Wiosną 2024 roku firma Sony wprawiła świat w osłupienie. Podczas gdy rywale zaprezentowali 60, a niektórzy nawet 100 nowych modeli telewizorów, Japończycy tylko … 8 (słownie: osiem). Co to oznacza dla przyszłości Sony? Co dalej z tą zasłużoną marką? Tego nie wiem, ale wiem, jaka jest najnowsza Bravia 7. A zatem zapraszam do lektury testu i recenzji Sony 65XR70.
Seria XR70, bardziej znana pod marketingowym terminem „Bravia 7”, plasuje się aktualnie pomiędzy niższą X90L (z roku 2023; seria ta pozostaje w produkcji) a wyższą Bravia 8 (OLED). Jeżeli zaś przyjąć, że nie powinno się bezpośrednio porównywać telewizorów LCD z OLED-ami, to w takim razie trzeba przyjąć, że wyższą od serii Bravia 7 (XR70) jest flagowa Bravia 9 (XR90). Telewizory z serii XR70 dostępne będą z ekranami o przekątnych 65, 75 i 85 cali (jest jeszcze co prawda model 55-calowy, ale w Europie będzie on dostępny tylko na rynku Wielkiej Brytanii).
Kwestią dyskusyjną może być pytanie, który model Bravia 65XR70 zastępuje? Chociaż przedstawiciele producenta twierdzą, że Bravia 7 nie jest następcą serii X95L, osobiście nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Moim zdaniem 65XR70 jest jednak następcą modelu 65X95L, którego produkcja się już zakończyła (notabene była to jedna z nielicznych serii, którą spotkał ten los – większość telewizorów z roku 2023 pozostaje nadal w produkcji).
Sony K-65XR70 (dalej dla uproszczenia zwany 65XR70) jest telewizorem LCD z ekranem o rozdzielczości 3840 na 2160 pikseli. W trakcie testu pracował pod kontrolą systemu Android 12 oraz oprogramowania systemowego w wersji 112.624.070.1EUA.
Informacje z tabliczki znamionowej: | |
---|---|
Model | K-65XR70 |
Kraj produkcji | nie podano |
Data produkcji | 04/2024 |
Testowany egzemplarz telewizora został udostępniony przez producenta, za co dziękujemy.
Zwracamy uwagę, że w czasie testu producent miał do dyspozycji kilka egzemplarzy 65XR70 do testów dla dziennikarzy i nie były one takie same. My testowaliśmy egzemplarz inny niż pewien znany polski portal. Nasza sztuka miała inny numer seryjny i specyfikację europejską. Z kolei egzemplarz dostarczony do tego portalu został wyprodukowany w Meksyku, miał inne złącza i specyfikację najprawdopodobniej na rynek USA. Różnice dotyczyły także złącz DVB – nasz miał je w standardzie europejskim. Nasz egzemplarz miał numer seryjny 500005, podczas gdy sztuka testowana u konkurencji – 3001877. W związku z tym nie jest wykluczone, że różnice konstrukcyjne pomiędzy tymi dwoma egzemplarzami mogły mieć przełożenie na różnice w wynikach pomiarów, a tym samym jakość obrazu.
Podobnie jak wiele współczesnych Bravii również i 65-calowy Sony z serii XR70 jest telewizorem o atrakcyjnym i nowoczesnym wzornictwie. Podczas montażu dwie rzeczy zwróciły moją uwagę: nowy model wydał mi się lżejszy i smuklejszy od poprzednika (tj. 65X95L).
Metalowe nóżki można rozstawiać na co najmniej kilka różnych sposobów: szeroko lub wąsko, nisko lub wysoko (nie mówiąc o ustawieniach asymetrycznych, o których producent milczy, choć są one możliwe). Na potrzeby testu wybrałem ustawienie szerokie i wysokie.
W konstrukcji Sony 65XR70 można wyróżnić następujące cechy:
Krótko mówiąc, jego plastikowa obudowa jest krokiem wstecz w stosunku do metalu zastosowanego do budowy korpusu pilota 65X95L. Poza tym „ciapkowany” plastik nowego pilota odróżnia go od starego pilota z 65X95L, chociaż nie powiedziałbym, że na plus. Podobno plastik w nowym pilocie zawiera spory udział tworzyw z odzysku. Osobiście nie mam nic przeciwko temu i doceniam działania producenta zmierzające do ochrony naturalnego środowiska. Z drugiej strony plastik nowego pilota był dość specyficzny w dotyku i choć trudno mi opisać subiektywne odczucia, odniosłem wrażenie, że ze względu na inny współczynnik tarcia o dłoń nie jest to materiał, który trzymało mi się przyjemniej niż pilota w 65X95L. A tamten, wiadomo, miał metalowy, czyli szlachetny wierzch.
Krótko mówiąc, pod względem organoleptycznym wolę jednak starego pilota. Z drugiej strony, doceniam to, że nowy pilot ma wbudowany akumulator i ładujemy go przez USB-C. No cóż, jak widać, nie można mieć wszystkiego…
I jeszcze jedno. Oba piloty mają podświetlane przyciski, ale w nowym pilocie podświetlenie włącza się teraz nieco inaczej, podświetlając przycisk menu mocniej od pozostałych przycisków. Fajnie!
W telewizorze zastosowano wyświetlacz LCD typu VA. Główną zaletą matryc typu VA jest kontrast – wyższy niż w matrycach typu IPS czy ADS. Subpiksele były bardzo dobrze widoczne pod mikroskopem, w związku z czym wnioskuję, że nie zastosowano tu raczej żadnej specjalnej warstwy optycznej poprawiającej reprodukcję barw pod kątem.
Odwzorowanie barw na wprost ekranu można uznać za akceptowalne.
Pragnę zwrócić uwagę, że w 65XR70 z roku 2024 nie znajdziemy już trybu o nazwie „własny”. Zamiast niego pojawiły się dwa nowe fabryczne tryby obrazu: spokojny i profesjonalny. Ponieważ ten drugi daje o prawie 30% lepsze kolory, to właśnie jego wybraliśmy do pomiarów.
W ocieplonym (tj. wykazującym nadmiar składowej czerwonej i niedobór niebieskiej) trybie profesjonalnym (5487K) średni błąd odwzorowania kilkudziesięciu testowych próbek barw wyniósł aż 5,1, a więc powyżej progu postrzegalności (3,0).
Choć z jednej strony jest to jeszcze akceptowalny poziom błędów, z drugiej strony nie przystoją one telewizorowi z tak wysokiej półki. Błędy te wynikają ze zbyt ciepłej fabrycznej skali szarości oraz ze zbyt dużego nasycenia barwy czerwonej na wszystkich analizowanych poziomach nasycenia. Pomimo tego, kolory uważam za akceptowalne, choć od ekranu z tej półki oczekiwałem mniejszych błędów.
Pomimo braku powłoki optycznej degradacja kolorów pod kątem jest zaskakująco mała i to pomimo zastosowania matrycy LCD typu VA.
Czyżby Sony zastosowała tu jakiś inny rodzaj powłoki (niewidzialnej dla mikroskopu) lub jakąś inną sztuczkę poprawiającą kolory pod kątem? Tego nie wiem, ale rezultat naprawdę nie jest zły.
Jeśli chodzi o biel i szarości to były one czyste oraz, co najważniejsze, wolne od paskowania czy winietowania.
Sony 65XR70 jest w stanie wyświetlać szeroką paletę barw. Mierzone powierzchniowo pokrycie przestrzeni UHDA-P3 (CIExy) wyniosło 93%, co jest dobrym wynikiem, chociaż w tej klasie oczekiwania są jednak większe.
Z kolei średni błąd odwzorowania barw w trybie HDR (przy MaxCLL=1000; MaxFALL=400 cd/m^2) wyniósł 5,6, co w tej klasie jest akceptowalnym, choć nie wybitnym wynikiem.
Wysokokontrastowy wyświetlacz LCD typu VA oraz wielostrefowe podświetlenie Mini LED sprawiają, że Bravia 65XR70 jest więcej niż dobrym telewizorem do domowego kina.
W podświetleniu zastosowanym w Sony 65XR70 można zidentyfikować:
… czyli łącznie 480 (słownie: czterysta osiemdziesiąt) niezależnych stref. To dokładnie tyle samo co w poprzedniku (tak, ja nadal będę się upierał przy tym, że 65X95L jest poprzednikiem 65XR70), tylko że … to nie jest to samo podświetlenie. To zupełnie inna konstrukcja.
Od kilku lat inżynierowie Sony eksperymentują nie tylko z „czułością i agresywnością” algorytmów sterujących, lecz także, a może przede wszystkim, z liczbą stref podświetlenia.
W ciągu ostatnich kilku lat liczba stref podświetlenia w zaawansowanych 65-calowych telewizorach Sony kształtowała się następująco:
„Eee, tyle samo stref co rok temu. Żadna rewelacja” – powiecie. Jednakże sama całkowita liczba stref to nie wszystko. Liczy się też ich układ. A z tym Sony mocno eksperymentowało w ciągu ostatnich trzech lat. Oto dowód:
Jak widać, w 65XR70 zwiększono rozdzielczość wygaszania w poziomie, ale zmniejszono w pionie. A jaki to miało efekt? Zobaczmy.
Przerzucając jedną po drugiej sceny filmowe, nie mogłem sobie odmówić sprawdzenia bardzo trudnej sceny z filmu Wielki mistrz (The Grandmaster, 2013, SDR). Do tej pory pamiętałem telewizory OLED, które w tej ciemnej scenie dodały nieszczęsny „dither” (specjalny rodzaj szumu) zaszumiając ją niemiłosiernie i domolując jej piękno. Co innego Sony 65XR70 – czerń była jednolita i czysta i mógłbym patrzyć na nią godzinami. Brawo!
Myślę, że wielu użytkowników byłoby zaskoczonych przewagą, jaką 65-calowa Bravia 7 ma w tej scenie nad wieloma OLED-ami znanych marek (tymi niemiłosiernie zaszumionymi przez dither, rzecz jasna).
Czas na przedostatnią, dłuższą sesję filmową. Tym razem mój wybór padł na Uncharted (2022, Dolby Vision). Przyznam, że od strony fabuły nie przepadam za tym filmem, ale ujrzawszy go po raz pierwszy, od razu doceniłem kunszt filmowców (i kamer ARRI też). Zresztą oceńcie sami.
W scenie przed restauracją Sony 65XR70 bardzo dobrze oddał jej charakter: mnóstwo małych źródeł światła na ulicy po zmroku. Co prawda, nie był to poziom najlepszych OLED-ów, ale było ogólnie bardzo dobrze, tym bardziej, że żadnych irytujących aureol wokół tych źródeł światła nie dostrzegłem.
Także scena z pułapką nie pozostawiła wiele do życzenia.
Mówcie co chcecie, ale moim zdaniem Bravia wyszła z tej sceny obronną ręką.
Podobnie było w scenie z latarką …
Krótko mówiąc, widać tu zmianę podejścia specjalistów Sony od pisania algorytmów. Kiedyś Sony stawiało na zachowanie oryginalnej jasności. Dziś, po serii głosów krytycznych oraz pod wpływem działań rywali (którzy, jak np. Samsung, stawiali na czerń kosztem jasności), Sony zmieniło swoje podejście. Czy to dobrze, czy nie, nie mnie o tym wyrokować. Na pewno zadowoleni będą wszyscy ci, którzy narzekali na aureole w poprzednich Braviach – teraz jest ich znacznie mniej. Z drugiej strony, opowiedzenie się po stronie czerni kosztem jasności sprawiło, że wiele scen, choć wyglądało bardzo dobrze, nie miało już w sobie tego „czegoś”, tego, pozwólcie, że użyję subiektywnego wyrażenia, „splendoru i blasku”.
Na koniec sprawdziłem jeszcze film 2012 (2009, Dolby Vision). Jest w nim scena z dwoma planetami, z którą wielostrefowe podświetlenia bardzo często mają kłopoty. Na przykład, nie poradził z nią sobie „dziadek” testowanej Bravii – model 65X95K.
Z kolei, jego „wnuczek”, czyli testowana tu Bravia 65XR70 nie pokazała irytujących aureol.
To dobry wynik, chociaż tego właśnie oczekiwałem, bowiem z ta samą sceną poradził już sobie „ojciec”, czyli model 65X95L z roku 2024.
Co zatem zyskujemy wybierając 65XR70 zamiast 65X95L? Moim zdaniem jeszcze lepszą kontrolę aureol, które teraz nie powinny irytować nikogo, poza najbardziej zatwardziałymi purystami.
A jeżeli weźmiemy pod uwagę, że 65XR70 już na początku sprzedaży jest znacznie tańsza od 65X95L, to ten fakt jeszcze bardziej zwiększa jej atrakcyjność.
I jeszcze jedno słówko o Dolby Vision. W Sony 65XR70 mamy do dyspozycji trzy tryby obrazu dla treści w Dolby Vision:
Niestety, żaden z nich nie jest idealny, tj. nie pokazuje relacji między światłami a cieniami w sposób zgody ze wzorcem. Pierwszy (DV żywy) jest stanowczo zbyt jasny, drugi (DV jasny) jest zbyt jasny w światłach i zbyt ciemny w cieniach, a trzeci (DV ciemny) jest … zbyt ciemny i to w całym zakresie skali szarości. Ten ostatni można oczywiście skalibrować, bo do wzorca najmniej mu brakuje, ale jeśli nie planujecie kalibracji, to macie wybór między DV jasny, a DV ciemny. Ja postąpiłem salomonowo: część scen oglądałem w tym pierwszym, a część w tym drugim.
65-calowa Bravia z serii XR70 wyświetla obrazy HDR o bardzo wysokiej jasności, reprezentując poziom nieosiągalny dla wielu konkurentów.
W trybie profesjonalnym na planszy zajmującej 10% powierzchni ekranu luminancja wahała się od 1748 na początku pomiaru do 1631 cd/m^2 po trzech minutach.
Są to wyniki lepsze niż w 65X95L (odpowiednio o 398 i 211 cd/m^2). Nie jest to znaczący przyrost, ale podobnie jak w poprzedniku oznacza, że oglądanie jasnych treści HDR na ekranie 65XR70 będzie sprawiać dużą frajdę.
Jasność na pełnoekranowej białej planszy wyniosła z kolei 611 cd/m^2, co jest bardzo dobrym, nieosiągalnym dla OLED-ów wynikiem. Z drugiej strony jest to jednak rezultat o 94 kandele niższy od wyniku 65X95L.
Sony 65XR70 ma wyświetlacz LCD klasy 120 Hz, a jakość obrazów ruchomych oceniam bardzo wysoko.
Ze względu na nowy procesor i platformę sprzętową zmiany nie ominęły również odwzorowania ruchu. Podobnie jak w prekursorze tych zmian (tj. modelu 55A95L), po roku czasu nowe rozwiązania trafiły do najnowszych modeli Bravia.
Mam tu na myśli podwojenie opcji „gładkość”, tj.:
Ta pierwsza pozwala kontrolować materiały z klatkażem 24/30 kl/s. podczas gdy druga z klatkażem 50 kl/s i wyższym. Co najważniejsze, nowa opcja działa i to bardzo skutecznie.
Ponadto jest jeszcze jedna, bardzo ważna, lecz wcale nieoczywista zmiana. Otóż zmieniono zestrojenie upłynniania i opcja gładkość=2 (g2) nie daje teraz tak mocnego upłynniania, jak wcześniej. Inaczej mówiąc, chociaż liczba stopni upłynniania się nie zmieniła, w praktyce dzięki osłabieniu upłynniania w g2 mamy teraz więcej stopni, które nie powodują nadpłynności, czyli zjawiska teatru telewizji (ang. soap opera effect). To bardzo ważna zmiana, na którą wideofile długo czekali, więc tym bardziej należą się Sony słowa podziękowania.
Przejdźmy do wyników pomiarów ostrości. Oto moje uwagi i spostrzeżenia:
Końcowe uwagi:
W sumie Sony 65XR70 nie rozczarował pod względem ostrości obrazów ruchomych, a dzięki zmianie „mocy” upłynnienia przy gładkości równej „2” ustawienie to stało się teraz użyteczne dla wszystkich tych, którzy do tej pory stronili od nadmiernego upłynniania. Inaczej mówiąc, zjawisko nadpłynności pojawia się teraz dopiero przy g3, a nie, jak wcześniej, przy g2.
Moim zdaniem, odwzorowanie ruchu na ekranie 65-calowej Bravii 7 jest teraz w ścisłej światowej czołówce.
Sony 65XR70 wyposażono w kilka przetworników o łącznej mocy 40 W. Jest to mniej niż poprzedniku (65X95L miał 60 W). Pomimo tego jakość dźwięku jest bardzo dobra, chociaż nie taka sama.
Przetworniki wysokotonowe umieszczono w pobliżu ramek bocznych (tzw. frame tweeter):
Mają one zupełnie nową konstrukcję: membrany są dłuższe i są wprawiane w ruch nie przez jedną, lecz dwie cewki. Takie rozwiązanie zapewnia dużą powierzchnię membrany, która musi teraz przejąć zadanie subwoofera, który w poprzedniku był na tylnej ściance, ale który w 65XR70 zlikwidowano (zapewne ze względów konstrukcyjnych i/lub w celu obniżenia kosztów).
Pomiary wykazały, że niskie tony osiągają swój szczyt ok. 77 Hz, co jest częstotliwością rezonansową układu rezonansowego (basrefleksu).
To dobry wynik, chociaż poprzednik schodził niżej (okolice 49 Hz). Pomimo tego jakość basu oceniam jako dobrą: jak na telewizorowy ma on niezłą artykulację i nawet pewną dozę mięsistości. Z kolei góra została wyraźnie złagodzona i stonowana w stosunku do poprzednika i da się jej teraz słuchać bez grzebania w korektorze. Umieszczenie wysokotonowców po bokach ma tę właściwość, że tony wysokie promieniują mocno w bok, co istotnie poszerza scenę dźwiękową, na czym bardzo zyskują filmy.
Niestety, w tej beczce miody jest łycha dziegciu. Piszę „łycha” a nie „łyżka” bowiem ten brak lub przeoczenie zaczyna być w telewizorach Sony normą i to dość irytującą. Mam tu na myśli brak jakichkolwiek trybów dźwięku, które, notabene były w poprzedniku. Przyznam, że nie rozumiem, jak można coś takiego przeoczyć. To po prostu nie pasuje do telewizora z tak wysokiej półki. Przypomnę, że poprzednik miał aż 6 trybów dźwięku.
Czy Sony doda tryby dźwięku w drodze późniejszej aktualizacji oprogramowania? Tego nie wiem, ale bardzo bym chciał, aby tak właśnie się stało.
Sony 65XR70 wykorzystuje platformę sprzętową Bravia 4K AE2 (merak), procesor Mediatek MT5897 (znany też jako Pentonic 1000) oraz system Android 12 w wersji Google TV (65X95L miał w trakcie testu Androida 10 i starszą platformę 4K VH22).
Z telewizorem nie miałem większych problemów: ani razu się nie zawiesił, ani samoczynnie wyłączył, ani nie zresetował. Problemem było stosunkowo powolne pojawianie się menu po naciśnięciu przycisku na pilocie. I tak pasek szybkich ustawień pojawiał się dopiero po 2 i pół sekundach, a czasem nawet po jeszcze dłuższym czasie.
Ponadto podczas „wędrowania” po, dodajmy bardzo rozbudowanym, menu telewizora, zdarzały się opóźnienia i przycięcia, których nie miał poprzednik (tj. 65X95L). Co prawda miał on inną, starszą platformę sprzętową, dla której oprogramowanie dopracowywano przez dobrych kilka lat, ale przecież 65-calowa Bravia 7 nie jest pierwszym telewizorem Sony, który ma „meraka” pod maską. I o ile mogę spowolnienia czy przycięcia wybaczyć prekursorowi tej platformy (tj. 55A95L), to inżynierowie Sony mieli przecież rok czasu na jej dopracowanie i doszlifowanie. Dlaczego tak się nie stało? Tego nie wiem, ale mam nadzieję, że aktualizacja oprogramowania przyspieszy działanie tego wielce zaawansowanego telewizora.
O ogromnym wyborze aplikacji w systemie Android 12 chyba nie trzeba wspominać. Oto lista dostępnych aplikacji:
Pomimo zmiany platformy sprzętowej, domyślny odtwarzacz multimediów, pomimo swoich unikalnych funkcji, nadal jest oprogramowaniem niedopracowanym. Co ciekawe, o ile w innych Braviach odtwarzacz ten potrzebował kilkunastu albo nawet kilkudziesięciu minut na zapoznanie się z podłączoną pamięcią USB, to w 65XR70 sytuacja nie była aż tak „różowa”. Okazało się, że nawet po kilku dniach odtwarzacz nie przeczytał do końca zawartości folderu i na każdą próbę wejścia w folder uparcie wyświetlał komunikat „czekaj”. Ja nie miałem tyle cierpliwości, w związku z czym zainstalowałem VLC i problemy zniknęły. I Wam gorąco zalecam to samo.
Oj niedobrze Sony, niedobrze. Bardzo lubię Wasz standardowy odtwarzacz zwłaszcza za unikalne opcje sortowania plików, ale tak dużą jego niedyspozycją się jeszcze nie zetknąłem.
W Sony 65XR70 znajdziecie: | |
---|---|
HDMI 1 | 2.0 |
HDMI 2 | 2.0 |
HDMI 3 | 2.1 eARC |
HDMI 4 | 2.1 |
Pełną listę złączy podano w specyfikacji Sony 65XR70.
