Wideorejestrator nagrywający to, co dzieje się przed samochodem znacznie poprawia bezpieczeństwo. A co jeśliby tak mieć dodatkowe dwie kamery, które będą nagrywać wnętrze i tył pojazdu? Takie rozwiązanie oferuje Viofo T130, solidne urządzenie, którego recenzje przeczytasz w tym artykule i zobaczysz jakość nagrań, jakie wykonuje.
Z roku na rok ilość wideorejestratorów montowanych w samochodach Polaków rośnie. Kanały YouTube są zalewane nagraniami śmiesznych i niebezpiecznych sytuacji na drogach, natomiast na policyjne skrzynki mailowe wpada coraz to więcej zgłoszeń z załączonymi filmikami wideo. Oprócz celu rozrywkowego, publikowane nagrania mają sporą wartość, bowiem są przestrogą dla kierowców, z której wynika, że powinniśmy spodziewać się niespodziewanego. Widzieliśmy już samochody jadące pod prąd na autostradzie, lód spadający z naczepy ciężarówki, rozbijający szybę samochodu za nią czy delikwentów wykorzystujących „korytarz życia”, jadąc za karetką pogotowia dla własnej wygody.
Pomimo tego, że w coraz więcej krajach Europejskich wykorzystywanie nagrań z wideorejestratora jest zabronione, ba nawet posiadanie takiego urządzenia jest niezgodne z prawem, to całe szczęście Polska do nich nie należy. I dobrze, ponieważ czasem spotykają nas tak absurdalne sytuacje na drodze, że autentyczne nagranie z kamerki samochodowej, może być jedyną deską ratunku przed nadciągającym mandatem, zabraniem prawa jazdy lub jeszcze gorszymi konsekwencjami. Stróże prawa wydając osąd, kierują się przede wszystkim rozsądkiem, a ten nie zawsze jest zgodny ze stanem faktycznym.
Jak zatem widzicie, wszystkie powyższe informacje jednoznacznie wskazują, że warto wyposażyć się chociaż w tani wideorejestrator. Mówiąc tani, nie mam na myśli słabego, ponieważ nagrania powinny mieć jakość co najmniej Full HD, żeby można było odczytać z nich tablicę rejestracyjną nawet przy mniej korzystnych warunkach oświetleniowych. Dzisiaj zrecenzuję wideorejestrator Viofo T130, co prawda nie należy on do najtańszych, bo za podstawową wersję trzeba zapłacić około tysiąca złotych. Do tego dochodzą opcjonalne dodatki takie jak filtr polaryzacyjny, adapter zasilania czy przycisk Bluetooth. Jednak ten model ma w sobie coś więcej, nagrywa on nie tylko obraz z przodu i z tyłu pojazdu, ale także wnętrze.
Takie rozwiązanie z pewnością świetnie sprawdzi się dla kierowców taksówek, Ubera, Bolta i innych aplikacji powiązanych z przewozem pasażerów, gdzie jesteśmy narażeni na ataki lub próby wyłudzenia. Ponadto T130 jest dobrym zabezpieczeniem, jeśli pozostawiamy pojazd na niestrzeżonym parkingu, a może przydać się także podczas kontroli policyjnych, które zdarzają się być przeprowadzane niezgodnie z prawem lub w samochodach nauki jazdy. Więcej aspektów, dlaczego takie urządzenie się przydaje, znajdziecie w artykule Piotra Kalety, pod tytułem: A po co mi… wideorejestrator.
Gdy usłyszałem propozycję recenzji Viofo T130 bez dłuższego namysłu się zgodziłem, w końcu niecodziennie nadarza się okazja recenzji 3-kanałowej kamery samochodowej. Jak tylko dostałem paczkę, przystąpiłem do jej rozpakowania. Moim oczom ukazał się nie tylko kartonik z gwiazdą dzisiejszej recenzji, ale także dodatkowe akcesoria. Jednak tymi drugimi zajmiemy się później. Na opakowaniach standardowo mamy zaprezentowane same urządzenia, najważniejsze oferowane funkcje oraz trochę technikaliów. Na plus zasługuje zastosowanie tej samej szaty graficznej do wszystkich gadżetów.
