Jeśli chodzi o produkty z kategorii audio, Samsung może pochwalić się nie tylko pokaźnym portfolio, ale i imponującym zapleczem technologicznym. W Los Angeles działa przecież Samsung Audio Lab, które regularnie współpracuje z inżynierami z Korei Południowej. Ponadto pod skrzydłami marki znajdują się giganci świata audio należący do grupy Harmann, jak na przykład JBL czy AKG. I to właśnie specjaliści z tej ostatniej marki pomogli zestroić najnowsze, a przy okazji najmniejsze i najlżejsze w historii Samsunga słuchawki TWS. Jak im to wyszło? Odpowiedź znajdziecie w recenzji Samsung Galaxy Buds 2.
Pewnie dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, że Samsung jest dobry w te klocki. Galaxy Buds 2 dotarły do mnie w małym, solidnym i bardzo estetycznym opakowaniu. Na duży plus zapisuję mu to, że bez szwanku przeszło moje amatorskie próby zgniatania i zaginania. Można więc założyć, że zniesie nawet szybką jazdę bez trzymanki na pace zmierzającego pod Wasze drzwi dostawczaka.
Co ważne, zawartość pudełka jest zorganizowana w taki sposób, że – najkrócej mówiąc – wszystko siedzi na swoim miejscu. A co skrywa ta wytrzymała, solidna tektura?
Nie jest to może zestaw przesadnie bogaty, ale na początek wystarczy. Za dobrą informację na pewno można uznać tę, że tulejki słuchawek, choć są dość krótkie, mają okrągły kształt. Bez większych problemów udało mi się więc zaaplikować Budsom nakładki od moich prywatnych słuchawek. Ucierpiała na tym wygoda, ale nieco zyskało brzmienie.
Jasne, że tak. Galaxy Buds 2 to zdecydowanie jedne z milszych dla oka słuchawek TWS. Ze względu na zaoblony kształt trudno pomylić je z innymi. Co więcej, są dostępne w czterech wersjach kolorystycznych, z których przynajmniej dwie są – moim zdaniem – po prostu świetne.
Dodam jeszcze, że kompaktowy kształt słuchawek pozwala im całkiem zręcznie ukryć się w uchu. O, mniej więcej tak:
Znowu obędzie bez większego zaskoczenia. To dlatego, że Galaxy Buds 2 to jedne z najlepiej wykonanych słuchawek, jakie miałem przyjemność testować. Do ich produkcji użyto wysokiej klasy tworzywa, które starannie uformowano i wykończono. (Z drugiej strony: czy w tej cenie wypadałoby zrobić cokolwiek innego?).
Także etui nie rozczarowuje. Jest kompaktowe, masywne, wypełnione wykonaną z cieńszej warstwy tworzywa kształtką. Żeby je otworzyć, potrzeba trochę siły. Wieczko jest solidnie dociśnięte, ale opiera się na jednym, umieszczonym w centralnej części zawiasie. Warto więc uważać, aby przypadkiem go nie urwać, pociągając zbyt mocno na zewnątrz.
Kilka słów poświęcę jeszcze dołączonym do słuchawek nakładkom. Ich trzonki wykonano z dość grubej warstwy materiału, ale już kapturki (nazwijmy to tak na potrzeby recenzji) z wyraźnie cieńszej. W efekcie słuchawki naprawdę rewelacyjnie dopasowują się do kanału słuchowego.
Teraz kilka liczb. Samsung Galaxy Buds 2 ważą zaledwie 5 g każda. Producent chwali się nawet, że są o 21% lżejsze i o 14,6% mniejsze od Galaxy Buds+. I trzeba przyznać, że takie parametry przekładają się na niespotykaną wręcz wygodę. Nowe TWS od Samsunga to właśnie te słuchawki, w których przypadkowo – przez jakąś nieuwagę lub zapominalstwo – można nawet wejść pod prysznic. Naprawdę. Jeśli wyłączy się muzykę, to w pięć minut da się zapomnieć, że ma się coś w uszach.
Dodam tylko, że z tym prysznicem warto uważać, Budsy 2 spełniają bowiem zaledwie normę IPX2.
Jednak nic nie jest idealne. Nawet Galaxy Budsy 2. Cień na wygodę korzystania z nich rzucają bowiem dwie cechy.
