Zwolennikom palenia papieru muszę ostudzić zapał. Da się to zrobić tylko w starszych piecach, posiadających jeszcze stosowny ruszt. Kotły centralnego ogrzewania nowej generacji (na ekogroszek albo na pellet), a także piece gazowe, korzystają wyłącznie z paliwa zamkniętego w zasobniku i nie ma jak podłożyć papier pod płomień.
Uciekanie się do ogniska może i fajnie wyglądało w Psach Pasikowskiego, ale nijak ma się do rzeczywistości. Wbrew pozorom papier ciężko się spala. Pojedyncza, zgnieciona kartka zapala się wprawdzie od razu, ale im więcej arkuszy, tym trudniej spalić całość. Opalają się brzegi, środek pozostaje nietknięty. Poza tym spalanie papieru generuje dużo popiołu, a popiół zamyka dostęp do tlenu, gasi otwarty ogień.
Tymczasem niszczarka do papieru potrzebuje dwóch, może trzech sekund, żeby przerobić kartkę A4 na cząstki przypominające spaghetti, kaszę albo ryż. Dla lepszego zobrazowania posłużyłem się tą oto gastronomiczną metaforą, bo rzeczywiście to, co opuszcza szczelinę niszczarki, daje się wizualnie porównać do wyżej wymienionych produktów.