Gry na konsole nowej generacji – na ile wyceniają swoje tytuły Capcom, Ubisoft i inne firmy?

Wiemy już, że gry, które pojawią na PS5 i Xbox Series X nie będą należały do najtańszych – przemawiają za tym rozmaite czynniki. Na temat proponowanych cen nie wypowiedzieli się jednak wszyscy wydawcy. Czy wiadomo jakie jest stanowisko takich gigantów, jak Capcom czy Ubisoft?

Ceny gier – podnosić!

Na początku lipca dowiedzieliśmy się, że za gry na konsole nowej generacji zapłacimy 70 dolarów (wówczas było to ok. 300 zł, teraz kwota wynosi 260 zł). Wyższe ceny uzasadniane były długą stagnacją w tej materii, jak również tym, że nowoczesny gamingowy hardware sporo przecież kosztuje. Podobnie argumentował w niedawnym wywiadzie dla GamesIndustry Strauss Zelnick, prezes Take-Two Interactive, odpowiedzialnego między innymi za NBA 2K21 (to właśnie wysoka cena tej nadchodzącej gry zapoczątkowała dyskusję o podwyżkach).

Zelnick wyjaśnił, że przemawia tylko w imieniu swojej firmy, a nie za cały przemysł, który i tak nie koordynuje tych spraw. Jego zdaniem podwyżka i tak jest dość skromna, biorąc pod uwagę, że ceny się nie zmieniały przez tyle lat. Cena powinna także odzwierciedlać koszt rozgrywki. Niemniej podczas późniejszej konferencji dotyczącej wyników finansowych przyznał, że każdy tytuł będzie indywidualnie oceniany, a więc nie wszystkie zostaną objęte podwyżką.

Ceny gier – zostawić (no, prawie…)!

Takimi grami mają być te Ubisoftu – Watch Dogs: Legion i Assassin’s Creed Valhalla, które utrzymają się na poziomie 60 dolarów (ok. 220 zł). To ceny z końcówki lipca. Haczyk tkwi w tym, że tyczą się one tylko tego roku i tych dwóch gier – nie jest powiedziane, że inne nie zdrożeją.

Niedawno swoje stanowisko ujawnił Capcom – tak jakby. Firma, która na nowe konsole szykuje Resident Evil Village i zagadkową Pragmatę, poruszyła sprawę w kwartalnym Q&A z inwestorami. Na razie wiadomo tyle, że… nic nie wiadomo. A właściwie to nie ma po prostu ustalonej polityki w tej sprawie. Ma być ona przemyślana na podstawie analizy słabych i mocnych stron firmy, jak również tego, jak będą wyglądały trendy rynkowe.

Brzmi to dość tajemniczo i niejasno, ale widać też, że nie wszyscy twórcy chcą wskoczyć do podwyżkowego wagonu, który w ruch niejako wprawiło Take-Two. Na bardziej konkretne liczby i wyjaśnienia musimy trochę poczekać.

Źródło: Gaming Bolt, GamesIndustry.biz