Pojęcie pracy zdalnej nie znikło i ani trochę nie straciło na aktualności. Dlatego powstają laptopy w rodzaju nowego Huawei MateBook D 16 (2022). Nowego, bo jest nie tylko tegoroczny, lecz przede wszystkim przeprojektowany. Na pierwszy rzut oka w niewielkim stopniu, lecz zaszło w nim sporo zmian. Pozytywnych zmian. A teraz, już bez przedłużania, zapraszam do recenzji Huawei MateBook D 16 (2022).
Z czym przychodzi do nas Huawei MateBook D 16 (2022)? Przede wszystkim z nowym procesorem Intel Core 12 generacji, kamerą 2 Mpix ulokowaną (nareszcie) w ramce wyświetlacza, głośnikami przeniesionymi z powrotem na spód oraz przeprojektowanym ekranem. Na pokładzie nie zabrakło też Super Device, będącego już standardem w sprzęcie Huawei. Nowością jest także Antena Metaline, mająca poprawiać stabilność i szybkość połączenia Wi-Fi.
Jak to w MateBookach bywa, korpus w całości powstał z aluminium. Pokrywa z wyświetlaczem, otoczenie klawiatury, no i pokrywa serwisowa, wykonane zostały z metalu. Dodaje to +50 do prezencji, bo laptop wygląda dzięki temu świetnie – wizualnie klasa premium. Jednocześnie metal czyni urządzenie odporniejszym na trudy podróży, jak odległe by one nie były. Wreszcie kwestia termoregulacji – metalowa zbroja lepiej oddaje ciepło, więc nawet gdy wnętrze nagrzeje się od pracującego CPU, dość szybko pozbędzie się nadmiaru ciepła.
Jak sklasyfikować MateBooka D 16? Komu go zadedykować? Moim zdaniem to świetny wybór do pracy biurowej – wszelkiej (w tym oczywiście zdalnej) – od wirtualnej obsługi klienta, przez handel i obsługę manedżersko-magazynową, aż po zarządzanie zespołami (w tym zespołami kreatywnymi).
Dlaczego tak uważam? Tłumaczę i objaśniam.
Wyświetlacz o przekątnej 16” zapewnia sporo miejsca do pracy, bez wpatrywania się w niewielki panel. Excel, Outlook i inne aplikacje biurowe prezentują się lepiej i są łatwiejsze w odczytywaniu. Z kolei pracę z twórcami grafik ułatwia ekran ze stuprocentowym pokryciem palety sRGB. Trzeba mieć w końcu coś, co pozwoli odczytać zamysł oraz wizję grafika, prawda?
Kooperację z teamem creators ułatwia też technologia Super Device, czyli opcja łączenia różnych urządzeń Huawei w jednorodnym środowisku pracy. Równocześnie sam MateBook D 16 nie kosztuje fortuny.
O tym, że nie jest to sprzęt stricte dla twórców świadczy brak Thunderbolt 4. Sorry, ale bez tego nie pojedziem. Żeby nie polegać tylko na jednym argumencie, przytoczę temperatury CPU pod obciążeniem, ale o tym będzie we fragmencie poświęconym kulturze pracy i narzędziu HWMonitor.
Pisząc recenzję Huawei MateBook D 16 (2022) nie mogę zapomnieć o podróżach. Pomimo 16-calowego ekranu waży 1,70 kg, a to przekłada się na wygodę krążenia między salami konferencyjnymi, o wyjazdach do klientów nie wspominając (ubiegłoroczny model był minimalnie cięższy, ważąc 1,73 kg).
Natomiast przy pracy zdalnej docenisz nowe umiejscowienie kamery. Już nie spogląda na Ciebie z dołu, ukazując podbródek, lub jak niektórzy twierdzą, dziurki w nosie. Teraz widok jest znacznie korzystniejszy i bardziej naturalny. W dodatku sam obiektyw zaliczył solidny progres. Było oczko 1 Mpix, teraz są 2 Mpix oraz obraz Full HD. Zmiany dotknęły tez wyświetlacz, który przeprojektowano, ma więc: inne proporcje, wyższy współczynnik kontrastu oraz rozdzielczość większą od Full HD (dokładnie 1200 px).
– Intel Core i5-12450H (8 rdzeni, 12 wątków, 3.30-4.40 GHz, 12MB cache)
– Intel UHD Graphics
– 16 GB (LPDDR4x, 4266MHz)
– Maksymalna obsługiwana ilość pamięci RAM: 16 GB
– Liczba gniazd pamięci (ogółem/wolne): 0/0 (pamięć wlutowana)
– SSD M.2 NVMe PCIe 512 GB
Przewodowe
Bezprzewodowe
Jak to w Huawei bywa, wraz z laptopem otrzymujesz jedynie:
Dość skromnie, nie przeczę, niemniej do celów, do jakich MateBook D 16 został stworzony, więcej nie trzeba. Tym bardziej że sam laptop ma na tyle bogaty zestaw złączy, że po adaptery nie ma sensu sięgać.
