Ranking gier wojennych. Które tytuły najlepiej oddają atmosferę konfliktów militarnych?

Od początku istnienia gier wideo i ich popularyzacji motyw wojny był jednym z najchętniej i najczęściej eksploatowanych. Nic więc dziwnego, że gier wojennych jest dziś prawdopodobnie więcej, niż wyborców Konfederacji i Lewicy razem wziętych. Jak zatem wybrać spośród nich te, które najlepiej oddają klimat wojny i różne jej oblicza? Tego zrobić się nie da, chociażby dlatego, że co gatunek, to inaczej rozłożone akcenty. Da się natomiast przygotować subiektywną listę polecanych gier wojennych. I to właśnie dla Was przygotowaliśmy.

Jakie kryteria uwzględnić, wybierając najlepsze gry wojenne?

Najuczciwiej byłoby stworzyć co najmniej kilka takich zestawień, uwzględniających gatunek, a w dalszej kolejności też – technologiczne i gameplayowe „wow”, jakie dana gra robiła w momencie swojej premiery. Trudno bowiem dziś porównywać kultowe pierwsze Age of Empires z częścią czwartą, która ukazała się 24 lata później.

Tak czy inaczej, gdybyśmy się na takie zestawienie zdecydowali, tekst musiałby przyjąć formę opasłego e-booka albo stać się serią tekstów zawężających temat np. do wojennych gier z gatunku RTS, FPS i tak dalej. Musimy więc postanowić na nieco inne kryterium. Stawiamy więc na klimat. Wojenny, ma się rozumieć.

Przy okazji sprawdźcie również inne nasze teksty:

pistolet i krew

Najlepsze gry wojenne „z klimatem”. Nasze TOP 5 propozycji

Oczywiście jak zawsze w tego typu rankingach czujemy się obowiązani przypomnieć, że są one subiektywne. Innymi słowy… nie bijcie, jeśli nie znajdziecie tu gry, która Waszym zdaniem znaleźć się powinna. Co nie znaczy, że nie możecie podzielić się własnymi propozycjami w komentarzach. To nawet byłoby wskazane. Ale do rzeczy.

This War of Mine

Tej gry nie mogło tu zabraknąć. I nikogo chyba dziwić nie będzie, że umieściliśmy ją na czele zestawienia. W This War of Mine nie znajdziemy patetycznych, epickich historii wojennych. Nie ma tu również wielkich bitew czy imperialistycznych ambicji przywódców.

Jest natomiast proza życia zwykłych, szarych ludzi, którzy próbują przetrwać w gruzach oblężonego miasta. Jest atmosfera ciągłego zagrożenia i przytłoczenia. Są także wybory moralne, które nigdy nie gwarantują happy endów, a prawie zawsze dziwny dyskomfort, podobny do moralnego kaca.

This War of Mine dotyka najgłębszych poziomów naszych emocji. Jak mało która gra skłania do refleksji. O człowieku, okrucieństwie i tym, że w trakcie wojny każda jednostka prowadzi własną batalię o przetrwanie i człowieczeństwo.

This War of Mine wyprodukowało polskie 11 bit studios. Gra spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem ze strony graczy i recenzentów. Doczekała się również wielu nagród, a z inicjatywy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów została włączona do listy… lektur szkolnych.

this war of mine gra lektura szkolna

Warsaw

Recenzowałem Warsaw ponad 2 lata temu. Nie przepowiadałem wówczas tej grze spektakularnego sukcesu i czas pokazał, że miałem rację. Warsaw, pod względem mechaniki będące kopią Darkest Dungeon, ma sporo wad, ale o nich możecie poczytać w recenzji.

Ja wspomnę tylko o fundamentalnej – Warsaw nie da przejść, w Warsaw zawsze się przegrywa. Polskie studio Pixelated Milk z jednej strony chciało zrobić grę o Powstaniu Warszawskim, z drugiej – nie tworzyć historii alternatywnej.

