Nie do przecenienia jest bowiem stała jakość zdjęć. Znaczy to dokładnie tyle, że każde ujęcie, od pierwszego do ostatniego podejścia, odznacza się tymi samymi właściwościami wizualnymi. Przykład – jestem na plaży, trzymam Galaxy Note 9 w rękach i pstrykam fotkę swojej rodzinie. Za chwilę ich miejsce zajmują znajomi, więc ja, czekając, aż się ustawią, chowam smartfon do kieszeni. Za chwilę wyjmuję, włączam aparat i mam pewność, że to zdjęcie będzie tak samo dobre, jak poprzednie. Minęło za mało czasu, żeby zmieniły się warunki oświetleniowe, a ja stoję mniej więcej w tym samym miejscu. Można się więc pokusić o stwierdzenie, że dzięki powtarzalności pamięć Note 9 wypełni mniej bliźniaczo podobnych zdjęć.
Teleobiektyw oczywiście umożliwia przybliżenie tego, co oddalone, ale potrafi też rozmywać tło. Ta zdolność jest szczególnie przydatna, gdy nachodzi nas ochota na fotkę z efektem bokeh. W nocy, jak już wspomniałem, na pierwszy plan wysuwa się przysłona f/1.5. Wpuszcza dużo światła, a kadr dopieszczany jest następnie przez algorytmy AI, które wygładzają ujęcie i poprawiają widoczność detali.
Selfie? Nie mogło go rzecz jasna zabraknąć. Za autoportrety odpowiada moduł 8 Mpix o jasności f/1.7 z autofocusem oraz funkcją dual video. Ciekawostką są emocji AR, animowane avatary, które dają mnóstwo frajdy nie tylko najmłodszym.