Nie należę do zwolenników smartfonów z dopiskiem „lite”. Tym chętniej więc (niech żyje logika!) przygarnąłem taki model do recenzji. Oppo Reno4 Lite – bo o nim mowa – w teorii zapowiadał się nieźle. Ot, po prostu smartfon z kilkoma cięciami budżetowymi, ale koniec końców pewnie wart wydanej sumy. A jak wygląda to w praktyce? Czy ten Reno4 pokazuje lepsze oblicze lite’ów, czy raczej ginie gdzieś w przeciętności i bezbarwności, które często dotykają tych serii? Odpowiedź poniżej.
Całkiem niedawno miałem przyjemność recenzować Oppo Reno3 Pro. Ten udany smartfon z kilkoma prawdziwie flagowymi rozwiązaniami zadebiutował w Polsce w kwietniu 2020 r. Już sześć miesięcy później nad Wisłę przybyła cała rodzina smartfonów Oppo Reno4, w skład której wchodzą:
Wyraźnie widać, że recenzowany Reno4 Lite cenowo wpisuje się w znany wzór, w którym model lite jest około dwukrotnie tańszy od topowego. Wiadomo więc, czego mniej więcej się po nim spodziewać i jakie smartfony są jego główną rynkową konkurencją.
I jeszcze jedno: w momencie premiery czwartej serii Oppo Reno ceny poprzedniej generacji nieco spadły. Tym samym marka coraz skuteczniej zaznacza swoją obecność w poszczególnych segmentach rynku. A szerszy wybór może tylko cieszyć.
Smartfon dotarł do mnie w solidnym, starannie zabezpieczonym opakowaniu. W środku – oprócz Reno4 Lite z założonym na wyświetlacz szkłem ochronnym – znalazłem:
Zawartość zestawu sprzedażowego jest więc godna pochwały. Na szczególne docenienie zasługują etui i szkło ochronne. Raz, bo usuwają dodatkowy wydatek, jakim byłoby zabezpieczenie smartfona. Dwa, bo są dowodem troski o klienta.
Dodam jeszcze tylko, że niemal taką samą zawartość miało opakowanie znacznie droższego Oppo Reno3. Można więc nieśmiało przypuszczać, że to stała praktyka producenta.
No cóż, w tym przypadku nie do końca zadziałała magia pierwszego wrażenia. Reno4 Lite wygląda po prostu jak wiele innych smartfonów. Do tego jest dość lekki, a tylną część jego obudowy wykonano z plastiku. Widać, jaka to półka cenowa. Trudno jednak mieć jakiekolwiek wątpliwości czy zastrzeżenia, bo samo wykonanie jest staranne (a przecież i znacznie droższe smartfony miewają plastikowe plecki). Dodam tylko, że przez cały czas towarzyszyło mi wrażenie, że Reno4 Lite nie jest szczególnie odporny na upadki (na szczęście nie przetestowałem tej cechy).
O ile przednia tafla raczej nie zaskakuje – no może poza dwoma obiektywami do selfie – o tyle z tyłu dokonała się mała rewolucja, przynajmniej względem Reno3. I skoro w modelu poprzedniej generacji trzy obiektywy wymagały potężnej, wyraźnie wystającej poza obudowę wyspy, to można by założyć, że Reno4 Lite ze swoimi czterema obiektywami będzie potrzebował całego kontynentu. Tymczasem wystarczyła wysepka o kształcie kwadratu z zaokrąglonymi rogami. Też wystaje ona poza obudowę, ale minimalnie.
Oppo Reno4 Lite wyposażono w ekran o przekątnej 6,43 cala. Choć mogłoby się wydawać, że to dużo i że taka przekątna przełoży się na sporą wielkość smartfona, to w rzeczywistości jest on mniejszy niż Google Pixel 2XL (6 cali). Wymiary Reno4 Lite wynoszą 160,14 × 73,8 × 7,48 mm. Dla porównania OnePlus Nord z ekranem o przekątnej 6,44” mierzy: 158,3 × 73,3 × 8,2 mm, a Motorola G8 (przekątna 6,4) – 161,3 × 75,8 × 8,95 mm.