Wykończone na wysoki połysk tworzywo, z którego wykonano nowe TWS Samsunga, niemiłosiernie ślizga się w palcach. Jeśli ma się choć odrobinę wilgotne dłonie, poziom trudności odpowiedniego umieszczenia słuchawek w uszach drastycznie rośnie. Zaokrąglony, wygładzony kształt słuchawek po prostu nie daje odpowiedniego zaczepienia. Z czasem oczywiście dochodzi się do wprawy, ale po drodze nierzadko trzeba wykazać się anielską cierpliwością. Zresztą jej pokłady przydadzą się nie tylko w tym przypadku, bo w grę wchodzi jeszcze…
To prawdziwa plaga. Ilekroć chciałem delikatnie poprawić którąś ze słuchawek, mimowolnie przerywałem odtwarzanie. Winne całemu zamieszaniu są zaokrąglone ścianki zewnętrzne Budsów 2. Przez ich kształt trudno ogarnąć, gdzie już zaczyna się pole reagujące na dotyk, a gdzie jeszcze go nie ma.
Na szczęście sterowanie dotykowe można wyłączyć z poziomu aplikacji.
I tu nie ma niespodzianki. W aspekcie łączności Budsy 2 mogą stanowić wzór dla niektórych TWS. Słuchawki za każdym razem bezproblemowo parowały się z moim smartfonem. I taki stan utrzymywał się nawet wtedy, kiedy zmieniałem pokój czy nawet piętro.
Szkoda za to, że Budsy 2 mogą być aktywnie sparowane z tylko jednym urządzeniem. Być może choć odrobinę osłodzi to fakt, że można korzystać z dowolnej słuchawki jako z pojedynczej (drugą najlepiej odłożyć do etui).
Warto jeszcze dodać, że po sparowaniu słuchawek z laptopem występuje opóźnienie rzędu 100-200 ms. W praktyce oznacza to, że materiały takie, jak vlogi, da się oglądać bez większego problemu. Gorzej jest w przypadku filmów i seriali.
Pracą słuchawek można zarządzać z poziomu przejrzystej i funkcjonalnej aplikacji. Mówiąc o funkcjonalności, mam na myśli przede wszystkim rozwiązania, które ułatwiają życie. Do gustu szczególnie przypadła mi funkcja głośnego czytania powiadomień. Działa to tak, że ktoś wysyła do Was wiadomość, a Wy jej treść słyszycie w słuchawkach. Oczywiście żeby skorzystać z tego udogodnienia, trzeba przyznać aplikacji odpowiednie zgody. Nie każdemu się to spodoba, ale potrafię sobie wyobrazić szereg sytuacji, w których będzie przydatne.
Trzeba jednak przyznać, że każde ustawienie rzeczywiście zmienia brzmienie. Tryby Podbicie basów i Podbicie tonów wysokich operują niemal samymi tonami niskimi – wyraźnie je wzmacniając lub osłabiając. Dynamiczny dość mocno podbija skrajne pasma, a Łagodny działa odwrotnie (choć głównie ogranicza tony wysokie). Został jeszcze tryb Czysto, który nieznacznie faworyzuje tony średnie.
Generalnie Galaxy Buds 2 prezentują się dobrze. Na uwagę z pewnością zasługują superkompaktowe wymiary i bardzo niska waga każdej słuchawki. O ich znaczeniu dla wygody korzystania z zestawy zresztą już się rozpisałem. Z kolei dwudrożne głośniki pozwalają mieć nadzieję na uporządkowane, czyste brzmienie.
