Obraz w górę, cena w dół. Test i recenzja telewizora Sony 65XR70

Wiosną 2024 roku firma Sony wprawiła świat w osłupienie. Podczas gdy rywale zaprezentowali 60, a niektórzy nawet 100 nowych modeli telewizorów, Japończycy tylko … 8 (słownie: osiem). Co to oznacza dla przyszłości Sony? Co dalej z tą zasłużoną marką? Tego nie wiem, ale wiem, jaka jest najnowsza Bravia 7. A zatem zapraszam do lektury testu i recenzji Sony 65XR70.

Sony 65XR70 jest bardzo interesującą propozycją dla miłośników tej japońskiej marki oraz tych, którzy szukają najbardziej zaawansowanego telewizora LCD z podświetleniem Mini LED w rozmiarze nie większym niż 65 cali.
Tak. 65-calowa Bravia z serii XR70 jest bardzo uniwersalnym ekranem, który nadaje się do większości zastosowań, w tym do oglądania telewizji, kina domowego, sportu oraz gier. Jest to też ekran z dopracowanymi algorytmami podświetlenia, dzięki czemu zapewnia wysoką jakość obrazu, który wiernie prezentuje idee i zamysły reżyserów i kolorystów filmów.
Czerń i kontrast ustępujące telewizorom OLED mogą skłaniać konsumentów do zakupu innego modelu właśnie z ekranem organicznym.

O telewizorze Sony 65XR70 i serii XR70

Seria XR70, bardziej znana pod marketingowym terminem „Bravia 7”, plasuje się aktualnie pomiędzy niższą X90L (z roku 2023; seria ta pozostaje w produkcji) a wyższą Bravia 8 (OLED). Jeżeli zaś przyjąć, że nie powinno się bezpośrednio porównywać telewizorów LCD z OLED-ami, to w takim razie trzeba przyjąć, że wyższą od serii Bravia 7 (XR70) jest flagowa Bravia 9 (XR90). Telewizory z serii XR70 dostępne będą z ekranami o przekątnych 65, 75 i 85 cali (jest jeszcze co prawda model 55-calowy, ale w Europie będzie on dostępny tylko na rynku Wielkiej Brytanii).

Kwestią dyskusyjną może być pytanie, który model Bravia 65XR70 zastępuje? Chociaż przedstawiciele producenta twierdzą, że Bravia 7 nie jest następcą serii X95L, osobiście nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Moim zdaniem 65XR70 jest jednak następcą modelu 65X95L, którego produkcja się już zakończyła (notabene była to jedna z nielicznych serii, którą spotkał ten los – większość telewizorów z roku 2023 pozostaje nadal w produkcji).

Sony K-65XR70 (dalej dla uproszczenia zwany 65XR70) jest telewizorem LCD z ekranem o rozdzielczości 3840 na 2160 pikseli. W trakcie testu pracował pod kontrolą systemu Android 12 oraz oprogramowania systemowego w wersji 112.624.070.1EUA.

Informacje z tabliczki znamionowej:
Model K-65XR70
Kraj produkcji nie podano
Data produkcji 04/2024

Testowany egzemplarz telewizora został udostępniony przez producenta, za co dziękujemy.

Zwracamy uwagę, że w czasie testu producent miał do dyspozycji kilka egzemplarzy 65XR70 do testów dla dziennikarzy i nie były one takie same. My testowaliśmy egzemplarz inny niż pewien znany polski portal. Nasza sztuka miała inny numer seryjny i specyfikację europejską. Z kolei egzemplarz dostarczony do tego portalu został wyprodukowany w Meksyku, miał inne złącza i specyfikację najprawdopodobniej na rynek USA. Różnice dotyczyły także złącz DVB – nasz miał je w standardzie europejskim. Nasz egzemplarz miał numer seryjny 500005, podczas gdy sztuka testowana u konkurencji – 3001877. W związku z tym nie jest wykluczone, że różnice konstrukcyjne pomiędzy tymi dwoma egzemplarzami mogły mieć przełożenie na różnice w wynikach pomiarów, a tym samym jakość obrazu.

Design

Podobnie jak wiele współczesnych Bravii również i 65-calowy Sony z serii XR70 jest telewizorem o atrakcyjnym i nowoczesnym wzornictwie. Podczas montażu dwie rzeczy zwróciły moją uwagę: nowy model wydał mi się lżejszy i smuklejszy od poprzednika (tj. 65X95L).

Metalowe nóżki można rozstawiać na co najmniej kilka różnych sposobów: szeroko lub wąsko, nisko lub wysoko (nie mówiąc o ustawieniach asymetrycznych, o których producent milczy, choć są one możliwe). Na potrzeby testu wybrałem ustawienie szerokie i wysokie.

