Handel w FUT (Fifa Ultimate Team) to temat, który jak bumerang wraca co roku wraz z nową odsłoną FIFY. FIFA 21 przenosi większość mechanizmów związanych z zarabianiem fifa coinsów z poprzednich odsłon, aczkolwiek kilka rzeczy się zmieniło. Tak czy inaczej: jak zarabiać w FIFA 21, żeby stać nas było na karty najlepszych zawodników? Zapraszam do sprawdzenia poradnika.
Zaczniemy trochę nietypowo, od listy rzeczy, których zdecydowanie nie powinniście robić, jeśli szanujecie Wasze ciężko zarobione fifa coins i chcecie, aby rozmnażały się jak sterta ubrań czekających na wyprasowanie.
Przy okazji, sprawdźcie zeszłorodny poradnik zarabiania w FUT.
Marudzicie, że rokrocznie FIFA w Ultimate Team operuje modelem pay-to-win? W takim razie nie dokładajcie się do karmy dla nienasyconej bestii. Raz, że to kompletnie nieopłacalne, a dwa – i tak się naotwieracie złotych paczek w ramach nagród za Squad Battles, Division Rivals i FUT Champions. Dostaniecie je również, wykonując zadania w grze. Naprawdę nie ma sensu kupować je za fifa coins lub – nie daj Latający Potworze Spaghetti – fifa points.
Szczególnie jeśli polujecie na dobre złote karty. Te niestety mają to do siebie, że z biegiem czasu tracą na wartości, ginąc zapomniane wśród kart specjalnych, których EA wypuszcza cyklicznie na pęczki. Sam niedawno chciałem wzmocnić skład przed pierwszą Ligą Weekendową i kupiłem Bale’a za ok. 100 tysięcy coinsów. Kilka dni później jego wartość poleciała prawie o 50 procent. Innymi słowy – na ten moment jestem jakieś 50 tysięcy fifa coins do tyłu.
Niestety FIFA 21 dobitnie pokazuje, że jeśli chcecie odnaleźć się w wyższych dywizjach, musicie dysponować składem za co najmniej kilkaset tysięcy fifa coins (przynajmniej na ten moment, a mamy październik, czyli miesiąc wydania gry). Nie musicie od razu mieć u siebie wszystkich Ronaldów, Messich i Mbappów. Niemniej warto zaplanować długofalowe inwestycje, które po czasie dadzą Wam możliwość uzbrojenia się w największych kocurów.
Powód jest prosty – są wtedy najdroższe. Zwykle zapotrzebowanie na określone karty wzrasta w momencie, gdy stają się przydatne do rozwiązania jakiegoś SBC. Wartość danej karty jest też związana z realnymi wyczynami piłkarzy na boiskach. Innymi słowy, jeśli taki Marcus Rashford w prawdziwym meczu strzela hat-tricka, jest cholernie pewne, że wartość jego karty momentalnie wzrośnie. Ceny zwykłych kart rosną również wtedy, gdy dany zawodnik otrzymuje specjalną kartę Team of the Week.
Oczywiście takie tendencje można obracać na własną korzyść. Wystarczy, jak to mówią zwolennicy teorii spiskowych, włączyć myślenie, a przy okazji też poznać trochę realia rynku FUT.
Rynek FUT zmienia się bardzo dynamicznie, więc patent, który dotąd przynosił Wam profity, za chwilę może okazać się bezużyteczny. Na początku „życia gry” bardzo dobrze schodzą brązowe karty, bo ludzie wykonują podstawowe SBC, w których są one pożądane. Sam zarobiłem na brązie dobre 100 tysięcy fc, ale w miarę upływu czasu popyt na nie coraz bardziej spadał i tylko zapychały mi listę transferową.
Oczywiście nie stały się całkowicie bezużyteczne, bo sprzedam je przy okazji pasujących tematycznie SBC lub gdy ruszą SBC ligowe.
Przeczytajcie też recenzję gry FIFA 21.
Mój ulubiony sposób mnożenia fc w FIFA 21, choć przyznam, że trzeba mu poświęcić trochę czasu. Rezultaty tej metody są w dużej mierze zależne od Waszego zaangażowania. Na resztę składa się odpowiedni timing, znajomość rynku, ale też decyzje podejmowane przez EA.
