Rosja w zwierciadle Trendów Google: rubel pikuje, kraj na drodze do niewypłacalności, „biełyje rozy” na 8 marca droższe niż kiedykolwiek wcześniej

W ostatnich dniach świat obiegły informacje o tym, że Rosja czyni przygotowania do odłączenia się od globalnego internetu. Pomyślałem, że to może być ostatnia okazja, aby przekonać się, jakie upodobania, potrzeby i troski ma przeciętny rosyjski internauta w czasach, gdy jego rodacy mordują ludność cywilną w Ukrainie, Rosja doświadcza (zasłużonego) globalnego ostracyzmu i wykluczenia, a gospodarka zapada się pod ciężarem międzynarodowych sankcji.

Zanim przejdę do właściwej prasówki, winien jestem kilka wyjaśnień. Pierwsze jest takie, że korzystałem wyłącznie z tego, co podpowiedziało mi Google Trends. Świadomie pominąłem np. Yandex, chociażby dlatego, że w ostatnich dniach wyszukiwarka ta została zhakowana przez Anonymous, a dane użytkowników wyciekły do sieci.

Część sugerowanych stron, np. lenta.ru, w ogóle się nie otwierały. Inne atakowały mnie ostrzeżeniami o atakach DDoS. Nie mam też pewności, czy strony typu Radio Swoboda, są dostępne dla rosyjskich użytkowników.

Poniższa prasówka jest więc oparta na pełnym zaufaniu do narzędzia Google Trends.

Cenzura Rosyjskiego Internetu

Niewypłacalność Rosji już w połowie kwietnia

Jeśli wierzyć danym z Google Trends, tematem numer jeden w rosyjskim internecie jest dziś potencjalna niewypłacalność Rosji, przewidywana na połowę kwietnia. Tak przynajmniej sprawę widzi Morgan Stanley & Co., jeden z największych banków inwestycyjnych na świecie, działający również jako doradca finansowy dla największych firm, rządów oraz instytucji finansowych.

Według analityków Morgan Stanley trudno przypuszczać, aby niewypłacalność Rosji wyglądała jak normalna niewypłacalność. Jeśli już do czegoś ją porównać, to do tego, co od jakiegoś czasu dzieje się w sparaliżowanej gospodarczo Wenezueli.

Co ciekawe, serwis ukrinform.ru (jedna z odnóg multijęzykowej medialnej platformy Ukrainy) pisze wprost o tym, że szanse Rosji na spłatę zadłużenia zagranicznego maleją wraz ze spadkiem cen obligacji, nadciągającą recesją i narastaniem różnych ograniczeń płatności po inwazji na Ukrainę.

Nie bardzo wiem, jak wygląda status ukrinform.ru w Rosji, ale dane z Google Trends wskazują, że przytaczany tekst jest tam dostępny i – co więcej – chętnie czytany. Jednocześnie warto zwrócić uwagę, że wśród sugerowanych przez platformę tekstów podejmujących temat nadchodzącej niewypłacalności Rosji, ukrinform.ru to jedyna strona z rosyjską domeną.

rubel miażdżony sankcjami

Kurs dolara na rynku Forex przekroczył 150 rubli

To kolejny czołowy temat, który zajmuje dziś (i pewnie nie tylko dziś) rosyjskich internautów. Rubel zalicza kolejne „niechlubne” rekordy. Gazeta.ru, powołując się na rosyjską agencję prasową, podaje, że na rynku Forex dolar urósł do historycznego maksimum, wynoszącego 154 ruble. Za euro natomiast zapłacić trzeba obecnie 168 rubli.

W tekście opublikowanym w Gazeta.ru możemy przeczytać ponadto, że kurs dolara w stosunku do rubla wzrósł znacząco „na tle operacji wojskowej na Ukrainie i wprowadzenia sankcji antyrosyjskich”.