Waga Reno4 Lite wynosi 164g, podczas gdy w przypadku OP Nord jest to 184, a Motoroli – 188 gramów.
Łatwo więc zauważyć, że Reno4 Lite jest smartfonem dość cienkim i relatywnie lekkim. To właśnie te dwie cechy przekładają się na wrażenia towarzyszące jego użytkowaniu. A te są… „dziwne”, przynajmniej na początku. Z jednej strony bowiem smartfon nie waży dużo, dobrze leży w dłoni i pozwala się swobodnie obsługiwać jedną ręką. To na plus. Ale z drugiej strony momentami trudno oprzeć się wrażeniu, że ma się w ręku zabawkę. Osobiście chyba przywykłem do cięższych telefonów i stąd moje zdziwienie.
Zacznijmy od lewej krawędzi. Na niej znajdują się dwa przyciski, które służą do zwiększania i zmniejszania głośności. Po przeciwległej stronie umieszczono tylko jeden – power. Na dolnej krawędzi widać gniazdo słuchawkowe, port USB typu C i głośnik.
Przyciski wykonane są z plastiku i działają bez zarzutów. Aktywację każdorazowo potwierdza charakterystyczne kliknięcie. Trochę mniej natomiast odpowiada mi ich układ, który niekiedy skutkuje przypadkowym wykonywaniem screenów podczas podnoszenia smartfona (kliknięcie volume down i power).
Dostęp do telefonu można zabezpieczyć odciskiem palca (czytnik wbudowano w ekran), twarzą oraz hasłem. Pierwsze dwie sprawują się dobrze, choć mnie bardziej przekonał czujnik – błyskawiczny i dokładny (ale z hasła i tak nie zrezygnowałem).
Ogólne wrażenia z codziennego użytkowania, jakie zostawił u mnie Oppo Reno4 Lite, są całkiem pozytywne. Obsługa jedną ręką nie sprawa najmniejszego problemu, a relatywnie niska waga daje sporo komfortu podczas wieczornego czytania lub oglądania seriali z poziomu łóżka. Podsumowując: w tym aspekcie Reno4 Lite na pewno nie zawiedzie.
Na swojej stronie producent zachęca do wyboru Oppo Reno4 Lite hasłem wyjątkowa wydajność. Nie pozostaje więc nic innego, jak tej wydajności przyjrzeć się nieco bliżej. Na początek warto sprawdzić, jakie podzespoły napędzają ten smukły i lekki smartfon.
ColorOS 7.2 + Android 10
4000 mAh z obsługą szybkiego ładowania 30 W (w zestawie ładowarka 18 W)
Procesor MediaTek Helio P95 to układ zaprezentowany w lutym 2020 r. Powstał jako rozwiązanie dedykowane smartfonom ze średniej półki i tak naprawdę jest po prostu odświeżonym i usprawnionym odpowiednikiem Helio P90. Na pewno warto odnotować, że procesor ma do dyspozycji technologię HyperEngine, której zadaniem jest inteligentne zarządzanie zasobami. W teorii powinno to przekładać się na lepszą wydajność w szczególnie wymagających zadaniach. Zastrzyk poprawiający efektywność otrzymał też układ graficzny, który dzięki podkręconym zegarom ma mieć osiągi o 10% wyższe względem Helio P90.
Już suche dane pokazują, że mocną stronę Oppo Reno4 Lite stanowi wyświetlacz. Główne atuty to wysoka jasność, spore zagęszczenie pikseli, a do tego nieskończony kontrast charakteryzujący sAMOLED-y. O tym, jak przekładają się na wrażenia towarzyszące korzystaniu ze smartfona, rozpiszę się odrobinę niżej.
Jeśli chodzi o aparaty fotograficzne, to Reno4 Lite staje do rywalizacji z innymi smartfonami uzbrojony w aż sześć obiektywów. Ich parametry zdradzają, że główny nacisk położono na jak najlepsze efekty w fotografii portretowej. Przekonamy się, jaki przyniosło to efekt.
