FIFA 21: miarka się przebrała, to ostatni sezon, w którym angażuję się w FUT

Pandemiczna rzeczywistość dość mocno odciska się na psychice wielu ludzi. Izolacja, strach o zdrowie swoje i bliskich, przymusowa rezygnacja z wielu aktywności i rytuałów, które towarzyszyły życiu przed Covidem… no, łatwo nie jest. Dość powiedzieć, że w tym roku Polacy kupili więcej antydepresantów niż kiedykolwiek wcześniej. Jest jednak coś, co dołuje i frustruje bardziej niż koronawirus. To tryb Ultimate Team w FIFA 21. Ostatni, mam nadzieję, w który się angażuję.

FIFA FUT 21: miało być jak nigdy, wyszło jak zawsze

Jakiś czas temu napisałem recenzję FIFA 21. I choć w gruncie rzeczy grę oceniłem dość pozytywnie, w chwili publikacji tekstu tryb FUT dopiero rozpoczynał swój roczny żywot, serwery hulały dość dobrze i kierował mną premierowy optymizm, że teraz to już będzie to, najlepszy FUT od lat, niczym nieskrępowana rozrywka, o której przebiegu będą decydować umiejętności, a nie glitche, handicapy i opóźnienia.

No niestety.

FUT w FIFA 21 jest chyba najgorszy od lat. I nie zmieniają tego ciekawe eventy, na czele z wyzwaniami, w których gramy srebrnymi składami. Bo dopóki nie odpali się meczu w Division Rivals czy FUT Champions, wszystko wygląda naprawdę nieźle.

Ale sedno rozgrywki mamy przecież usytuowane właśnie w spotkaniach. A te mogą doprowadzić przeciętnego Kowalskiego z Adamą Traore na prawym skrzydle do rozpaczy, agresji, rzucania padami o ścianę i przeklinania Kanadyjczyków z EA Sports.

Co poszło nie tak? Wyszczególniłem największe zarzuty w kilku punktach. Zanim do nich przejdziecie, wiedzcie, że to wyłącznie moje subiektywne doświadczenie, wykreowane na podstawie 600 rozegranych meczów FUT w FIFA 21.

Zobaczcie także: lojalność w FIFA 21: jak „wbić” ją na kartę zawodnika i do czego może się przydać?

Fifa 21 screen
I have no idea what I'm doing

Jeśli grać normalnie, to tylko nocą

Za dnia mecze w Division Rivals i FUT Champions bywają istną katorgą. Serwery są obciążone, działają tragicznie, a przebieg spotkań nie oddaje rzeczywistych umiejętności graczy. Pocieszające, choć nie dla mnie, jest to, że problemy często pojawiają się po obu stronach, co niejako wyrównuje szanse, powodując przy tym jednak obopólną frustrację.

Jak wygląda typowy mecz w sytuacji, gdy serwery nie domagają? Najbardziej irytujące są opóźnienia; wciskając klawisz i wydając konkretną komendę, gra reaguje dopiero po jakimś czasie. Zwykle jest to mniej niż sekunda, ale już tyle wystarcza, by wybić gracza z rytmu.

Kierunkowe przyjęcia, przyjęcia z fake shotem, oddawanie precyzyjnych strzałów, dryblingi, a szczególnie gra w obronie – wszystko to cierpi na tym niesłychanie. I nagle zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie zrobić nic. Jeśli gracz przeciwny boryka się z tymi samymi problemami, o wyniku meczu często przesądzają przypadkowe bramki. Jeżeli natomiast problem jest tylko po naszej stronie, wówczas jesteśmy całkowicie bezradni, spóźnieni w interwencjach w defensywie, niemrawi i bezzębni w ataku.

Ktoś powie, że narzekając w ten sposób, usprawiedliwiam swoje braki w umiejętnościach, bo są przecież gracze, którzy wykręcają 30:0 w FUT Champions. Odpowiem tak: jestem świadom swoich braków, do „prosa” mi daleko, bo błąkam się na razie gdzieś między czwartą a trzecią dywizją, a w FUT Champions moim sufitem jest Gold 2. Nie mam problemów z porażkami, nawet pogromami, jeśli widzę, że poziomem rywal znajduje się poza moim zasięgiem.

Jeżeli jednak któryś mecz z rzędu gram z opóźnieniami, w tempie pijanego żółwia, nie mogę nawet nawiązać walki z przeciwnikiem, bo przy napełnieniu paska mocy przy podaniu mój zawodnik robi niemrawego (i niecelnego) niecelnego passa, jak gdyby ostatni posiłek jadł w dzień narodzin Maryli Rodowicz.

Przeczytajcie też: kiedy nagrody za Division Rivals, FUT Champions i Squad Battles?

Kylian Mbappe Fifa 21

FUT 21: handicap w doliczonym czasie gry

Nawet nie zliczę, ile spotkań w FUT nie zdołałem doprowadzić do szczęśliwego końca, prowadząc 2:0, 3:0, a nawet więcej. Kiedy wydawało mi się, że gra mi się komfortowo, moi zawodnicy nagle zapominali, jak się gra. A gdy zegar wskazywał doliczony czas gry, przeciwnik strzelał jakiegoś farfocla, doprowadzając do remisu.