Widok z przodu pod kątem Sony 65XR70

W konstrukcji Sony 65XR70 można wyróżnić następujące cechy:

  • tylna ścianka (ze zintegrowaną pokrywą elektroniki): plastik;
  • ramka wokół ekranu: metal;
  • szerokość ramki: poniżej 1 mm;
  • para nóżek wykonanych z metalu;
  • rozstaw nóżek:
    • wąski: 480 mm;
    • szeroki: 1215 mm;
  • maksymalny prześwit: 79 mm;
  • gniazda: po lewej stronie;
  • kabel zasilania: odłączalny;
  • pilot nr 1 (główny): nowy, bezbateryjny, z wbudowanym akumulatorem, o zredukowanej liczbie przycisków, podświetlany, z korpusem z plastiku;
Pilot główny Sony 65XR70
  • pilot nr 2 (dodatkowy): tradycyjny (TX450E; konstrukcja dobrze znana z modeli 2023).
Pilot dodatkowy Sony 65XR70
W porównaniu do 65X95L nowa Bravia 65XR70 prezentuje się smuklej, jest lżejsza, a jakość wykonania obudowy jest chyba na podobnym poziomie. Niestety nie da się tego samego powiedzieć o pilocie 65XR70, który choć zasilany z akumulatora, a nie z baterii, jest inną, niekoniecznie lepszą konstrukcją.
Gniazdo USB w pilocie Sony 65XR70

Krótko mówiąc, jego plastikowa obudowa jest krokiem wstecz w stosunku do metalu zastosowanego do budowy korpusu pilota 65X95L. Poza tym „ciapkowany” plastik nowego pilota odróżnia go od starego pilota z 65X95L, chociaż nie powiedziałbym, że na plus. Podobno plastik w nowym pilocie zawiera spory udział tworzyw z odzysku. Osobiście nie mam nic przeciwko temu i doceniam działania producenta zmierzające do ochrony naturalnego środowiska. Z drugiej strony plastik nowego pilota był dość specyficzny w dotyku i choć trudno mi opisać subiektywne odczucia, odniosłem wrażenie, że ze względu na inny współczynnik tarcia o dłoń nie jest to materiał, który trzymało mi się przyjemniej niż pilota w 65X95L. A tamten, wiadomo, miał metalowy, czyli szlachetny wierzch.

Krótko mówiąc, pod względem organoleptycznym wolę jednak starego pilota. Z drugiej strony, doceniam to, że nowy pilot ma wbudowany akumulator i ładujemy go przez USB-C. No cóż, jak widać, nie można mieć wszystkiego…

I jeszcze jedno. Oba piloty mają podświetlane przyciski, ale w nowym pilocie podświetlenie włącza się teraz nieco inaczej, podświetlając przycisk menu mocniej od pozostałych przycisków. Fajnie!

Jakość obrazu Sony 65XR70

Wyświetlacz

W telewizorze zastosowano wyświetlacz LCD typu VA. Główną zaletą matryc typu VA jest kontrast – wyższy niż w matrycach typu IPS czy ADS. Subpiksele były bardzo dobrze widoczne pod mikroskopem, w związku z czym wnioskuję, że nie zastosowano tu raczej żadnej specjalnej warstwy optycznej poprawiającej reprodukcję barw pod kątem.

Struktura subpikseli Sony 65XR70
W telewizorze zastosowano wielostrefowe podświetlenie bezpośrednie.
Termogram Sony 65XR70
Podobnie jak w modelu 65X95L w 65XR70 zastosowano kropki kwantowe do konwersji światła z niebieskich diod podświetlenia. I choć firma Sony do tej pory unikała jak ognia stosowania wymyślonego przez Samsunga terminu „QLED” w odniesieniu do swoich telewizorów, które miały kropki kwantowe (jak np. te z serii X95L i X95K z lat 2022-2023), w roku 2024, po raz pierwszy w swojej historii użyła jednak tego określenia ku zaskoczeniu wielu. I chociaż nic nie wiadomo o tym, aby Sony oficjalnie przystąpiła do QLED Alliance (stowarzyszenia producentów telewizorów QLED), to ta mała rewolucja nazewnicza zwiastuje moim zdaniem dużą rewolucję w myśleniu u tak konserwatywnej (w dobrym tego słowa znaczeniu) japońskiej firmy.
Widok z przodu Sony 65XR70
źródło: Sony

Kolory

Odwzorowanie barw na wprost ekranu można uznać za akceptowalne.

Pragnę zwrócić uwagę, że w 65XR70 z roku 2024 nie znajdziemy już trybu o nazwie „własny”. Zamiast niego pojawiły się dwa nowe fabryczne tryby obrazu: spokojny i profesjonalny. Ponieważ ten drugi daje o prawie 30% lepsze kolory, to właśnie jego wybraliśmy do pomiarów.

W ocieplonym (tj. wykazującym nadmiar składowej czerwonej i niedobór niebieskiej) trybie profesjonalnym (5487K) średni błąd odwzorowania kilkudziesięciu testowych próbek barw wyniósł aż 5,1, a więc powyżej progu postrzegalności (3,0).

