Wirtualne „brum, brum” jeszcze nigdy nie było tak przyjemne. Recenzja kierownicy Hori Force Feedback Racing Wheel DLX

Na Xbox One i Xbox Series X|S zdecydowanie nie brakuje gier, w których można robić „brum, brum” i mieć z tego uciechę na kilkaset godzin. A im większa uciecha, tym większy apetyt na więcej. To zaś bardzo często oznacza przesiadkę z pada na kierownicę. W niniejszej recenzji spróbuję odpowiedzieć na pytanie, czy Hori Force Feedback Racing Wheel DLX jest właśnie tą kierownicą, na którą warto się przesiąść.

Specyfikacja kierownicy Hori Force Feedback Racing Wheel DLX

Zanim zacznę się wymądrzać, krótko nakreślę kontekst. Hori Force Feedback Racing Wheel DLX to pierwsza kierownica, z którą miałem okazję poznać się na dłużej niż jeden czy dwa przypadkowe wyścigi, odpalone u kumpla, który nie ma żony i dzieci, więc zakup tego typu akcesorium nie grozi w jego przypadku pozwem rozwodowym.

Dlaczego o tym mówię? Cóż, jako nowicjusz już na starcie miałem pewne oczekiwania. W większości naiwne, ale w sumie to dobrze, bo pozwoliło mi to lepiej poznać zarówno sam model, jak i w ogóle specyfikę takich kontrolerów. Ta recenzja jest więc mocno subiektywnym spojrzeniem nowicjusza, weryfikacją jego oczekiwań, a także sumą wszystkiego, co dostał, wcale tego nie oczekując.

Najpierw jednak specyfikacja kierownicy:

Pierwsze wrażenia: rozpakowanie, podłączenie, uruchomienie

Pudło z kierownicą Hori Force Feedback Racing Wheel DLX jest ogromne. Przed odpakowaniem przez głowę przemknęła mi myśl, że oto zaraz wyskoczy z niego jakiś miniaturowy Mark Zuckerberg, który będzie mnie zanudzać opowieściami o Metaverse. Na szczęście w środku było dokładnie to, co być powinno.

Czego oczekiwałem?

Po prostu chciałem jak najszybciej mieć za sobą cały unboxing i zacząć jeździć, tym bardziej że niedawno przecież wyszła Forza Horizon 5, którą katowałem bardziej niż gruźlica Arthura Morgana w Red Dead Redemption 2.

Nie miałem przyszykowanego odpowiedniego stanowiska, chyba że za taki uznać stół w jadalni, w której znajduje się konsola i telewizor. Liczyłem, że nie będzie to stanowić nadmiernego utrudnienia.

Nie chciałem również, by po odpakowaniu zestawu okazało się, że trzeba uruchamiać tryb Boba Budowniczego, coś tam wkręcać do czegoś, łączyć elementy, a na końcu rozczarować się, że to wszystko nie działa.

Mam dwójkę małych dzieci. Wiedziałem, że kierownica wzbudzi ich zainteresowanie, gdy tylko ją zobaczą. Dla dobra wszystkich lepiej byłoby więc, gdyby Hori Force Feedback Racing Wheel DLX była na tyle trwała, aby przetrwać bliskie (i nieplanowane) spotkania z najmłodszymi użytkownikami.

Hori Force Feedback Racing Wheel DLX kierownica front

Co otrzymałem?

Z uruchomieniem Hori Force Feedback Racing Wheel DLX wiąże się podłączenie trzech przewodów. Pierwszy łączący kierownicę z pedałami. Drugi – do wpięcia do portu USB w konsoli (aż 3 metry kabla). Trzeci wreszcie, to kabel sieciowy, więc nasze stanowisko musi znajdować się w zasięgu gniazdka (przewód ma 2 metry, więc umówmy się, że ów zasięg nie musi być jakiś ogromny).

Podłączenie wszystkiego jest proste, jedyna trudność tak naprawdę tkwi w rozplanowaniu stanowiska, w szczególności przewodów. Nie jest to broń Latający Potworze Spaghetti wada. Raczej specyfika urządzenia.

Sama kierownica robi naprawdę dobre wrażenie, jeśli chodzi o wykonanie i jakość użytych materiałów. Choć w większości mamy tu tworzywo sztuczne (wyjątkiem są manetki do zmiany biegów), Hori Force Feedback Racing Wheel DLX sprawia wrażenie więcej niż solidnej. Wszystko jest doskonale spasowane, tworząc masywną całość, z którą można wyczyniać naprawdę wymagające manewry bez obawy o to, że odpadnie nam jakiś element.

