SnowRunner – brud jeszcze nigdy nie był tak przyjemny

Nie chciałbym nikogo urazić, ale tekst kieruje w głównej mierze do mężczyzn. Siedzicie w domu, nie macie ruchu, jest piwo, ale nie ma Ligi Mistrzów, oponka rośnie, rzekomo proste ćwiczenia z YouTube sprawiają, że masz zawał, czujesz się jakiś niepotrzebny. SnowRunner sprawi, że będziesz płakał, klął, a na koniec powiesz: jestem zwycięzcą!

SnowRunner More power!

Te wersy padające w zwiastunie gry doskonale oddają ideę produkcji Saber Interactive. Spintires: MudRunner, czyli poprzedniczka SnowRunnera nie osiągnęła spektakularnego sukcesu. Owszem, grono miłośników motoryzacji potrafiło godzinami grzebać w ustawieniach i pokonywać kolejne kilometry tras, ale nie oszukujmy się – sporo brakowało tej grze do ideału (zwłaszcza pracy kamery). 28 kwietnia jednak otrzymaliśmy na PC, PS4 i Xboxa SnowRunnera, który odrobił lekcję i pozbył się bolączek poprzedniej odsłony.

Czy to takie Death Stranding o samochodach?

Troszeczkę tak. Na czym polega gra? W zasadzie na przemieszczaniu się z punktu A do punktu B w trudnych, zmiennych warunkach pogodowych, błocie, mgle i wszystkim innym co może być zmorą kierowcy na offroadzie. Dodatkowo podobnie jak w grze Kojimy, na powodzenie w wykonaniu misji ma wpływ głównie to, jak sobie wszystko zaplanujemy. Opony, auto, trasa – wszystko to będzie miało znaczenie przy naszej przeprawie. 

Mapy, jakie dostajemy do dyspozycji to: Alaska, Tajmyr (Rosja) oraz Michigan. Sam tytuł już nam sugeruje, że zamiast błota dostaniemy śnieg. A i owszem, tutaj wszystkiego jest pod dostatkiem, jednak ten śnieg bywa największą zmorą. Gdy pod koniec długiej trasy poczujecie, jak ciężarówka zaczyna wpadać w poślizg to rozpoczyna się walka, którą można porównać do pojedynku z najgorszymi bossami w historii gier komputerowych.

Snow runner przyczepa

Nie znam się na motoryzacji, dam radę?

I tak i nie. Zdecydowanie będzie Ci łatwiej jeżeli umiesz prowadzić samochód, prawo jazdy konieczne nie jest w tym wypadku, bo drogi są puste, a przeszkadza tylko matka natura. Łatwo się od tej gry odbić, ale jeżeli lubisz powolną, wymagającą skupienia i kombinowania rozgrywkę to powinieneś się nauczyć czerpać z tej gry satysfakcję.

Momentami jest to zręcznościówka, ale zasadniczo gra nagradza nas za cierpliwość, naukę i wyciąganie odpowiednich wniosków z naszych wpadek na trasie. Warto również dodać, że tytuł posiada tryb multiplayer. Nie ma nic przyjemniejszego niż przyjaciele z wyciągarkami i kilkanaście minut babrania się w błocie, żeby pomóc w przeprawie.

Panowie (i Panie również), jeżeli w dzisiejszych czasach brakuje Wam przygód, adrenaliny i satysfakcji z wykonanych zadań sprawdźcie SnowRunnera. Uprzedzam, może być masa frustracji, trzaskania i przekleństw, ale w zamian jak pięknie smakuje wygrzebanie się z bagna i dojechanie do celu – nie zrozumiecie, dopóki tego nie poczujecie.

Snow Runner auto