W ten sposób Warsaw wprost nie mogło obronić się jako gra. Ale broni się na pewno pod względem klimatu, a to on w niniejszym zestawieniu stanowi dla nas punkt odniesienia. Warsaw jest przygnębiające, bo ciągle ma się świadomość, że czego byśmy nie zrobili, i tak poniesiemy nieuniknioną klęskę.

Choć gra nudzi się po kilku podejściach, polecamy zagrać. Choćby po to, by poczuć przez chwilę pustkę i bezradność oraz uświadomić sobie tragizm Powstania Warszawskiego.

Warsaw - gra o powstaniu warszawskim

Company of Heroes 2

Czas na strategię. Przenosimy się w czasie do lat 40. XX wieku. Trwa II Wojna Światowa. Znajdujemy się na froncie wschodnim, a naszym zadaniem jest odparcie Niemców, którzy z tygodnia na tydzień zmniejszają dystans dzielący ich od Moskwy.

Zdecydowanie jeden z najlepszych RTS-ów, w jaki dane było mi grać, choć raczej preferuję takie, gdzie główny nacisk kładzie się na rozbudowywanie bazy. W Company of Heroes 2, tak jak w prequelu, liczy się przede wszystkim taktyka. Każda jednostka jest na wagę złota, a przy odpowiednim pomyślunku gracza może narobić sporo spustoszenia w szeregach wroga.

Świetne w CoH 2 jest wszystko. Od gameplayu, przez oprawę, na kontekście historycznym kończąc. Sowieci nie są kryształowi. Ba, w grze nawiązano nawet do równie słynnego, co brutalnego rozkazu 227, wydanego przez samego Stalina, zakładającego strzelanie do każdego rosyjskiego żołnierza, który spróbuje się wycofać z linii frontu.

Kapitalna gra. Jedna z niewielu strategii wojennych, która sili się na ukazanie szarych odcieni wojny i nie deklarująca jasno, kto jest po dobrej stronie, kto po złej. W to po prostu trzeba zagrać. Nawet mimo faktu, że Company of Heroes 2 ukazało się w 2013 roku.

Gry stare ale ciągle jare Company of Heroes baner

Call of Duty

Nie, nie mam tu na myśli całej serii, ale pierwszą odsłonę z 2003 roku. Dziś gra może wyglądać nieco pokracznie, wszak 18 lat w branży gier to niemal wieczność. Na tamte czasy jednak pierwszy CoD był czymś rewolucyjnym. Owszem, powstawały już FPS-y biorące na warsztat temat wojny, ale Call of Duty wszystko robiło efektowniej, ambitniej i z większym rozmachem.

Co najbardziej utkwiło mi w pamięci po latach? Narracja na wiele głosów. Raz wcielaliśmy się w żołnierza brytyjskiego, raz amerykańskiego, by potem, jako Rosjanin, bronić Stalingradu przed ofensywą Niemców, a w późniejszych misjach szturmować Reichstag.

Pamiętam, że strasznie imponowała mi możliwość odtwarzania kluczowych momentów w historii nie II Wojny Światowej, ale i całego XX wieku.

Jeśli chcecie poczytać o historii serii CoD, odsyłam do tekstu:

Call of Duty 1

Spec Ops: The Line

Gra, która ora psychikę bardziej niż wirtualni traktorzyści pola w Farming Simulator. Spec Ops: The Line ukończyłem tylko raz. Wybory, które podjąłem, a raczej ich konsekwencje, skutecznie zniechęciły mnie do kolejnych.

Nigdy nie miałem problemu z utrzymywaniem dystansu między fikcją fabularną w grach a rzeczywistością. Mimo to Spec Ops: The Line wywołało u mnie lawinę wyrzutów sumienia i poczucie, że w ekstremalnych warunkach, a takimi na pewno są realia wojenne, człowiek potrafi zamienić się w bestię.

Takie też było zamierzenie twórców, którzy czerpali, ile się dało, z „Jądra Ciemności” Josepha Conrada.

Choć pod względem gameplayowym The Line już na premierę było dość drewnianą grą, narracyjnie robi genialną robotę.

Spec ops the line