Jako szczęśliwa właścicielka modelu 10T Pro z wyjątkową starannością przetestowałam smartfon Xiaomi 12T. Założyłam, że tegoroczny podstawowy model powinien przynajmniej dorównać wersji Pro sprzed dwóch lat. Zatem: czy nowa generacja wnosi coś nowego? Jak duży postęp poczyniła marka względem poprzednich generacji serii T? A co najważniejsze, jak nowy smartfon wypada w codziennym użytkowaniu i czy warto go kupić? Na te pytania odpowie recenzja Xiaomi 12T.
Niepozorne, eleganckie, białe pudełko z nowym Xiaomi 12T jest… ciężkie jak cegła. Na szczęście winny temu nie jest sam smartfon, a zasilacz 120 W. Zdecydowanie nie nadaje się do noszenia w torebce „na wszelki wypadek”, aby w razie czego podładować padający telefon.
Z drugiej strony, dobrze, że zasilacz w ogóle jest, ponieważ wielu producentów ograniczyło dołączanie tego akcesorium do zestawu z nowym smartfonem. Ponadto duża waga to efekt uboczny dużej mocy, która pozwala na bardzo szybkie naładowanie smartfona, ale o tym za chwilę.
Wróćmy do unboxingu. W zestawie z Xiaomi 12T, oprócz głównego bohatera recenzji i ładowarki 120 W, znajdują się:
Pierwsze, co zwróciło moją uwagę po wyjęciu smartfona z pudełka, jest jego rozmiar, a w zasadzie szerokość. Xiaomi 12T wydał mi się szerszy od swoich starszych braci, ale także modeli konkurencyjnych marek.
Ku mojemu zdziwieniu okazuje się, że nie. Smartfon według specyfikacji producenta jest wręcz węższy i niższy od dwóch poprzednich generacji serii T. W dodatku jest sporo cieńszy od mojego codziennego smartfona, czyli Mi 10T Pro. Różnią się też ramki, są jakby bardziej wtopione w obudowę i zdecydowanie węższe. Zapewne z tych dwóch powodów optycznie inaczej odebrałam jego gabaryty.
Co ciekawe, Xiaomi 12T jest również lżejszy od starszych braci, od dwuletniej wersji Pro aż 16 gramów, a tak naprawdę, nie odczuwam różnicy. Smartfon mimo to obciąża nadgarstek, a w moim przypadku także mały palec, którym odruchowo podpieram telefon. Jest to dokuczliwe zwłaszcza przy dłużym użytkowaniu smartfona (ale mówię tu raczej o godzinnym scrollowaniu TikToka niż piętnastominutowym czatowaniu). Żeby nie być gołosłowną, oto dokładne wymiary recenzowanego Xiaomi 12T:
Obsługa Xiaomi 12T jedną ręką raczej odpada. Sporadycznie można dłoń ze smartfonem trochę pogimnastykować, ale na dłuższą metę jest to bardzo niewygodne. Jeśli myślisz, że pomoże w tym tzw. Tryb jednoręczny, to w przypadku Xiaomi 12T możesz o nim zapomnieć.
Po pierwsze, żeby zmniejszyć interfejs, konieczne jest użycie drugiej dłoni, bo trzeba przesunąć palcem po pasku nawigacji od prawej do lewej krawędzi, co przy użyciu jednej ręki jest niewykonalne. Po drugie, interfejs minimalizuje się tylko w pionie do około ¾ ekranu. No szczerze mówiąc, dla mnie dużo to nie zmienia. Wciąż mam problem z dotarciem kciukiem do ikon czy liter na klawiaturze umieszczonych bliżej lewej krawędzi.
Po trzecie, zmniejszonego ekranu nie da się przewinąć do końca, czyli np. aplikacje czy elementy listy, które znajdują się najniżej, są poza zasięgiem. A po czwarte, po otwarciu jakiejkolwiek aplikacji interfejs wraca do standardowego wymiaru i ponownie trzeba go minimalizować. Być może są to błędy, które Xiaomi naprawi aktualizacją systemu, ale na ten moment niezwykle irytują.