Rosyjscy specjaliści natomiast wskazują obywatelom obecne alternatywy dla dolara, a więc chińskiego juana, franka szwajcarskiego oraz złoto.

inflacja grafika

Sieć sklepów OBI wycofuje się z Rosji

Serwisy BFM.ru oraz Online47.ru ograniczają się do podania suchej informacji o tym, że OBI wycofuje swoje sklepy z terenów federacji rosyjskiej. Mowa tu o 27 sklepach, łącznie zatrudniających 4900 pracowników.

Online47.ru cytuje nawet stanowisko firmy, która „nie widzi innej opcji” w obliczu tragicznych wydarzeń w Ukrainie.

Nieco inny ton tej samej wiadomości da się odczytać w tekście opublikowanym w Moskwa24 (m24.ru). Tutaj widać dobitnie, że przekaz jest złagodzony tak, by przypadkiem nie podrażnić „rosyjskiego lwa”. Moskwa24 mówi o „sytuacji na Ukrainie”, „operacji specjalnej w Donbasie”.

Na końcu tekstu, gdzie autor próbuje odwołać się do kontekstu militarno-politycznego, pojawia się zdanie o tym, że: „szefowie Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej Denis Pushilin i Leonid Pasechnik zwrócili się do Prezydenta Federacji Rosyjskiej o pomoc w odparciu agresji Sił Zbrojnych Ukrainy”.

W tekście przeczytamy również, że wszystkie sklepy sieci Leroy Merlin (a jest ich w Rosji ponad sto) póki co nie planują ani zaprzestania, ani wstrzymania swojej działalności na terenie kraju.

sklep obi

Janukowycz wzywa Zełenskiego do „powstrzymania rozlewu krwi”

Radio Swoboda, czyli tak naprawdę Radio Wolna Europa, informuje o tym, że Wiktor Janukowycz, były prezydent Ukrainy, który uciekł do Rosji w 2014, zwrócił się do obecnego prezydenta, Wołodymyra Zełeńskiego z wezwaniem do powstrzymania „za wszelką cenę” rozlewu krwi na Ukrainie i zawarcia pokoju z Rosją.

Oświadczenie Janukowycza zostało opublikowane na łamach rosyjskiej agencji informacyjnej RIA Nowosti. Były prezydent Ukrainy podkreśla w nim, że po Majdanie w 2014 roku „poświęcił siebie i swoją władzę, aby uniknąć rozlewu krwi na dużą skalę”, a teraz namawia Zełeńskiego, by zrobił to samo.

Janukowycz podkreślił, że za obecną wojnę odpowiadają głównie ci, którzy – jego zdaniem – „rozpętali ATO” (tzw. operację antyterrorystyczną przeciwko separatystom z Donbasu) w 2014 roku. Rzecz jasna o roli Rosji w konflikcie, który rozpoczął się 8 lat temu, i o obecnej brutalnej agresji Putina wobec Ukrainy, Janukowycz w ogóle nie wspomina. O pokój i zaprzestanie rozlewu krwi apeluje wyłącznie do Zełeńskiego, Władimira Putina kompletnie przy tym pomijając, podkreśla Radio Swoboda.

Odrobinę inaczej wybrzmiewa tekst Gazeta.ru. Tutaj nikt nie śmie nawet wywoływać nazwiska Putina. Nacisk położony jest na to, że kwestia dalszego rozlewu krwi jest w rękach Zełeńskiego i jego „doradców” (w oryginale doradcy też zostali ujęci w cudzysłów, co ma podkreślić sarkazm tego słowa).

Wymowny (i oburzający) jest na pewno cytat z oświadczenia Janukowycza przywołany przez Gazeta.ru:

„Dobrze rozumiem, że masz wielu >>doradców<<, ale osobiście jesteś zobowiązany za wszelką cenę powstrzymać rozlew krwi i osiągnąć porozumienie pokojowe. Tego oczekuje się od ciebie na Ukrainie, Donbasie i Rosji. Naród ukraiński i twoi partnerzy na Zachodzie będą ci wdzięczni”.

Kwiaty dla Rosjanek na 8 marca droższe nawet o 200 procent w porównaniu z lutym

Sankcje nałożone na Rosję nie ominęły branży kwiaciarskiej. Widać to dobitnie po przeczytaniu tekstu na stronie rb.ru. O tym, jak ważny jest dla Rosjan dzień kobiet, nikogo specjalnie przekonywać nie trzeba. Zresztą sam fakt, że ceny kwiatów są dziś, 8 marca, czołowym tematem w rosyjskiej sieci, dobitnie to potwierdza.

