Rewolucji nie będzie, to wiemy na pewno. Choć EA nie zdradziło zbyt wielu szczegółów, FIFA 21 zapowiada się jako niezbyt świeży kotlet, którego smak zdążył nam się przejeść, ale i tak go skonsumujemy, bo w menu nie ma żadnej alternatywy. Tak czy inaczej, podsumujmy wszystko to, co na ten moment wiemy o nadchodzącej odsłonie symulatora piłkarskiego od Electronic Arts.
Standardowo gra pojawi się na wszystkich najpopularniejszych platformach, a więc na komputerach osobistych, PlayStation 4 i Xbox One. Switcha w tym miejscu świadomie nie wymieniam, bo patrząc obiektywnie, to zupełnie inna gra niż na wspomnianych platformach.
Co z konsolami nadchodzącej generacji? EA potwierdziło, że FIFA 21 pojawi się na PlayStation 5 i Xbox Series X. Gracze, którzy kupią wersję na PS4 i Xbox One, a potem „przesiądą się” na nowe konsole, otrzymają bezpłatną aktualizację w ramach programu EA o nazwie Dual Entitlement.
W tym miejscu warto wspomnieć, że jeśli zdecydujemy się na wersję pudełkową, do pobrania aktualizacji konieczne będzie włożenie płyty z grą do napędu konsoli. To z kolei oznacza, że niezbędna będzie konsola, która ten napęd posiada, a jak już wiemy na ten moment, PS5 będzie sprzedawane w dwóch wersjach: z napędem i bez niego.
Oczywiście wszystkie osiągnięcia i karty z Ultimate Team zostaną przeniesione wraz z aktualizacją.
Kiedy FIFA 21 pojawi się na PS5 i Xbox One? Cóż, aby EA mogło podać konkretne informacje, najpierw musielibyśmy poznać dokładną datę premiery obu konsol.
Koronawirusowe zawirowania opóźniły już niejedną premierę i w tym przypadku także możemy mówić o poślizgu, na całe szczęście niewielkim. Podczas gdy EA przyzwyczaiło nas, by nowych części FIFY spodziewać się pod koniec września (Fifa 20 ukazała się 27 września), FIFA 21 trafi na pecety i konsole 9 października 2020.
Podobnie jak w zeszłym roku, tak i tym razem zakup wersji mistrzowskiej da Wam dostęp do zawartości już na trzy dni przed oficjalną premierą.
Ktoś, kto grał regularnie w tryby online w FIFIE i doświadczył problemów z serwerami, mógłby teraz parsknąć śmiechem, ale… tak, FIFA 21 pojawi się na Google Stadia. Biorąc pod uwagę falstart usługi grania w chmurze i ogrom krytyki, jaki spadł na Google, tak naprawdę nie wiadomo, czego się po tej informacji spodziewać. Nie wiadomo też, kiedy gra zostanie dodana do biblioteki Google Stadia.
EA potwierdziło, że pecetowcy będą mogli zamawiać preorder i grać w FIFA 21 za pośrednictwem zarówno platformy Origin, jak i Steama. Niestety to jedyna dobra wiadomość dla posiadaczy blaszaków, którzy mogą czuć się zrobieni w bambuko. Zwłaszcza ci, którzy myśleli, że z mocnym pecetem doświadczą wrażeń wizualnych na wyższym poziomie niż konsolowcy.
Co to, to nie.
Port na PC będzie tą samą grą, co wersje na PS4 i Xbox One, tyle tylko, że… bez upgrade’u w chwili premiery PS5 i Xbox Series X. Czy to trochę nie fair? Owszem. Czy oburzeni pecetowcy zbojkotują EA i nie kupią w tym roku nowej FIFY? Wątpię.
Coś, na co fani czekali od dawna. I niestety dalej poczekają, bo choć EA potwierdziło, że długoterminowym celem jest stworzenie FIFY, w której mierzyć się ze sobą będą gracze różnych platform, tak na obecną chwilę są raczej dalecy od zrealizowania tej jakże pięknej wizji.
Na razie chyba nie ma takiej możliwości, bo Konami wciąż trwa umowa między Juventusem a Konami, które zapewniło sobie wyłączność, jeśli chodzi o wykorzystanie wizerunku klubu w kontekście gier komputerowych. Wygląda więc na to, że kolejny sezon przyjdzie nam spędzić wraz z klubem o dźwięcznej nazwie Piemonte Calcio.