Nareszcie po kilku nudnych szarych smartfonach otrzymałam do recenzji model w bardziej oryginalnym odcieniu. Moją artystyczną, kobiecą duszę zaspokoił dokładnie Xiaomi 12T z niebieską obudową. Co ciekawe obyło się tu bez wymyślnego nazewnictwa – zdobiący plecki kolor to zwykły Blue. W rzeczywistości taki zwykły to nie jest. Wpada w ton metalicznego błękitu, ale o matowym wykończeniu. A odbijające się od plecków światło tworzy efekt przyjemnej dla oka głębi.
Zbliżony odcień, lecz nieco jaśniejszy i wpadający w srebro, ma wyspa aparatów oraz ramki, a wraz z nimi boczne przyciski. Boki w większości są matowe, ale ciekawy akcent nadaje błyszczące wykończenie górnej i dolnej krawędzi. Szkoda tylko, że jest wykonana z tworzywa sztucznego, co widać.
Wrócę jeszcze do wyspy aparatów, bo muszę pochwalić jej konstrukcję. Prostokątne pole jest uniesione kilka milimetrów ponad obudowę, ale jego powierzchnia jest już płaska (w odróżnieniu chociażby od Xiaomi 12T Pro, w którym obiektyw główny unosi się jeszcze ponad wyspę, tworząc kolejny „schodek”).
Ciekawie prezentuje się także sam design. Układ elementów jest nowoczesny i stylowy. Wyspa nie przypomina kuchenki indukcyjnej jak w modelach 10. generacji, ani nie zlewa się w szpetną czarną plamę jak w generacji 11.
Xiaomi 12T cechuje się elegancją od górnej po dolną krawędź. Jego lewy bok pozostawiono pusty. Na prawym umieszczono filigranowe, wąskie przyciski – zasilania i regulacji głośności. Slot na dwie karty SIM powędrował na dół, obok złącza USB-C, mikrofonu i głośnika. Górę zajął natomiast drugi głośnik, drugi mikrofon i, typowy dla smartfonów Xiaomi, czujnik podczerwieni.
Oczywiście jest jeszcze jeden głośnik, który służy do rozmów. Wąziutkie, ale szeroko osadzone otwory, których obecność dodatkowo podkreśla wycięte etui, znajdują się oczywiście między ekranem a górną krawędzią smartfona.
Przy okazji wspomnę od razu o najpopularniejszym zabezpieczeniu biometrycznym – za pomocą odcisku palca. W Xiaomi 12T skaner linii papilarnych umieszczono pod ekranem, blisko dolnej krawędzi telefonu. Działa bardzo szybko, wystarczy na sekundę przyłożyć palec w specjalnie oświetlone miejsce na wyświetlaczu, by go odblokować.
Tak przynajmniej jest przez większość czasu, bo jednak zauważyłam, że po dłuższym czasie nieużytkowania czytnika, np. po nocy, smartfon potrzebuje chwili, by się rozkręcić. Nie sczytuje poprawnie odcisku i palec trzeba przyłożyć kilkukrotnie.
Po obejrzeniu obudowy i boków smartfona czas przyjrzeć się dokładnie przedniemu panelowi. Na początek weźmy na warsztat trwałość. Niestety Xiaomi 12T otrzymał starsze i słabsze szkło ochronne – Corning Gorilla Glass 5. To ta sama wersja, która pokrywała model Mi 10T, ale w zeszłym roku, w serii 11T, dla lepszej trwałości panelu użyto już najnowszej wówczas wersji – Victus.
Na dobry start użytkowania Xiaomi pokrywa ekran 12T folią ochronną, ale jest ona bardzo delikatna. To tymczasowe zabezpieczenie, które ochroni główny ekran jedynie przed mniejszymi uszkodzeniami. Szybko pojawiają się na niej mniejsze i większe ryski, które szpecą wygląd smartfona. Warto więc jak najszybciej zainwestować w szkło hartowane, by cieszyć się jego dobrym stanem jak najdłużej.
