Koniec żartów. Rzucam zabawki w kąt. Biegnę na szybką kąpiel, bo przecież za chwilę zegar wybije godzinę 19:30. To czas, w którym nie liczy się nic innego poza przegonieniem reszty domowników spod telewizora. Czy dzisiaj czas na Przygody Kota Filemona, Gumisie a może Muminki? Napięcie rośnie, ale już za chwilkę wszystko będzie jasne – tak mniej więcej wyglądało to w moim przypadku. Oglądanie wieczorynek było rzeczą świętą i za nic w świecie nie chciałam przegapić tej półgodzinnej rozrywki. Podejrzewam, że inne duże dzieci również czekały ze zniecierpliwieniem na wieczorny seans. A może by tak cofnąć się w czasie i odbyć sentymentalną podróż po najpiękniejszych bajkach, na których wychowało się kilka pokoleń? Kto chętny ten ręka pod budkę! 😉
Z polskich „starych” animacji dla dzieci dodałbym „Przygody Błękitnego Rycerzyka”, „Baśnie i waśnie”, „Gucio i Cezar”. Po pewnym czasie, chyba w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, wznowiono bajkę „Pomysłowy Dobromir”, ale pod zmienionym tytułem: „Pomysłowy wnuczek” i z nieco inną grafiką. Konwencja pozostała ta sama.
Z zagranicznych bajek tamtego okresu przypominają mi się jeszcze: NRD-owski „Piaskowy Dziadek”, „Barbapapa”, czechosłowacka „Makowa Panienka”, „Chłopiec z plakatu”, Psi żywot”.
Filmy te może teraz trącą „myszką”, jeśli chodzi o animację, ale przez to maja nadal sporo uroku.