To jak w końcu grają 1more E1001 Triple Driver?
Tutaj krzywa pnie się do góry i jest gdzieś w ¾ drogi na szczyt.
W trakcie całego testu podpinałem 1more E1001 Triple Driver do następujących źródeł: Huawei P9, Motorola Moto G7 Plus, OnePlus 7, Huawei Mate 10 Pro, iPhone 7, Yamaha Pianocraft i do laptopa wyposażonego w nieśmiertelną Audiotrak Maya A5.
Muzykę puszczałem głównie z serwisów streamingowych (Spotify, Tidal), ale zdarzyło mi się też sięgnąć po płyty CD. Założyłem jednak, że E1001 Triple Driver to słuchawki przeznaczone do codziennego stosowanie ze smartfonem. Do audiofilskich odsłuchów wybiera się jednak sprzęt o innej charakterystyce i z innej półki cenowej.
Z tych wszystkich prób wyłoniła się dość jednoznaczna charakterystyka brzmienia 1more E1001 Triple Driver. Najważniejszy wniosek jest taki, że nie są to słuchawki analityczne ani neutralne. Ich charakter jest zdecydowanie rozrywkowy. Mamy tu podbite basy i wyraziste, nieco ocieplone tony średnie. Ustępuje góra, która, choć wciąż klarowna, wydaje się trochę przycięta. Scena z kolei jest nieco zawężona, ale momentami potrafi zaskoczyć dźwiękiem z przodu lub tyłu głowy, i to nie wywołując przy tym wrażenia sztuczności.
Jeszcze kilka słów o tym, jak na brzmienie wpływają nakładki. Zaobserwowałem zależność, że im mniejsza ich średnica, tym bardziej zduszony i basowy wydaje się dźwięk. Gdyby ktoś chciał wzmocnić dolne pasma, może skorzystać z tego rozwiązania. Choć osobiście nie polecam. Raz – może negatywnie odbić się to na wygodzie. Dwa – bas może stracić swoją całkiem dobrą dynamikę.