W kwestii samego wyglądu wspomnieć wystarczy w zasadzie tylko o aparacie selfie. Ten umieszczono pośrodku górnej części ekranu. Gwoli ścisłości, ekran jest płaski, a ramki otaczające go są odpowiednio cienkie, by całość wyglądał estetycznie. Przejdźmy jednak do rzeczy najważniejszej, czyli jakości ekranu. I tu nowy model pozytywnie zaskoczył.
Smartfon Xiaomi 12T, standardowo od dwóch generacji, otrzymał ekran 6,67” o proporcjach 20:9. Tak jak w zeszłym roku jest to matryca AMOLED (inaczej już zresztą nie przystoi telefonom z tej półki cenowej), ale z pewnym istotnym ulepszeniem.
Wyświetlacz AMOLED CrystalRes ma zapewnić krystalicznie wyraźny obraz, między innymi dzięki nowej, nietypowej rozdzielczości – 2712 × 1220 px, co daje zagęszczenie pikseli aż 446 ppi. Jak podaje producent, wyświetlacz w Xiaomi 12T jest o 27% wyraźniejszy niż standardowe Full HD z podziałką 1080 px, przy podobnym poborze mocy.
Już od pierwszego spojrzenia na ekran Xiaomi 12T, czuć, że z nim multimedialna rozrywka będzie czystą przyjemnością. W porównaniu z tym, co oferowała dwa lata temu wersja Pro serii T, różnica jest ogromna. Obraz jest zauważalnie ostrzejszy, krawędzie liter, ikon czy innych obiektów są idealne zarysowane, a kolory żywsze, pięknie nasycone. Wynika to ze wspomnianej wysokiej rozdzielczości oraz zmiany z IPS na AMOLED.
W porównaniu z zeszłorocznym modelem różnica jest mniejsza, ale zauważalna przy zestawieniu telefonów obok siebie. Gołym okiem widać wtedy poprawę w ostrości obrazu i kolorystyce.
W Xiaomi 12T, bez większych zaskoczeń, zastosowano częstotliwość odświeżania obrazu 120 Hz, która jest obecnie standardem na średnich i wyższych półkach, oraz, taką samą jak w ubiegłorocznym modelu, częstotliwość próbkowania dotyku 480 Hz. Są to bardzo dobre wartości, które świetnie sprawdzają się przy multimedialnej rozrywce – przede wszystkim graniu, ale także oglądaniu seriali i teledysków, przeglądaniu mediów społecznościowych czy nawet prozaicznym przewijaniu galerii zdjęć.
Jak na najnowszy smartfon przystało, Xiaomi 12T korzysta z AdaptiveSync. To oznacza, że dostosowuje częstotliwość odświeżania ekranu do rodzaju wyświetlanej treści w zakresie 30/60/90/120 Hz. Dzięki temu smartfon nie zużywa niepotrzebnie energii na częste odświeżanie przy statycznych obrazach, ale przy konkretnych multimediach odpowiednio zwiększa płynność, aby zapewnić najlepszą jakość rozrywki.
A na tę najlepszą jakość pracują także: paleta barw DCI-P3, technologia TrueColor, ponad 68 miliardów kolorów, kontrast o współczynniku 5 000 000 : 1 oraz HDR10+. Co ciekawe Xiaomi 12T ma także chronić wzrok, bez pogarszania jakości obrazu, obsługując tryb przyciemniania PWM 1920 Hz, cokolwiek to oznacza.
Zostając w kontekście multimediów, płynnie przejdźmy do tematu dźwięku. Jak już wspominałam w opisie designu, Xiaomi 12T ma dwa głośniki. Wydobywający się z nich dźwięk stereo brzmi na pewno bardziej naturalnie niż mono. Dzięki Dolby Atmos sprawia wrażenie niosącego się z przestrzeni, z otoczenia słuchacza.
Oczywiście, dźwięk z małych głośniczków smartfona nie jest wirtuozerski, ale odpowiedni, by z przyjemnością obejrzeć odcinek ulubionego serialu, nowy filmik popularnego youtubera czy mecz ukochanej drużyny. Głośniki Xiaomi 12T dobrze sprawdzają się również przy grach, a dźwięki z gry (ale także te towarzyszące codziennemu użytkowaniu) dopełnia haptyczna informacja zwrotna, która już w wielu modelach Xiaomi była chwalona.