Czego oczekiwać od smartfona typu lite? Moim zdaniem absolutnym minimum jest płynne działanie w typowym, codziennym użytkowaniu. I tu akurat Oppo Reno4 Lite nie zawodzi. Kilkanaście otwartych zakładek w Chromie, coś na YouTubie, do tego Facebook i Messenger, no i oczywiście Spotify. Nie odnotowałem żadnych problemów. Wszystko działało superpłynnie. I był to w sumie miły przeskok z Pixela 2XL, któremu momentami zdarza się łapać zadyszkę.
Bardziej wymagającym zadaniem jest obsługa gier. Na pierwszy ogień poszedł Aspahlt 9 Legends. Reno4 Lite poradził sobie całkiem dobrze, może nawet na czwórkę z małym plusem. Przy ustawieniach grafiki high quality przycięcia zdarzają się dość często (zwłaszcza przy kraksach i skokach). Jednak już w trybie default, ustawionym zresztą automatycznie, gra działa płynnie i nadal cieszy oczy dobrą grafiką. Szkoda tylko, że nie udało mi się ustalić, jakie zmiany zaszły w parametrach obrazu.
Drugi tytuł, który sprawdziłem, to Modern Combat 5. Przy skalowaniu obrazu ustawionym na 95%, limicie 30 kl./s i ustawieniach better quality (najwyższe możliwe w moim przypadku) gra działała płynnie i nic nie zakłócało prób celowania (poza moją nieudolnością). Zaznaczę tylko, że automatycznie ustawiony został tryb optimal. Ponownie jednak nie wiem, jak wpływa on na ustawienia graficzne.
Na koniec najlepsza informacja: nawet podczas godzinnych sesji z grami nie udało mi się rozgrzać Oppo do temperatury, która powodowałaby jakikolwiek dyskomfort.
W codziennych zastosowaniach i w grach Reno4 Lite spisuje się dobrze. Może nie jest to wyjątkowa wydajność, ale jest w pełni wystarczająca, aby pozwolić sobie na rozrywkę z nowymi tytułami i na płynną wielozadaniową pracę.
Ale dla porządku warto jeszcze zobaczyć, co o Reno4 Lite mówią benchmarki. Najpierw Geekbench:
Wynik na pojedynczym rdzeniu plasuje Oppo Reno4 Lite w takim towarzystwie:
Natomiast rezultat multi-core w ujęciu porównawczym przedstawia się tak:
Cóż, pozycja Reno4 Lite nie jest najwyższa. I choć w codziennym użytkowaniu ciężko to odczuć, bo wszystko działa płynnie, to jednak warto mieć gdzieś z tyłu głowy myśl, że z czasem spadek wydajności będzie wyraźnie zauważalny – głównie w grach.
3DMark w testach Sling Shot i Sling Shot Extreme dał następujące wyniki:
Rezultaty tych testów pokazują, że Reno4 Lite ustępuje zeszłorocznym flagowcom (w sumie to trudno było spodziewać się czegoś innego). Natomiast w szerszym (ogólnorynkowym) ujęciu bohater recenzji osiągnął wynik lepszy od 69% urządzeń (test Sling Shot) oraz od 35% urządzeń (test Sling Shot Extreme)
Wyświetlacz Oppo Reno4 Lite wypełnia 90,67% frontu. To sAMOLED o przekątnej 6,43”, rozdzielczości 2400 × 1080, i jasności standardowej wynoszącej 430 nitów (jasność maksymalna to 800 nitów). Prezentuje się bardzo dobrze, choć efekt psuje nieco podwójne wycięcie na aparaty, szczególnie rzucające się w oczy podczas grania.