Po otwarciu kartonika byłem zaskoczony jakością bezpiecznego zapakowania. Cieszy mnie to, że staje się ona standardem u wielu producentów, dzięki czemu praktycznie nie ma możliwości, aby produkt dotarł do nas uszkodzony, nawet przez niefortunne upadki z dużej wysokości. Wszystkie elementy zostały umieszczone w specjalnych wgłębieniach wykonanych w piance o dużej gęstości. Dodatkowo każdy z obiektywów został zabezpieczony folią ochronną. Co do folii na duży plus zaliczam tutaj dołączenie dwóch elektrostatycznych naklejek na szybę, dzięki czemu mamy pewność, że nasze urządzenie będzie dokładnie przylegać do powierzchni, a po demontażu na szybie samochodu nie zostanie żaden ślad. Na stronie producenta możemy także wyczytać, że urządzenie można zamontować także na płaskiej powierzchni, więc sprawdzi się ono także w ciężarówkach.
W zestawie znajduje się także kabel, którym łączymy przednią kamerę z tylną. Dzięki swojej długości bez problemu ukryjemy go w podsufitce busa, czy każdego dłuższego samochodu. Jeśli chodzi o kabel zasilający, to jest on niestety zintegrowany ze wtyczką, więc tej drugiej nie wykorzystamy do podładowania np. telefonu. A szkoda, ponieważ mając do dyspozycji jedynie jedno wejście 12 V, zwiększylibyśmy jego użyteczność. Jednak kolejnym pozytywnym zaskoczeniem było wykorzystanie przez Viofo złączy USB-C. Cieszę się, że w końcu ktoś postanowił zrobić krok naprzód, ponieważ często spotykam się z archaicznym mini USB, który jest duży i niefunkcjonalny.
Otrzymałem także kilka taśm 3M, które mogę wykorzystać po „przeprowadzce” do innego samochodu. Zauważyłem także, że mocowanie, na które te taśmy umieszczamy, jest wysuwane, więc jeśli boimy się o nasz wideorejestrator lub utrudnia nam on wyczyszczenie szyby, to w łatwy sposób możemy go zdemontować. Opcjonalnie istnieje możliwość dokupienia także soczewki z filtrem polaryzującym na obiektyw frontowy, która doskonale radzi sobie z odbijaniem refleksów, przycisku Bluetooth, którym po połączeniu z wideorejestratorem zapiszemy nagranie bez rozpraszania oraz adapter zasilania, o którym więcej opowiem poniżej.
Zazwyczaj kamery samochodowe montowane są na przyssawki lub taśmy i nie inaczej jest w tym przypadku. Instalacja urządzenia za pomocą taśmy 3M jest banalnie prosta. Wystarczy odtłuścić powierzchnię szyby, nakleić (lub nie) dołączoną przez producenta folię, a następnie zamontować kamerę. Podobnie odbywa się to z kamerą tylną, która jest dużo mniejsza. Zwróćcie jednak uwagę, czy nie montujecie jej przypadkiem do góry nogami, ponieważ na obudowie nie ma żadnego oznaczenia. Ja tak zrobiłem i po sprawdzeniu, czy wszystko jest okej, delikatnie się zdziwiłem. Taśma jest na tyle mocna, że bez problemu mogłem ją odkleić i wykorzystać ponownie już przy poprawnym montażu. Dodam, że świetnie radzi sobie ona z tłumieniem drgań.
Po zamontowaniu wideorejestratorów wystarczy połączyć je załączonym do zestawu kablem. Jest on na tyle długi, że bez problemu umieścimy go w podsufitce, dzięki czemu nie będzie szpecił swoim wyglądem. Jeśli jednak testujecie urządzenie, to na samym początku nie bawcie się w takie „dopieszczanie”, bo może się okazać, że jednak będziecie chcieli zmienić miejsce instalacji urządzenia. W moim przypadku musiałem to zrobić, ponieważ zamontowałem kamerkę za lusterkiem wstecznym, przez co na nagraniach miałem cały czas zasłoniętą twarz.
