Nowy gadżet pomoże diabetykom?

Cukrzyca to prawdziwa epidemia naszych czasów. W Polsce co czwarta osoba po 60 roku życia ma zdiagnozowaną tę chorobę. Podejmowane do tej pory na świecie próby zapobiegania dalszego rozprzestrzeniania się cukrzycy wydają się nieskuteczne. Poza walką z przyczynami tego stanu rzeczy naukowcy starają się również pomóc ludziom już dotkniętym chorobą. Najnowszym pomysłem jest niewielki gadżet przyczepiany do skóry, który ma monitorować kluczowe parametry organizmu w czasie rzeczywistym i przesyłać je bezprzewodowo na nasze telefon

Rynek wearables pomoże nie tylko cukrzykom?

Wearables to takie niezbyt swojsko brzmiące określenie na gadżety elektroniczne, które możemy nosić na sobie i które w ten, czy w inny sposób, ułatwiają nam funkcjonowanie we współczesnym świecie. Tak przynajmniej ma być w założeniach.

Najnowszy gadżet opracowywany w Kalifornii ma nie tylko mierzyć poziom glukozy we krwi, ale również monitorować poziom kwasu mlekowego i alkoholu. Jak widać, taki przyczepiany do skóry czujnik będzie jak znalazł nie tylko dla cukrzyków, ale również dla osób intensywnie uprawiających sport. W ich przypadku produkcja kwasu mlekowego świadczy o przejściu na dostarczanie energii z procesów beztlenowych, co niekoniecznie musi być korzystne w kontekście realizowanego planu treningowego.

Z kolei funkcji czujnika alkoholu z pewnością ucieszą się stali bywalcy pubów, którzy udają się tam po coś więcej, niż pogaduszki na temat wyższości ligi angielskiej nad hiszpańską bądź odwrotnie, ale koniec żartów. Przejdźmy do konkretów.

Jak działa nowy gadżet?

Brytyjski Daily Mail opisując urządzenie, wskazuje, że jest ono grubości trzech żetonów do pokera ułożonych jeden na drugim. Niestety w Polsce nie jesteśmy miłośnikami tej gry, więc dość powiedzieć, że jest ono całkiem grube. Pamiętajmy jednak o tym, że to dopiero projekt, a nie komercyjne rozwiązanie, więc jeśli wejdzie do produkcji seryjnej, to można zakładać pewien poziom miniaturyzacji.

Ciekawszy od rozmiarów jest jednak sposób „montażu” na użytkowniku. Otóż nie ma tam taśmy, czy też opaski, a gadżet „przykleja się” do skóry w dość nietuzinkowy sposób. Od swojej spodniej strony wearable wyposażony jest w element jednorazowego użytku zawierający mikroskopijne haczyki kojarzące się z rzepami. To one po dociśnięciu, bezboleśnie (z racji grubości wynoszącej jedną piątą ludzkiego włosa) wbijają się w naszą skórę i pozwalają utrzymać urządzenie na miejscu (oczywiście przy „niewielkiej” pomocy małego plastra dwustronnego okalającego czujnik). Element ten jest połączony z sercem urządzenia, czyli z układem scalonym zawierającym baterię ładowaną bezprzewodowo i całą elektronikę. Dalej jest jeszcze ciekawiej.

Haczyki, które wbijają się w skórę, służą jako narzędzia pomiarowe, a zebrane dane trafiają bezprzewodowo do aplikacji zainstalowanej na telefonie. Trzeba przyznać, że nieźle sobie to tam na tym University of California San Diego (UCSD) wykombinowali.

Polecane smartbandy


Na czym polega innowacyjność urządzenia?

Do tej pory mieliśmy do czynienia z ciągłym pomiarem, ale w przypadku zaledwie jednego biomarkera. Zaprezentowane urządzenie może stale monitorować aż trzy markery, które mogą poinformować nas, że coś jest nie tak, lub po prostu o tym, że barman ma rację i czas do domu. 😉

Mówiąc zupełnie poważnie, warto również pamiętać o tym, że alkohol ma także istotny wpływ na organizmy cukrzyków, więc świadomość spożytych procentów i ich aktualny wpływ na poziom glukozy warto mieć na oku. Idąc dalej, poziom kwasu mlekowego, który może pojawić się podczas wysiłku, to również ważna informacja dla diabetyków, gdyż wysiłek fizyczny wpływa na możliwości organizmu związane z regulowaniem poziomu cukru we krwi.

Mając wgląd w trzy różne aspekty związane z codziennym życiem, diabetycy mogą lepiej przewidywać, co stanie się za chwilę i z czasem lepiej rozumieć, co im wolno, a co powoduje już pewne zagrożenie.

igły czujniki

Jak urządzenie odczytuje poziom monitorowanych markerów?

Na końcówkach szpilek wbijanych w ciało znajdują się enzymy, które reagują z kwasem mlekowym, glukozą i alkoholem, które znajdują się w płynach otaczających komórki pod skórą (płyn śródmiąższowy). Reakcje te wywołują niewielki przepływ prądu, który z kolei jest analizowany przez zabudowane w urządzeniu czujniki. Dalej jest już z górki i wystarczy wysłać zebrane dane na telefon i je zobrazować.

W wyniku prób laboratoryjnych ustalono, że urządzenie dość precyzyjnie pokazuje mierzone poziomy glukozy, alkoholu i kwasu mlekowego, weryfikując uzyskane dane z wynikami klasycznych pomiarów laboratoryjnych i dedykowanych urządzeń.

Co dalej z projektem?

Obecnie trwać mają prace nad ustaleniem tego, jak długo czujnik „wytrzyma” na skórze, zanim samoistnie odpadnie. Naukowcy zastanawiają się również nad tym, jakie jeszcze parametry można by monitorować przy pomocy urządzenia tak, by dalej poszerzyć poziom monitorowania ludzkiego organizmu.

W typowo amerykańskim stylu powołany został nawet startup firmujący całe przedsięwzięcie. Oczywiście jesteśmy dopiero na wczesnym etapie eksperymentów, ale trzeba przyznać, że wyniki są obiecujące i diabetycy dzięki takiemu systemowi z pewnością mogliby liczyć na większy komfort życia. Umówmy się również, że wielbiciele pubów raczej nie zareagują na pobrzękiwanie alarmu w telefonie. Wszak trzeba dokończyć dysputę na temat wyższości Man U nad Blaugraną, a za chwilę Bayern gra z Milanem, więc telefon się wyciszy…

Źródła:
  • https://ncez.pzh.gov.pl/choroba-a-dieta/cukrzyca-w-liczbach-czy-powinnismy-sie-bac/
  • https://www.nature.com/articles/s41551-022-00887-1
  • https://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-10797175/Painless-wearable-gadget-measure-blood-sugar-alcohol-muscle-fatigue-time.html