Szkoda tylko, że Samsung zrezygnował z kodeków aptX na rzecz własnych Samsung Scalable Codec, dostępnych wyłącznie na urządzeniach tej marki. No i ta odporność IPX2. Przy takiej jakości wykonania można było pokusić się o coś więcej…
Galaxy Buds 2 Najwyższa pora dokładnie przysłuchać się brzmieniu Galaxy Budsów 2. Ale zanim to zrobię, kilka słów o metodologii testów. Przeprowadziłem je przy neutralnych (normalnych – w terminologii producenta) ustawieniach korektora, z wykorzystaniem kodeków AAC i SBC (nie dysponuję niestety urządzeniem Samsunga kompatybilnym z SSC). Oczywiście uprzednio wygrzałem słuchawki. A do odsłuchów porównawczych posłużyły mi:
Na świeżo Samsung Galaxy Buds 2 wypadły całkiem nieźle. Od razu dało się poznać, że to słuchawki o rozrywkowej charakterystyce, z nieco wygładzonym, przyciemnionym brzmieniem. Jeśli podczas ich wygrzewania zaszły jakieś zmiany, to przede wszystkim w tonach niskich. Mam wrażenie, że stały się one bardziej zdecydowane, szybsze. Całkiem nieźle odbiło się to na brzmieniu, bo nabrało ono dynamiki.
Korzystając z tego narzędzia, sprawdziłem reakcję na skrajne pasma oraz to, jak Galaxy Buds 2 radzą sobie z nagraniami binauralnymi.
Odpowiedź na niskie częstotliwości pozwala mieć nadzieję na odczuwalny subbas i mocno zaznaczony bas, który zapewni utworom angażującą rytmikę. Pasmo wyższe z kolei wydaje się być tak dostrojone, aby maksymalnie ograniczyć szelest najwyżej grających instrumentów.
Tutaj Galaxy Buds 2 radzą sobie po prostu dobrze. Świetnie pozycjonują dźwięk (pierwsze stukanie bliżej środka głowy, drugie bardziej z lewej strony), ale słyszałem już słuchawki o lepszej rozpiętości sceny.
Bas to bardzo mocna strona Galaxy Budsów 2. Jest mocny, punktowy, dobrze kontrolowany. W moim odczuciu całkiem fajnie balansuje na granicy sztywności i charakterystycznej miękkości (nazwałbym go bardziej plastycznym niż ten, który oferują np. Moondropy SSP). Co ważne, słuchawkom Samsunga udaje się reprodukować niskie tony z naprawdę niezłą ilością detali. Weźmy na przykład utwór Adult Goth (Gang Gang Dance) i przejście, które zaczyna się w 2:22. Budsy 2 z właściwą mocą oddają uderzenia pełzającego basu, pozwalając mu przy tym lekko zamruczeć i wybrzmieć (nie wszystkim testowym słuchawkom się to udało).
Czasem jednak basowi zdarza się przesadzać. Choćby w Echoes in Rain (Enya) czy Pardon Me, I’ve Got Someone to Kill (wykonanie Diamandy Galás). Trudno oprzeć się wrażeniu, że w tych utworach Budsy trochę zbyt mocno podkreślają najniższe pasmo (w drugim wręcz przyciemniają część dźwięków). Moim zdaniem wciąż jest to jednak poziom akceptowalny, choć osoby poszukujące bardziej neutralnych odsłuchów mogą już być trochę niezadowolone.
Jak można przypuszczać, to pasmo jest nieco wycofane względem basu. Na brzmienie średnich tonów wpływa również wygładzona charakterystyka Budsów 2. W efekcie na przykład intro i pierwsza zwrotka Under the Bridge (Red Hot Chilli Peppers) są nieco ugrzecznione, a dźwięk gitary trochę skondensowany. Natomiast w refrenie trochę za bardzo panoszy się bas. Trudno jednak mieć do Budsów o to pretensje, bo to porównanie przeprowadziłem z FiiO FH5. Jeśli do zestawienia weźmiemy tańsze TWS, okaże się, że Budsy 2 radzą sobie bardzo dobrze i potrafią zaskoczyć ilością szczegółów.
Przypadłością testowanych słuchawek jest również to, że często nakładają na gitarowe riffy basowe okrycie. I o ile w moim ukochanym In Bloom (Nirvana) nie jest to wielki problem, o tyle już w To Mega Therion (Therion) partia gitar brzmi inaczej niż na przykład na Sennheiserach Momentum TWS 2.
Jeśli chodzi o wokale, Budsy 2 radzą sobie co najmniej dobrze. Nieznacznie lepiej wypadają głosy operujące w niższych rejestrach – zbudowane na mocnej podstawie, są energiczne i mocniejsze. Ale i Tori Amos słuchało mi się przyjemnie, choć czasem dałbym sobie rękę uciąć, że w wyższych rejestrach jej głos jest bardziej wyrazisty i przeszywający.