Xiaomi wyposażyło swój najnowszy smartfon w baterię o pojemności 5000 mAh. To ponownie taka sama wartość jak rok i dwa lata temu w modelach serii T. Jest natomiast obsługiwana przez inny procesor, o mniejszym poborze energii. Dokładnie MediaTek Dimensity 8100-Ultra wykonany w technologii 5 nm, która przekłada się na większą energooszczędność jednostki.
Jak jest z wytrzymałością akumulatora w rzeczywistości? Może wielkiego szału nie ma, ale jest poprawnie. Trzeba też pamiętać, że w zależności od aktywnych funkcji (takich jak na przykład GPS, always on display, bluetooth itp.) energii ubywa wolniej lub szybciej. W trakcie moich testów Xiaomi 12T przy wykonywaniu podstawowych zadań spokojnie przetrwał 2 dni. A gdy był używany bardziej intensywnie (np. do zdjęć i gier), to potrzebował ładowania już kolejnego wieczora. Półtora dnia czy nawet dwie doby to bardzo dobry wynik jak na dzisiejsze standardy.
Dodatkowo w parze z naprawdę solidną baterią idzie funkcja bardzo szybkiego ładowania. Parę minut przed spaniem albo kwadrans przed wyjściem z domu wystarczą, żeby zasilić baterię do pełna i przygotować smartfon na kolejny dzień, czy nawet dwa dni, działania.
Xiaomi 12T obsługuje ładowanie o mocy aż 120 W. Dzięki temu uzupełnienie baterii od 5 do 99% zajmuje około 20 minut. Bardzo przyjemnie obserwowało się, gdy w przeciągu zaledwie jednej minuty poziom baterii podskoczył aż o 7%.
Oprócz tak dużej mocy smartfon proponuje nam jeszcze dodatkowe przyspieszenie ładowania. W wyświetlającym się po podłączeniu ładowarki komunikacie zaznaczone jest jednak, że urządzenie będzie się wówczas nagrzewać (lepiej pamiętać o ściągnięciu etui przed ładowaniem, żeby podwyższona temperatura nie utrzymywała się zbyt długo i nie oddziaływała na podzespoły). Natomiast prędkość ładowania jest zwiększona tylko wtedy, gdy ekran jest wyłączony – w związku z tym ciężko jest mi stwierdzić, ile faktycznie trwało ładowanie na „maksa”. Co jakiś czas sprawdzałam bowiem, w ramach testu, jaki jest poziom baterii. Oto dokładne wyniki:
Bez uruchamiania przyspieszenia ładowania baterię Xiaomi 12T w tym samym przedziale, czyli od 5 do 99%, zasiliłam w 30 minut. To również niezły czas, a smartfon przynajmniej się tak nie zgrzał. Obudowa zrobiła się tylko trochę cieplejsza.
Trzeba jednak pamiętać, że mogą pojawiać się różnice między tym, co podaje producent, wynikami recenzentów a czasem uzyskiwanym przez różnych użytkowników. Są to raczej minimalne różnice, ale istotne i bardziej zauważalne, gdy chodzi o tak szybkie ładowanie. Tak czy siak, około 20 minut na zasilenie pełnej baterii to świetny wynik i z pewnością bardzo wygodne rozwiązanie.
Warto podkreślić, że producent zapewnia, iż bateria podczas tak szybkiego ładowania jest w pełni bezpieczna dzięki aż 42 funkcjom bezpieczeństwa, 9 czujnikom ciepła czuwającym nad zachowaniem optymalnej temperatury oraz osłonie wtyczki do portu i baterii.
