Huawei Mate 20 X 5G. Recenzja pierwszego smartfona gotowego na sieć 5G

Sieć 5G nadchodzi. I nie jest melodią przyszłości, lecz technologią, która działa już wybiórczo w Polsce. Na razie niewiele urządzeń może z nią współpracować, ale Huawei Mate 20 X 5G potrafi. Jest pierwszym smartfonem, który kupicie w Polsce, i który o posiada moduł 5G. Mate 20X 5G miałem już w rękach i wiem, co ten olbrzym potrafi.

Bądź Mate, będziesz wielki

Seria Mate od zawsze była duża. Sam jestem posiadaczem Huawei Mate 20 i wybrałem ten model świadomie z uwagi na przestronny panel. Przekątna ekranu 6,5” wydawała mi się w ubiegłym roku czymś naprawdę wielkim, tymczasem właśnie wpadł mi w ręce najnowszy Huawei Mate 20 X 5G, który szokuje (to dobre słowo) wyświetlaczem 7,2”! Kolos (znów dobre słowo), prawdziwy kolos.

Tylko, czy jest on wygodny w obsłudze? Czy istnienie tak wielkiego smartfona ma sens? Pomimo całej sympatii, jaką darzę swojego Mate’a 20, do Mate 20 X podszedłem sceptycznie. Ok, nawet bardzo sceptycznie. Przecież to ledwie mieści się w dłoni. 7-calowy ekran ma dla porównania tablet Huawei MediaPad T3 7, skąd pomysł konstruowania tak wielkiego smartfona?! Mam sporą grabę, niemniej użytkowanie ekranu Mate 20 X 5G jedną ręką wydawało mi się kuriozalne. Rzecz kolejna, gdzie go przechowywać i jak trzymać go w kieszeni albo korzystać z selfie sticka?

Huawei Mate 20x w kieszeni

Naprawdę mocno trzymam kciuki za firmę Huawei. Na przestrzeni kilku raptem lat zdołali dogonić światową czołówkę nie tylko sprzedażą i nie tylko bogatym portfolio. Na mnie największe wrażenie wywarły aparaty oraz sztuczna inteligencja, które w ścisłej współpracy dokonują na polu fotografii prawdziwych cudów. Ja w kilka chwil pojąłem, jak zrobić zdjęcie, żeby wywołać kadrem zachwyt. Intuicyjność interfejsu fotograficznego Huawei zasługuje na najwyższe uznanie.

Chciałem sprawdzić przy okazji wyniki pracy modemu 5G. Tego-Który-Ma-Gotować-Ludzkie-Mózgi i tego samego Przed-Którym-Chroni-Czapka-Ze-Srebra. Zobaczcie, co przyniesie technologia 5G.

Przekątna 7,2” robi wrażenie

Nie sposób nie zacząć od ekranu, przy czym jedną ręką ciężko go obsłużyć, to fakt. Okazuje się jednak, że w ogóle nie ma takiej potrzeby. Do smartfona dołączony jest bowiem rysik M-Pen (nasuwa się pewna analogia, co?), rejestrujący 4096 poziomy nacisku. Wielka szkoda, że producent nie pokusił się o redesign konstrukcji i nie wydzielił miejsca wewnątrz obudowy. Dobrze, że gadżet ma przynajmniej klips, z którego pomocą zabezpieczycie rysik w kieszeni marynarki lub w aktówce.

Wiem o tym z opisu producenta, gdyż egzemplarz testowy nie posiadał rysika M-Pen, stąd nie mogę się z Wami podzielić wrażeniami z jego użytkowania. Wiem tylko, że da się robić notatki na ekranie blokady. O komforcie pisania niestety nie mogę nic powiedzieć.

Rozdzielczość i proporcje obrazu

Sam ekran prezentuje się za to spektakularnie. Jak przystało na przedstawiciela serii Mate 20, ramki są minimalistyczne, więc wyświetlacz zajął imponujące 87,6% powierzchni przedniego panelu. Proporcje obrazu liczą 18,7:9, rozdzielczość wynosi 1080 x 2244 px – to daje zagęszczenie rzędu 346 ppi. Znam ekrany o wyższym zagęszczeniu i szczerze mówiąc, miałem obawy, że na tak dużej powierzchni pokażę się już pikseloza.

Jednak niczego takiego nie zaobserwowałem. Poprosiłem zatem o opinię znajomych spoza branży. Oni też nie dostrzegli złowrogich pikseli. Koledzy mający topowe smartfony, pomimo wytężania wzroku również byli zaskoczeni jakością obrazu.