Jak już wcześniej wspomniałem, opcjonalnie możemy zakupić do Viofo T130 adapter zasilania. Ma on za zadanie dostarczać energię do wideorejestratora, tak, aby ten mógł bez problemu pracować w trybie parkingowym. Jednocześnie chroni on akumulator przed spadnięciem do określonego przez nas poziomu. A do wyboru mamy ich 4: 11.8 V, 12.0 V, 12.2 V i 12,4 V. Jedną stronę podpinamy bezpośrednio do modelu, a po drugiej mamy wiązkę z trzema przewodami – czarnym, czerwonym i żółtym. Jest to odpowiednio masa (-), plus (+) i ACC, który dostarczy energię po odpaleniu zapłonu. Instrukcja obsługi nie zaleca przeprowadzania takiej instalacji przez amatorów, jednak jest to na tyle prosto wytłumaczone, że każdy powinien sobie z tym poradzić. W Internecie znajdziecie także sporo poradników tłumaczących każdą czynność krok po kroku.
Jak już widzieliście na zdjęciach, Viofo T130 nie posiada wbudowanego wyświetlacza, dzięki czemu zachowuje bardziej kompaktowe rozmiary. Na obudowie znajdziemy zaledwie 4 przyciski i tyle samo podświetlanych napisów. Każdy z przycisków posiada podwójną funkcję, jedną po szybkim naciśnięciu, a druga uruchamia się po dłuższym przytrzymaniu. W praktyce sprawuje się to naprawdę dobrze, zwłaszcza że jesteśmy o każdej czynności informowani przez asystenta głosowego, więc nie musimy odrywać oczu od drogi i patrzeć na status diod LED.
Zaraz przestanę trzymać Was w niepewności i zaprezentuję jak Viofo T130 nagrywa zarówno w dzień, jak i w nocy. Zanim jednak do tego przejdziemy, rzućmy jeszcze okiem na twarde dane, jakie producent podaje w specyfikacji znajdującej się w instrukcji obsługi oraz na stronie internetowej. Prezentują się one następująco:
Wideorejestrator T130 jest w stanie nagrywać obraz w jakości 1440p, jednak gdy takową wybierzemy liczba klatek, a co za tym idzie, płynność jest ograniczona do 30 na sekundę. Wybierając jakość Full HD (1080p) otrzymujemy już lepszą wartość 60 klatek na sekundę. Wybierając więcej klatek, przy wyższych prędkościach tablice rejestracyjne są lepiej widoczne. Kąt widzenia kamery przedniej wynosi 140 stopni. Może nie jest to najwyższa wartość, jednak jest ona szerokokątna, przez co na nagraniu widzimy nie tylko obszar sprzed maski, ale także pobocze lub chodnik. Tył i wnętrze oferują natomiast 165 stopni, co jak sami możecie zobaczyć, w zupełności wystarcza.
Podczas nocnych podróży nie będziemy zachwyceni jakością tak samo jak za dnia, ale jest to w zupełności zrozumiałe. Tryb nocnej wizji świetnie radzi sobie ze zwiększaniem kontrastu, a niska preferencja przesłony wprowadza więcej światła do obiektywów, dzięki czemu prezentowany obraz jest wysokiej jakości. Dodatkowo możemy ręcznie wybrać częstotliwość rejestrowania obrazu, tak aby na nagraniach nie było widać migotania billoboardów czy lamp ulicznych. Dla Europy będzie to wartość 50 Hz. Jest również dostępne 60 Hz, jednak to należy ustawiać w krajach za wielką wodą takich jak USA czy Kanada. Oczywiście nie da się całkowicie wyeliminować refleksów powodowanych przez samochody jadące i świecące reflektorami z naprzeciwka, jednak w tym wypadku świetnie sprawuje się filtr polaryzujący.
