Dell G3 to ciekawa propozycja dla tych graczy, którzy szukają laptopa do gier w cenie niepowodującej bólu głowy. Tak się złożyło, że miałem okazję trochę z nim popracować, a wszelkie uwagi i spostrzeżenia zebrałem i przedstawię w niniejszej recenzji. Zapraszam.
Mnogość konfiguracji jest w przypadku laptopa Dell G3 do prawdy imponująca. Daje to sporo opcji, jeśli chodzi o możliwość dopasowania egzemplarza do potrzeb technologicznych, ale też do budżetu, jaki chcecie i jaki możecie przeznaczyć na zakup gamingowego laptopa. Konfiguracja, jaką otrzymałem do testów, wygląda następująco:
Intel Core i5-9300H (4 rdzenie, od 2.4 GHz do 4.1 GHz, 8MB cache)
SSD M.2 PCIe 512 GB
Laptop jest dostępny w dwóch wariantach kolorystycznych. Oprócz czarnego Della G3, który jest przedmiotem recenzji, w ofercie znajdziecie też wersję białą. To jednak nie wszystko, bo dostępne są również modele z podświetleniem RGB i częstotliwością odświeżania matrycy na poziomie 144 Hz – w kolorach: czarnym i białym. Co ciekawe, dwa ostatnie modele posiadają funkcję Game Shift, pozwalającą na aktywowanie optymalnych ustawień pod gry przy pomocy tylko jednego przycisku.
Wiadomo – estetyka rzecz gustu, niemniej w mój gust Dell G3 15 trafił wprost idealnie. Nie uświadczycie tu świetlnych pokazów rodem z HP Omen X S2, którego jakiś czas temu miałem okazję recenzować. Jest bardzo spokojnie, klawisze podświetlane są jasnym błękitem z ledwie dwoma poziomami natężenia światła. I to w zasadzie tyle. Nie ma krzykliwego bajeranctwa, jest za to gamingowy minimalizm, który sprawia, że nie miałbym oporów przed zabieraniem tego sprzętu do kawiarni, pokazywaniem go ludziom i wykorzystywaniem do celów wybitnie niegamingowych, mianowicie do gryzipiórczej pracy.
Przemawia za tym zresztą nie tylko design, ale też chociażby wygoda obsługi. Duże wrażenie zrobił na mnie gładzik. Jest delikatnie szorstki, co czyni go nietypowo miłym w dotyku. No i działa dokładnie tak, jak powinien – precyzyjnie, szybko i intuicyjnie. Klawiatura też jest niczego sobie. Może nie stoi na tej samej półce w przypadku Lenovo ThinkPad T490 czy ThinkBook 13s, ale pisze się na niej dość komfortowo; klawisze trzymają się sztywno, rozmieszczone zostały w optymalnej odległości od siebie, do tego charakteryzuje je przyjemnie odczuwalny skok.
Mankamentem konstrukcyjnym Della G3 jest z pewnością podatność na zbieranie odcisków palców. Wymowne, że po otworzeniu pudełka i wysunięciu go, nosił na sobie wyraźne ślady dłoni osoby, która go pakowała. Jeżeli postawicie sobie za punkt honoru utrzymanie go w nieskazitelnej czystości, musicie liczyć się z koniecznością bliskiego zaprzyjaźnienia się ze ściereczką i odpowiednim środkiem czyszczącym. Bez takiego zestawu jest to po prostu niewykonalne.
Inna rzecz, która mnie trochę zaniepokoiła – strasznie ciasne wejścia USB. Podłączanie zewnętrznych urządzeń jeszcze ujdzie, ale odpinanie ich… cóż, mimo tego że posługiwałem się obiema dłońmi (jedną przytrzymywałem, drugą wyciągałem), miałem wrażenie, iż prędzej czy później wyrwę wraz z końcówką całą płytę główną.
Aparycja aparycją, ale najważniejsze jest to, jak laptop radzi z grami. W testowanej konfiguracji Dell G3 został wyposażony w czterordzeniowy Intel Core i5 9300H, 16 GB RAM oraz kartę graficzną NVIDIA GeForce GTX 1650, więc jest naprawdę dobrze. Laptop posłużył mi jako narzędzie do zrecenzowania Gears 5, czyli gry, która sama w sobie jest wzorcem, jeśli chodzi o optymalizację, co jednak nie odejmuje to zasług testowanemu sprzętowi. Ten bowiem radził sobie świetnie, nie zjeżdżając poniżej 50 klatek na sekundę nawet wtedy, gdy na polu bitwy dział się istny armageddon.