Huawei Mate 20X 5G portal Geex

W kijku selfie mieści się na styk

Robienie zdjęć tym gigantem może być kłopotliwe, zwłaszcza dla kobiet. Nie dość, że obudowa ma 85 mm szerokości, to waży 233 gramy. W pozycji wertykalnej jeszcze nie jest źle, ale horyzontalnie Mate 20 X 5G musi być dość mocno ściśnięty, żeby pewnie leżał w ręku. Na szczęście są kijki selfie. Niemniej ten, który ja posiadam, ledwie objął smartfon. Oczywiście trzymał go mocno, ale instalacja w uchwycie wymagała maksymalnego rozszerzenia łapek. Jeśli ewolucja smartfonów ma pójść w tym kierunku, to producenci akcesoriów będą musieli przeprojektować gadżety.

Nie ma złącza mini jack

Kijek do selfie musi też współpracować z Bluetooth, bo Mate 20 X 5G nie posiada portu mini jack. Smuteczek. Taki gadżet jest jednak droższy niż klasyczny, wyposażony w kabel. Z moich obserwacji wynika ponadto, że sam kijek powinien być również bardzo solidny. Na jego końcu znajdzie się niemal ćwierć kilo, zatem ciężar znaczny. Nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby uchwyt nie wytrzymał, obejmując smartfon wart ponad 4 tysiące złotych.

Huawei Mate 20x głośnik i port USB-C

Matryca OLED robi robotę

Uwielbiam głęboką czerń. Na jej tle kolory genialnie się prezentują, zarówno na zdjęciach, jak i na wideo oraz w grach. Wyświetlacz Huawei Mate 20 X 5G po prostu zachwyca głębią czerni. Jest przecież urządzeniem dla biznesu, a tam pierwsze wrażenie odgrywa często decydującą rolę. Naprawdę miło się patrzy na obraz emanujący kolorami, dla których tło stanowi bezkresna czerń. Wiem, że kolory zostały podbite przez soft i matrycę. Wiem o tym doskonale, ale pozwalam im się oszukiwać. Posyłam oczy na barwny żer, który jest miłą odskocznią od niedopracowanych materiałów graficznych (te, niestety, wciąż żyją i krążą między użytkownikami).

Czym prędzej wypróbowałem ekran Mate 20 X 5G w grach. Potem przetestowałem na niezliczonych filmach. Czytałem swoim zwyczajem recenzje, wiadomości tudzież skąpe informacje o nadchodzącym serialu o tolkienowskim Śródziemiu. Odbierałem i odpisywałem na maile. Dzieliłem ekran na pół (do tego wystarczy przeciągnięcie kłykciem w poprzek wyświetlacza), żeby obsłużyć 2 aplikacje na raz.

Do pracy i do rozrywki został stworzony. Do tego go używajcie, a nie zawiedziecie się ani odrobinę. Tak, jak ja.

Szybkie ładowanie jest, indukcyjnego nie ma

Prawdę mówiąc, nie wyobrażam sobie, żeby flagowiec nie posiadał szybkiego ładowania. Technologię Super Charge cenię z resztą o wiele bardziej niż superpojemną baterię. Dlatego cieszy mnie, że Mate 20 X 5G osiąga stan 40% w ciągu kwadransa. Ładowarka 40 W uzupełnia baterię 4200 mAh błyskawicznie. Ja idę sobie na kawę, ładowarka robi swoje, smartfon pracuje przez cały dzień.

Dziwię się trochę ludziom, którzy narzekają, że ogniwa akumulatora Mate 20 X 5G mają tylko 4200 mAh. Modem 5G potrzebował trochę miejsca, więc pomniejszono ogniwa bez ingerencji w kubaturę konstrukcji. Co więcej, optymalizacja zużycia energii jest w tym smartfonie tak dobra, że trudno wyzuć baterię do cna. Wszak będąc poza domem, choćby w kawiarni, można poprosić o skorzystanie z gniazdka. Dosłownie na 15 minut – wierzcie mi, na kawę niejednokrotnie czekam dłużej.

Do pełni szczęścia brakuje mi jedynie ładowania indukcyjnego, żeby nie szpecić biurka kolejnym kablem. Dziwnym trafem Mate 20 X 5G nie korzysta z tej formy ładowania baterii. A szkoda.

Czytnik linii papilarnych ciut niewygodny

Rozmiar smartfona sprawił, że skaner linii papilarnych powędrował do góry (w porównaniu do zwykłego Mate 20). Jak dla mnie, cóż, jest ciut za wysoko. Palec błądzi gdzieś po pleckach w poszukiwaniu czytnika, lecz nie znajduje go od razu.