Generalnie rzecz sprowadza się do zasady: kupuj tanio, sprzedawaj drożej. Żeby to zrobić, trzeba celować w srebrne karty, na który potencjalny popyt będzie w Waszej opinii największy. Chyba najpopularniejszą ligą, jeśli chodzi o handel srebrnymi kartami, jest angielska Championship, czyli zaplecze Premier League.
Oczywiście fakt, że jest to liga popularna, sprawia, że upolowanie kart w sensownych cenach może być dość trudne. Na to warto wybrać odpowiedni moment. Przez odpowiedni rozumiem taki, kiedy kart na rynku jest najwięcej. Zwykle dzieje się w dniu rozdania nagród za Squad Battles, Division Rivals i FUT Champions – tj. w poniedziałki i czwartki.
Poradnik ten piszę właśnie w czwartek, mając za sobą pokaźne zakupy srebrnych kart w FUT. Jeszcze wczoraj wyhaczenie rzadkiej srebrnej karty z Championship za 300-350 coinsów graniczyło z cudem. Ba, zwykłe srebrne karty ciężko było znaleźć w takiej cenie. Po rozdaniu nagród i masowym otwieraniu paczek rynek nagle oszalał, a liczba dostępnych kart stała się oszałamiająca. Musiał za tym pójść oczywiście spadek wartości kart, więc to najlepsza okazja do tego, by kupić to i owo w naprawdę okazyjnych cenach.
Rzecz jasna, zrobione zakupy dobrze potrzymać trochę w klubie, zanim ponownie trafią na rynek wtórny. Najlepiej przeczekać co najmniej jeden dzień, kiedy nadmiar kart na rynku rozsprzeda się i sytuacja wróci do względnej normy. Wtedy warto przyatakować. Zanim wystawicie daną kartę, porównajcie ją z innymi dostępnymi na rynku i na tej podstawie oszacujcie jej wartość.
Ja kieruję się zasadą by równać do najniższej ceny, żeby karta w miarę szybko się sprzedała i nie zajmowała zbyt długo wolnego slotu na liście transferowej. Możecie, rzecz jasna, próbować z wyższymi cenami, nikt Wam nie broni.
Pamiętajcie, by nie wystawiać kart srebrnych z domyślnymi ustawieniami (150 coinsów – cena minimalna, 10 000 – „kup teraz”). Tacy gracze jak ja tylko na to czekają. To właśnie takie karty zgarniam na licytacjach po cenach, 200, 300, 400 coinsów. Jeśli widzisz, że karta, którą chcesz wystawić na sprzedaż, chodzi po 800, 900 coinsów, ustaw cenę minimalną np. na 750, a „kup teraz” na 800.
Jest to o tyle ważne, że większość srebrnych kart kupowana jest po to, by w chwilę potem „przepalić” je w jakimś SBC (choć EA wprowadziło w tym roku fajne i opłacalne zadania z rozgrywaniem spotkań srebrnymi składami). Większość graczy skupuje je na szybko, byle tylko odbębnić Wyzwanie Budowania Składu i odebrać upragnioną paczuszkę. Nie zapłacą za kartę 10 000 coinsów, a też nie chce im się czekać z licytacjami. Wystawiając kartę z „kup teraz” na akceptowalnym poziomie tak naprawdę robicie im przysługę.
A oni Wam.
Wiem, jak brzmi ten śródtytuł, ale trudno. Nie jest tu bez powodu.
Na co warto zwrócić uwagę w handlu srebrnymi kartami? W miarę możliwości skupujcie te z sensownych lig lub przynajmniej z pożądanymi narodowościami (Argentyna, Brazylia, Niemcy, Anglia, Portugalia, Hiszpania, Holandia).
Owszem, na niszowych nacjach również da się zarobić i to niemało, na przykład kupując sreberka za 150 coinsów i sprzedając za 300–350. Niemniej to trochę bardziej pracochłonne, ciut mniej opłacalne, no i, bądź co bądź, takie karty będą Wam schodzić z listy transferowej znacznie wolniej.