Raz jeszcze podkreślę, że w mojej ocenie Huawei MateBook D 16 jest urządzeniem skrojonym na miarę pracy biurowej i multimediów. Świadczy o tym zestaw portów, jakimi został obdarzony.
Zaplecze dłużące do podłączania peryferiów przedstawia się następująco:
Wyprzedzę nieco fakty i już teraz zagaję o temperaturach. Te osiągane przez procesor obciążony benchmarkiem Cinebench R23 skłoniły mnie do otwarcia pokrywy serwisowej i zerknięcia na układ chłodzenia. Zwłaszcza że Huawei właściwie milczy na swojej karcie produktu o tej części laptopa.
Po odkręceniu śrubek ujrzałem baterię, płytę główną i zamontowany na niej dysk SSD oraz wentylator z jednym ciepłowodem. Jeden wentylator, choć architektura wnętrza ewidentnie wskazuje, że zmieściłby się tam kolejny. On z pewnością zredukowałby temperatury CPU, czyniąc z MateBooka D 16 sprzęt lepiej radzący sobie z renderowaniem wideo. Dla porównania dodam, że MateBook D16 2021 posiadał dwa wentylatory Shark Fin.
Kto widział wyświetlacz MateBooka D 16 (2021), ten stwierdzi, że ekran MateBooka D 16 (2022) został poddany metamorfozie. Zmianie uległy proporcje obrazu, osiągając 16:10 (było 16:9), siłą rzeczy rozdzielczość pionowa wzrosła z 1080 px do 1200 px. Panel obiegają smukłe, minimalistyczne ramki dodające konstrukcji lekkości, komponujące się z ogólną smukłością korpusu.
Ekran MateBooka D 16 (2022) bezbłędnie spełnia swoje zadanie. Zarówno w godzinach pracy, jak i później, gdy na laptopie odpalasz serial. Stosowne certyfikaty potwierdzają redukcję światła niebieskiego oraz migotanie obrazu, czyli komfort dla oczu. Nie zabrakło też powłoki matującej, solidnego sojusznika w starciu z silnym światłem.
Dla wszystkich, którzy narzekali na kamerę ulokowaną w przycisku, mam dobrą wiadomość. Teraz kamera jest w ramce nad wyświetlaczem. I to jest dobre posunięcie, bo ramka wcale nie stała się masywnym, nieestetycznym elementem. Zachowała smukłość i wizualną lekkość, zatem dziw bierze, że Huawei wcześniej nie poszedł tym tropem. Dodam, że obiektyw rejestruje obraz w zakresie 88˚.
A jaka jest jakość wideo, rejestrowana kamerą 2 Mpix? Ano taka, jak poniżej:
Jak przystało na IPS, kąty patrzenia są szerokie, tak więc praca z zespołem twórców (temat wraca niczym bumerang) wychodzi na plus. Po pierwsze, można omówić co nieco z grafikiem przy swoim ekranie, wskazując poprawki. Grafik w tym czasie nie musi siedzieć dokładnie na wprost, a wciąż zobaczy wyświetlane treści.
Z doświadczenia wiem, że deklarowane 300 nitów w laptopach to nie zawsze 300 nitów. A przynajmniej nie takie, jakie by się życzyło. Ale Huawei nigdy mnie pod tym względem nie zawiódł. W MateBooku D 16 owo 300 nitów występuje przy najwyższym stopniu podświetlenia ekranu, jednocześnie czytelność panelu nie spada drastycznie, kiedy tę jasność obniżam.
Szczerze mówiąc 300 nitów przydaje się wtedy, gdy dookoła jest bardzo jasno lub masz spotkanie na zewnątrz, pod kawiarnianym parasolem. Siedząc w biurze możesz spokojnie pracować na 60% jasności, z korzyścią dla wzroku. Kiedy usiadłem z MateBookiem D 16 (2022) przy oknie, wyświetlane treści wyglądały tak:
Moje subiektywne odczucia dotyczące wydajności MateBooka D 16 (2022) odnoszą się do mało wymagających zadań. Zdaję sobie z tego w pełni sprawę. Outlook, pisanie w Wordzie, Teamsy, Discord lub Zoom, przeglądarka, czasami Excel i połączony z nim PBI, to nie jest coś, co mocno przydusi procesor. Dlatego sięgnąłem po testy syntetyczne, mające pokazać, jak recenzowany MateBook D 16 (2022) poradzi sobie z większym wyzwaniem.
Dla przypomnienia, na pokładzie ma jednostkę Intel Core i5-12450H obdarzoną ośmioma rdzeniami i dwunastoma wątkami (3.30 GHz – 4.40 GHz, 12 MB cache).