Wynika to pewnie z pamięci moich mięśni, które od blisko roku bezbłędnie trafiają w oczko ze skanerem. Sądzę, że użytkując wyłącznie Mate 20 X 5G nauczyłbym się trafiać w czytnik. Nie mogę mu za to odmówić precyzji i szybkości pracy. Przykładam opuszek i tyle.

Huawei Mate 20x porównanie z Mate 20

Brakuje mu wodoodporności

Mój Mate 20 też nie jest skory do kąpieli. W gruncie rzeczy trochę mi to doskwiera, no bo ochrona przed zachlapaniem IP53 to ciut za mało na flagowca. IP68, szczególnie w tej cenie, byłoby już wskazane. Rzecz jasna sama ochrona spisuje się znakomicie i kiedy zaskoczył mnie ulewny deszcz (akurat zamawiałem Bolta), dokończyłem rozmowę ze smartfonem przy uchu, informując kierowcę, w której bramie schroniłem się przed opadami.

Aparat Mate 20 X 5G

Fotograficzne trio, obecne na pleckach Huawei Mate 20 X 5G, przedstawia się następująco: 40 + 20 + 8 Mpix. Obiektyw z matrycą 40 Mpix ma przy tym jasność f/1.8, oczko ultraszerokokątne 20 Mpix optykę f/2.2, a teleobiektyw 8 Mpix otrzymał przysłonę f/2.4. Autofocus jest. Wsparcie stabilizacji AIS jest. Formalności stało się zadość. Pora zobaczyć zdjęcia, jakie robi aparat Mate 20 X 5G.

smartfon Huawei Mate 20x

Przykładowe zdjęcia

Chwile zatrzymane w czasie. Niejednokrotnie dosłownie. Szczególnie pięknie prezentują się krople wody zaklęte w kadrze. W pełnej ostrości, z całym dobrodziejstwem towarzyszących im kolorów. Na innych zdjęciach jest równie dobrze, popatrzcie.

I jeszcze kilka innych zdjęć

Próbka trybu macro

Zoom pokazuje, na co go stać

Zobaczie, jak wiele zmienia się po aktywacji HDR

Do wyboru macie też wiele predefiniowanych filtrów, dostępnych w czasie rzeczywistym, m.in. te:

Fotografia nocna

Zwykle jest tak, że aparat Mate 20 X 5G zbiera informacje o nocnej ekspozycji przez 8 sekund. Dlaczego piszę, że zwykle? Bo przy okazji testów doświadczyłem naświetlania przez 60 sekund! Otóż w parku jasnogórskim stoi sobie lokomotywa elektryczna. Każde dziecko chce sobie w nim posiedzieć, bo to unikat pochodzący z muzeum.

Huawei Mate 20x zdjęcie lokomotywy elektrycznej

Moja córka również zechciała tam usiąść, więc poszedłem z nią i zobaczyłem, że pomiędzy kierownicami znajduje się szczelina. Jeśli do niej zajrzeć, nie widać nic. W jej głębi jest chyba silnik i chyba akumulatory. Pewności nie mam i celowo piszę chyba, bo gołym okiem nie byłem w stanie ocenić. Ale od czego jest tryb nocny? Użyłem go, poczekałem 60 sekund, aż kadr się naświetli, a moim oczom okazało się to:

Selfie w rozdzielczości 24 Mpix

Optyka f/2.4, obecna w przednim aparacie, radzi sobie bardzo dobrze. Inteligentne algorytmy (co z resztą widać) poprawiają tu i ówdzie mankamenty urody, w moim przypadku wygładziły zmarszczki. Mógłbym użyć jeszcze trybu upiększania, by odjąć sobie więcej lat, ale nie czułem takiej potrzeby. Jeszcze nie czułem 😉

Huawei Mate 20x selfie 24 Mpix

Podzespoły oraz wydajność

Modem 5G

Sieć 5G ma przyszłość. Ta przyszłość już się dzieje, a przedsmakiem jej możliwości niech będą osiągi uzyskane w testach.

Pobieranie z prędkością ponad 800 Mbps na urządzeniu mobilnym jest wynikiem wręcz kosmicznym. Wyprzedza nawet światłowód, który mam w domu. Rodzi się jednak pytanie – do czego wykorzystać sieć 5G na smartfonach? Odpowiedź na to pytanie uważam za otwartą, bo jak na razie sieć 5G w Polsce, a także na świecie, jest cząstkowa. Fragmentaryczny zasięg z pewnością nie ukazuje jeszcze pełnego potencjału.

Gdy ruszy już pełną parą będzie można z łatwością wymieniać olbrzymie zasoby danych. Podejrzewam, że nikt wtedy nie powie, że nie odbierze chociażby paczki z we.transfer w celu akceptacji materiału wideo, bo szkoda transferu, bo długo to zajmie.