Tu natomiast należy się Samsungowi mała pochwała. Dzięki lekkiemu wycofaniu sopranów, udało się bowiem osiągnąć efekt co najmniej satysfakcjonujący, oszczędzając słuchaczom zbyt mocnego syczenia talerzy czy sybilizacji. Przy tym wszystkim instrumentom wybrzmiewającym w tych rejestrach udaje się zachować naturalną, całkiem przyjemną dla ucha fakturę. Myślę, że to rozsądny kompromis między zbytnią nachalnością tonów wysokich a ich odczuwalnym brakiem.
W tym aspekcie Galaxy Budsy 2 nieco mnie zaskoczyły. Scenę budują głownie na szerokość i choć nie jest ona imponująca, to momentami potrafi zrobić przyjemną niespodziankę, serwując jakiś dźwięk, którego źródło da się zlokalizować nieco na lewo bądź prawo od ucha. Przestrzenność dźwięku jest więc przyzwoita – na osi X łatwo można rozmieścić jego źródła.
Rozrywkowo, przyjemnie dla ucha. Do ich brzmienia naprawdę łatwo się przyzwyczaić, bo jest lekkie, angażujące, rytmiczne. Dlatego sądzę, że Samsung Galaxy Buds 2 to bardzo dobry wybór do muzyki rozrywkowej.
Tutaj krótko. W takich zastosowaniach Galaxy Buds 2 zdecydowanie nie zawodzą. Powiem więcej – mają przewagę nad wieloma słuchawkami TWS. Chodzi oczywiście o wygodę, która sprawia, że podczas słuchania podcastu można posprzątać, coś ugotować itp. Do serialu można się z kolei położyć – słuchawki siedzą tak stabilnie, że nie powinny wypaść (ponadto nie mają sticków, więc raczej nie zahaczą o poduszkę).
Chyba nikt nie lubi, kiedy zamiast ulubionego utworu słyszy ryk silnika autobusu albo gwar tramwaju. Czy ANC w Samsungach Galaxy Buds 2 skutecznie wycisza takie odgłosy?
Najpierw test z wykorzystaniem głośników. Włączony utwór to Loungemeister (Ugress). Głośność ustawiona na 35 (w 60 stopniowej skali), pomiar wskazuje 80-90 dB. Jak radzą sobie Galaxy Buds 2?
Całkiem nieźle. Mam wrażenie, że w ogólnym ujęciu głośność utworu została ograniczona o jakieś 50-60%. Oczywiście najbardziej odchudzony jest bas, który brzmi bardziej jak uderzenia w dziecięcy bębenek. Natomiast wysokie tony pozostają prawie zupełnie niezmienione. Ale i tak jest całkiem nieźle.
W komunikacji miejskiej czy w biurze ANC Budsów 2 także nie rozczarowuje. Wystarczy je aktywować, aby odczuwalnie wyciszyło biurowy gwar (i to bez włączonej muzyki). Z dźwiękiem można już odciąć się zupełnie. W pobliżu warczącego silnika autobusu jest jednak wyraźnie głośniej. Tutaj i muzyka może nie pomóc do końca odciąć się od turkotu (na szczęście coraz więcej miast wysyła na drogi autobusy elektryczne).
Trzeba też przyznać, że słuchawki niczym sito przepuszczają tony wysokie i bardzo intensywne dźwięki. No ale w takich przypadkach niezmiennie twierdzę, że bezpieczeństwo ponad wszystko.
W ogólnym rozrachunku można powiedzieć, że ANC w Budsach 2 wystarczy do warunków biurowych czy do pracy na home offisie. Niemniej u konkurencji znajdziecie bardziej zaawansowane rozwiązania z tego zakresu.
W mojej ocenie: świetnie. Wystarczy ustawić głośność słuchawek na 6-7/10, aby po jego włączeniu bez trudu wyłapać najważniejsze odgłosy otoczenia – na przykład dzwonek do drzwi czy melodyczne zawodzenie kota domagającego kolejnej porcji jedzenia.