I tak, dzieci tej kierownicy niestraszne.

Co jeszcze chciałbym wyróżnić, to na pewno zacisk, którym można wkręcić kierownicę na przykład do blatu biurka lub stołu. Działa to fantastycznie, kierownica nie traci na stabilności. Dużo lepsza opcja niż stosowane jeszcze niedawno gumowe przyssawki, które nie służyły niczemu poza bezsensownym ślinieniem, „żeby lepiej trzymały”.

Co ciekawe, urządzenie możecie przymocować na tzw. „amen”, jeśli macie odpowiednie stanowisko. Producent bowiem przewidział taką możliwość, zostawiając otwory na wkręty. Z wiadomych raczej przyczyn drugiej opcji nie testowałem, ale podejrzewam, że działa nieźle. Jeśli ktoś jest entuzjastą, szykuje sobie stacjonarne stanowisko pod grę w tytuły rajdowe, na pewno się ucieszy.

Hori Force Feedback Racing Wheel DLX pedały felgi

Jazda testowa z Hori Force Feedback Racing Wheel DLX

Po szybkim odpakowaniu i podłączeniu czas sprawdzić, czy ja w ogóle potrafię to obsługiwać i jak długo zajmie mi opanowanie kierownicy w stopniu, który umożliwia komfortową rozgrywkę. Na pierwszy ogień poszły Forza Horizon 4 i 5. Od razu powiem, że nie był to najlepszy z możliwych wyborów z uwagi na arcade’owy gameplay obu tytułów.

Z drugiej strony po co tracić czas na inne gry wyścigowe, skoro ludzkość udowodniła swój geniusz, tworząc te przewspaniałe gry?

Oczekiwania

Prowadzenie pojazdów mechanicznych jest jak jazda na rowerze. Tego się nie zapomina. Pomyślałem, że skoro na co dzień wożę się dziadkowozem po częstochowskich ulicach, od razu odnajdę się za kierownicą Aston Martinów, Porsche i innych Ferrari, które osiągają po 400 km/h, latają po kilkaset metrów i robią „brum, brum”, od którego bębenki w uszach tańczą makarenę.

Ponadto miałem nadzieję na niski próg wejścia, jeśli idzie o konfigurację. Mówiąc wprost – chciałem, żeby wszystko od razu zadziałało tak, jak sobie to wyobrażałem.

Hori Force Feedback Racing Wheel DLX kierownica choinka

Rzeczywistość

Wszystko zatrybiło natychmiast, wystarczyło podłączyć kierownicę i odpalić grę.

Pierwsze wrażenie jest takie, że Hori Force Feedback Racing Wheel DLX jest przyjemna w dotyku, gumowe wstawki zapobiegają ześlizgiwaniu się dłoni, sam skręt kierownicy też daje sporo satysfakcji, nawet wtedy, gdy jeszcze nie uruchomimy gry i siłowe sprzężenie zwrotne nie działa. Zacisk przymocowany do blatu stołu sprawuje się świetnie.

Czas uruchomić Forzę.

Cóż, to, że w 2009 roku wywalczyłem sobie dokument, który pozwala mi na prowadzenie niektórych pojazdów mechanicznych, nie czyni ze mnie od razu kierowcy rajdowego. Plus jest taki, że wszystko działa. Minusów natomiast doszukiwałbym się w tym, że muszę się uczyć jazdy od podstaw. Chociaż to na swój sposób też plus, bo jednak czasem warto nauczyć się czegoś nowego.

Co najbardziej mi się spodobało, to fakt, że z podłączoną kierownicą uleciała gdzieś ze mnie dusza rajdowca. Chciałem po prostu zaliczyć możliwie jak „najczystszą” jazdę, żeby tylko w wirtualu poczuć coś maksymalnie rzeczywistego.

