Na czym polegało badanie?
W badaniu wzięło udział sześcioro uczestników (trzech mężczyzn, trzy kobiety) w przedziale wiekowym 20-34. Mieli oni położyć palec na obiektywie aparatu oraz znajdującej się pod nim diodzie latarki. Do smartfonów wgrana była aplikacja z algorytmem głębokie uczenia się. To właśnie ona miała odgadnąć poziom natlenienia krwi. Przed właściwym badaniem użytkownicy nosili na palcu regularny pulsoksymetr i jednocześnie przykładali palec tej samej ręki do obiektywu i diody. Miało to pomóc algorytmowi w uczeniu się.
Główny autor projektu Edward Wang tłumaczy, na czym polega badanie. Z każdym uderzeniem serca świeża krew przepływa przez część, którą oświetla dioda. Aparat nagrywa film na którym widać, ile światła pochłania krew w każdym z barwnych kanałów: czerwonym, niebieskim i zielonym. Informacje te są przekazywane do algorytmu.
Współautor Varun Visvanath dodaje, że zadaniem algorytmu głębokiego uczenia jest odsianie szumu informacyjnego, który pojawia się przez to, że światło latarki oświetla wiele elementów ludzkiego palca. Algorytm pozwala też zauważyć wzorce, które byłyby trudne do zauważenia.
Inny członek zespołu, Jason Hoffman wyjaśnia, że „konkurencyjne” aplikacje powstały w taki sposób, że proszono badanych o wstrzymywanie oddechu. Dla uczestników było to jednak niewygodne. Zaczynali oddychać po około minucie, zanim saturacja obniżyła się na tyle, by dostarczyć potrzebnych danych