Rosyjskie influencerki płaczą za Instagramem, a Putin legalizuje piractwo. Rosja to stan umysłu

Jeżeli kiedykolwiek śmialiście się z tego, że Rosja to stan umysłu, to właśnie mamy na to niezbity dowód. Znaczy, zbity być może – w Rosji. Ponieważ tam wszystko jest już możliwe. Nawet legalne piractwo. Chociaż teraz to nie piractwo, tylko niemal oficjalna służba w jego putinowskiej mości.

Czy Internet może wjechać za mocno? Otóż może. Tutaj Internet wjechał za mocno i rozjechał kilka szarych komórek za dużo. Rosyjskie instagramerki płaczą za swoją ukochaną platformą. Niektóre rzeczy zaszły już za daleko, pewne zmiany są już nieodwracalne. Nawet detoks od Instagrama, do którego nawołuje wielu amerykańskich youtuberów (heh), to dla rosyjskich twórców internetowych mur nie do przeskoczenia. Cóż, jeżeli muru nie przeskoczą, głową go nie przebiją… to może odpowiednia głowica? Wydaje się jednak, że nawet ten siłowy sposób w Rosji zawiódł.

Rosyjskie influencerki płaczą za Instagramem (na Instagramie)

Instagrama nie ma już w Rosji. Z tego powodu niektóre influencerki doznały szoku i kompletnie nie potrafią sobie z tym poradzić. Instagram jest ich całym światem, a odebranie im dostępu do tej platformy oznacza zakończenie pewnego etapu w ich karierze. Jeżeli jednak całą swoją wartość, sens istnienia oraz cel w życiu utożsamia się z taką jedną platformą, to problem nie leży w przyczynie odebrania dostępu do tejże, ale w samym człowieku.

Przedstawiona poniżej influencerka ma właśnie takie, znacznie poważniejsze problemy niż samo to, że jej kariera jest w krytycznym punkcie. Problemem nie są dochody, ale to, że jej świat się zawalił. W filmie mówi: Instagram to całe moje życie, moja dusza. To jest coś, z czym zasypiam i budzę się przez te pięć lat.

Co więcej, gdyby ta influencerka chciała podejść do tego od strony wojny na Ukrainie, to nie będzie mogła. Dlaczego? Ponieważ w Rosji za zdanie wojna na Ukrainie można trafić do więzienia. Zupełnie jak za udzielanie się na Wikipedii. Otóż niejaki Mark Bernstein został aresztowany za edytowanie rosyjskich artykułów na tej platformie. Miał on wprowadzić ponad 200 000 poprawek w artykułach informując Rosjan o wojnie na Ukrainie. Został aresztowany na terenie Białorusi i oskarżono go o rozpowszechnianie fałszywych antyrosyjskich informacji.  

Jeżeli więc ta rosyjska influencerka chciałaby wspomnieć o tym, co się dzieje za granicą jej kraju, spotkałby ją znacznie gorszy los niż odcięcie od Instagrama… Może więc i lepiej, że rozpacza tylko za swoim stylem życia? Rozpacza siedząc na swojej białej sofie, w czerwonej sukience, zrobionych paznokciach i ozdobnym naszyjniku. Już nawet skompromitowany Joe Rogan przepraszał z klasą za swój język.

Rosjanie płaczą za Liptonem… na Instagramie

Lipton również wycofuje swoje produkty z terenu agresora i (nie tylko) medialnego wroga cywilizowanego świata. Rosjanie płaczą i za tym. Oczywiście na Instagramie, który znika z ich części Internetu. Albo raczej z ich Internetu. Można by powiedzieć, że Rosjanie mają swój własny LAN.

Jak się domyślacie, albo rozumiecie, nagrana dziewczyna denerwuje się, że nie będzie Liptona, Dorritos i McDonald’s i już nie da się tak żyć. Dodaje tam, że to jest już piekło (20 sekunda nagrania). To już jest piekło? Jak sami widzimy –  propaganda i media doskonale wyprały tym ludziom mózgi. Do tego stopnia, że brak Liptona, chipsów i fast foodu to piekło, a zachód mści się na Rosjanach za… pomaganie Ukrainie.

Rosja legalizuje piractwo

Sankcje względem Rosjan sięgają znacznie głębiej niż tylko do zabrania Instagrama. Z samych Internetowych sankcji wymienić można ograniczenie wypłat dla Rosjan na Twitchu, cenzurę rosyjskich treści na Twitterze i Youtubie, czy przyzwolenie na mówienie o śmierci Putina na Facebooku. Na Internecie (na całe szczęście) sankcje się nie kończą.

Z Rosji wycofuje się Coca-Cola, McDonald’s, Apple, Steam, Microsoft, a Google skrajnie ogranicza swoje działanie. Co robi więc Rosja? To, co umie najlepiej. Udaje, że nic się nie dzieje i z pełną powagą oświadcza, że można kraść. Tutaj uwaga. Jedynie od krajów nieprzyjaznych wobec Rosji można uskuteczniać piractwo. Aaa, no chyba, że tak! W takim razie Rosjanie mogą pobierać filmy, programy, czy gry, zupełnie bezkarnie, jeżeli materiały te pochodzą od:

  • USA
  • Wielkiej Brytanii
  • Australii
  • Japonii
  • UE
  • I kilku innych

Słowem – legalnie można kraść od całego świata, a nielegalnie z Chin.

Putin podpisał dekret, na mocy którego nie tylko obywatele, ale i funkcjonujące tam przedsiębiorstwa zupełnie legalnie będą mogły korzystać z cudzej własności intelektualnej.

Rosja to stan umysłu, ale wojna to dramat

Pośmialiśmy się, a śmiech to zdrowie, robimy więc dobrze. Nie ma co mieć do siebie pretensji o to, że śmiejemy się w takich czasach. Więcej, jeżeli w taki sposób możemy pokazać swój sprzeciw – tym lepiej. Udostępniajmy artykuły (np. ten), memy i piętnujmy dezinformację. Śmiejmy się, ale nie zapominajmy, że kilka kilometrów od naszych domów rozgrywa się prawdziwy dramat. Jeżeli możemy – wesprzyjmy Ukrainę finansowo. Na naszym portalu znajdziecie listę zweryfikowanych zbiórek – skorzystajcie z niej, by nie wpłacać swoich pieniędzy złodziejom i hienom.

A słyszeliście, że Rosja mści się za sankcje gospodarcze i bierze na zakładniczkę Świnkę Peppę…?