Pierwsze wrażenia z obsługi Hori Force Feedback Racing Wheel DLX w Forza Horizon 5 są takie:

  • kierownica nie jest ułatwieniem w grze, a urozmaiceniem, boostem do immersji;
  • „jakość” wrażeń płynących z użytkowania Hori Force Feedback Racing Wheel DLX jest w dużej części zależna od ustawień poszczególnych parametrów kontrolera w samej grze (wtedy jeszcze nie zorientowałem się, że jest zewnętrzna aplikacja na Xboksy, gdzie można personalizować ustawienia kierownicy „pod siebie”);
  • Forza Horizon 5, ze względu na swój zręcznościowy charakter, nie jest najlepszą grą do tego, by ścigać się w niej przy użyciu kierownicy. Znacznie lepiej wygląda to np. w pokrewnej Forzie Motorsport;
  • „Force Feedback”, czyli sprzężenie zwrotne, to bardzo przyjemna rzecz, szczególnie jeśli deweloper odpowiednio zoptymalizował ją w grze. W Forza Horizon 5 jest to zrobione, moim zdaniem, bardzo drobiazgowo, co chyba najdobitniej odczułem, wjeżdżając samochodem w uliczkę wyłożoną kostką brukową.
Hori Force Feedback Racing Wheel DLX z góry

Jak rzecz wygląda po głębszym zaznajomieniu się z kierownicą?

Jakie miałem oczekiwania?

Nie wiem dlaczego, ale cały czas towarzyszyło mi przeświadczenie, że dobra kierownica nawet słabą grę wyścigową podźwignie do miana co najmniej „znośnej”. Jak gdyby sama możliwość kręcenia kółkiem miała rekompensować niedoróbki gameplayowe.

Co z rzeczywistością?

Pierwszą poważną refleksją po kilkunastu godzinach grania w kilka tytułów jest to, że wrażenia z korzystania z Hori Force Feedback Racing Wheel DLX, jak i zapewne z każdej innej kierownicy, są w ogromnej mierze uwarunkowane samą grą. Konkretnie tym, jak deweloperzy poradzili sobie z zaimplementowaniem obsługi tego typu kontrolerów.

Z tym, jak się pewnie domyślacie, bywa różnie.

Forza Horizon 4 czy 5 mają w ustawieniach naprawdę ogrom opcji wyregulowania kierownicy wedle własnych upodobań. Znalezienie odpowiedniego balansu wymaga sporo czasu, ale gdy już go znajdziemy, gra odpłaci nam olbrzymią przyjemnością z jazdy.

Kiedy jednak z ciekawości odpaliłem któreś z Need for Speedów, dostępnych w ramach EA Play, kierownica albo wcale nie działała, albo tylko częściowo. Opcje ustawień kierownicy nie reagowały na przyciski. Generalnie – dramat.

Najlepiej jeździło mi się chyba w Forza Motorsport 7. To bodaj jedyna gra, w której przesiadka na kierownicę z miejsca pozwalała mi wygrywać wyścigi i chyba jedyna, w której rzeczywiście czułem jakiekolwiek przełożenie rzeczywistych umiejętności prowadzenia samochodów na wirtualne.

Nie oznacza to jednak, że Hori Force Feedback Racing Wheel DLX nie dawało mi radości w czwartej i piątej Forzie Horizon. Po prostu odpuszczałem wyścigi i zwiedzałem Szkocję oraz Meksyk, ciesząc się jazdą i podziwiając widoczki. Do samych wyścigów jednak wolałem przełączać się na pada, bo przy większych prędkościach daje nieporównywalnie lepszą kontrolę nad pojazdami.

Dirt 5 zawsze mnie nudzi i niestety Hori Force Feedback Racing Wheel DLX tego nie zmieniło, choć bogiem a prawdą jeździło się nawet znośnie.

Hori Force Feedback Racing Wheel DLX z boku

Jak się jeździ z Hori Force Feedback Racing Wheel DLX? Ogólne spostrzeżenia

Czego oczekiwałem?

Nie będę rozmieniać się na drobne i od razu powiem, że realizmu. Chciałem robić to, czego na co dzień nie mogę robić w moim dziadkowozie, a jednocześnie czuć, że kierownica do Xboksa stanowi wartościowy substytut prawdziwej kierownicy.

Czym przywitała mnie rzeczywistość?

Okej, od razu mogę powiedzieć, że nie jest tak samo. Co nie oznacza, że jest gorzej. Po prostu inaczej.

Jako punkt odniesienia traktuję tu rozgrywkę w Forza Horizon 4 i 5, bo obie te gry odsłaniają najwięcej możliwości Hori Force Feedback Racing Wheel DLX.