Neymar, z ocenionym na +90 punktów pace’em, przegrywał pojedynki z powolnym jak żółw Thiago Silvą, u którego tę samą umiejętność oceniono o jakieś 30 punktów gorzej. Mbappe nie trafia na pustą bramkę, a Pogba nie potrafi wykonać celnego podania, a Lloris wpuszcza wszystko, co leci, i „wylewa się” jak alkohol podczas wesela. A jak nie wpuszcza, to paruje przed siebie i nawet jeśli wokół jest czterech moich obrońców i jeden napastnik rywala, piłka trafia pod nogi… wiadomo czyje.

Owszem, moi przeciwnicy często, nie mając nic do stracenia, zmieniają taktykę, pressują, ile się da, i w ogóle YOLO. Niemniej pressing rywala nie może odbywać się kosztem sterowania rywala. A tak często jest, zawodnicy pod pressingiem często źle wykonują podania, stojąc na wprost kolegi, któremu chcą oddać futbolówkę.

Kolejna rzecz, z którą trzeba się mierzyć, wygrywając i nagle będąc pod ostrzałem przeciwnika – rozbiegająca się formacja obronna. Co z tego, że bocznym obrońcom nakazuję zostawać z tyłu, skoro bez powodu wybiegają dalej niż defensywni pomocnicy? Co z tego, że na stoperów przełączam się w ostateczności, skoro i tak rozbiegają się na obie boki, tworząc autostradę w pole karne?

No i te cholerne przebitki i dobitki. Gdy gra faworyzuje jednego z graczy, to choćbyśmy byli bezbłędni w odbiorze, i tak dojdzie do zwarcia i przebitek, najczęściej na korzyść atakującego. Sam miałem kiedyś sytuację, gdy to ja goniłem wynik, i przed oddaniem strzału minąłem trzech zawodników, każdego po przebitce, po której powinienem był stracić futbolówkę.

Najbardziej skrajny przykład? Na krótko po premierze grałem w Division Rivals mecz, który do przerwy przegrywałem aż 1:6. Nie zmieniając taktyki, zdołałem wygrać 7:6, ostatnią bramkę, dość fartowną, strzelając w doliczonym czasie gry. Poniżej film, którym udokumentowałem koniec tamtego spotkania.

Sprawdźcie także: jak handlować, żeby zarabiać w FUT?

Glitch za glitchem, za glitchem glitch

Electronic Arts oddało nam niegotowy produkt. W dwa miesiące po premierze, po kilku aktualizacjach, stare problemy, o ile zniknęły, zastąpione zostały nowymi. Kilkukrotnie doświadczyłem sytuacji, w których mój zawodnik został wystrzelony jak z armaty. To nie jest hiperbola, atakując zawodnika rywala, odbijał się od niego na kilka metrów z prędkością, za którą gałki oczne nie były w stanie nadążyć.

Z piłką bywa podobnie. Zdarza się, że wystrzela z prędkością tak olbrzymią, że bez problemu przebiłaby mur powstający na granicy amerykańsko-meksykańskiej. Zwykle odbywa się to bez żadnych konsekwencji, futbolówka po prostu odlatuje w kosmos, ale biorąc pod uwagę, że mówimy o grze, która w wersji Ultimate kosztowała na premierę 350 zł, to jest to żenujące.

Źle wyświetlające się herby na koszulkach EA naprawiło dopiero po kilku tygodniach od premiery. „Drżące” jak modrzew podczas wichury bramki straszą po dziś dzień.

Na Youtube znajdziecie zatrzęsienie kompilacji z mniej lub bardziej idiotycznymi glitchami.

Warto przeczytać: triki, które pomogą miażdżyć rywali

Faule, kartki, rzuty karne

Czy w Ultimate Team w FIFA 21 można sprokurować karnego, nie robiąc nic? Jak najbardziej. Wystarczy, że przeciwnik wpadnie w Waszego zawodnika, zadziała automatyzm AI, zawodnik wyciągnie nogę nie tak, jak powinien… gwizdek, rzut karny.

Faule w polu karnym są irracjonalne, pozbawione jakiejkolwiek logiki. Czasem wystarczy wykonać zwód z trwającą długo animacją (np. Berba Spin) i liczyć na to, że przeciwnik wciśnie przycisk odbioru podczas wykonywania triku. Karny murowany. Z drugiej strony ataki wślizgami w nogi nie zawsze są odgwizdywane, nawet jeśli nam wydawać mogą się oczywiste.

Indywidualne kary dla zawodników to jedna wielka losowość. Na początku gry niemal każde przewinienie, bez względu na to, czy pociągnięcie za koszulkę, czy wślizg, kończyło się żółtą kartką. EA przyznało się do błędu i uwzględniło go w jednej ze swoich aktualizacji.

