Samsung Galaxy Note 9. Flagowy olbrzym z fantastycznym aparatem

Galaxy Note 9 był (i jest) wręcz kolosalny. Ciężko obsłużyć go jedną ręką, a jego sylwetka odbiega od rynkowych trendów. Waży też swoje, a jednak jest w nim coś, co urzeka, fascynuje i skłania do zakupu. Samsung Galaxy Note 9 po raz kolejny udowodnił, że nieszablonowa konstrukcja, przestronny ekran z rysikiem S-Pen oraz duża moc obliczeniowa stanowią udaną syntezę, wciąż mającą pokaźne grono odbiorców.

Galaxy Note 9 urósł. Ale właśnie tak powinno być

Przekątna ekranu 6,4” jest największą (jak dotąd) w historii serii Galaxy Note. To dzięki niemu (czy raczej przez niego) smartfon ma 161,9 mm wysokości oraz 76,3 mm szerokości. Szybkie działanie w pamięci i już wiadomo, że proporcje wyświetlacza liczą 18,5:9. Tyle samo, co w przypadku Galaxy Note 8 z tą drobną różnicą, że ekran urósł. Minimalnie, ale urósł.

Subtelnie urosła też kubatura konstrukcji, mierząc 8,8 mm grubości. To raptem 0,3 mm więcej niż u poprzednika, a mimo to w środku znalazła się bateria 4000 mAh, progres o 700 mAh w stosunku do wstecznej generacji.

Co jeszcze urosło? Moc obliczeniowa. Wystarczy spojrzeć na procesor, którego rdzenie flagowe rozpędzają się już do 2,7 GHz. Kilka niższych cyfr zagościło za to w specyfikacji aparatu, ale opisują one jasność przysłony. Jest to więc niewątpliwy atut, który daje o sobie w pełni znać, kiedy światło nie sprzyja.

Samsung Galaxy Note 9 z rysikiem S-Pen

Nudna, za to funkcjonalna konstrukcja

Ciężko zachwycać się nad wizualnymi aspektami Galaxy Note 9. Ot, niewyszukany design, który nie ujmuje fantazyjnością. Nie jest to jednak produkt dla kogoś, kto szuka unikalnego wzornictwa, ale sprzęt obliczony na maksymalne wykorzystanie walorów wyświetlacza do pracy i do rozrywki. Bo kto bogatemu (w funkcje i podzespoły) zabroni być w równym stopniu smartfonem do pracy i do gier?

Galaxy Note 9 ma taką szerokość, by dało się go ująć jedną dłonią. Faktem jest, że ta sama dłoń będzie mieć już duży problem, żeby korzystać z interfejsów rozciągniętych na wysokim przecież ekranie, ale od czego jest rysik S-Pen?

Samsung Galaxy Note 9 wyświetlacz sAMOLED

Tak duża konstrukcja ułatwia ponadto użytkowanie Trybu DeX, w którym ekran Galaxy Note 9 stawał się przecież precyzyjnym i czułym touchpadem, zastępując z powodzeniem mysz. Mało tego, w przeciwieństwie do Note 8, Galaxy Note 9 nie potrzebował już stacji dokującej, ale mógł leżeć swobodnie obok klawiatury bezprzewodowej. Jedyne, czego potrzebował, to klasyczna, przewodowa łączność z monitorem.

Konstruktorzy Galaxy Note 9 postarali się o dobre nagłośnienie, instalując w obudowie głośniki stereo. Grają zaskakująco czysto i donośnie jak na smartfona. W pobliżu jednego z nich znalazło się także złącze mini jack. Jakże często pomijane we flagowcach, a tu proszę, istnieje sobie, a jego obecność nie przeszkadza obudowie w zachowaniu pyło i wodoszczelności IP68.

Podzespoły N960F

Skoro Galaxy Note 9 potrafi zastąpić komputer, jego wydajność musi stać na najwyższym poziomie. I tak jest w istocie. Zresztą pod każdym względem Galaxy Note 9 reprezentował sam szczyt możliwości, zaskakując zarówno jakością wyświetlanego obrazu, jak i możliwościami fotograficznymi. Od aparatu z resztą zacznę.

Aparat, który wywindował poprzeczkę

Nie było recenzenta, który by nie zachwalał aparatu Galaxy Note 9. Zmienna przysłona zrobiła prawdziwą furorę, umożliwiając zmianę wartości światła z f/2.4 (w ciągu dnia) do f/1.5 (dla zdjęć nocnych i wieczornych). W trybie auto oprogramowanie samo decyduje, co jest lepsze dla ujęcia, ale przejście w tryb profesjonalny daje możliwość samodzielnej zmiany jasności. Słyszycie ten szum? To kreatywność rozwija swe skrzydła i szybuje ku przestworzom.

Aparat składa się z dwóch obiektywów, 12 + 12 Mpix. Jeden jest szerokokątny, drugi pełni rolę teleobiektywu oferując dwukrotne zoom optyczny. W obydwu za to zagościła optyczna stabilizacja obrazu (OIS) oraz auto-HDR. Sama specyfikacja może już nie wywoływać ochów i achów, za to zdjęcia nadal to robią.

