Jak urządzenie odczytuje poziom monitorowanych markerów?
Na końcówkach szpilek wbijanych w ciało znajdują się enzymy, które reagują z kwasem mlekowym, glukozą i alkoholem, które znajdują się w płynach otaczających komórki pod skórą (płyn śródmiąższowy). Reakcje te wywołują niewielki przepływ prądu, który z kolei jest analizowany przez zabudowane w urządzeniu czujniki. Dalej jest już z górki i wystarczy wysłać zebrane dane na telefon i je zobrazować.
W wyniku prób laboratoryjnych ustalono, że urządzenie dość precyzyjnie pokazuje mierzone poziomy glukozy, alkoholu i kwasu mlekowego, weryfikując uzyskane dane z wynikami klasycznych pomiarów laboratoryjnych i dedykowanych urządzeń.
Co dalej z projektem?
Obecnie trwać mają prace nad ustaleniem tego, jak długo czujnik „wytrzyma” na skórze, zanim samoistnie odpadnie. Naukowcy zastanawiają się również nad tym, jakie jeszcze parametry można by monitorować przy pomocy urządzenia tak, by dalej poszerzyć poziom monitorowania ludzkiego organizmu.
W typowo amerykańskim stylu powołany został nawet startup firmujący całe przedsięwzięcie. Oczywiście jesteśmy dopiero na wczesnym etapie eksperymentów, ale trzeba przyznać, że wyniki są obiecujące i diabetycy dzięki takiemu systemowi z pewnością mogliby liczyć na większy komfort życia. Umówmy się również, że wielbiciele pubów raczej nie zareagują na pobrzękiwanie alarmu w telefonie. Wszak trzeba dokończyć dysputę na temat wyższości Man U nad Blaugraną, a za chwilę Bayern gra z Milanem, więc telefon się wyciszy…