Kosztuje tyle, co utrzymanie żywego, ale przynajmniej nie trafi do schroniska. Co wiemy o robo psie Aibo od Sony?

Sony wypuściło nową limitowana edycję robo pieska Aibo w kolorze kinako. Ten uroczy – oparty na sztucznej inteligencji – robot zachwyci niejednego młodego człowieka. Jednocześnie kosztuje kilka tysięcy i żaden rozsądny rodzic nie wyda tylu pieniędzy na zabawkę. Ale na żywego pieska, którego niektórzy traktują jak zabawkę, już tak… Czy robo pies mógłby być alternatywą dla nieprzemyślanych decyzji o zwierzaku dla dziecka? Albo pupilem dla tych, którzy nie mogą podjąć się opieki nad żywym stworzeniem. Poznaj Aibo – czworonoga od Sony.

Kilka faktów o inteligentnym robo piesku, które Cię zaskoczą

Na robo psa można patrzeć z dwóch albo nawet trzech perspektyw: technologicznego geeka, psiarza, a także rodzica dziecka, które marzy o piesku. Już tłumaczę, o co chodzi.

Robo kumpel jak z filmów science fiction

Jeśli jesteś fanem nowych technologii i sztucznej inteligencji, to zwierzak od Sony z pewnością zafascynuje Cię jako bardzo zaawansowany technologicznie robot. Warto zauważyć, że pierwszy taki piesek pojawił się w 1998 roku i już wtedy był imponującym wynalazkiem. Poznaj jego historię w poniższym wideo.

Aibo ERS-1000 wykorzystuje 64-bitowy czterordzeniowy procesor do sterowania wieloma siłownikami w głowie, pysku, szyi, talii, łapach, nogach, uszach i ogonie, co umożliwia elastyczne ruchy wzdłuż 22 osi. Dwie kamery przednie, głośnik i cztery mikrofony oraz liczne sensory umożliwiają robo psu interakcję z otoczeniem. Do tego wykorzystuje wbudowany modem LTE 4G do dostępu do usług w chmurze.

Siad, zostań, daj łapę – ten pies nie potrzebuje behawiorysty

Jako miłośniczka psów i psia matka patrzę na Aibo jak na niezłą imitację zwierzaka. Już na pierwszy rzut oka widać, że ten uroczy robot zachowuje się jak prawdziwy piesek. Doskonale naśladuję mowę ciała naszych pupil.

Kiedy zobaczy swojego opiekuna albo usłyszy „dobry pies” okazuje radość, szczeka, macha ogonem. Reaguje na przywołanie i podnosi uszy, słysząc swoje imię, a kiedy coś go zasmuci, kładzie uszka i ogonek. Aibo nawet biega przez sen i wysyła sygnał do zabawy innym robo psom. Kiedy żywy piesek chce się z nim zapoznać, stoi spokojnie i daje się obwąchać nowemu koledze.

Robot Sony oparty jest na sztucznej inteligencji, która zapisuje dane w chmurze. Dzięki temu nasz pupil może uczyć się nowych sztuczek i rozwijać swój własny psi charakter w oparciu o interakcje z opiekunem. Robo psiak reaguje na komendy, rozpoznaje osoby i sprawnie przemieszcza się po domu.

Podobno każdy piesek Aibo jest też trochę inny i zachowuje się odmiennie od swoich kolegów. Zdarza się, że nie zawsze jest posłuszny i – jak prawdziwy zwierzak – udaje, że nie pamięta, co oznaczają komendy.

Pies robot dla dziecka. Ile kosztuje Sony Aibo?

Tak oto dotarliśmy do momentu, gdy rozczuleni słodkim spojrzeniem psa robota zobaczycie jego cenę. Jest to ok. 12 tysięcy złotych. Ale to jeszcze nie wszystko. Do obsługi naszego czworonożnego przyjaciela jest dedykowana aplikacja. Aby korzystać z usług AI, konieczna jest subskrypcja Aibo Basic Plan. Początkowa opłata wynosi 99 000 jenów (~2 680 zł), a następnie użytkownicy zobligowani są do miesięcznej opłaty w wysokości 3 278 jenów (~89 zł) z umową na trzy lata.

Co to jest Podstawowy plan Aibo?