PS. Dla nas dobra wiadomość jest taka, że w nadchodzącej Fifie znów pogramy Rakowem Częstochowa, który zapewnił sobie utrzymanie w PKO Ekstraklasie i otrzymał warunkową licencję na grę w sezonie 2020/2021.
Nie wiem, czy to dobra wiadomość, czy nie, ale wirtualne spotkania wciąż komentować będą: Dariusz Szpakowski i Jacek Laskowski (wiem, że przeczytaliście to głosem któregoś z wymienionych panów). Jak dla mnie przydałoby się lekkie odświeżenie tego elementu, na przykład poprzez wymianę pana Szpakowskiego na kogoś… z Canal Plus. Fajnie byłoby usłyszeć zwłaszcza kogoś z dwójki: Andrzej Twarowski, Przemysław Pełka. No, ale to tylko moje fantazje, które raczej nie mają większych szans na realizację.
Maszynka do drukowania pieniędzy. Obecnie nie wiemy, czy i jak się zmieni w nadchodzącej odsłonie, ale można przypuszczać, że ewentualne modernizacje będą raczej kosmetyczne. Coś w myśl zasady: „po co grzebać przy czymś, co działa dobrze”.
To znaczy dla EA tak działa, bo społeczność FIFA ma na ten temat odmienne zdanie.
Na filmie, który FIFA 21 dzieli z grą Madden NFL 21, możemy się przekonać, jak nowa kopanka od EA będzie się prezentować na PlayStation 5 i Xbox Series X. Co można powiedzieć… no, zbyt wiele nie zobaczyliśmy, ot, dobrze zmontowany zwiastun, który o samej grze nie mówi praktycznie nic.
Może prócz tego, że wygląda jak… FIFA 20.
Od jakiegoś czasu grę możecie zamawiać w przedsprzedaży, między innymi za pośrednictwem sklepu x-kom. Do wyboru macie wersję standardową, jak i mistrzowską. Jest też FIFA 21 na Nintendo Switch, na którą proplayerzy nawet nie zwrócą uwagi, ale która dla posiadaczy konsoli na Nintendo może być fajnym sposobem na spędzenie czasu w toalecie podczas podróży pociągiem czy autobusem.
Źródło: techradar.com, Electronic Arts
Dziękujemy, że czytasz Geex. Bądź na bieżąco i obserwuj nas w Google!
Tu by przydało się gruntowne podciągnięcie w trybach kariery zawodnika i managera, zwłaszcza w tym pierwszym przypadku. Pogra się 1-2 sezony i szybko się nudzi. Wraz z treningiem zawodnik szybko rozwija się. Brak jakiegoś realizmu i elementów dodatkowych – jak obozy szkoleniowe, konferencje prasowe, mocne negocjacje kontraktowe, jakieś życie poza piłką (wiem – pobożne życzenia).
W dodatku u mnie rok w rok w trybie kariery pojawiał się błąd. Jak nie przyjmowałem oferty innego klubu, np.: wypożyczenia, to ta oferta zalegała już do końca i inne przestały przychodzić. Po prostu grałem sobie w takiej lidze szwedzkiej, miałem zawodnika na miarę Realu Madryt, ale klubu nie dało się już zmienić.
Tu by przydało się gruntowne podciągnięcie w trybach kariery zawodnika i managera, zwłaszcza w tym pierwszym przypadku. Pogra się 1-2 sezony i szybko się nudzi. Wraz z treningiem zawodnik szybko rozwija się. Brak jakiegoś realizmu i elementów dodatkowych – jak obozy szkoleniowe, konferencje prasowe, mocne negocjacje kontraktowe, jakieś życie poza piłką (wiem – pobożne życzenia).
W dodatku u mnie rok w rok w trybie kariery pojawiał się błąd. Jak nie przyjmowałem oferty innego klubu, np.: wypożyczenia, to ta oferta zalegała już do końca i inne przestały przychodzić. Po prostu grałem sobie w takiej lidze szwedzkiej, miałem zawodnika na miarę Realu Madryt, ale klubu nie dało się już zmienić.
EA chyba wychodzi z założenia, że nie będzie za bardzo inwestować w tryb, który trudno zmonetyzować choćby w jednej setnej tak efektywnie, jak FUT. Sam mam spory sentyment do grania w trybie kariery i również ubolewam nad tym, że zmiany w kolejnych Fifach, jeśli w ogóle są, nie wpływają na przyjemność z rozgrywki i nie skłaniają do tego, by w karierze spędzić więcej niż dwa, trzy sezony.