Pierwsze recenzje filmu Uncharted. Czy dopadła go klątwa ekranizacji gier?

Na ekrany kin wchodzi film Uncharted, na usta ciśnie się więc jedno pytanie – czy się udał? Filmy na podstawie gier nie słyną z oscarowej jakości, delikatnie mówiąc. Na palcach jednej ręki można policzyć produkcje, które nie były szmirami i kosiarzami Złotych Malin. Jak więc wypada adaptacja jednej z najlepiej ocenianych i uwielbianych serii gier? Czy film Uncharted wypełni lukę w kinie przygodowym pozostawioną przez Indianę Jonesa?

Uncharted – o czym jest film z Tomem Hollandem?

Zanim odpowiem na zadane we wstępie pytanie, zbuduję iście hollywoodzkie napięcie. A zatem – o czym jest film Uncharted? Film nawiązuje do fabuły pierwszej części kultowej serii gier – Uncharted: Fortuna Drake’a. Osoby znające tytuł odnajdą kilka znajomych wątków, natomiast dla nowych widzów nie będzie to skok na głęboką wodę.

Młody Nathan Drake zostaje zwerbowany przez poszukiwacza skarbów Victora „Sully” Sullivana. Ich zadaniem jest odzyskać warte 5 miliardów dolarów skarby zgromadzone przez Ferdynanda Magellana i utracone 500 lat temu przez Dom Moncada. Oczywiście egzotyczna podróż nabiera rumieńców, kiedy po skarb rusza Santiago Moncada, który rości sobie prawo do fortuny. Nate i Sully muszą rozwiązać jedną z najstarszych zagadek świata, a przy okazji dostaną szansę na odnalezienie zaginionego dawno temu brata Nate’a. Powracam więc do pytania – czy recenzenci kupili tę historię?

Recenzje filmu Uncharted. Czy warto wybrać się do kina?

Niespecjalnie, chociaż daleko temu do tragedii, przynajmniej w kategorii „ekranizacje gier wideo”. Według serwisu Metacritic (w dniu 16.02.2022) średnia ocen z 28 recenzji to 48/100, z czego 23 to oceny mieszane, tylko 5 pozytywnych, ale zaledwie jedna negatywna! Zacznijmy więc od dobrych stron filmu. 

Liz Shannon Miller z magazynu Consequence (ocena 75/100) dość odważnie i pozytywnie porównuje film do przygód Indiany Jonesa. „Chociaż Uncharted nigdy nie będzie klasykiem dorównującym […] przygodzie od Spielberga, nie hańbi tej tradycji, a nawet dostarcza nieco wyjątkowych emocji”. Richard Trenholm z CNET podkreśla, że Uncharted mocno czerpie z innych filmów i świeżości w nim nie uświadczymy, ale robi to względnie niewinnie i bez szkody dla widza.

Również duet głównych bohaterów wypada całkiem nieźle i, co najważniejsze, czuć między nimi aktorską chemię. Wiele lokacji i efektów specjalnych robi wrażenie, a i niektóre sekwencje akcji potrafią wbić nieco w fotel, przynajmniej według Franka Schecka z The Hollywood Reporter oraz Tima Griersona ze Screen Daily. Daily Express zaś po prostu mówi, że film nie jest zły.

Ale nie jest też szczególnie dobry. Brytyjski The Times dał mu okrąglutkie 2/5 i nazwał „kiepską podróbką Tomb Raidera”. Roger Moore (nie mylić z aktorem, który grał Jamesa Bonda) z Movie Nation bez ogródek stwierdził, że film „jest tak kanciasty jak tajemnica w Scooby Doo i tak przewidywalny, jak mieszanka Skarbu narodów z Piratami z Karaibów”. Brian Truitt z USA Today natomiast gorzko stwierdził, że „to dość imponujący wyczyn, pogrzebać niezaprzeczalną charyzmę Toma Hollanda”.

Jak więc podsumować pierwsze recenzje Uncharted? Krótko:

Film Uncharted to średniak, który czerpie ogromnymi garściami z innych filmów, nie robiąc z tym nic oryginalnego. Jego budżet jest duży, ale nie ogromny, aktorstwo niezłe, ale nie wybitne, akcja jest nierówna, efekty specjalne raz zapierają dech, raz wywołują ból oczu. Fani serii Uncharted raczej nie westchną z zachwytu, a pozostali widzowie co najwyżej westchną „czy ja tego już nie widziałem”?

Uncharted – premiera w Polsce, obsada

Film Uncharted trafi do polskich kin już w piątek, 18 lutego 2022 roku. Chociaż recenzje nie powalają na kolana, to o obsadzie powiedzieć tego już nie można. W głównych rolach zobaczymy Toma Hollanda (Nathan Drake), Marka Wahlberga (Victor Sullivan) oraz Antonio Banderasa (Santiago Moncada).

Film trafił już do kin w 15 krajach na świecie i w pierwszych dniach wyświetlania zarobił 22,5 miliona dolarów, trafiając na pierwsze miejsca list popularności. Jeżeli dobra passa się utrzyma, to warta 120 milionów dolarów produkcja być może wykręci ładną sumkę. Sukces finansowy zazwyczaj oznacza sequel, składajmy więc modły już teraz, żebyśmy dostali albo dobrą część drugą, albo lepiej nic nie dostali.

Zobacz także: