Seria modeli oznaczonych jako V6B jest pewną nowinką w ofercie chińskiej firmy TCL i nie ma swojego poprzednika. Co ciekawe, symbol serii może kojarzyć się z silnikami widlastymi, w które wyposaża się drogie auta, i automatycznie sugerować, że telewizor ten ma ponadprzeciętne osiągi. A jak jest naprawdę? Czy warto tą fał szóstką się zainteresować? Moim zdaniem jak najbardziej, a przyczyny podaję w teście i recenzji telewizora TCL 43V6B.
W najnowszej gamie telewizorów TCL na rok 2024 seria V6B plasuje się poniżej serii P74 i obejmuje najbardziej przystępne telewizory 4K. W serii V6B znajdziemy ekrany o przekątnych 43, 50, 55, 65, 75 i 85 cali.
TCL 43V6BX1 (dalej dla uproszczenia zwany 43V6B) jest telewizorem LCD z ekranem o rozdzielczości 3840 na 2160 pikseli. W trakcie testu pracował pod kontrolą systemu Android 11 (Google TV) oraz oprogramowania systemowego w wersji V8-R51AT01-LF1V101.020665. Zastosowana platforma sprzętowa to rtd2851a (Realtek).
Informacje z tabliczki znamionowej: | |
---|---|
Model | 43V6BX1 |
Kraj produkcji | Assembled in Poland |
Data produkcji | Nie podano |
TCL 43V6B to telewizor o prostym, lecz nowoczesnym wzornictwie i akceptowalnym poziomie wykonania. Użyte materiały są przyzwoitej jakości, chociaż błyszczący czarny plastik, z którego wykonano nóżki, może nie podobać się tym, którzy po prostu za nim nie przepadają.
W konstrukcji TCL 43V6B można wyróżnić następujące cechy:
Jeżeli weźmiemy pod uwagę cenę telewizora oraz rodzaj zastosowanych komponentów, to moim zdaniem reprodukcja barw na wprost ekranu jest po prostu znakomita.
W bliskim wzorca trybie film (6384) średni błąd odwzorowania kilkudziesięciu testowych próbek barw wyniósł zaledwie 2,2, a więc zdecydowanie poniżej progu postrzegalności (3,0).
To doprawdy świetny wynik – w dodatku lepszy, niż w droższym modelu 43C655. Skąd taka przewaga? Otóż powodem takiego stanu rzeczy jest fabrycznie lepsza reprodukcja palety szarości, która z kolei może wynikać z prostego faktu… nieposiadania przez 43V6B zaawansowanych metod konwersji barw. Inaczej mówiąc, brak fosforu PFS/KSF, który często w tej klasie skutkuje lekkim podbiciem barwy czerwonej, sprawia, że nie tylko paleta szarości, lecz także kolory są reprodukowane wyjątkowo dobrze, bez konieczności korekty przez układ przetwarzania barw telewizora. Poniżej, dla porównania, analogiczny wykres dla droższego modelu 43C655.
TCL 43V6B jest w stanie wyświetlać tylko standardową paletę barw, dlatego sprawdzi się na treściach SDR. Pokrycie przestrzeni UHDA-P3 (CIExy) wyniosło 80%, co jest typową wartością dla telewizorów tej klasy.
Z kolei średni błąd odwzorowania barw w trybie HDR (przy MaxCLL=1000; MaxFALL=400 cd/m^2) wyniósł 11,5, co jest wynikiem bardzo słabym, który potwierdza, że 43V6B nie jest w stanie odwzorowywać szerokiej palety barw.
Jak na telewizor klasy niskobudżetowej TCL 43V6B oferuje niezłą czerń i całkiem wysoki kontrast, w związku z czym sprawdzi się kinie domowym.
Współczynnik kontrastu ANSI wyniósł 5158:1, co jest bardzo dobrym wynikiem. Chociaż w 43V6B zastosowano częstą dla tego producenta sztuczkę w postaci „podrasowanego” poziomu czerni, jednakże wystarczy zmienić poziom czerni z fabrycznych 50 na 54, aby reprodukcja detali w cieniach istotnie się poprawiła.
Nasza standardowa scena testowa z filmu Zjawa (The Revenant, 2015, HDR 10) wypadła bardzo dobrze – lepiej niż w 43C655.
W warunkach kina domowego dało się dostrzec pewne prześwity światła w obu dolnych rogach ekranu. Tym razem były one większe niż w 43C655 i udało mi się je uchwycić na powyższym zdjęciu.
Konkludując, pod względem czerni i kontrastu 43V6B reprezentuje dobry poziom — znacznie wyższy niż u rywali z matrycami typu ADS/IPS.
Możliwości 43V6B w zakresie reprodukcji treści HDR można określić jako … czysto teoretyczne. Inaczej mówiąc, telewizor do reprodukcji wymagających treści HDR się po prostu nie nadaje.
W trybie film na planszy zajmującej 10% powierzchni ekranu maksymalna luminancja wyniosła 215 cd/m^2 pod koniec trzyminutowego pomiaru.
TCL 43V6B oferuje jeszcze akceptowalną reprodukcję obrazów ruchomych, choć nie do sportu i gier, lecz telewizji i filmów. A oto szczegóły:
W przeciwieństwie do droższego modelu 43C655, TCL 43V6B nie oferuje funkcji upłynniania ruchu. Nie jest to moim zdaniem problem bowiem na tak niewielkim ekranie ewentualne zacięcia (ang. judder) nie będą ani dotkliwe, ani irytujące (co innego, gdyby ekran miał 60 i więcej cali).
43-calowy TCL z serii V6B oferuje łagodne, nienatarczywe i nieprzejaskrawione brzmienie, które sprawdzi się podczas oglądania wiadomości i programów publicystycznych.
Telewizor ma dwa przetworniki szerokopasmowe promieniujące do dołu, a według producenta moc głośników to 2 x 10 W
System Android 11 w odmianie Google TV sprawia, że aplikacji jest bardzo dużo. Również obsługa plików wideo przez standardowy odtwarzacz stała na dobrym poziomie (choć z jednym zastrzeżeniem).
W trakcie testu nie wystąpiły problemy ze stabilnością, a procesor Realteka rtd2851a zapewniał telewizorowi jeszcze akceptowalna szybkość działania. Inaczej mówiąc, tragedii nie ma, ale 43V6B demonem prędkości nie jest. Na szczęście podczas testu nie wydarzyły się żadne nieprzyjemne niespodzianki (resety, restarty, zawieszenia itp.).
Jeśli chodzi o dostępne aplikacje, to przedstawiają się one następująco:
Obsługa plików wideo:
Użytkownikom odtwarzającym dużo multimediów z USB zalecam zainstalować dodatkowy odtwarzacz, np. VLC, tym bardziej że odtwarzacz standardowy (tj. ten zainstalowany fabrycznie) nie potrafi czasem właściwie oddać kolorystyki niektórych filmów z USB. I tak reklama firmy Apple przybrała dość dziwny czerwonawy odcień…
W TCL 43V6B znajdziecie: | |
---|---|
HDMI 1 | 2.0 |
HDMI 2 | 2.0 |
HDMI 3 | 2.0 eARC |
Pełną listę złączy podano w specyfikacji TCL 43V6B.
W tej kategorii telewizor otrzymuje ode mnie ocenę akceptowalną: opóźnienie sygnału w grach jest niskie, ale funkcje przydatne podczas rozgrywek – tylko podstawowe.
Producent deklaruje, że telewizor TCL 43V6B obsługuje następujące funkcje dla graczy:
Jeśli chodzi o input lag, to na sygnale 1080p/60 zmierzyliśmy opóźnienie sygnału równe 9,0 ms, co jest bardzo dobrym wynikiem.
Chociaż 43-calowy z serii V6 ekranem „wyczynowym” w żadnym wypadku nie jest, oferuje wyjątkowo udane połączenie wysokiego kontrastu oraz wiernie odwzorowanych kolorów i to już w ustawieniach fabrycznych swojego najlepszego trybu. A ponieważ kolory i kontrast to dwa najważniejsze składniki dobrego obrazu, TCL 43V6B otrzymuje gorącą rekomendację i nasze specjalne wyróżnienie za wyjątkowo dobry stosunek jakości obrazu do ceny. Gorąco polecam, a sam telewizor mile wspominam do dziś. Dla mnie, jak za tą cenę, bomba.
W teście wykorzystano program Calman firmy Portrait Displays.
Dyskwalifikacja za niedopracowane podświetlenie.