Volocopter z Microsoft stworzy chmurę lotniczą VoloIQ

Firma Volocopter postanowiła połączyć siły z Microsoft i skorzystać z chmury Azure do stworzenia innowacyjnego narzędzia dla branży lotniczej. W najbliższej przyszłości powstać ma chmura lotnicza, której celem będzie zaspokojenie rodzących się potrzeb branży w zakresie informatyzacji i cyfryzacji.

Co Volocopter rozumie pod pojęciem branży?

W komunikacie prasowym firma wspomina o trzech aspektach przyszłego lotnictwa, które mogą „podpadać” pod koncepcję chmury lotniczej. Chodzi tutaj o: urban air mobility (UAM), czyli w wolnym tłumaczeniu powietrzną mobilność miejską (taksówki, maszyny indywidualne, systemy transportowe itp.), systemy electric vertical take-off and landing (eVTOL ), czyli elektryczne bezzałogowe statki powietrzne pionowego startu i lądowania oraz o lotnictwo autonomiczne, czyli takie, które może operować bez ingerencji człowieka.

Szybki rzut oka na docelowe grupy odbiorców sugeruje, że faktycznie mówimy o rodzących się dopiero potrzebach, więc Volocopter próbuje wyprzedzić konkurencję i przygotować rozwiązania dla przedsięwzięć i firm, które dopiero raczkują, a być może jeszcze nie powstały. Sprytnie!

Infrastruktura Microsoftu, czyli Azure, ma być solidnym fundamentem dla VoloIQ, a ten z kolei ma głównie wspierać wspomniane już operacje UAM (nie mylić z szacownym uniwersytetem w Poznaniu 😉), którymi planuje zajmować się Volocopter.

VoloIQ Volocopter

O co chodzi z tym całym VoloIQ?

VoloIQ ma być standardowym systemem operacyjnym firmy Volocopter w obszarze UAM stosowanym dla wszystkich elektrycznych lotniczych operacji pasażerskich, jak i tych realizowanych przez elektryczne drony.

Podstawową cehcą VoloIQ ma być modułowość oraz kompletność. System ma zajmować się takimi kwestiami, jak rezerwowanie przelotów, usługi e-commerce, komercyjne planowanie lotów, planowanie operacyjne, planowanie lotów, monitorowanie lotów, logowanie i analiza danych czy też zapewnianie tzw. airspace digital twins.

Tutaj zrobimy małą dygresję i wytłumaczymy, czym są airspace digital twins, bo to szalenie ciekawe. Otóż są to cyfrowe kopie rzeczywistych obiektów, które wyposaża się w czujniki zbierające dane. Te z kolei, po zebraniu, są wykorzystywane do stworzenia wirtualnych kopii. Są one używane do przeprowadzania symulacji niemożliwych do wykonania w rzeczywistości. Dzięki nim wyciągnąć można określone wnioski, co z kolei może przełożyć się na efektywniejsze operowanie rzeczywistych obiektów. Jak się okazuje, nie jest to tylko czcze gadanie teoretyków, ale manewr taki już w 2020 roku przeprowadziła Airservices Australia. W tamtym czasie wykonano cyfrową kopię australijskiej przestrzeni powietrznej, włączając w to wszystkie samoloty oraz warunki pogodowe. Słowem koncept działający i przetestowany na, jakby nie patrzeć, dość dużej próbce badawczej. Kończmy jednak dygresję i wracajmy do meritum.

Po co w tym wszystkim Microsoft i Azure?

Jeśli zbierzemy sobie to wszystko „cuzamen do kupy”, to już na pierwszy rzut oka widać, że by obsłużyć taki projekt, potrzeba mocy obliczeniowej i to nie byle jakiej. Jeśli projekt miałby „zatrybić”, to na rynku nie ma zbyt wielu podmiotów, które są w stanie zabezpieczyć tak dużą operację. Mówimy tutaj o systemach infrastruktury krytycznej zapewniajacych operacje w trzech wymiarach w każdym możliwym aspekcie. Co by nie mówić i nie myśleć o firmie Microsoft, to Azure jest z pewnością jednym z takich systemów. Oczywiście, jak to często bywa, we wszystkim jest i drugie dno.

Z perspektywy Redmond Azure dla VoloIQ to nie tylko usługa, którą sprzedają, ale również inwestycja na przyszłość, gdyż jak czytamy w komunikacie prasowym firmy Volocopter, Microsoft nie jest li tylko partnerem technologicznym w projekcie, ale również inwestorem. Mówiąc krótko, firma pozycjonuje się pod potencjalne przyszłe zyski ze sprzedaży usług związanych z cyfrową obsługą rynku lotnictwa elektrycznego, które być może już niebawem na dobre będzie brzęczeć nam nad głowami.

Czy to odległa przyszłość?

Wydaje się, że nic z tych rzeczy. Obie firmy zaczęły współpracę już w roku 2020. To wtedy Volocopter i Lufthansa Industry Solutions (Lufthansa=wiedz, że coś się dzieje) ogłosiły plany opracowania VoloIQ na bazie Microsoft Azure. Dodatkowo, jeśli prześledzimy historię spółki, to widać, że w trakcie jej funkcjonowania znalazła się spora grupa inwestorów chętna finansować prace badawczo-rozwojowe, a jak wiemy, takowe nie zawsze muszą zakończyć się sukcesem.

Zważywszy jednak na kierunek, w jakim zmierza świat, można zaryzykować tezę, że nie była to inwestycja w ciemno. Grube ryby dobrze czują pismo nosem i dobrze wiedzą, do którego koszyka należy odpowiednio wcześniej włożyć jajka, by te w całkiem niemagiczny sposób za czas jakiś się rozmnożyły. W branży finansowej mówią na to ponoć inwestycja, czy jakoś tak. Niewaaaaażne.

Tak czy inaczej, zanim eVTOL będzie nas woził po mieście minie jeszcze trochę czasu, więc można aktualnie posiadane zasoby zainwestować w już obecne na rynku drony i zaznać smaku przyszłości już dziś.

Polecane drony


Wszystkie zdjęcia: Volocopter

Źródło:
  • https://www.volocopter.com/newsroom/voloiq-cloud-project/