W ofercie soundbarów marki Samsung na rok 2025 HW-QS700F jest propozycją szczególną, ponieważ to jedyny model, którego belka może pracować na dwa sposoby: leżąc na komodzie lub wisząc na ścianie. Sam producent z dumą podkreśla jego „rotacyjny design”, który jest nowością w portfolio. A jak ta rotująca belka zagrała podczas testu? Dowiecie się z naszej recenzji QS700F.
Samsung QS700F to bardzo dobra propozycja dla osób poszukujących udanego i usieciowionego soundbara, mogącego grać zarówno w ustawieniu pionowym, jak i poziomym.
Tak. QS700F to kompetentnie zaprojektowany soundbar, który szczególnie dobrze sprawdza się w muzyce, choć i filmom doda mocy i potęgi. Wisienką na torcie są rozbudowane funkcje sieciowe (Wi-Fi, Google Cast itp.).
Brak wyświetlacza i konieczność korzystania z aplikacji do obsługi zaawansowanych funkcji mogą nie spodobać się niektórym użytkownikom.
Samsung HW-QS700F (dalej dla uproszczenia zwany QS700F) został wyprodukowany w Wietnamie, a fabrycznie nowy egzemplarz dostarczył nam do testów producent, za co dziękujemy. Testowaliśmy wersję SA01.
Samsung QS700F jest soundbarem w systemie 3.1.2. W ofercie producenta plasuje się pomiędzy tańszym modelem Q600F a bardziej zaawansowanym Q800F.
QS700F jest konstrukcją dwuelementową, składającą się z belki oraz subwoofera. Oznacza to, że nie jest to soundbar w dosłownym tego słowa znaczeniu, lecz coś w rodzaju soundbaroboksa (belki z baspudłem).
Grajbelka ma następujące wymiary: długość 1160 mm, głębokość 120 mm i wysokość 51 mm. Oznacza to, że w ustawieniu poziomym QS700F jest aż o 6 mm niższy od Q600F. Moim zdaniem to istotna cecha, która może ułatwić wybór posiadaczom telewizorów o małym prześwicie.
W belce pracuje 7 (słownie: siedem) przetworników. Jeżeli belkę ustawimy poziomo na komodzie, układ przetworników będzie następujący:
Zwracam uwagę, że w ww. układzie trzy przetworniki przednie są lekko pochylone do tyłu, ponieważ po zmianie położenia belki, tj. w układzie pionowym, ich funkcja się zmieni, a pochylenie ma zapewnić odpowiednią dyspersję dźwięku w obu położeniach.
Z kolei subwoofer o symbolu PS-WQS700F…
…przypomina mały sześcian z zaokrąglonymi rogami i ma następujące wymiary: 249 × 252 × 249 mm. Wyposażono go w pojedynczy przetwornik niskotonowy ze stożkową membraną o średnicy ok. 14 cm. Przetwornik ten jest wspomagany przez membranę bierną o średnicy ok. 18,5 cm umieszczoną na przeciwległej ściance obudowy.
Subwoofer odbiera fonię z grajbelki bezprzewodowo, więc do pracy potrzebuje jedynie kabla zasilającego, którego gniazdo jest na ściance bocznej.
Cały zestaw umieszczono w tekturowym pudle w kształcie litery „L”, a jego zawartość to:
Samsung QS700F ma rozszerzone opcje połączeniowe. Działają one dobrze i spełnią wymagania bardziej wymagających użytkowników, szczególnie tych, którzy cenią sobie funkcje sieciowe.
Z tyłu belki znajdziemy następujące złącza:
Na spodniej ściance obudowy jest też, co prawda, osamotnione gniazdo USB, ale służy ono wyłącznie do celów serwisowych.
Jeśli chodzi o łączność bezprzewodową, do dyspozycji mamy:
W trakcie testu intensywnie wykorzystywałem funkcję Google Cast i działała ona na QS700F stabilnie i bez jakiegokolwiek problemu.