Choć różnica między jakością i wydajnością procesorów Snapdragon i MediaTek powoli zaczyna się zacierać, wciąż to jednostki firmy Qualcomm królują na rynku mobile (wśród modeli Androidowych oczywiście). Xiaomi w tym roku, tak jak i w zeszłym, w rodzinie serii T postanowiło wykorzystać propozycje obu marek (dla uściślenia wcześniej, chociażby dwa czy trzy lata temu, stawiał tylko na Snapdragony). Wariant Pro otrzymał zatem najnowszego Snapdragona 8+ Gen 1, zaś recenzowany tu wariant podstawowy Xiaomi 12T ma procesor MediaTek Dimensity 8100-Ultra:
Procesor ten wspomaga pamięć RAM 8 GB generacji LPDDR5 z opcją rozszerzenia pamięci o dodatkowe wirtualne 3 GB. Pamięć wbudowana na pliki może natomiast liczyć, do wyboru, 128 lub 256 GB. Ja do testów otrzymałam konfigurację 8+128 GB.
I jak radzi sobie smartfon z takim wyposażeniem? Bardzo, bardzo dobrze! Poniższe wyniki benchmarków mówią same za siebie, ale dodam, że Xiaomi 12T nie łapał zadyszki bez względu na stawiane przed nim zadanie.
Aplikacje społecznościowe to dla niego pikuś. Gry, takie jak Asphalt 9 czy Genshin Impact, także nie stanowiły większego problemu. Działy bardzo dobrze. Nic się nie zacinało, obudowa się nie przegrzewała, a bateria przetrwała kilka dobrych leveli. Użytkownicy, którzy zdecydują się na ten model smartfona, nie powinny mieć problemu z jego wydajnością i szybkością działania ani podczas codziennego użytkowania, ani podczas bardziej wymagających zadań.
Trzeba także podkreślić, że o zachowanie optymalnej temperatury smartfona Xiaomi 12T dba układ chłodzenia z największą jak dotąd komorą parową w serii T. Nawet 65% większą niż w innych modelach. Ma dokładnie 3725 mm2. Co więcej, producent podaje, że ma 27% większą powierzchnię materiału do rozpraszania ciepła, dzięki czemu efektywnie obniża temperaturę rdzenia.
I muszę przyznać, tak jak już zresztą wspomniałam wcześniej, że Xiaomi 12T nie przegrzewał się nawet przy obciążających zadaniach. A zazwyczaj smartfony, które ostatnio recenzowałam, odczuwalnie nabierały temperatury już przy dłuższej sesji zdjęciowej. W tym modelu tego nie doświadczyłam.
Zobacz, jak w testach wydajności (i nie tylko) wypadł model ze Snapdragonem, czyli tegoroczna wersja Pro:
Recenzowany smartfon Xiaomi 12T pracuje w oparciu o system Android 12 z nakładką systemową MIUI 13. Chiński producent, który swoją przygodę na rynku mobilnym rozpoczął właśnie od stworzenia systemu operacyjnego, od lat wprowadza i rozwija wiele ciekawych rozwiązań. Stara się także na bieżąco naprawiać odnalezione błędy, co widać po częstych aktualizacjach aplikacji systemowych czy samego MIUI. Już po pierwszym uruchomieniu Xiaomi 12T czekała na mnie aktualizacja systemu.
Xiaomi skupia się na optymalizowaniu chociażby takich procesów jak wykorzystanie energii i inteligentne rozdzielanie zasobów baterii, wydajność pamięci masowej, zarządzanie pamięcią czy skupienie mocy obliczeniowej na najczęściej wykorzystywanych przez użytkownika aplikacjach.
Oprócz tego MIUI zapewnia szereg opcji personalizacji, by każdy mógł dopasować smartfon do swojego stylu i potrzeb. Choć to drobnostki, to jednak sprawiają, że technologia staje się „bardziej Twoja” i bliżej Ciebie. Trzeba natomiast poświęcić chwile, by odkryć wszystkie możliwości.
A te możliwości to na przykład: wygląd ekranu zawsze włączonego, efekty dźwiękowe, udostępnianie, funkcje specjalne, pasek boczny. Mnóstwo ikon, tapet, dzwonków czy czcionek znajdziesz także w aplikacji Motywy.
Szczególnie warto wyróżnić takie nietypowe dodatki jak: mierzenie tętna za pomocą skanera linii papilarnych, nakładanie na zeskanowane aparatem dokumenty znaku wodnego chroniącego przed kopiowaniem, sprzątacz, skanowanie bezpieczeństwa, Game Turbo, Druga przestrzeń, upiększanie rozmów wideo i wiele innych, które zobaczysz w poniższej galerii.