Według badań przeprowadzonych przez firmę NTec wzrost cen za kwiaty – a to niespodzianka – „przekracza tradycyjne wskaźniki w przeddzień 8 marca, co wiąże się z trudnościami w dostawach kwiatów z zagranicy”.

Średni koszt bukietu w 2021 roku wynosił 3500 rubli. W marcu 2022 trzeba już zapłacić średnio ponad 5000 rubli. Rosyjski rynek kwiatów aż w 80 procentach oparty jest na imporcie z: Ekwadoru, Włoch, Kenii, Kolumbii i Hiszpanii. Ponieważ połączenia lotnicze Rosji z innymi krajami z powodu sankcji są praktycznie niemożliwe, dostawy importowanych kwiatów „są zakłócane”. To oczywiście (w połączeniu z żałosnym stanem rubla) przekłada się na drastyczny wzrost cen.

W samej Rosji uprawia się głównie róże i chryzantemy, niemniej ich cena również ma wzrosnąć, według szacunków – o około 40 procent.

Ukojenie w tym temacie przynosi inny tekst, z serwisu resbash.ru, gdzie autor przedstawia historię małżeństwa, które zajmuje się hodowlą kwiatów. Iliza i Rustem Fattakhovowie, niczym modelowi przodownicy pracy, wyhodowali na 8 marca blisko 170 tysięcy kwiatów.

Pewnie przeszedłbym obok tego tekstu obojętnie, nawet pomijając fakt, że Google Trends wyświetla go w topie 8-marcowych tematów, gdyby nie jedna wypowiedź bohatera artykułu:

„Kupujemy cebulki w Holandii, w Rosji uprawia się je tylko na Krymie, ale nie są tej samej jakości i drogie. Otrzymujemy je we wrześniu-październiku i zaczynamy z nimi współpracować”.

różowe kwiaty

Dzień kobiet przebija się nawet przez prognozy pogody

Sporo tego dzisiaj. Rano zaatakował mnie news o tym, że lokalni urzędnicy odwiedzili weterankę Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, by podarować jej bukiet kwiatów i życzyć „zdrowia oraz spokojnego nieba nad głową”.

Potem przewinęły się niezwykle gorące życzenia od burmistrza Władywostoku, który pisał m.in. że [kobiety]: wypełniają ten świat swoim pięknem i energią życia, ogrzewają czułością i duchową hojnością, tworzą atmosferę komfortu i harmonii”. W podobnym tonie wypowiedział się także m.in. gubernator obwodu irkuckiego czy gubernator Sankt Petersburga.

Gazeta.ru z kolei, w tekście na 4,5 tysiąca znaków, zastanawia się nad tym, że mimozy, symbol dnia kobiet w wydaniu sowieckim, zostały dziś w Rosji wyparte przez tulipany i inne kwiaty.

Portal kp.ru, znany ostatniego głównie z tekstu o tym, że Stany Zjednoczone miały sfinansować 30 laboratoriów biologicznych na Ukrainie, w których badano zarazę i inne niebezpieczne wirusy, pisze o tym, że na liście najbardziej pożądanych prezentów na 8 marca Rosjanki wymieniają, oprócz kwiatów, bony pieniężne i bilety do teatru.

Z kolei główna dietetyczka moskiewskiego departamentu zdrowia, Antonina Starodubova, w wywiadzie dla Moscow City News Agency opowiedziała, jakie produkty afrodyzjakowe mogą urozmaicić świąteczny stół 8 marca. Są to m.in.: czekolada, zioła, figi, orzechy, nasiona i ziarna, ale też seler, trufle, awokado czy truskawki.

W serwisie sportowym Sports.ru przeczytamy natomiast o tym, że piłkarska reprezentacja Rosji przygotowała serię pocztówek z poszczególnymi zawodnikami.

selfie kobiety