Ponieważ QS700F nie ma gniazda Ethernet, aktualizacja oprogramowania jest możliwa poprzez aplikację. To dobrze znana użytkownikom sprzętu marki Samsung aplikacja SmartThings.
Aplikacja działała dobrze, ale dopiero po aktualizacji oprogramowania z 25 września 2025. To właśnie ta aktualizacja wyeliminowała problemy ze stabilnością połączenia z soundbarem (wcześniej często zdarzało się, że apka albo nie widziała belki, albo wyświetlała komunikat, że belka jest wyłączona, podczas gdy w rzeczywistości grała obok w najlepsze). Ponadto nowa wersja apki wprowadziła szereg niewielkich zmian graficznych. Chciałbym podkreślić, że bez tej aktualizacji moja końcowa ocena QS700F z pewnością byłaby niższa, co pokazuje, jak wiele w dzisiejszych czasach zależy od jakości oprogramowania.
Samsung QS700F jest soundbarem o wielu przydatnych funkcjach, ale jego obsługa może wymagać pewnego przyzwyczajenia — dotyczy to zwłaszcza osób przyzwyczajonych do tradycyjnych rozwiązań. Możemy nim sterować na dwa sposoby:
W przeciwieństwie do wcześniej testowanego Q600F QS700F nie ma wyświetlacza. Zamiast niego na obu ściankach umieszczono po cztery niebieskie diody sygnalizacyjne. Chociaż są dobrze widoczne, ich komunikatywność to krok wstecz względem alfanumerycznego wyświetlacza Q600F. Co gorsza, diod nie można wyłączyć ani w apce, ani na soundbarze. Pozostaje się do nich przyzwyczaić, co też było moim udziałem.
Jedną z ważniejszych zalet QS700F jest mnogość ustawień i funkcji kontrolnych – oczywiście w aplikacji. Do dyspozycji mamy następujące tryby brzmienia:
Jak widać, polskie tłumaczenie pozostawia trochę do życzenia. Co prawda gdy korzystamy z pilota i wybieramy przycisk „tone control”, soundbar miłym kobiecym głosem mówi „treble” (wysokie) albo „bass”, ale robi to po angielsku lub w 5–6 innych językach – nie po polsku. Pozostaje się do tego przywyknąć albo korzystać z apki. Ja wybrałem to drugie.
Tym razem musicie mi wybaczyć, ale ze względu na mnogość funkcji pominę ich opis i odeślę Was do animowanego GIF-a poniżej.
Kilka komentarzy:
Pomimo moich narzekań, podobnie jak w Q600F, nie ulega wątpliwości, że…
Samsung QS700F oferuje dobry, a niekiedy nawet bardzo dobry dźwięk w muzyce, a także niezłą potęgę brzmienia oraz zauważalne efekty przestrzenne w filmach.
QS700F testowałem równolegle z Q600F, w związku z czym kilkukrotnie pozwolę sobie je ze sobą porównać, aby ułatwić potencjalnym nabywcom wybór jednego albo drugiego urządzenia.
QS700F został dostarczony do mnie jako nowe i nieużywane urządzenie, w fabrycznie zapakowanym i nienaruszonym opakowaniu. Podobnie jak w przypadku Q600F wystarczyło kilka godzin, aby soundbar zagrał dobrze, pokazując niemal pełnię swoich możliwości. Ponieważ QS700F może grać w dwóch ustawieniach, odsłuch zacząłem od pozycji poziomej.
Już od pierwszych chwil było słychać, że zarówno belka, jak i „baspudło” grają inaczej niż w Q600F: wysokie tony były łagodniejsze, a niskie – bardziej liniowe i wyrównane niż w przypadku tańszego modelu.
To pierwsze wcale mnie nie zdziwiło – ba, nawet się tego spodziewałem. W przeciwieństwie do Q600F bowiem QS700F ma przetworniki szerokopasmowe, podczas gdy Q600F ma dodatkowo wklęsłe kopułki. Inaczej mówiąc: z jednej strony soprany w QS700F były łagodniejsze, ale z drugiej miały niższą szczegółowość niż w Q600F.