Jak zawsze zaczynam od Cinebench R23 i podwójnego testu. Procesor Intel Core i5-12450H uzyskał w nim następujące wyniki:
Obecny na pokładzie dysk wykazał się poniższymi prędkościami zapisu/odczytu. Ponad 3400 MB/s w odczycie przekłada się na bardzo dobrą responsywność programów, natomiast 1300 MB/s w zapisie budzi obawy co do komfortu pracy z bardziej zaawansowaną obróbką grafiki, a przede wszystkim z wideo.
I wreszcie kontrola temperatury generowanej przez rdzenie CPU. Narzędzie HWMonitor odnotowało w szczytowym punkcie 97˚C na rdzeniu, co w mojej ocenie wyklucza MateBooka D 16 z renderowania wideo. Tym bardziej, że jak pokazały oględziny wnętrza, procesor skazany jest na tylko jeden wentylator i pojedynczy ciepłowód. Jasne, że jeśli raz na rok zmontujesz film, to notebook nie przekręci się od tego. Nie polecam jednak robić tego codziennie.
Jak w tym czasie zachowywała się obudowa? Miejscami nagrzewała się, to prawda, ale na tyle, by uczynić prace nieprzyjemną, nagrzewać dłonie. Przy czym jak to w przypadku aluminium bywa, szybko pozbywała się ciepła. Wentylator nie przeszkadza w skupieniu, nie szumi przesadnie, nie irytuje. Spałbym jednak spokojniej, gdyby miał kompana.
Biuro pełne urządzeń Huawei, na przykład takich jak MatePad 10.4 (2022), to prawdziwy raj dla technologii Super Device. Niby każdy pracuje na własnym sprzęcie, lecz połączone są jednorodnym ekosystemem umożliwiającym wymianę danych. Bardzo sprawną wymianę danych.
Dla przykładu: grafik tworzy konceptu lub szkic i nie musi wysyłać go ani mailem, ani WeTransferem, czy innym DropBoxem. Przesyłanie danych zachodzi w ramach Super Devices. Tak samo, jak udostępnianie ekranu – masz zatem podgląd na bieżąco, bez odrywania się od biurek.
Inną ciekawostką jest wyszukiwanie plików w pamięciach połączonych urządzeń. Znając nazwę pliku, nawet zbliżoną, możesz odszukać projekt, zdjęcie, prezentację, cokolwiek! Odszukujesz sam, bez proszenia kogoś o pomoc, co przydaje się wtedy, gdy kogoś nie ma akurat w pracy. Do tego służy dodatkowy przycisk na klawiaturze, który opisałem trochę niżej.
Czy Antena Metaline rzeczywiście zwiększa sprawność Wi-Fi? Ja nie zauważyłem różnicy. Do streamingu wideo korzystam z pasma 5 GHz, które zawsze zapewnia mi płynność odtwarzania. Z MateBookiem D 16 jest w moim odczuciu tak samo dobrze. Być może u kogoś, kto ma w domu słabsze łącze Antena Metaline wydusi z Wi-Fi to, co najlepsze. Moje jest dość dopalone.
Do ładowania baterii przewidziano port USB-C mieszczący się bliżej ekranu. On obsługuje ładowarkę 65 W, tę kompaktową kostkę, znaną z zeszłorocznego D 16, do złudzenia przypominającą ładowarkę do telefonu. Nawiązanie nieprzypadkowe, bo tym zasilaczem uzupełnisz akumulator w smartfonie. Co ważne, zrobisz to bezpiecznie, bo ładowarka rozpoznaje, z czym ma do czynienia i właściwie dobiera napięcie.
Ile trwa ładowanie MateBooka D 16 (2022) do pełna? Zaczynając od totalnego wyczerpania, wskaźnik 100% osiągnąłem po około 80 minutach. Stan 40% miałem po 40 minutach.
A jak to jest z czasem pracy? To, jak zawsze, zależy od liczby uruchomionych aplikacji, trybu wydajności Windows, no i jasności ekranu. Do testu baterii odpaliłem Chrome z kilkoma kartami YouTube oraz Outlooka. Wi-Fi było rzecz jasna aktywne. Dodatkowo do laptopa podłączyłem słuchawki, jasność ekranu ustawiłem na 60%, a zasilanie w trybie Zrównoważonym. Trzykomorowy akumulator domagał się ładowania po upływie niecałych 6 godzin. Nieźle!
Z jednej strony mechanizm nożycowy, ułatwiający pisanie. I to całodzienne pisanie związane z pracą dziennikarza, copywritera, pisarza, blogera itp. Osobiście uwielbiam nożycowe klawiatury Huawei za lekkość, z jaką wprowadza się komendy i za ich cichą pracę. Cenię też sobie odseparowane klawisze redukujące ilość pomyłek.