Producent podaje informację, że paleta barw wyświetlacza pokrywa 96% gamy NTSC. Trzeba jednak pamiętać, że większość treści na smartfony powstaje w sRGB, którego pokrycie w 100% odpowiada 72% NTSC. Niemniej treści prezentowane na wyświetlaczu Reno4 Lite dosłownie pochłania się z wielką przyjemnością. W czasie testu ze szczególną radością oglądałem przeróżne koncerty, które na ekranie mojego laptopa czy telewizora tracą jednak mnóstwo magii. Kąty widzenia są bardzo dobre, a nasycenie kolorów zmniejsza się nieznacznie.
W recenzji Oppo Reno3 Pro ponarzekałem trochę system operacyjny Oppo. Nie przypadł mi on do gustu pod kątem wizualnym i wydawał się przeładowany. Jeśli chodzi o stylistkę, wersja 7.2 nie przynosi drastycznych zmian (na szczęście jest sporo możliwości personalizacji, w tym opcja zmiany wielkości i wyglądu ikon).
Z ekranu głównego można przenieść się do:
Do dyspozycji jest również inteligentny pasek boczny. Aby go wywołać, trzeba wykonać przesunięcie w lewo od prawej krawędzi ekranu (na około 2/3 jego wysokości). Ze względu na rozmiary Reno4 Lite jest to dość proste. Zawartość paska można dowolnie edytować.
Podsumowując: najbardziej widoczną zmianą jest dodanie Google Now zamiast inteligentnego asystenta.
Aż sześć obiektywów. To od razu nasuwa skojarzenia ze znanym porzekadłem: gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść (wzmacniane zresztą przez kuchenkowy kształt wyspy). A jak to jest w rzeczywistości? Czy zdjęcia wykonane Oppo Reno4 Lite są pyszne czy raczej ciężkostrawne? No i jak wygląda sam proces ich „gotowania”?
Zacznę od narzędzia twórczego, które jest proste i przejrzyste.
Suwak z prawej strony pozwala wybrać tryb pracy. Dostępne są:
Z prawej strony można natomiast włączyć: menu, filtr, sztuczną inteligencję, HDR i lampę błyskową.
Sama aplikacja działa płynnie. Zdarzało mi się jednak zauważać, że autofokus gubi ostrość i zaczyna chaotycznie jej poszukiwać. Nie jest to jednak poważny problem.
Bardziej zaawansowani użytkownicy z pewnością docenią możliwość skorzystania z tego narzędzia.
Z prawej strony ekranu można ustawić pięć parametrów: ISO (100-6400), czas naświetlania (1/8000 s do 32 s), balans bieli (3000 K do 10000 K), ostrość (w zakresie od 0,00 do 1,00) oraz ekspozycję (od -3,00 do 3,00).
Z lewej strony można wywołać menu, aktywować tryb XHD (zmniejsza maksymalny czas naświetlania) oraz włączyć lampę błyskową.
Moim zdaniem aplikacja aparatu Oppo Reno4 Lite dobrze spełnia swoje zadanie. Jest prosta w obsłudze i bardzo łatwo opanować wszystkie jej funkcje. Mam tylko jedno zastrzeżenie – szkoda, że każdorazowe wywołanie trybu profesjonalnego wymaga przeklikania się przez opcję „więcej”.
Pora przyjrzeć się fotografiom i wideo wykonanym Reno4 Lite. Zdjęcia wykonywałem w trybie automatycznym, ze wsparciem AI.
Na początek kilka jesiennych ujęć z parku:
Trochę więcej kolorów:
Boisko do innej dyscypliny:
I ukryty w zieleni fort:
Jak widać, gdy światło sprzyja, Reno4 Lite radzi sobie dobrze, a czasem nawet bardzo dobrze. Poziom szczegółowości zdjęć jest zazwyczaj dobry, choć przy bliższym przyjrzeniu się detalom można niekiedy dostrzec drobne rozmycia czy nawet rozmazania. Na potrzeby social mediów czy albumu rodzinnego, który nie aspiruje do miana profesjonalnego, to zupełnie wystarczy.