Smartfon Xiaomi 12T otrzymał zestaw trzech aparatów, z czego na podstawie samej specyfikacji dwa z nich wydają się zupełnie zbędne, a główny mocno średni. Choć dużym plusem jest obecność optycznej stabilizacji obrazu, której zabrakło w ubiegłorocznym modelu.
Nie ma jednak co wyrokować przed zobaczeniem efektów. Dużo zależy także od optymalizacji oprogramowania i działania algorytmów sztucznej inteligencji. Na początek spójrzmy jednak na wspomnianą specyfikację:
Obiektyw główny w Xiaomi 12T spisuje się naprawdę dobrze. Ciężko na niego narzekać, co zresztą widać po poniższych przykładach. Detale i kolory są poprawnie odwzorowane. W przypadku zdjęć w trybie maksymalnej rozdzielczości, czyli 108 Mpix, efekty także są bardzo zadowalające.
W ramach ciekawostki przedstawiam też porównanie obiektywu Samsung S5KHM6 108 Mpix w Xiaomi 12T oraz obiektywu Samsung HMX 108 Mpix w Xiaomi Mi 10T Pro. Widać tutaj, że poczyniono postępy zarówno w szczegółowości, jak i kolorystyce kadrów.
Co ciekawe, Xiaomi 12T otrzymał dwie lampy błyskowe LED. W dodatku dwukolorowe – lampę zimną i ciepłą, o świetle białym i żółtym. Czy jest to przydatny dodatek? Szczerze mówiąc, ja do robienia zdjęć może kilka razy w życiu użyłam w ogóle lampy błyskowej w smartfonie i efekty wcale nie były zadowalające. Służy mi ona w zasadzie tylko jako latarka do oświetlania trudnodostępnych zakamarków.
W Xiaomi 12T także nie znalazłam dla niej zastosowania. Nie ma też w ustawieniach żadnej funkcji pozwalającej np. na przełączanie się między zimnym a ciepłym światłem.
Dużym zawodem jest brak zoomu optycznego w Xiaomi 12T. Mimo to cyfrowy, choć w średniej jakości, w razie potrzeby pomoże zbliżyć się nawet 10-krotnie do fotografowanego obiektu. Ale podwójny zoom da nawet całkiem przyjemne zdjęcia.
W trybie portretowym znajduje się wiele opcji, które dodadzą zdjęciom charakteru. Jedną z główny funkcji tego trybu jest możliwość artystycznego rozmycia tła, co Xiaomi 12T robi bardzo dobrze, a to zasługa odpowiedniego odczytania pierwszego planu. Ponadto, jak widać poniżej, można na przykład nałożyć kolorowe efekty świetlne.
Główny obiektyw aparatu Xiaomi 12T bardzo dobrze radzi sobie także w nocy i przy słabym oświetleniu. Oprócz przykładów zamieszczam także porównanie z dwuletnim Mi 10T Pro.
Xiaomi 12T otrzymał słabszy obiektyw szerokokątny niż jego starsi bracia, którzy mogli się cieszyć już 13-megapikselowymi oczkami. Niestety zdjęcia szerokokątne są zauważalnie ciemniejsze i mniej szczegółowe. Ponadto obiektyw rozmywa i zniekształca ujęcie na krawędziach.
Bonus: jeden kadr we wszystkich trybach i obiektywach
To samo dotyczy aparatu makro. Choć w większości smartfonów jest to słaby i mało użyteczny dodatek, Xiaomi w swoich smartfonach wykorzystywało już obiektyw makro 5 Mpix, który przynajmniej bronił się wyróżniającą na rynku jakością. Niestety producent porzucił to rozwiązanie na rzecz równie słabego oczka, jakie pcha do swoich smartfonów konkurencja. A szkoda!
Na przodzie zagościł aparat o dość standardowej rozdzielczości 20 Mpix. Nie jest to natomiast najlepsza wartość w porównaniu z konkurencją na podobnej półce cenowej. Recenzowany tu model spokojnie mógłby już mieć obiektyw do selfie 32 Mpix.