Z drugiej strony, konkretnie z prawej strony, zagościł panel numeryczny. MateBook D 16 (2021) go nie posiadał, model z 2022 już go otrzymał. Wchodzi tym samym w rejony księgowe i związane z finansami, bo na tym obszarze królują cyfry.
Czy dodanie nowego przycisku może cokolwiek zmienić? Będę szczery, rewolucji nie ma, lecz pojawiło się spore ułatwienie:
Włącznik laptopa ma wbudowany czytnik linii papilarnych, czyli element Windows Hello.
Lubię Cię, MateBooku D 16, za to, że masz podświetloną klawiaturę, wiesz? I żadna tam praca w nocy, w kompletnych ciemnościach, ale zwykłe wieczorne oglądanie filmów. Ten proceder odbywa się przecież po ciemku. W klimatycznych warunkach. Chyba nie będziesz zapalać światła, żeby wyszukać kolejny tytuł w serwisie? Z podświetlonymi klawiszami jest łatwiej. A żeby nie raziło po oczach, możesz zmienić jego intensywność.
Gładzik nie należy do największych, ale jest na tyle spory, że nie brakuje miejsca na zarządzanie panelami aplikacji, czy przewijanie stron bez odrywania palców od tafli. Jak dla mnie w większości przypadków zastąpi mysz, choć oczywiście nie zawsze. Ja pozostaję jednak wierny zewnętrznym peryferiom, a to w MateBooku D 16 bez problemu podłączę do USB.
Dwa głośniki stereo powędrowały na spód urządzenia. Rok temu były u góry (porównaj zdjęcia) i było to dobre rozwiązanie. Zdaje się jednak, że Huawei nie miał innego wyjścia, skoro zdecydowano się na panel numeryczny w klawiaturze. Z głośnikami u góry zwyczajnie by się nie zmieścił. Więc kiedy przyszło decydować, co jest ważniejsze: klawiatura czy głośniki? – wybrano po prostu rozsądnie.
Porównaj klawiatury w modelach 2022 i 2021.
Dźwięk wychodzący z głośników MateBooka D 16 (2022) jest czysty, również przy dużej głośności. Jest dobrym uzupełnieniem dla obrazu, czy to w filmach, czy wideorozmowach. Ale jest tylko dobry, jak to w laptopach bywa. Szerokiej i głębokiej sceny nie oczekuj, podobnie rzecz się ma z basami.
Wprawne oko wypatrzy otwory na mikrofony usytuowane w pobliżu miejsca, w którym podnosi się pokrywę. One zbierają wymawiane głoski, przenosząc je do uszu odbiorców. Swoją funkcję spełniają znakomicie, dodatkowy mikrofon jest zbędny.
Za wyborem MateBooka D 16 (2022) przemawia cały arsenał korzyści: jakość wykonania, wydajność w zadaniach biurowych i multimedialnych, kultura pracy, bogaty zestaw portów, kamera Full HD umieszczona w oczekiwanym przez wszystkich miejscu, 16-calowy wyświetlacz Full HD o proporcjach 16:10, podświetlana klawiatura nożycowa i towarzyszący jej panel numeryczny, 4 naprawdę dobre mikrofony, bateria na 6 godzin pracy i wreszcie bardzo korzystna cena.
MateBook D 16 (2022) to sprzęt skrojony na miarę potrzeb kogoś, kto pracuje w biurze – również w tym zdalnym, czyli na osławionym i modnym home office. Czy potrzeba czegoś więcej? Wyświetlacz jest spory i ma niezłą jasność. Klawisze ma ciche, o niskim skoku, do tego podświetlane. Co więcej, powyższe atuty przydadzą się także po pracy, kiedy wyciągniesz zmęczone ciało na kanapie, oddając się relaksowi z VOD. Energii zbyt szybko mu nie zabraknie, a nawet jeśli bateria zawoła o ładowanie, kostka 65 W upora się z tym w krótkim czasie.
Dziwi natomiast obecność tylko jednego wentylatora, co przekłada się na temperaturę CPU wykraczającą znacznie poza akceptowalny poziom. Mimo wszystko pojedyncze śmigło potrafi zachować klasę i nie wyje pod obciążeniem. To jednak, w połączeniu z brakiem Thunderbolta 4, dyskwalifikuje ten model z zastosowań bardziej profesjonalnych, w tym z montażu i renderowania wideo.
Lecz jeśli Twoja praca nie wiąże się z tymi zajęciami, Huawei MateBook D 16 (2022) przypadnie Ci do gustu.
1x USB-C (transfer danych + Display Port)
1x USB-C (transfer danych + ładowanie)
to jest właściwe określenie portów usb-c w tym modelu