Od tamtej pory mamy istne „ene-due-rike-fake”. Możemy wjeżdżać w nogi przeciwników wślizgami od tyłu i nie dostać za to nic. Możemy sfaulować napastnika rywala wychodzącego sam na sam z bramkarzem i dostać czerwoną kartkę… albo nie. Zależy od tego, czy właściwy skrypt się odpali, czy jednak desperacki faul ujdzie nam na sucho.

FIFA 21 herb Rakowa

Od skrajności w skrajność

Kojarzycie ten odcinek „Friends”, w którym Joey i Chandler odkrywają, że na ich kablówce pojawił się kanał z filmami dla dorosłych i boją się wyłączać telewizor, żeby przypadkiem nie znikł? Jakkolwiek irracjonalnie komediowa wydaje się ta sytuacja, w FUT to normalność.

Wielokrotnie doświadczałem sytuacji, w których czułem się jak bóg gry. Wygrywałem wszystko, jak leci, nie dość, że wychodziły mi kosmiczne akcje, tak jeszcze fortuna znajdowała się po mojej stronie. Podczas jednej posiadówki potrafiłem awansować na przykład o dwie dywizje.

W końcu jednak trzeba było zrobić przerwę. Na siku, na kolację, na wykąpanie i uśpienie dzieci. I kiedy wracałem przed konsolę, nagle okazywało się, że nie potrafię grać. Przeciwnicy robią ze mną, co chcą, wtapiam z rywalami, którzy wydają mi się przeciętni, cała pewność siebie pikuje i uderza dziobem o beton.

Często przydarza mi się to w FUT Champions. Któregoś weekendu potrzebowałem aż ośmiu meczów, by… wygrać pierwsze dwa. Potem coś się zadziało (nie robiłem żadnej przerwy) i nagle wygrałem osiem meczów z rzędu.

Z czego to wynika? Z nagłego olśnienia, którego doświadczyłem? Raczej nie. Choć to tylko przypuszczenia, wydaje mi się, że nad doborem rywali w FUT Champions pieczę sprawuje jakiś algorytm, tworzący takie pary, żeby na koniec rozgrywek każdy gracz coś tam ugrał, jakieś Silver 3, aby broń Latający Potworze Spaghetti, nie zniechęcił się do gry i jej nie porzucił.

Fajnie jest wygrywać ileś tam spotkań z rzędu, ale gdy sytuacja odwraca się o 180 stopni, gracz staje się skołowany. Nie wie, jak postrzegać swój skill, najczęściej odbija się od skrajności, myśląc: „jestem beznadziejny i nie umiem grać” albo „jestem w stanie ograć każdego”.

Fifa 21 mem

FUT 21: wyrzucanie z gry podczas spotkań

Grałem kiedyś pasjonujący mecz w FUT Champions. Wymienialiśmy z przeciwnikiem cios za ciosem, gra nam nie przeszkadzała w tym ani nie pomagała. Po 90 minutach na tablicy wyników widniało 4:4. Zaczęła się dogrywka, w trakcie której udało mi się strzelić dwie bramki z rzędu.

Kiedy wydawało mi się, że już po meczu, podczas cieszynki wieńczącej drugą bramkę, gra się zawiesiła i wywaliła mnie do ekranu startowego Xboksa. System oczywiście zaliczył to jako moją porażkę, odejmując jedno spotkanie z puli 30 meczów w Lidze Weekendowej.

Nie był to odosobniony przypadek. Tego typu sytuacje zdarzały mi się wielokrotnie. Ktoś by powiedział, że może to wina mojej konsoli. Niestety, jak niektórzy pewnie kojarzą, niedawno przesiadłem się z Xbox One S na Xbox Series X. Nie dość, że problem nie znikł, tak jeszcze pojawił się nowy – wywalanie z gry podczas szukania przeciwnika do Division Rivals lub FUT Champions, pojawiający się nawet co dwa, trzy mecze.

Jan Oblak FIFA 21

Czy wersje nextgenowe coś zmienią?

Za trzy dni swoją premierę będzie miała FIFA 21 na konsole Xbox Series X i PlayStation 5. Z informacji, które pojawiają się w sieci, wynika, że aktualizacja nie będzie tylko podrasowaniem grafiki, lecz grą ze zmodyfikowanym gameplayem.

Pojawiają się głosy, że obecny stan FIFA 21 wynika z faktu, że Kanadyjczycy z EA Sports pracują intensywnie nad nextgenową odsłoną gry. Być może jest w tym jakieś ziarno prawdy, ale grając rokrocznie w tryb FUT, mam wątpliwości, czy ogólna sytuacja związana z tym trybem ulegnie jakiejkolwiek poprawie.

Szczerze? Byłbym zaskoczony, gdyby uległa. Jeśli niechlubny status quo zostanie utrzymany, w następnej Fifie skupie się na Volcie, trybach offline i sezonach online, od FUT-a trzymając się z dala. Zbyt wiele nerwów i czasu kosztuje mnie zaangażowanie w tym trybie, za mało oferując w zamian.

Jeśli gry mają dawać przyjemność i satysfakcję, to FUT w FIFA 21 zdecydowanie za rzadko spełnia to kryterium. A że frustracji dostarcza mi w wystarczających ilościach proza życia, czemu mam sobie ją fundować w „virtualu”?