Połączenie mózgu z komputerem? To nie cyberpunk, to Elon Musk i Neuralink

Choć Tesla spotyka się z krytyką ze strony byłych i obecnych pracowników, uskarżających się na warunki pracy i jakość produkowanych egzemplarzy Modelu 3, Elon Musk nie traci animuszu. Dalej przedstawia światu propozycje technologiczne, które mają zrewolucjonizować życie ludzi przyszłości. Teraz zaprezentował dokonania swojego startupu Neuralink, które finalnie mają zmierzać do stworzenia interfejsu pomiędzy ludzkim mózgiem a sztuczną inteligencją.

Małpy, szczury i ludzie

Warty przeszło pół miliarda dolarów startup, założony przez Muska dwa lata temu, chwali się sukcesami w eksperymentach ze zwierzętami. Podczas wtorkowego livestreamu szef Tesli opowiadał o tym, jak małpa kontrolowała za pomocą mózgu komputer. W białej księdze projektu (która nie otrzymała jeszcze recenzji naukowej) mowa jest z kolei o zaimplantowaniu czipu szczurowi. Dokonano tego przy pomocy specjalnie skonstruowanego robota, określanego jako połączenie mikroskopu i maszyny do szycia. Przekaz danych możliwy jest poprzez port USB-C, co z jednej strony wygląda cyberpunkowo, z drugiej – mocno groteskowo.

neuralink usb-c szczur
Źródło: Neuralink

Oczywiście do umieszczania stosownych implantów w ludzkich mózgach droga jeszcze daleka. Docelowo ma się również obyć bez konieczności instalowania w czaszce jakichkolwiek wejść. Cała łączność pomiędzy mózgiem a komputerem ma się odbywać bezprzewodowo. Współzałożyciel i prezes Neuralinku Max Hodak porównał cały – skomplikowany –  proces do nauki pisania bezwzrokowego albo gry na pianinie.  Implanty wykorzystywane w eksperymentach ze zwierzętami są jednak określane w białej księdze jako dzieło sztuki i prototyp na drodze do interfejsu pomiędzy mózgiem człowieka a maszyną.

Musk pakuje nici do mózgu

Neuralink wybrał trudniejszą i bardziej ryzykowną metodę połączenia komputera z mózgiem. Mniej inwazyjny sposób wiąże się w umieszczeniem elektrod przy skórze. Tą drogą idzie CTRL-Labs z Nowego Jorku, pracującego nad opaską odczytującą sygnały neuronowe wysyłane do ręki. Startup Muska i Hodaka poszedł dalej i skupił swoje prace nad czipem, który będzie łączył się bezpośrednio z mózgiem.

Co można powiedzieć o takim implancie? Przede wszystkim, że jest bardzo niewielkich rozmiarów. Jak mówi sam Musk: jeśli pakujesz sobie coś do mózgu, nie chcesz, żeby to było olbrzymie, tylko malutkie. Umieszczany pod skórą czip łączy się z mózgiem wyposażonymi w elektrody polimerowymi nićmi o grubości ćwierci ludzkiego włosa. Doprowadzane są do mózgu poprzez niewielkie otwory (2-8 mm), które wykonuje wspomniany robot. W przyszłości planuje się, by robione były one laserem.

W ciele zostaną umieszczone cztery sensory – trzy w obszarach ruchowych, jeden w obszarze somatosensorycznym. Ponieważ łączność odbywać się będzie bezprzewodowo, za uchem człowieka umieszczony zostanie zasilany baterią transmiter. Za jego pomocą możliwa będzie łączność z komputerem lub telefonem.  

implant mózg neuralink musk

Nadzieje i wątpliwości

Opracowana przez Neuralink technologia miałaby doprowadzić do pełnej symbiozy człowieka ze sztuczną inteligencją. Korzystać z niej mogłyby osoby z zaburzeniami pracy mózgu z powodu chorób (np. epilepsji) lub uszkodzeń. Zdaniem pracującego dla startupu Philipa Sabesa możliwe byłoby nawet przywrócenie zmysłów wzroku czy dotyku. Wskazuje także na szanse przywrócenia kontroli nad całym ciałem, co byłoby nadzieją sparaliżowanych. Tutaj jednak musiałaby się rozwinąć technologia związana ze stymulowaniem nerwów rdzenia kręgowego lub mięśni

Poza leczeniem chorób, Musk chciałby także wykorzystać połączenie mózg-komputer do łagodzenia zagrożeń, które według niego niesie dla ludzkości sztuczna inteligencja. Jego zdaniem nawet w życzliwym dla naszej rasy scenariuszu (bez eksterminacji ludzkości niczym w filmach z universum Terminatora), zostaniemy w tyle za komputerami. Z wysokojakościowym interfejsem mózg-maszyna możemy załapać się na przejażdżkę i z powodzeniem uzyskać opcję scalenia ze sztuczną inteligencją – powiedział prezes Tesli.

Z drugiej strony pojawiają się oczywiste niepokoje. Niedawno pisaliśmy o etycznej stronie cyborgizacji i „neuronowej nierówności”, o której mówili goście Europejskiego Festiwalu Innowacji czasopisma Fast Company. Przy okazji rewelacji Muska i Neuralinku można spotkać obawy o utratę kontroli nad wspomnieniami i myślami (pisze o tym Karolina Modzelewska z WP Tech). Krytykowana jest też obrana przez Neuralink inwazyjna metoda instalowania implantu. Stephen Shankland z CNET przywołuje opinię Bin He, który kieruje inżynierią biomedyczną na Carnegie Mellon University. Naukowiec wskazuje na wysoki stopień ryzyka uszkodzeń mózgu związany z umieszczaniem w nim przewodów.

Choć z wykorzystywanymi przez Neuralink nici zagrożenie jest mniejsze, to jednak firma boryka się z problemem znalezienia odpowiedniej powłoki, a także ze stworzeniem elektrod, które przetrwają dziesięciolecia i nie będą wymagały kłopotliwych wymian. Potrzebny jest nie tylko rozwój nauki, ale również niewątpliwie ręce do pracy i otwarte umysły pełne pomysłów. Musk nie ukrywa, że wtorkowa prezentacja miała także zachęcić ludzi do dołączania do startupu.

Czy Neuralinkowi uda się obejść istniejące problemy? Czy planowane na 2020 rok testy z udziałem ludzi dojdą do skutku? Czy Agencja Żywności i Leków (FDA) udzieli startupowi Muska stosownych pozwoleń?

Źródła: Forbes, CNET, The Verge, CNBC, Tech WP