Kiedy już ustawimy wszystkie suwaczki w ustawieniach tak, że przestajemy wjeżdżać w pierwsze napotkane drzewo, kierownica da nam ogrom frajdy. Jak wspomniałem kilkukrotnie, bardzo fajnie działa sprzężenie zwrotne Force Feedback. W zależności od wykonywanego manewru Hori Force Feedback Racing Wheel DLX stawia mniejszy lub większy opór, a wibracje są dostosowane do warunków i wirtualnego otoczenia. Fantastyczna rzecz.

Hori Force Feedback Racing Wheel DLX manetki

Podoba mi się również to, że jeżdżąc szybciej, trzeba się solidnie namachać, a gdy czujemy całkowity luz w kierownicy, to znak, że weszliśmy w poślizg, z którego trudno nam będzie się wykaraskać. Fajne jest to, że kierownica działa tak, byśmy się uczyli jej, popełniając błędy i wyciągając z nich wnioski. Jeśli zepniemy poślady i odpowiednio się skupimy, każde zaliczone dachowanie i wypadnięcie z trasy stanie się dla nas nauką, pozwalającą jeździć coraz to lepiej i lepiej.

Oczywiście im bardziej manualna jazda, tym głębsze doznania. Choć z początku może być trudno, warto od razu przestawić się na pełny manual, ze sprzęgłem oraz manetkami do zmiany biegu (w manetkach dodatkowym plusem jest charakterystyczny „klik”). Całość współgra ze sobą jak wysokiej klasy orkiestra, nawet jeśli dyrygent ciągle jest nowicjuszem i uczy się swojego fachu.

Polecam pobrać na Waszego Xboksa aplikację HORI FFB RWD Device Manager for Xbox Series X Series S jeszcze zanim zaczniecie pierwsze testy kierownicy. Większość gier oferuje swoje ustawienia dla tego typu kontrolerów, jednak to dopiero dedykowana apka pozwala wyzwolić pełnię potencjału Hori Force Feedback Racing Wheel DLX. Mamy tu naprawdę wiele opcji do dostosowania, od zakresu działania kierownicy, który wynosi od 180 do maksymalnie 900 stopni, przez wibracje czy siłę sprzężenia zwrotnego, aż po czułość poszczególnych pedałów.

Co ciekawe, kierownica oferuje możliwość zapisu ustawień na kilku profilach, co stanowi nie lada gratkę dla tych, którzy nie lubią monotonii, lubią poeksperymentować albo po prostu tworzą osobne konfiguracje dla konkretnych gier.

Hori Force Feedback Racing Wheel DLX pedały z boku

Podsumowanie: czy warto kupić Hori Force Feedback Racing Wheel DLX?

Przyznam uczciwie, że oczekiwania laika były dość dalekie od tego, co przyniosła rzeczywistość. Jednocześnie ta rozbieżność stała się na tyle atrakcyjna, że dziś trudno rozstać mi się z Hori Force Feedback Racing Wheel DLX, którą muszę zwrócić po testach.

Gdybym był samotnym i bezdzietnym nolife’em, pewnie bym kombinował, skąd wziąć fundusze na zakup tej kierownicy, a to chyba najlepsza jej rekomendacja.

W tym urządzeniu gra praktycznie wszystko. Nienaganna jakość wykonania, dbałość o detale, świetna stylistyka, a przede wszystkim olbrzymia przyjemność z jazdy w większości dostępnych gier na Xbox One i Xbox Series X|S. Czy może być lepiej? Pewnie tak, aczkolwiek Hori Force Feedback Racing Wheel DLX to naprawdę fantastyczna kierownica, która da mnóstwo frajdy miłośnikom komfortowej jazdy po wirtualnych trasach.

Minusy

  • mimo wszystko cena, która mogłaby być trochę niższa,
  • być może odrobinę za dużo plastiku jak na tak kosztowną kierownicę

Plusy

  • sprzężenie zwrotne,
  • ogromna przyjemność z jazdy w większości gier,
  • zacisk do przymocowywania kierownicy do blatu,
  • bardzo wygodne, responsywne pedały,
  • znakomita aplikacja do tworzenia spersonalizowanych konfiguracji kierownicy,
  • idiotoodporny (czyli w sam raz dla mnie) montaż,
  • jakość wykonania,
  • dużo profili ustawień,
  • aluminiowe łopatki do zmiany biegów

Ocena

9/10
PL - Geextra produkt