Zanim opiszę jakość dźwięku po zmianie położenia, oddajmy głos producentowi, który twierdzi, że:
Moim zdaniem po zmianie ustawienia belki z poziomego na pionowy sytuacja ulega jednak sporej zmianie – na korzyść jednego ustawienia i na niekorzyść drugiego. W ustawieniu pionowym dźwięk otwiera się, zyskuje lepszą przestrzenność, a średnie tony i wokale stają się pełniejsze i bardziej naturalne. Zmiana nie była co prawda kolosalna, ale bez trudu zauważalna i słyszalna. Inaczej mówiąc: poprawa brzmienia wysokich i średnich tonów była na tyle duża, że o powrocie do ustawienia poziomego w ogóle nie było mowy. W związku z tym dalsze testy – w tym także efektów przestrzennych w filmach – przeprowadziłem w ustawieniu pionowym.
Jeśli chodzi o bas, ma on inny charakter niż w Q600F. Tamten model zestrojono nieco efekciarsko, z dobitnie grającym tunelem basrefleksu. Z kolei QS700F to zupełnie inna jakość: bas jest bardziej rozciągnięty, ma lepszą artykulację i znacznie lepiej oddaje wszelkie niskotonowe smaczki. Inaczej mówiąc, nie jest tak monotonny jak w Q600F – jest lepiej zróżnicowany, bardziej subtelny i kulturalny oraz mniej podbarwiony. To bas dla tych, którzy cenią jakość, a nie ilość. Jeśli chodzi o wady, to oczywiście nie ma takiego „wykopu” i uderzenia jak bas z Q600F, ale to przecież znana przewaga bas-refleksów nad membranami biernymi (przynajmniej w tej klasie urządzeń).
Jak widać z wykresów, w QS700F nie mamy szczytu w okolicach 47 Hz, lecz bardzo ładne, liniowe rozciągnięcie do ok. 38 Hz.
Widać to szczególnie dobrze po scaleniu i uśrednieniu ww. charakterystyk.
Ale to jeszcze nie koniec basowych niespodzianek. QS700F ma funkcję „umiarkowany bas”, która po prostu odcina subwoofer – i wtedy całe zadanie reprodukcji niskich tonów spada na belkę. Radzi sobie ona z tym nieźle: sama belka schodzi do ok. 120 Hz, a z funkcją „umiarkowany bas” – wyraźnie niżej. Inaczej mówiąc, procesor belki inaczej ustawia częstotliwość odcięcia (podziału) dla zestawu belka + sub, a inaczej dla samej belki.
Ponieważ w QS700F – tak jak i w Q600F – występuje bilokacja głosów męskich, warto ustawić subwoofer jak najbliżej belki.
Podsumowując: moim zdaniem QS700F wypada o wiele lepiej od Q600F w muzyce. A jeśli chodzi o głośne efekty w filmach (wybuchy, eksplozje itp.), również skłaniałbym się ku QS700F, choć zdaję sobie sprawę, że w tego typu przypadkach donośny (żeby nie powiedzieć „podkręcony i podbity”) bas z Q600F może bardziej podobać się niektórym użytkownikom. Cóż, żadne rozwiązanie w tej klasie nie jest idealne, ale mniej podbarwiony, bardziej liniowy i naturalny bas może z czasem zjednać sobie nawet tych, którzy po pierwszym odsłuchu wybiorą bardziej „efekciarski” model Q600F.
Samsung QS700F tworzy generalnie zadowalające efekty przestrzenne. Nie są one wybitne, ale przewyższają te z niższego o oczko modelu Q600F. Zanim przejdę do szczegółów, wspomnę, że do oceny efektów przestrzennych wybrałem ustawienie pionowe, tzn. to przeznaczone do powieszenia na ścianie. Okazało się, że była to dobra decyzja.
W filmie „Sully”, w scenie, gdy główny bohater uprawia jogging, mewa (02:12) zabrzmiała przekonująco: lepiej niż w Q600F i do tego stopnia realistycznie, że przez chwilę „przeleciała” po moim pokoju. Tego niestety Q600F nie był w stanie oddać, a QS700F – tak.