Kolory są dobrze odwzorowane i naturalne. HDR działa bardzo delikatnie, ale jego efekty da się zauważyć:
I bez HDR-u:
Kiedy światła jest mniej, to i powodów do zadowolenia ubywa. Pojawiają się szumy, giną szczegóły i trzeba już się trochę bardziej postarać, żeby zrobić dobre zdjęcie. Na szczęście jest tryb profesjonalny.
Wydaje mi się jednak, że niektórym zdjęciom trochę brakuje wyrazu – są OK, ale nic więcej. W tej kwestii mogę być jednak nieobiektywny, ponieważ przyzwyczaiłem się do możliwości Pixela.
Mimo wszystko pokazane tu portrety są moim zdaniem całkiem dobre i z powodzeniem można by używać ich w mediach społecznościowych.
Chociaż Reno4 Lite wyposażono w dwa obiektywy do autoportretów, same zdjęcia nie zachwycają. Z kilku wykonanych fotek udało mi się wybrać jedną, która jest OK. Głównym problemem jest moim zdaniem słaba rozpiętość tonalna, a i odcinanie tła mogłoby czasem być bardziej precyzyjne.
Tryb nocny rzeczywiście jest w stanie dużo wyciągnąć nawet z absolutnej ciemności. Nie miałem niestety okazji przetestować go w scenerii centrum miasta, gdzie światło lamp i witryn sklepowych zapewne poprawiłoby efekt.
To zdjęcie wykonałem o godzinie 23, w całkowitej ciemności (jedynym źródłem światła była widoczna lampa). Bądźmy jednak szczerzy – nocne zdjęcia wykonane Oppo Reno4 Lite nie zbliżą się do poziomu flagowców. Widać sporo, ale widać niewyraźnie i rozmazanie. Przypuszczam, że profesjonalny statyw nieco poprawiłby efekt.
Zdjęcia wykonane szerokokątnym obiektywem Reno4 Lite są przyzwoite. Wiadomo, że w porównaniu do obiektywu głównego ubywa szczegółów i słabnie rozpiętość tonalna, ale nagrodą jest bardziej rozległa perspektywa.
To samo ujęcie, ale wykonane obiektywem głównym:
I dwukrotny zoom:
Oppo Reno4 Lite da się wykonać przyzwoite zbliżenia. Żeby efekty były jak najlepsze, polecam używanie trybu profesjonalnego oraz statywu.
I jeszcze kilka przykładów zdjęć, które udało mi się zrobić podczas testu Reno4 Lite:
Reno4 Lite pozwala nagrywać w 4K, 1080p i 720p. Niestety, maksimum dla każdej rozdzielczości stanowi 30 kl./s. W najwyższej brakuje też stabilizacji obrazu, więc efekt jest bardzo taki sobie. Poniżej nagranie wykonane podczas zwykłego spaceru:
Nagrania w 1080p i 720p mają elektroniczną stabilizację. Poniżej to nakręcone w 720p, ponieważ przez nieuwagę straciłem wersję o wyższej rozdzielczości, a próba jej ocalenia za pomocą zewnętrznego oprogramowania wyraźnie zepsuła jakość.
Nawiązując do pierwszego akapitu tej części, napiszę, że zdjęcia i wideo wykonane Oppo Reno4 Lite nie są ani daniem wybitnie udanym, ani nieudanym. Są za to czymś, co w sumie prawie każdy lubi i zje ze bez marudzenia. Może barszczem czerwonym z ziemniakami? Wiadomo, że to nie barszcz z uszkami, ale wiadomo też, że nie postny żur.
Oppo Reno4 Lite wyposażono w jeden głośnik, który umieszczono na dolnej krawędzi. Sprawdzi się on raczej wyłącznie do słuchania podcastów i prowadzenia rozmów, choć ustawiony na ok. 2/3 głośności może też dawać tło do rozgrywki.