Pamiętajcie, że nie wszystko, co kupicie, musicie od razu sprzedać. Warto wziąć pod uwagę ligowe SBC. Ich ogłoszenie przez EA daje „boost” wielu srebrnym kartom, które nierzadko osiągają wtedy wartości zbliżone do maksymalnego „kup teraz” (zwykle 10 000 fc).
Osobiście nie lubię tej metody. Po pierwsze – trudno być szybszym niż boty, których w grze jest cały ogrom. Po drugie – czas, jakiego potrzebuję, aby ustrzelić swój cel, wolę pożytkować na sprzedaż srebrnych kart. Tak czy inaczej trudno nie docenić skuteczności snajperki, kiedy umie się z tej metody korzystać i obierze na cel właściwych zawodników.
Rzecz w teorii jest prosta. Szukacie niedoszacowanych zawodników, kupujecie ich, zanim zrobią to inni, a potem sprzedajecie z zyskiem. Praktyka jednak pokazuje, że to cholernie trudne. Przede wszystkim przez boty, reagujące szybciej niż człowiek. EA chwaliło się nowymi narzędziami do wykrywania „autobuyerów” i straszyło banowaniem kont. Na groźbach jednak się skończyło, bo sytuacja wygląda tak samo jak przed rokiem, przed dwoma laty, przed trzema…
Taka abstrakcyjna sytuacja, żeby wytłumaczyć, o co chodzi ze snajperką: karta Grzegorza Krychowiaka jest warta 10 tysięcy fc. Ustawiacie sobie filtry wyszukiwania z maksymalną ceną 8,5 tysiąca na „kup teraz”. Po wyszukaniu – nic. Wyszukujecie jeszcze raz. Znów nic. Za 2137 w końcu wyczekiwany z utęsknieniem wynik wyszukiwania. Klikacie szybko „kup teraz” i jeśli nikt Was nie ubiegł, macie kartę Krychowiaka po zaniżonej cenie. Wystawiacie ją natychmiast z „kup teraz” na 10 tysięcy fc i jeśli zejdzie macie zysk 1500 fc (minus 5-procentowy podatek, czyli tak naprawdę ledwie tysiączek).
Sam ze snajperki korzystam niemal wyłącznie wtedy, gdy poluję na drogą kartę do wzmocnienia składu lub na jakąś kartę specjalną, która szybko nie straci na wartości, a może nawet zyskać.
Nie mam do tego cierpliwości, do tego irytuje mnie fakt, że gdy już pojawi się karta o interesującej mnie wartości, i tak w 90% przypadków ktoś (lub coś) kupuje ją szybciej niż ja. A potem, jeśli nie sprzedam karty w odpowiednim momencie, zalega mi na liście transferowej i traci na wartości tak, że całe przedsięwzięcie wydaje się bezsensowne.
Chcecie grać lepiej? Przeczytajcie poradnik o trikach, które pomogą Wam miażdżyć rywali
Co środę EA wypuszcza na rynek drużynę tygodnia. Piłkarze, którzy najbardziej wyróżnili się na rzeczywistych boiskach, otrzymują wówczas karty specjalne. Karty te różnią się od swoich zwykłych pierwowzorów lepiej ocenionymi atrybutami, zmienioną szatą graficzną, a czasem nawet unikatową zmianą pozycji.
Karty In-Form są unikatowe z uwagi na to, że można trafić je w paczkach zaledwie przez tydzień, do momentu ogłoszenia nowej drużyny tygodnia FIFA Ultimate Team. Tym samym można je traktować jako lokatę, zamrozić w nich trochę gotówki i odsprzedać z zyskiem za kilka tygodni, kiedy nabiorą na wartości.
Zysk w tym przypadku jest pewien. Raz mniejszy, raz większy, w zależności od karty, ale trzeba być strasznie złym handlarzem w FUT, żeby wyjść na tej metodzie na minus. Sam mam w klubie na ten moment około 30 kart Team of the Week, cyklicznie sprawdzając ich ceny na rynku. Najstarsze mógłbym sprzedawać już teraz z 40–50-procentowym zyskiem, póki co jednak się wstrzymuję, czekając na jeszcze większy wzrost wartości i odpowiedni moment, żeby wjechać na pełnym FUT-cie.
