Tak twórcy mówią o swoim innowacyjnym pomyśle: By stworzyć to doświadczenie, Google Creative Lab musiało idealnie dopasować dźwięk z tysięcy filmów z różnymi tempami, instrumentami, klawiszami i stylami. Konwencjonalne algorytmy nie poradziłyby sobie same, więc zdecydowaliśmy się na uczenie maszynowe. W przypadku filmów, które odbiegały od oryginalnego utworu – na przykład wersje akustyczne lub a cappella – zbudowaliśmy sieć neuronową, która mogła przewidywać dopasowania między okładkami a oryginałem. Dzięki tym danym byliśmy w stanie dopasować różne rodzaje coverów i płynnie przełączać się między nimi.
Innymi słowy, chodzi o to, że sztuczna inteligencja zebrała i połączyła każdą pojedynczą wersje piosenki w jedną niekończącą się pętlę wideo.
Początkowo przed oczami widzimy pierwotne wykonanie Billie Eilish, ale po lewej i prawej stronie mamy aktywne okienka z coverami, do których przenosimy się jednym kliknięciem i trafiamy dokładnie do tego samego momentu piosenki, w którym przerwaliśmy słuchanie oryginału.
Można także wybierać spośród utworzonych kategorii takich jak: pianino, animacja, taniec brzucha, heavy metal albo… gumowy kurczak. Kategorii jest bardzo dużo, ale można również zdać się na losowy wybór. Kiedy klikasz z jednego filmu na drugi, każdy kolejny zacznie się w tym samym momencie, co poprzedni. Na samym końcu możecie sprawdzić statystyki dotyczące liczby obejrzanych coverów i liczby odtworzeń całej pętli utworu.
YouTube twierdzi, że mając ponad 10,5 miliona sekund treści i 1,46 x 10 ^ 100 lat kombinacji wideo, niemożliwe jest dwukrotne obejrzenie tej samej sekwencji coverów (czas przekracza podobno szacunkową żywotność wszechświata).
To doświadczenie jest tak wymagające technologicznie, że nie można go umieścić na samym YouTube i powstała do tego osobna strona billie.withyoutube.com – udanej zabawy.