Reno4 Lite posiada złącze mini jack. Brzmienie sprawdziłem ze słuchawkami AKG 240 MKII oraz Beoplay H8i. Jest – nie ma co ukrywać – słabo. Dźwięk wydaje się nieco matowy, pozbawiony wyrazu, czasem zwyczajnie brakuje też szczegółów. Oczywiście nie można powiedzieć, że słuchanie jest męczące albo nie daje satysfakcji, podobnie jak nie można powiedzieć, że Reno4 Lite jest telefonem muzycznym. No chyba że będzie współpracował z dobrymi słuchawkami bezprzewodowymi, wtedy brzmienie jest znacznie lepsze.
W standardowym, typowo telefonicznym użytkowaniu Oppo nie można niczego zarzucić. Rozmowy przebiegają bez problemu, obie strony wyraźnie się słyszą.
Zostaje jeszcze kwestia zasięgu. W miejscu testu Reno4 Lite nie odbiegał niczym od Pixela 2XL ani od Huaweia Mate’a 10.
Na deser zostaje bardzo dobra informacja. Bateria Oppo Reno4 Lite to bardzo mocna zawodniczka. Podczas jej najbardziej intensywnego testu spadek od 100% do 15% nastąpił po ponad sześciu godzinach (dokładnie 6:27) działania z włączonym ekranem, przy dodatkowym słuchaniu muzyki (i na słuchawkach bezprzewodowych, i na przewodowych). Aha, to ważne, jasność wyświetlacza przez część testu była ustawiona na maksimum.
W standardowym używaniu – bez słuchawek i z automatyczną jasnością – udawało się osiągnąć nawet ponad 8 godzin SoT. To bardzo dobry wynik, który zdecydowanie potwierdza informację, że Reno4 Lite w tym aspekcie daje radę.
A jak jest z ładowaniem? Jak słusznie zauważono w komentarzach, ładowarka 18 W pozwala uzupełnić poziom baterii w czasie od godziny i trzydziestu minut do dwóch godzin. Gdyby jednak użyć ładowarki o mocy 30 W – czas ten uległby skróceniu o około połowę. Niemniej w zestawie dostajemy właśnie tę pierwszą.
Reno4 Lite to taki smartfon, którym można spokojnie zastąpić kilkuletniego flagowca czy średniaka (choć w przypadku średniaków znajdą się i młodsze) oraz prawie każdego budżetowca. Świetny wyświetlacz, bardzo dobry czas pracy na baterii i całkiem niezła wydajność okażą się w takiej sytuacji odczuwalnym skokiem jakościowym, a i aparat nie rozczaruje.
W moim przypadku ten model nie byłby pierwszym wyborem (choć na pewno wziąłbym go pod uwagę za mniejszą kwotę). Tak sobie jednak myślę, że moja mama, która mogłaby przesiąść się na niego z lite’a pewnej popularnej firmy, na pewno byłaby zadowolona, a ekran dosłownie zawróciłby jej w głowie (bo ciągle narzeka, że na swoim niewiele widzi).
Ale to taka szóstka, do której z czystym sumieniem dopisuję plusa.
Sprawdź Oppo Reno4 Lite niebieski, Oppo Reno4 Lite biały i Oppo Reno4 Lite czarny w ofercie x-kom
Bardzo denerwujące jest dzialanie ustawień aparatu , tzn . za kazdym razem trzeba ustawiac lampe blyskowa (na auto ) czy maksymalną rozdzielczosc (48Mp) … Duży minus
Czy jest normalne że na 1h i 30 minutach podczas przeglondania stron fb bateria spada o 30 procent
Kupiłem ten telefon właśnie mamie. W teście jest duży błąd. Ładowarka 18W potrzebuje prawie 2 godzin do naładowania, a nie jak napisał autor niespełna godziny, do tego pewnie by potrzeba ładowarki 30W.
Ma Pan rację, to mój błąd, wynikający chyba z pośpiechu. Nie umiem teraz dokładnie odtworzyć czasu ładowania, ale gdzieś tam pobrzmiewa mi w głowie, że to na pewno było odczuwalnie mniej niż dwie godziny.
Niemniej nanoszę poprawkę z adnotacją i obiecuję wyciągnąć wnioski na przyszłość.