Po angielsku ta metoda nazywana jest „lazy buyers”. Chodzi w niej o to, by zarabiać na graczach, którzy wchodzą na rynek transferowy w poszukiwaniu konkretnego gracza do swojego zespołu i chcą to zrobić szybko, by wrócić do rozgrywania spotkań z nowym nabytkiem. W swoim pośpiechu są skłonni trochę przepłacić, byle tylko nie wikłać się w długie i nużące poszukiwanie okazji.
Takie „shut up and take my money”.
Ci, którzy bawią się nie tylko na boisku, ale i na rynku, mogą na casualowych graczach zarobić i to całkiem niemało. Jak to zrobić? Najlepiej zacząć od odpalenia Futbina (jeśli nie znacie tej strony lub nie macie aplikacji na smartfona, warto to zmenić) i sprawdzenia, jacy karty na obecną chwilę są najpopularniejsze.
Wybieramy sobie którąś z kolei i próbujemy upolować ją metodą snajperki, ale takiej w wersji light, tzn. tylko trochę poniżej najniższej wartości, tak żeby nie wdawać się z góry przegrane pojedynki z botami, wyłapującymi okazje jak leci.
Co robimy potem? Wystawiamy taką kartę w średniej rynkowej cenie i czekamy. Jeśli nie sprzeda się w ciągu godziny, nie ma się co martwić, należy próbować aż do skutku. Warto pamiętać, że najlepsze rezultaty ta metoda przynosi w weekendy, gdy jest aktywne FUT Champions i wkurzeni porażkami gracze próbują coś zmienić, impulsywnie wymieniając poszczególnych zawodników na innych.
W takich momentach ceny odgrywają drugorzędne znaczenie. Graczami targają emocje, a że FIFA 21 idealna nie jest, sporą część spotkań rozstrzygają nie umiejętności, ale przypadkowe akcje, błędy gry, przegrane przebitki, bezsensownie prokurowane dobitki itp., nie ma się co dziwić, że chcą się jak najszybciej odegrać poprzez kupienie lepszych zawodników.
Większość graczy, wystawiając zawodnika na rynek transferowy, sprawdza jego wartość w odniesieniu do innych transakcji z taką samą kartą. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że karta, na której zastosowano zmianę pozycji lub jakiś sensowny styl gry warta jest więcej niż jej „czysty”, „dziewiczy” odpowiednik. Stąd sporo na rynku kart niedoszacowanych, które przebiegli handlarze skupują po okazyjnych cenach, by potem sprzedać znacznie drożej i cieszyć się zyskiem.
Jest to o tyle łatwe, że wyszukiwarka w grze lub web appie pozwala wyszukiwać zawodników z uwzględnieniem konkretnych stylów gry. Zatem… do dzieła.
Co najmniej raz w tygodniu EA przygotowuje zestaw czterech Wyzwań Budowania Składu związanych z nadchodzącymi meczami „dużego kalibru”. W części przypadków spotkania te można przewidzieć, spoglądając na rozkład kolejek w poszczególnych ligach w Europie.
Zwykle w tego typu wyzwaniach trzeba „przepalić” co najmniej jedną kartę z klubu wymienionego w SBC. Co się tym wiąże? Automatyczny wzrost wartości takich kart, na które momentalnie robi się zapotrzebowanie na rynku. Możecie zatem zacząć zbierać w swoim klubie podaż jeszcze zanim zrobi się popyt.
Warto jednak pamiętać, aby nie robić tego na zbyt dużą skalę. Raz, że można nie trafić z przewidywaniami. A dwa – biorąc pod uwagę, że mówimy o jednym, dwóch zawodnikach z danego klubu, popyt nie jest tak duży, jak mogłoby się wydawać.
Co nie znaczy, że nie można na tym zarobić. Można i to całkiem sporo.
Wróżenie z fusów dotyczy też obstawiania, którzy zawodnicy znajdą się w nadchodzącej drużynie tygodnia FUT. Jeśli taki Zlatan Ibrahimović strzeli w weekend hat-tricka w derbach Mediolanu, na pewno EA wynagrodzi go kartą In-Form.