Samsung Galaxy Note 9 podwójny aparat 12 + 12 Mpix

Nie do przecenienia jest bowiem stała jakość zdjęć. Znaczy to dokładnie tyle, że każde ujęcie, od pierwszego do ostatniego podejścia, odznacza się tymi samymi właściwościami wizualnymi. Przykład – jestem na plaży, trzymam Galaxy Note 9 w rękach i pstrykam fotkę swojej rodzinie. Za chwilę ich miejsce zajmują znajomi, więc ja, czekając, aż się ustawią, chowam smartfon do kieszeni. Za chwilę wyjmuję, włączam aparat i mam pewność, że to zdjęcie będzie tak samo dobre, jak poprzednie. Minęło za mało czasu, żeby zmieniły się warunki oświetleniowe, a ja stoję mniej więcej w tym samym miejscu. Można się więc pokusić o stwierdzenie, że dzięki powtarzalności pamięć Note 9 wypełni mniej bliźniaczo podobnych zdjęć.

Teleobiektyw oczywiście umożliwia przybliżenie tego, co oddalone, ale potrafi też rozmywać tło. Ta zdolność jest szczególnie przydatna, gdy nachodzi nas ochota na fotkę z efektem bokeh. W nocy, jak już wspomniałem, na pierwszy plan wysuwa się przysłona f/1.5. Wpuszcza dużo światła, a kadr dopieszczany jest następnie przez algorytmy AI, które wygładzają ujęcie i poprawiają widoczność detali.

Selfie? Nie mogło go rzecz jasna zabraknąć. Za autoportrety odpowiada moduł 8 Mpix o jasności f/1.7 z autofocusem oraz funkcją dual video. Ciekawostką są emocji AR, animowane avatary, które dają mnóstwo frajdy nie tylko najmłodszym.

Bateria 4000 mAh

Duuuuużo energii do pracy. Nareszcie nastąpił solidny progres na polu pojemności akumulatora. Dopieszczenie kwestii bezpieczeństwa ładowania pozwoliło zwiększyć ilość miliamperogodzin baterii do imponującego wyniku 4000 mAh. Zgadzam się, że topowe podzespoły mają apetyt na energię, tak samo, jak ogromny ekran oraz aparat, którego chciałoby się nie wyłączać i dlatego uważam, że Samsung postąpił właściwie, instalując w Galaxy Note 9 tak pojemną baterię. Za pośrednictwem USB-C da się ją szybko uzupełnić, korzystając alternatywnie z ładowania bezprzewodowego.

Samsung Galaxy Note 9 bateria

Rysik z funkcją Pilot S-Pen

Ze szczególnym upodobaniem śledzę rozwój rysika S-Pen, jak z dodatku do phabletu stał się samodzielnym akcesorium. Dlaczego samodzielnym? W generacji 9. rysik ma własny akumulator, dzięki czemu przez pół godziny możemy z jego pomocą obsługiwać naszego Note’a: wybudzać ekran, włączać aparat, robić zdjęcia, przeglądać galerię, sterować prezentacjami w Power Point pauzować wideo na YouTube, a nawet przechodzić do kolejnego filmu. Gdy się rozładuje, wystarczy kilkadziesiąt sekund, żeby go naładować. Akurat tyle, by się napić, wziąć kilka głębszych oddechów i pozwolić rozmówcy na zadanie pytań.

Samsung Galaxy Note 9 notatki odręczne na ekranie

Wyświetlacz z HDR10+

Rysik śmiga sobie po wyświetlaczu 2960 x 1440 px sAMOLED, którego przekątna mierzy 6,4”. Proporcje 18,5:9 znakomicie sprawdzają się przy dzieleniu ekranu na dwie części do jednoczesnej obsługi dwóch aplikacji. Obsługę HDR w czasie rzeczywistym trzeba odnotować na plus. Tak samo, jak tryb nocny, który samoczynnie zmienia jasność i dba o oczy nocnego marka, który dopiero późnym wieczorem znajduje czas na zapoznanie się z treścią portali informacyjnych.

Samsung Galaxy Note 9 ekran Infinity

Procesor, RAM i pamięć wewnętrzna

Tę część mogę podsumować jednym słowem – sztos. No bo jak inaczej nazwać połączenie 8-rdzeniowego procesora Exynos 9810 (4 rdzenie, 2.7 GHz + 4 rdzenie, 1.7 GHz), grafiki Mali-G72 MP18, 6 GB pamięci RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej (lub 8 GB RAM w modelach z pamięcią flash 512 GB)?

Na straży zgromadzonych plików i danych stoją: czytnik linii papilarnych, mieszczący się na pleckach oraz skaner tęczówki, zlokalizowany w pobliżu kamery selfie.

Nie zabrakło rzecz jasna Trybu DeX, choć od poprzedniej generacji różni się już sporo. Nie potrzebna jest już stacja dokująca! Wystarcza jeden kabel do łączności z monitorem. Z klawiaturą i myszą Galaxy Note 9 łączy się bezprzewodowo, choć na dobrą sprawę z myszy w ogóle można zrezygnować (o czym pisałem już we wstępie).

Samsung Galaxy Note 9 odporność na wodę IP68

Cena Galaxy Note 9

Cenowo Galaxy Note 9 nie przebił poprzednika, dzięki czemu za nówkę sztukę ponownie przyszło zapłacić 4300 zł. Kwota niemała to prawda, ale muszę tu podkreślić, że seria Note jest w skali branży czymś unikatowym i niepowtarzalnym. Niby znajdzie się sprzęt o podobnej wydajności i inny z równie dobrym aparatem. Ale czy któryś ma tak samo pojemną baterię? Albo czy ma tak przestronny ekran? A czy ma przy okazji rysik dający się schować w obudowie smartfona, przez co praktycznie nie sposób go zgubić? Otóż to. Unikat jest unikatem i swoje kosztuje. A Samsung Galaxy Note 9 jest takim właśnie unikatem.

Poznaj też Samsung Galaxy Note 8                                                         Czytaj o Galaxy Note 10 | 10+