W następnej scenie, gdy zamyślony Sully niemal wpada pod koła samochodu, odjeżdżająca w lewo taksówka była słyszana wyraźnie poza lewą krawędzią belki – czego Q600F nie potrafił wytworzyć. I choć scena dźwiękowa nie była tak szeroka jak w najlepszych belkach, postęp względem Q600F był słyszalny.
Sceny w łazience wypadły dobrze, a „wędrujący telewizor” – bardziej przekonująco niż w Q600F, choć różnica na korzyść QS700F nie była duża.
Z kolei w scenie wywiadu z dziennikarką, na samym początku, gdy Sully’ego widać tylko na wyświetlaczu kamery, było go słychać z miejsca położonego tuż na lewo od krawędzi belki. To postęp w stosunku do Q600F, w którym głos Sully’ego „uwiązł” w lewym kanale i wychodził dokładnie z lewych przetworników, a nie spoza lewej krawędzi belki, jak powinien. QS700F dobrze też oddał „wędrówkę” tego głosu z lewej strony do centrum belki.
W scenie z trzema spóźnialskimi pasażerami wchodzącymi jako ostatni na pokład samolotu (30. minuta filmu) głosy zostały oddane poprawnie, choć nie powiedziałbym, że lepiej niż w Q600F. Tu nawet Q600F podobał mi się bardziej. Dalej, tj. gdy jeden ze spóźnialskich idzie alejką pomiędzy rzędami foteli, rozlegają się odgłosy zamykania stoliczków oraz zapinania klamer pasów bezpieczeństwa. Ponieważ QS700F nie ma głośników bocznych, które mogłyby te odgłosy rozrzucić po obu krańcach sceny dźwiękowej, zostały one stłumione i rozległy się gdzieś w obrębie belki. Tutaj w pojedynku z Q600F mamy remis.
Podobnie było z komunikatem stewardessy, który rozlegał się na przemian z głośników pokładowych samolotu albo z ust samej stewardesy. Różnica była, ale o pełnym złudzeniu (tj. pełnym sukcesie) nie było mowy. Ot – poprawność, jaką oferował również Q600F.
W sumie QS700F jest albo lepszy, albo co najwyżej dorównuje Q600F. I choć w jednej scenie wypadł ciut gorzej niż Q600F, bilans wypada na korzyść QS700F. Inaczej mówiąc: jeżeli komuś zależy na atmosowych efektach i waha się między Q600F a QS700F, to ja wybrałbym ten drugi.
Warto pamiętać, że – jak każdy soundbar z Dolby Atmos – pełnię swoich możliwości QS700F pokaże w odpowiednio przygotowanym pomieszczeniu, tj. takim, w którym boczne ściany dobrze odbijają wiązkę fal dźwiękowych generowaną przez belkę. Ja takim pomieszczeniem dysponuję i dopracowałem je w trakcie wielu testów grajbelek o różnych konstrukcjach. Z kolei jeśli ktoś będzie miał pomieszczenie ze ścianami bocznymi silnie tłumiącymi fale dźwiękowe, efekty przestrzenne będą gorsze, a w skrajnych przypadkach być może nawet rozczarują. Pamiętajmy zatem, że QS700F pełnię swoich możliwości pokaże dopiero w odpowiednio dostosowanym pokoju.
Samsung QS700F to bardzo udany soundbar klasy średniej o licznych funkcjach sieciowych, których nie mają rywale oraz niższy model Q600F. Główną zaletą QS700F jest „konwertowalność”, czyli możliwość pracy w dwóch ustawieniach: pionowym i poziomym. Moim zdaniem brzmienie jest lepsze w ustawieniu pionowym, ale QS700F daje nam wybór, którego nie mamy w przypadku większości belek na rynku. W związku z tym QS700F pozytywnie wyróżnia się na tle rywali i otrzymuje dwie rekomendacje: zwykłą – dla belki ustawionej w poziomie – oraz nasze najwyższe wyróżnienie „GEEXTRA PRODUKT” – dla belki działającej w pionie.