Modem 5G bardzo szybko przeprowadzi download i będzie można zapoznać się z obszernym plikiem. Przy okazji przyda się przestronny panel, który ułatwi ocenę montażu. Na pewno lepiej, niż smartfon z 5-calowym ekranem. Myślę, że smartfon 7-calowy jest przy okazji bardziej funkcjonalny niż tablet. Przede wszystkim z uwagi na możliwość prowadzenia rozmów oraz wyższą (znacznie wyższą) wydajność, o czułym rysiku nie wspominając.

Modem Balong 5000

Na pokładzie Mate 20 X 5G znalazł się modem Balong 5000, zdolny osiągać transmisję do 4,6 Gbps. W kontekście przyszłości oraz Internetu Rzeczy (IoT) zawrotna dziś przepustowość będzie niezbędna dla sprawnego zarządzania skojarzonymi urządzeniami. Pamiętajcie, że każdy sieć domowa nie przekazuje maksymalnego transferu wszystkim, ale dzieli sygnał. Jeśli uniwersum IoT ma działać sprawnie, dynamicznie i bez lagów, zapotrzebowanie na transmisję danych będzie olbrzymie.

Patrząc przez pryzmat sieci 5G konstruowanie takich urządzeń, jak Huawei Mate 20 X 5G wydaje się być w pełni uzasadnione. Duży ekran znacznie lepiej sprawdzi się w roli panelu zarządzającego systemem IoT niż wyświetlacz kompaktowego smartfona. Tym bardziej, że pomimo perturbacji Huawei pozostaje światowym liderem technologii 5G. I kropka.

Do gier jest idealny

Tak, jak wiem, że seria Mate to sprzęt biznesowy (w lwiej części), ale gracze też mają z nim używanie. 7-calowy ekran rewelacyjnie spisuje w roli monitora do gier, pozostawiając dużo, ale to dużo miejsca do śledzenia akcji, podczas gdy palce skaczą po przełącznikach i prowadzą bohatera.

Huawei Mate 20 X 5G testowałem w PUBG, w Doom Mobile (mniam, mniam!), Mario Run oraz Battle City. Procesor Octa-Core Kirin 980, grafika Mali-G76 MP10 oraz 8 GB pamięci RAM bezbłędnie napędzają gaming. W aplikacjach jest tak samo, dzięki czemu równoczesne odtwarzanie wideo na YouTube i obsługa nawigacji Google Maps nie robi na tym smartfonie najmniejszego wrażenia.

Wieczny Doom!

Biegnij, Mario, biegnij!

Czołgi w akcji

Ach, ten głośnik

Na głośnik zlokalizowany tak niefortunnie, że w poziomie zasłania się go palcem, pisałem już w recenzjach smartfonów Huawei P30 Pro oraz Huawei P30. W mojej opinii to nie jest najlepsze miejsce na głośnik, nie mówiąc już o tym, że we flagowcu przydałoby się już stereo. Jednak na jakość dźwięku z pewnością nie mogę narzekać. Podgłoszenie do maksimum nie powoduje też trzeszczenia. Jest dobrze.

Ocena Huawei Mate 20 X 5G

Nie ukrywam, że ciężko pokochać Huawei Mate 20 X 5G od pierwszego wejrzenia. Nie ma tak dużych smartfonów na rynku, co samo w sobie wzbudza wątpliwości o zasadność istnienia urządzenia, które ma wyświetlacz ponad 7”, a jednocześnie nie jest tabletem.

Daleki jestem od szukania i dopasowywania rozwiązań do sprzętu na siłę. Wychodzę z założenia, że powinny one wychodzić naturalnie, w trakcie użytkowania. I tak było w przypadku Mate 20 X 5G. W ciągu blisko miesiąca korzystania stopniowo odkrywałem w nim coraz więcej zalet.

Wydajność ma pierwszorzędną. Jest multimedialnie doskonały. W grach sprawdza się lepiej od smartfonów określanych mianem gamingowych. Ma przy tym znacznie bardziej gustowny design i robi nieporównywalnie lepsze zdjęcia.

Jest również, a może przede wszystkim, gotowy na sieć 5G. Wprawdzie z technologii skorzystają póki co nieliczni mieszkańcy Polski, ale kwestią czasu jest jej ekspansja do kolejnych miast i powiatów. Osobiście, jeśli z jakimś smartfonem miałbym czekać, aż w Częstochowie pojawi się 5G, to były to właśnie Huawei Mate 20 X 5G.

Minusy

Plusy