W innych tytułach AAA Dell G3 sprawował się poprawnie lub dobrze, na pewno nie gorzej, niż się spodziewałem. O ustawieniach ultra na Waszym miejscu raczej bym zapomniał, ale już na wysokich gra się płynnie i komfortowo.
Oto jak sprawdził się w zmaganiach z kilkoma znanymi tytułami:
W Cinebench R20 Dell G3 uzyskał niezłe 1922 punkty. O tym, że jest to dobry wynik, niech zaświadczy porównanie z dużo droższym HP Omen X 2S, którego recenzowałem jakiś czas temu. Tam wynik testów był na poziomie 2371 punktów. Owszem, różnica jest zauważalna, ale przypomnę raz jeszcze, że mówimy o sprzętach z zupełnie różnych półek cenowych.
Na komfort rozgrywki wpływa też oprogramowanie Alienware Command Center, domyślnie zainstalowane na laptopach serii G. Pozwala m.in. na precyzyjne dostrajanie ustawień systemowych wedle Waszych preferencji. Po co? Oczywiście po to, by grało się lepiej.
Co mnie dość mocno zaskoczyło, to naprawdę sprawnie działający system chłodzenia. Dwa wbudowane wentylatory radzą sobie nadzwyczaj dobrze. Temperatura, choć odczuwalna na obudowie, nie osiąga wartości, które sugerowałyby wykonanie telefonu pod numer 998, co w kontekście laptopów, także tych gamingowych, nie jest taką oczywistością, jak mogłoby się zdawać.
Wydajna wentylacja odbywa się kosztem kultury pracy. Wentylatory buczą głośno, więc o graniu na wbudowanych głośnikach raczej nie ma mowy. Bez słuchawek się nie obędzie, jeśli chcecie słyszeć, co się dzieje w wirtualnych światach.
…niestety nie zachwyca. Jeśli spodziewaliście się kompromisów, to z pewnością znajdują się one w panelu laptopa. Matryca IPS prezentuje się dość przeciętnie. Kolory bywają nieco przepalone, a jasność i kontrast są na poziomie… na pewno dość dalekim od tego, co oczekiwałem po tym laptopie. Kolejna rzecz – choć mamy do czynienia z matową powłoką matrycy, gra obok okna, przez które wpadają silne promienie słońca, nie należy do nazbyt komfortowych. Wiem, bo miałem nieprzyjemność tego doświadczyć.
Generalnie cieszy mnie, że Dell odszedł już od stosowania w swoich laptopach dużo gorszych matryc TN, zastępując je, bądź co bądź, lepszymi IPS-ami, niemniej w kontekście jakości obrazu wciąż jest spore pole do poprawy.
Dell G3 posiada trzykomorowy akumulator o pojemności 4255 mAh. Grając w Gears 5, czas jaki potrzebował do wyładowania, wyniósł 1 godzinę i 47 minut. Należy jednak pamiętać, że grając na baterii, zmniejsza się znacząco taktowanie rdzenia karty graficznej.
Dużo okazalej czas pracy baterii prezentuje się poza grami. Pracując z przeglądarką, edytorem tekstu i odpalonym w tle Spotify, akumulator wytrzymał mi ponad 6 godzin. Jeżeli zatem szukacie laptopa do tańca i do różańca, do gier i do komfortowej mobilnej pracy, Dell G3 może być dobrym wyborem.
Jak zawsze – to zależy. Przede wszystkim musicie mieć świadomość, że to sprzęt, który zajmuje raczej niższe półki cenowe, jeśli mowa o laptopach do gier. Z tym natomiast wiążą się pewne kompromisy, jak choćby wspomniana matryca IPS czy brak gamingowo designerskiego bajeranctwa (co ja akurat postrzegam jako zaletę).
Z drugiej strony mamy do czynienia z maszyną naprawdę wydajną, która obsłuży bez problemu większość nowych gier. Może nie na ultra, ale jeśli przymkniecie na to oko, z całą pewnością będziecie zadowoleni. Niewątpliwie zalety Della G3 znacząco przewyższają jego wady i na tym pułapie cenowym jest to urządzenie warte zakupu.
cześć a pójdzie mi na tym kompie forza horizon 5
nie polecam obraz na każdej grze się tnie