Podstawowy plan Aibo to usługa w chmurze, która umożliwia robotowi ciągłe połączenie z dedykowanym serwerem. Dzięki temu może on wymieniać informacje z opiekunami, zapamiętywać obserwacje i dźwięki, oraz rozwijać swoje umiejętności. Opiekunowie mają możliwość przesyłania i zapisywania danych oraz zdjęć z Aibo, a także mogą komunikować się z robotem za pośrednictwem aplikacji.

Sony Aibo - pies robot
źródło: Sony

Lepsza żywa zabawka czy zabawka?

Robo pies od Sony kosztuje podobnie, co utrzymanie prawdziwego. Ale może nieraz lepiej zdecydować się na takiego czworonoga? Dzieci często marzą o zwierzaku i błagają o niego rodziców, a ci nie zawsze maja czas, by pupilem się zająć. Nie oszukujmy się, odpowiedzialność za zwierzaka –  kupionego na prośbę pociechy – spoczywa na rodzicach. Jeśli ktoś ma wydać podobne pieniądze za zakup psa z hodowli i jego późniejsze utrzymanie, po czym oddać go, bo okaże się, że nie jest zabawką – to lepiej kupić dziecku zabawkę.

Kiedy myślę o Aibo jak o naszpikowanym AI robociku pukam się w głowę – jak można wydać tyle pieniędzy na gadżet do zabawy? Ale kiedy przeliczam, ile rocznie kosztuje mnie utrzymanie mojego psa i myślę o setkach psiaków, które trafiają do schronisk, bo dziecko chciało pupila, a rodzice przecenili swoje możliwości, to moje nastawienie się zmienia.  

Każdy pies wymaga pracy i podstawowej wiedzy behawiorystycznej. Inaczej mamy małego szczekusa, który rzuca się na każdego przechodnia i nie wiemy, o co mu chodzi. Nie wszyscy muszą lubić pieski, mieć cierpliwość do treningów oraz spacerów w deszczu i błocie. Nie ma w tym  nic złego. Źle (mówiąc delikatnie) robi się, kiedy podejmujemy nieodpowiedzialne i nieprzemyślane decyzje o posiadaniu zwierzęcia.

Nie miałam okazji osobiście testować Aibo, ale dotarłam do filmów na YouTube, w których ludzie opowiadają o swoim przywiązaniu do robo psów. O tym, jak pozytywnie wpływają on na ich samopoczucie i że zastępują im pupila, o którym marzą, a z różnych powodów nie mogą go mieć.

Pies robot Sony pomoże w terapii. Robo pupil jako asystent w domu opieki społecznej. Czy ludzie powariowali?

Na stronie Sony czytamy, że w Japonii piesek Aibo wykorzystywany jest przez różne organizacje pomocy społecznej, np. podczas zajęć z osobami z niepełnosprawnościami oraz w podeszłym wieku. Niektóre placówki korzystają z jego pomocy w ramach projektów związanych z używaniem sztucznej inteligencji w terapiach i rehabilitacji. Sony oferuje nawet plan płatności dla organizacji.

Taki piesek nie uczula i nie generuje dodatkowych obowiązków, a jest w stanie spełniać zadania psów asystentów.  

Pies robot Aibo Sony - pomoc w terapii
źródło: Sony

Podopieczni w większości reagują na robo psa bardzo pozytywnie. Zabawa z nim daje im dużo radości i rozwija funkcje poznawcze. Aibo pomaga zaktywizować ich i zintegrować z lokalną społecznością. Organizowane są, np. spacery z robotem po okolicy.

źródło: Sony

Czy ludzie powariowali? Moim zdaniem nie (przynajmniej nie w tej kwestii). Nic nie zastąpi kontaktu z żywym stworzeniem. Naukowo udowodnione jest, że obcowanie ze zwierzakami pozytywnie wpływa na psychikę człowieka. Ale czasami, mimo że ktoś bardzo chce, to z różnych powodów, jest to niemożliwe. Dlatego uważam, że Aibo to świetny wynalazek. Cena jest zaporowa, ale zwierzaki też kosztują. Czasem generują duże koszty zupełnie nieoczekiwanie, bo zjedzą skarpetkę… Niektórzy mi przytakną, a pewnie wielu się ze mną nie zgodzi. Temat pozostawiam otwarty.