A ponieważ obecność w drużynie tygodnia wpływa na wartość standardowej karty zawodnika, warto byłoby kupić kilku Zlatanów do swojego zespołu przed środą, bo wtedy właśnie ogłaszana jest drużyna tygodnia FUT.
Zwykła brązowa paczka kosztuje 400 fifa coinsów. Z paczki wypadają zawsze co najmniej trzy karty zawodników. Minimalna cena, za jaką możecie sprzedać taką kartę, to 150 coinsów. Trzy raz 150 daje nam 450 fc (minus 5-procentowy podatek EA), a przecież bardzo często brązowe karty warte są znacznie więcej.
Wniosek? Na otwieraniu brązowych paczek nie da się wyjść stratnym. To prawda. Tyle tylko, że trzeba dodać do niej co najmniej dwie gwiazdki. Pierwsza mówi o tym, że zysk w przypadku większości kart będzie marginalny. Druga – masowe wystawianie brązowych zawodników zapcha Wam listę transferową i ograniczy możliwość handlowania innymi sposoby.
Z drugiej strony w brązowych paczkach często trafiają się nieoczywiste perełki warte tysiące fifa coinsów. Sam jeszcze przed premierą gry, gdy można było handlować na Web App lub apce Companion, trafiłem jakiegoś Saudyjczyka i już miałem wystawić go za minimum, ale przezornie zerknąłem na kwoty, w jakich był sprzedawany na rynku. Te wahały się między 5 a 6 tysiącami fc. Ja sprzedałem za 4800, bo zależało mi na tym, żeby karta szybko znalazła nowego właściciela. Znalazła go w niecałe 5 minut.
Niektóre brązowe karty można zatrzymać w klubie i traktować jako inwestycję, która da owoce w kontekście ligowych SBC. Niektóre rozgrywki, które mają swoje SBC, na przykład liga chińska, pełne są brązowych kart, których wartość pójdzie mocno do góry, gdy gracze będą chcieli wykonywać Wyzwania Budowania Składu w zamian za paczki.
Jeśli nie są to sekretne metody, które chcecie trzymać tylko dla siebie, podzielcie się nimi w komentarzach.
Dla kogoś dopiero zaczynającego zabawę z rynkiem to dobry poradnik.
dzięki za porady
zarabiajcie na zmianach pozycji to sprawdzony sposób
Moja metoda to handel kartami kontraktów piłkarzy.
Wada jest taka, że zysk jest raczej niewielki. Drugą wadą jest zajęte sporo miejsca na liście transferowej.
Poza tym są same zalety:
– metoda bardzo prosta, nawet dla osób nieznających rynku
– nakład pracy na obsługę jest bardzo mały
– zysk jest w miarę regularny
– handlujemy kartami z największym obrotem, bo każdy gracz potrzebuje tych kart.
Jak to działa? Skupujemy karty kontraktów po najniższej możliwej cenie, czyli po 150. To bardzo prosty krok, bo na rynku jest mnóstwo takich ofert.
Następnie wystawiamy karty w licytacji na 1 godzinę po wyższej cenie. Większość wystawionych kart się nie sprzeda, więc wystawiamy ponownie, ponownie, ponownie… W razie potrzeby dokładamy nowe karty (po sprzedaży)
Jaką cenę sprzedaży ustawić? Tu trzeba samodzielnie znaleźć złoty środek.
Można wystawiać cenę początkowa/kup teraz na 200/250 – wtedy zysk z karty będzie minimalny, ale liczba sprzedanych kart będzie sporą.
Można ustawić np. 500/550 – wtedy sprzedamy mniej, ale zarobek na pojedynczej będzie większy.
Można ustawić jeszcze większą cenę, np. 1900/2000 – wtedy sprzedaż będzie sporadyczna.
Która wersja najlepsza? Nie wiem. Aby dokonać wyboru proponuje stosowanie jednej wersji przez co najmniej kilka dni a następnie podliczeniu zysku. Kolejne kilka dni można zmienić cenę i zobaczyć jak zmieni się zysk.
Brązowe i srebrne karty