Deklarowana przez telewizor przepustowość złącz HDMI 2.1 to 48Gb/s i to w dodatku przy 1190 MHz (i tu właśnie 65XR70 ma przewagę nad 65X95L, który miał pułap taktowania równy 600 MHz).
Sony 65XR70 jest bardzo dobrym telewizorem dla graczy z racji swoich licznych funkcji. Według producenta 65-calowa Bravia 7 udostępnia graczom następujące funkcje:
Według danych z EDID (tj. elektronicznej wizytówki telewizora) zakres VRR to 48-120 Hz.
Opóźnienie (input lag) na sygnale 1080p/60 wyniosło 16,8 ms.
Sony 65XR70 to zaawansowany ekran, który oferuje wysoką jakość obrazu zarezerwowaną do niedawna dla flagowych telewizorów Bravia, lecz w dużo bardziej przystępnej cenie. 65-calowa Bravia 7 jest telewizorem ze wszech miar uniwersalnym i sprawdzi się w niemal wszystkich zastosowaniach, a szczególnie w domowym kinie i w jasnych salonach. Polecam zwłaszcza wszystkim tym, którzy nie akceptują wad telewizorów OLED.
W teście wykorzystano program Calman firmy Portrait Displays.
Podobno system audio w Bravia 7 dziwnie pracuje – pojawiają się małe szumy z głośników typu frame tweeter – prawda to ?
Ze względu na swój wiek nie jestem właściwą osobą aby odpowiedzieć na pytanie. Mam tu na myśli typowy dla osób 50+ spadek czułości na dźwięki powyżej 10000Hz. Stawiam strawę jasno i uczciwie: żadnych szumów nie słyszałem, ale to nie znaczy, że ich nie było i że ktoś czuły na wysokie częstotliwości ich nie usłyszy. Pozdrawiam
Dla kogo jest SONY 65XR 70?
„…..dla tych którzy szukają….. telewizora LCD z podświetleniem MINI LED w rozmiarze nie wiekszym niż 65 cali” , a co z tymi którzy szukaja takiego telewizora w rozmiarze 75 cali, co go przekresla w tym rozmiarze?
Tesst konkretny i na czasie. Pozdrawiam autora i czytajacych
to chyba oczywsite, jak szukasz TV 75″ to ten model przekresla fakt, że ma 65″
ten model jest równiez w wersji 75 cali stad moje pytanie w kontekscie cytowanego fragmentu testu
Myślę ,żo to te same tv , a jeżeli gdzieś będą laboratoryjne różnice to na pewno ich nie zauważysz choćbyś bardzo się starał. Możesz śmiało brać 75′
„Pomimo braku powłoki optycznej degradacja kolorów pod kątem jest zaskakująco mała i to pomimo zastosowania matrycy LCD typu VA.”
A w minusach zmiana kolorów pod kątem.
I bądź tu mądry 🤔
Myślę, że trzeba się wstrzymać z zakupem do następnego roku. Mam wrażenie, że choroby wieku dziecięcego dopadły ten model. Tak na prawdę widz nie zauważy żadnej różnicy między x90L.
Bardzo dobra recenzja ale testując go w jednym ze sklepow zauwazylem ze w SDR jest jakby mało „ostry”. Mozna to trochu poprawić wyłaczajac pewne ustawienia, ale wowczas przy napisach wystepuja paskudne szumy. Z kolei wlaczajac te funkcje szumy te znikaja ale obraz robi sie dziwnie „zmiekczony i rozmyty” Nie wiem czy trafilem na taki model czy po prostu taki byl zamysł producenta w myśl sloganu reklamujacego tg linie.”obraz jak w kinie” a tam wiadomo ostrosci na prozno szukac.
Pomimo tego zastanawiam sie nad zakupem rozwazajac profesjonalna kalibracja… ale czy ta pomoze osiagnac lepsza ostrosc????
Super recenzja ale wg mnie w minusach powinno się pojawić: „- Za wysoka cena”.
Aktualna cena 8,5 tys zł za ten model przy wymienionych niedociągnięciach i w porównaniu do tv konkurencji jest bardzo zawyżona. Moim zdaniem sony chyba nie śledzi rynku i wróżę, że za chwilę podzieli los Panasonica. Proponuję szefom z sonego przeczytać na geex recenzję tv QE65S90C dostępnego za cenę 6,4 tys i wyciągnąć wnioski.