Co to jest Dispo? Poznaj aplikację, która podbiła już serca Amerykanów

Dostajesz gęsiej skórki, gdy tylko słyszysz o jakiejś nowej aplikacji? Być może Dispo zmieni Twoje podejście. Niedawno uruchomiona aplikacja do udostępniania zdjęć jest hitem wśród użytkowników iOS i inwestorów ze względu na prostą i nostalgiczną koncepcję. Niektórzy nazywają tę nową aplikację fotograficzną Davida Dobrika, następnym Instagramem. Czy rzeczywiście doczekaliśmy się kolejnej hitowej aplikacji?

Aplikacja Dispo – co to jest?

Co jakiś czas nadchodzi mniejsza lub większa rewolucja w świecie social mediów. Czas trwającej pandemii okazuje się być bardzo płodnym okresem dla twórców różnego rodzaju nowych aplikacji. Dopiero co świat zaczął szaleć na punkcie Clubhouse, a już pojawia się nowość, w której wielu obserwatorów świata mediów społecznościowych upatruje kolejną rewolucję.

Od ponad dekady aplikacja Instagram jest niekwestionowaną królową aplikacji do zdjęć i wydawało się, że nic nie może zagrozić tej pozycji, aż do teraz. Powstała bowiem aplikacja Dispo, czyli nowa sieć społecznościowa do udostępniania zdjęć. Została ona uruchomiona w wersji beta całkiem niedawno, bowiem 19 lutego br., a już stała się czwartą najczęściej pobieraną aplikacją w AppStore w USA i wzbudziła zainteresowanie inwestorów.

Ta aplikacja do zdjęć autorstwa gwiazdy YouTube Davida Dobrika, zebrała już miliony funduszy początkowych i osiągnęła limit testów beta: 10 000 użytkowników. Według najnowszych informacji aplikacja wyceniana jest już na około 200 milionów dolarów.

Co to jest Dispo? W skrócie jest to aplikacja do zdjęć, jednak bazuje na czymś, co z jednej strony jest w tych czasach rewolucyjne, z drugiej oparte na tym, co jest nam doskonale znane z czasów przedinstagramowych. Chodzi o to, że aplikacja jest dostępna bez żadnych filtrów ani opcji edycji, a wyniki sesji zdjęciowej są widoczne dopiero o 9 rano następnego dnia.

Aplikacja z nutką nostalgii

Brak filtrów, możliwość zobaczenia efektów wykonanego zdjęcia dopiero po jakimś czasie? Czy to nie brzmi Wam znajomo? Lata 90., wywoływanie zdjęć z kliszy – o tym już zdążyliśmy zapomnieć, a twórca aplikacji doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wiele osób za takimi czasami tęskni. Lubimy bowiem sięgać po te, często niedoskonałe, zdjęcia, gdzie ostrość nie miała znaczenia – liczyła się wartość tego, co dane zdjęcie uwiecznia.

Aplikacja Dispo ma trochę przenieść nas w tamte czasy i pozwolić znowu tworzyć, nietknięte żadnym filtrem, zdjęć.

W wywiadzie dla The New York Times, David Dobrik , wyjaśnił, że w aplikacji celowo zostały ograniczone opcje edycji zdjęć i rzeczywiście to wszystko ma użytkownikom przybliżyć doświadczenia znane nam z czasów aparatów na klisze

„Kiedy chodziłem z przyjaciółmi na imprezy, mieli w całym domu jednorazowe aparaty i zapraszali ludzi do robienia zdjęć w nocy. Rano podnosili wszystkie kamery, oglądali nagranie i mówili: „Co się stało zeszłej nocy?”. 

Ci, którzy już mieli już okazje skorzystać z aplikacji w wersji beta, chwalą jej prostotę i możliwość wyświetlania bardziej naturalnych i spontanicznych obrazów.

Jak powstała aplikacja?

David Dobrik zaczął publikować swoje nieobrobione niczym zdjęcia na Instagramie w czerwcu 2019 roku i szybko zgromadził miliony obserwujących. Inne wpływowe osoby, influencerzy i celebryci podłapali ten pomysł, tworząc trend wśród użytkowników.

Widząc potencjał tego schematu, Dobrik postanowił przenieść obsługę aparatu jednorazowego użytku do sfery cyfrowej, co ma skutkować złagodzeniem obsesji na punkcie doskonałych zdjęć.

Dobrik uruchomił aplikację David’s Disposable w grudniu 2019 roku, umożliwiając uchwycenie zdjęć w stylu retro, które zostały „wywołane” z dnia na dzień. Platforma zyskała wystarczającą liczbę obserwujących, aby zachęcić 24-letniego youtubera do inwestowania więcej w jej rozwój, a efektem tego jest aplikacja Dispo.

aplikacja dispo
Źródło: App Store

Jak korzystać z Dispo?

Główny interfejs aplikacji, obecnie dostępny tylko na iOS , ma wyglądać i działać jak jednorazowy aparat. Mamy zatem mały prostokątny wizjer, który nie ma żadnej funkcji zoomu – użytkownicy mają tylko możliwość zrobienia selfie, zdjęcia skierowanego do przodu i użycia lampy błyskowej. Możecie zapomnieć o hasztagach, albo jakichkolwiek napisach – w Dispo nie ma takiej opcji.

Po naciśnięciu migawki, zdjęcie jest wirtualnie przechowywane, a efekty zobaczyć można dopiero o 9 rano następnego dnia. Do tego czasu na karcie „Biblioteka” pojawi się licznik, który pokazuje, ile zdjęć wywołałeś.

Jest jeszcze jedna ciekawa opcja „Rolls”, która pozwala wielu użytkownikom na dodawanie zdjęć do tego samego albumu. Jeśli zrobisz zdjęcie do udostępnionej rolki, każdy użytkownik zobaczy, czy zdjęcie jest wywoływane, i zobaczy to zdjęcie, gdy już będzie gotowe. Można utworzyć nową publiczną lub prywatną Rolkę, dotykając dolnej części aparatu, a następnie klikając znak plus w prawym górnym rogu. Można też dodawać osoby do „Rolls”, aby umożliwić im współtworzenie takiego albumu.

W przeciwieństwie do Instagrama czy TikToka, użytkownicy muszą ręcznie wyszukiwać znajomych w aplikacji lub samodzielnie ich zaprosić. 

Czy jesteśmy gotowi na powrót do przeszłości?

Aplikacja jest naprawdę ciekawym pomysłem, bazującym na tym, co znamy z czasów współczesnych (Instagram) i na tym, co wiąże się z naszymi wspomnieniami. Nie ma co ukrywać, że budowanie jakiegokolwiek produktu, który bazuje na sentymencie ma dużą szansę na powodzenie. Jednak żyjemy w czasach, kiedy praktycznie każde zdjęcie wrzucone w Internecie jest poddane obróbce. Mało tego nawet nagranie Story bez filtra jest na tyle nieoczywiste, że ostatnio na Instagramie zorganizowano specjalne wyzwanie zachęcające do rezygnowania z upiększających zniekształcających twarz filtrów.

Czy uda się chociaż trochę złagodzić ten, wydający się nie mieć estetycznych granic, trend, za pomocą tego typu aplikacji? Tego nie wiemy, ale wyniki pobrań Dispo w USA napawają optymizmem. Pozostaje nam czekać na kolejne wyniki i testy aplikacji.