Nagranie z wnętrza pojazdu może nie jest najwyższych lotów, ale doskonale sprawuje swoją funkcję. W nocy kamera przechodzi na tzw. termowizję, dzięki czemu każdy ruch jest doskonale widoczny. Przypominam jednak, abyście zwrócili uwagę na ustawienie kamery przed montażem, bo może się okazać, że lusterko wsteczne zasłania Wam połowę obrazu.
Recenzując wideorejestratory od Mio byłem miło zaskoczony jakością dźwięku i twierdziłem, że mają one jedne z lepszych mikrofonów dostępnych na rynku. W końcu nadciągnęła dla nich konkurencja w postaci Viofo. Model T130 rejestruje wszystko to, co się dzieje zarówno we wnętrzu, jak i na zewnątrz pojazdu. Urządzenie ma co prawda 3 kamery, więc raczej uchwycą one każdą próbę ingerencji w nasz samochód czy stłuczkę parkingową, ale gdyby tak się nie stało, to z pewnością wszystko usłyszymy na nagraniu. Jeśli natomiast prowadzicie jakąś poufną rozmowę lub po prostu nie potrzebujecie w danym momencie rejestrować głosu, to jednym przyciskiem możecie wyciszyć mikrofon. Pamiętajcie jednak aby ponownie ją włączyć, ponieważ nie wraca ona do pierwotnych ustawień nawet po ponownym uruchomieniu samochodu.
Viofo T130 spędził ze mną ponad 2 tygodnie. Razem pokonaliśmy ponad 1000 kilometrów polskich dróg, więc to dobry moment na podsumowanie recenzji. Urządzenie nie należy do najtańszych, bo żeby je zakupić, trzeba wyłożyć na stół ponad tysiąc złotych. Jednak jeśli już kupujemy urządzenia w tym przedziale cenowym, to powinniśmy mieć większe oczekiwania. I takie oczekiwania spełnia model T130. Oferuje on m.in. wbudowany moduł GPS, 3 kamery nagrywające wnętrze, przód oraz tył samochodu i czujnik g-sensor, który wykrywa wstrząsy. Jeśli jakość powyżej 1440p 30 kl/s lub 1080p 60 kl/s jest dla Was wystarczająca, to z czystym sumieniem mogę propozycję od Viofo polecić.
Podsumowując, jeśli macie odpowiedni budżet i szukacie kilkukanałowego wideorejestratora, to Viofo T130 jest dobrym wyborem. Oferuje on wszystko, czego byśmy oczekiwali od takiego urządzenia. Jeśli jednak łączenie go z telefonem będzie dla Was uciążliwe, to poszukajcie produktu, który będzie miał wbudowany wyświetlacz. Tutaj takowego nie mamy, ale wiąże się to z optymalniejszym rozmiarem. Oczywiście w tym budżecie można już nawet znaleźć kamery, które nagrywają w 4K lub 120 klatkach na sekundę, jednak będzie to tylko jedna kamera, a tutaj mamy aż trzy. Przygotowane oprogramowanie także stanęło na wysokości zadania, pokazuje ono przebytą trasę, prędkości i obraz z każdej kamery. W łatwy sposób jesteśmy w stanie to wyeksportować i dostarczyć np. jako dowód w sprawie.
Podczas pracy z tym modelem nie spotkały mnie żadne awarie czy też przycięcia. Wszystko działało tak, jak powinno, nagrania zapisywały się od razu po naciśnięciu przycisku, a dźwięk asystenta głosowego mnie tylko w tym upewniał. Jeśli zatem dysponujesz stosownym budżetem, to na Twoim miejscu bym się nie zastanawiał i złożył zamówienie. Jeśli urządzenie nie spełni Twoich oczekiwań, to zawsze możesz skorzystać z regulaminowego zwrotu do 14 dni.