W recenzji słuchawek Samsung Galaxy Buds+ Igor zwrócił uwagę na dość kiepską jakość rozmów. Winą – zapewne słusznie – obarczył pojedyncze mikrofony, w które wyposażono pchełki. W przypadku Galaxy Budsów 2 można więc spodziewać się progresu, bo słuchawkom zaimplementowano aż trzy mikrofony. Oczywiście ich zadania są różne, ale dla nas najważniejsze jest to, jak się spisują.
A spisują się bardzo dobrze. Ilekroć zdarzyło mi się rozmawiać z wykorzystaniem Budsów 2, rozmówcy nie zgłaszali zastrzeżeń. Co ciekawe, w przypadku osób jadących samochodem nie odnotowałem żadnych odgłosów drogi, więc rzeczywiście jest coś w zapewnieniach producenta, że można odnieść wrażenie przebywania w tym samym pomieszczeniu.
Poniżej zostawiam jeszcze próbkę zarejestrowanego głosu.
To akurat ten aspekt działania Budsów 2, w którym mogłoby być nieco lepiej. Kiedy słucha się muzyki z włączonym ANC lub trybem Ambient, przy głośności ustawionej na ok. 80%, realny czas pracy wynosi około 4 godzin z drobnym naddatkiem (powiedzmy, że z kwadransem). Bez ANC ulega on oczywiście wydłużeniu. Tego jednak nie sprawdziłem. W trybie mieszanym to z kolei około 5-6 godzin, w zależności od czasu z ANC.
Na szczęście Samsung Galaxy Buds 2 mogą pochwalić się szybkim ładowaniem. Wyczerpane słuchawki wystarczy schować do etui na pięć minut, aby móc potem korzystać z nich przez około dziesięć razy tyle. Pełne naładowanie etui zajęło mi z kolei około 30-40 minut, oczywiście przewodowo. Ładowania indukcyjnego nie przetestowałem.
Samsung Galaxy Buds 2 to ciekawe słuchawki, które łączą dobre, rozrywkowe brzmienie ze świetną wygodą i imponującą funkcjonalnością. Naprawdę łatwo polubić to, w jaki sposób grają, i dać się porwać rytmicznym, energetycznym dźwiękom. Codzienne korzystanie i prowadzenie rozmów także są czystą przyjemnością.
Dlatego Budsy 2 polecam bez większego wahania. Jeśli przesiądziecie się na nie z tańszych TWS, jest spora szansa, że będziecie zachwyceni. Jeśli natomiast na co dzień korzystacie z innych, zaawansowanych słuchawek, ale szukacie czegoś na miasto czy do biura – weźcie nowe TWS Samsunga pod uwagę. Świetnie leżą w uszach, mają ANC i tryb Ambient, są ładne, a do tego grają tak rozrywkowo i niezobowiązująco, że na pewno „porwą Was do tańca”. A jeśli macie smartfon marki Samsung, to już w ogóle.
Ostatnio na naszym portalu pojawiła się nie tylko recenzja słuchawek Samsung Galaxy Buds 2. Mamy więcej artykułów poświęconych nowościom od koreańskiej marki. Oto one:
Witam. Mając Galaxy buds pro, raziła mnie słaba głośność ogólna odtwarzanej muzyki że Spotify ,oraz to że słuchawki wypadały z ucha. Dodatkowych wkładek nie próbowałem muszę przyznać. Czy ktoś może się wypowiedzieć jak jest w tym modelu?
Być może za bardzo siedziałem na koss the plug gdzie głośność była powalająca a bas soczysty jak świeże gruszki.. no ale cieniutki kabelek oraz brak mini Jacka w coraz to większej ilości fonów zrobiły swoje. Moje urządzenie to S21 5g
Proszę o odpowiedź
Pozdrawiam
Hej! W moim przypadku głośność była wystarczająca – korzystałem ze słuchawek ustawionych na około 70-80% i starczało. 🙂 Myślę, że z S21 5G synergia będzie lepsza (także przez kodeki).
Ale warto pamiętać, że głośność maksymalna to kwestia mocno indywidualna. Na szczęście przy zamówieniu przez internet sprzęt można bezproblemowo zwrócić.
czy buds 2 można bezproblemowo połączyć z OLED LG bo nie wiem a nie mam gdzie sprawdzic
mozna podłaczyc nawet z lodówką