Na dziś koniec – pomyślał Dariusz Edalkowicz, wyłączając komputer. Skończył właśnie pracę nad najnowszym dziełem swojego startupu, jakim była aplikacja SOS Ariadna. Poprawki do gry freeware Theseus vs. Heracles: Dawn of Ancient Justice mogły poczekać. Teraz był czas dla niego… i młodego. Jego też trzeba odkleić od ekranu.
Nagrywający właśnie kolejny odcinek swojego vloga siedemnastoletni Irek – w sieci bardziej znany jako Ikari_300_B.C. – nie był specjalnie zadowolony. Niby cieszył się, że jego stary trochę bardziej umiał w technikę niż Minosiński z IV piętra, który ciągle przylatywał, żeby mu naprawić przedpotopowy telewizor albo ogarnąć jego byczkowatemu synkowi – kretynowi jakieś zadania z informatyki czy majcy. Z drugiej strony chciał, żeby go wszyscy (włącznie z wiecznie nieobecną mamą, niewolnicą korpo) zostawili w spokoju. Żeby mógł siedzieć w swoich grach, mangach i całej reszcie nerdstuffu, jakim wypełniony był jego pokój.
Na jego nieszczęście stary sięgnął po tajną broń – gadżety. Jeśli było coś, co Irka pociągało bardziej niż streamowanie, nocne rozgrywki czy nowy sezon anime, to były to wszelakie smartfony, smartwatche, smart huby, gogle VR, roboty itp. Tym razem starszy Edalkowicz miał dostarczone kilka dni temu przez kuriera z Hermesa kompaktowe drony. Te same, które w swoim vlogu omawiał podkradający Irkowi followersów i wyświetlenia Bel-E Rofonix – inny gadżeciarz, a przy okazji pasjonat starych gierek na Pegasusa.
Irek błyskawicznie pokojarzył dwa i dwa. Zadowoli staruszka wspólnym wypadem na zewnątrz, a przy okazji nagra w 4K materiał, który piorunem strąci tego dzbana z karty Na czasie. Dlatego ociągał się z wyjściem na zewnątrz trochę krócej niż zwykle i nieco gorzej mu szło okazywanie zwykłego lekceważenia.
Pamiętaj, żeby nie lecieć za wysoko i za agresywnie, nie tracić drona z oczu, nie… – tłumaczył Edalkowicz synowi, gdy znaleźli się już na świeżym powietrzu i szykowali do startu.
OK Boomer – mruknął Irek, bardziej myśląc o tym, żeby jak najszybciej uruchomić sprzęt i zacząć nagrywać materiał. Niestety, obszar, który wybrali był średnio interesujący. Nawet z voice-overem podłożonym wyjdzie zamuła – pomyślał poirytowany vloger. – A walić to, lecimy gdzie indziej!