Mimo to jakość autoportretów jest całkiem niezła. Aparatem przednim można nawet wykonać selfie nocne i to z całkiem niezłym efektem. A wideo nagrasz w rozdzielczościach: 720p 30 fps, 1080p 30 fps, 1080p 60 fps.
Xiaomi 12T nagrywa bardzo przyjemne filmy, ale tylko do rozdzielczości 4K 30 fps. Moim zdaniem Full HD w zupełności wystarczy do standardowego wykorzystania (np. nagrywania filmików z wygłupami znajomych czy dziećmi pląsającymi na rodzinnym przyjęciu). A 4K przyda się do bardzo szczegółowego rejestrowania wspomnień z podróży, które później odtworzysz bez straty jakości na telewizorze.
Niektórzy mogą natomiast narzekać na brak 4K 60 fps oraz 8K, które bądź co bądź jest już standardem na tej półce cenowej. Ponadto podczas nagrywania nie ma opcji przełączania się między obiektywami głównym a szerokokątnym i to w żadnej rozdzielczości.
Sporym plusem w smartfonach tej marki jest za to mnogość trybów wideo, które pozwolą nagrać oryginalny materiał na social media czy bloga. W Xiaomi 12T występują następujące funkcje wideo:
Xiaomi 12T kosztuje, w zależności od konfiguracji pamięci, od 2799 do 2999 zł. Jeszcze w zeszłym roku w takiej cenie debiutował wariant Pro z serii T. Zatem czy tegoroczna podstawowa wersja mu dorównała albo go przebiła? No nie sądzę. To już niestety nie są te kuszące ceny, charakterystyczne niegdyś dla Xiaomi. Oczywiście wzrosty cen nie dotyczą tylko tej marki. Tak czy inaczej, konkurencja wcale nie śpi. A mocnym kontrkandydatem w tej samej cenie jest nawet model ich własnej submarki.
Czy jest to smartfon, który trafi w gusta konkretnej grupy odbiorców? Niestety tu też pojawia się problem. Najprędzej można powiedzieć, że Xiaomi 12T jest skierowany do użytkowników, którzy nie mogą się zdecydować, czy bardziej zależy im na wydajności, wysokiej jakości multimedialnej rozrywki, czy dobrym aparacie. Tu dostaniecie wszystkiego po trochu.
Xiaomi 12T to smartfon, który zdecydowanie wyróżnia się szybkim ładowaniem. Kilkanaście minut przed wyjściem z domu wystarczy, by przygotować go na cały długi dzień działania. Bateria także radzi sobie całkiem nieźle w porównaniu z dzisiejszymi standardami. Na duży plus zasługuje ekran, który zapewnia bardzo satysfakcjonującą jakość multimedialnej rozrywki. Zwłaszcza w połączeniu z szybką, płynną i stabilną pracą urządzenia, które zachowuje optymalną temperaturę nawet przy większym obciążeniu.
Nie sposób jednak pominąć wad, które skłaniają do zastanowienia się – czy to model właśnie dla mnie? Xiaomi 12T to „kawał smartfona” i warto mieć to na uwadze, by nie narzekać później, że nie mieści się w kieszeni. Ponadto konstrukcji brakuje ochrony przed pyłem i wodą, co w modelach innych marek staje się standardem. A na koniec, choć aparaty główny i przedni trzymają dobry poziom, to jednak jakość pozostałych obiektywów zaliczyła regres.
W ogólnym rozrachunku smartfon oceniam na 7/10, nie jest źle, ale powinno być zdecydowanie lepiej w takiej cenie. Polecam jednak polować na niego w promocji, a na szczęście zbliża się święto zakupów.
Mam 12T i denerwuje mnie tylko to że jak nagrywam w slomotion i wysyłam to nagranie to okazuje się że to jest w normalnej prędkości. To zwolnione tempo pokazuje się tylko na Xiaomi
Mam telefon od miesiąca i problem bo po 15 sekundach rozłącza rozmowy
Smartfon często zawiesza się i nie można go odblokować, trzeba przeładować, żeby się uruchomił.