Choć z jednej strony jest to jeszcze akceptowalny poziom błędów, z drugiej strony nie przystoją one telewizorowi z tak wysokiej półki. Błędy te wynikają ze zbyt ciepłej fabrycznej skali szarości oraz ze zbyt dużego nasycenia barwy czerwonej na wszystkich analizowanych poziomach nasycenia. Pomimo tego, kolory uważam za akceptowalne, choć od ekranu z tej półki oczekiwałem mniejszych błędów.

Pomimo braku powłoki optycznej degradacja kolorów pod kątem jest zaskakująco mała i to pomimo zastosowania matrycy LCD typu VA.

Degradacja barw pod kątem Sony 65XR70
w prawym górnym rogu ekranu widać zegar, który można ustawić tak, aby pokazywał się tylko i wyłącznie o pełnej godzinie; rywale nie mają takiej opcji, a ja akurat bardzo ją lubię, zwłaszcza podczas wieczornych seansów

Czyżby Sony zastosowała tu jakiś inny rodzaj powłoki (niewidzialnej dla mikroskopu) lub jakąś inną sztuczkę poprawiającą kolory pod kątem? Tego nie wiem, ale rezultat naprawdę nie jest zły.

Jeśli chodzi o biel i szarości to były one czyste oraz, co najważniejsze, wolne od paskowania czy winietowania.

Szeroka paleta barw

Sony 65XR70 jest w stanie wyświetlać szeroką paletę barw. Mierzone powierzchniowo pokrycie przestrzeni UHDA-P3 (CIExy) wyniosło 93%, co jest dobrym wynikiem, chociaż w tej klasie oczekiwania są jednak większe.

Z kolei średni błąd odwzorowania barw w trybie HDR (przy MaxCLL=1000; MaxFALL=400 cd/m^2) wyniósł 5,6, co w tej klasie jest akceptowalnym, choć nie wybitnym wynikiem. 

Podobnie jak w poprzedniku, możliwości kalibracji barw są w 65XR70 bardzo duże (w tym opcja kalibracji automatycznej za pomocą programu Calman).

Czerń i kontrast

Wysokokontrastowy wyświetlacz LCD typu VA oraz wielostrefowe podświetlenie Mini LED sprawiają, że Bravia 65XR70 jest więcej niż dobrym telewizorem do domowego kina.

W podświetleniu zastosowanym w Sony 65XR70 można zidentyfikować:

  • 30 stref w poziomie oraz
  • 16 stref w pionie, 

… czyli łącznie 480 (słownie: czterysta osiemdziesiąt) niezależnych stref. To dokładnie tyle samo co w poprzedniku (tak, ja nadal będę się upierał przy tym, że 65X95L jest poprzednikiem 65XR70), tylko że … to nie jest to samo podświetlenie. To zupełnie inna konstrukcja.

Od kilku lat inżynierowie Sony eksperymentują nie tylko z „czułością i agresywnością” algorytmów sterujących, lecz także, a może przede wszystkim, z liczbą stref podświetlenia.

W ciągu ostatnich kilku lat liczba stref podświetlenia w zaawansowanych 65-calowych telewizorach Sony kształtowała się następująco:

  • 65X95K (2022): 432;
  • 65X95L (2023): 480;
  • 65XR70 (2024): 480.

„Eee, tyle samo stref co rok temu. Żadna rewelacja” – powiecie. Jednakże sama całkowita liczba stref to nie wszystko. Liczy się też ich układ. A z tym Sony mocno eksperymentowało w ciągu ostatnich trzech lat. Oto dowód:

  • 65X95K (2022): 36×12;
  • 65X95L (2023): 24×20;
  • 65XR70 (2024): 30×16.

Jak widać, w 65XR70 zwiększono rozdzielczość wygaszania w poziomie, ale zmniejszono w pionie. A jaki to miało efekt? Zobaczmy.

Standardowa scena testowa z filmu Zjawa (The Revenant, 2015, HDR 10) wypadła bardzo dobrze: szczegółów nie brakowało, chociaż zielonkawe zabarwienie gdzieś się ulotniło.
Na wprost aureoli wokół napisów praktycznie nie było widać. Co innego pod katem:
Z kolei w trudnej i wymagającej scenie z filmu Pierwszy człowiek (First Man, 2018, Dolby Vision) gwiazdy zostały zachowane, a różnica między ciemną szarością tła a czarnymi pasami została również zachowana. Oczywiście na oledową czerń nie można było w tej scenie liczyć. Co to, to nie.
Scena testowa Sony 65XR70
najmocniej przepraszam za nieostre ujęcia, ale kolejny raz w tej scenie autofokus nie dał rady (zaczynam się martwić o stan mojego aparatu)

Przerzucając jedną po drugiej sceny filmowe, nie mogłem sobie odmówić sprawdzenia bardzo trudnej sceny z filmu Wielki mistrz (The Grandmaster, 2013, SDR). Do tej pory pamiętałem telewizory OLED, które w tej ciemnej scenie dodały nieszczęsny „dither” (specjalny rodzaj szumu) zaszumiając ją niemiłosiernie i domolując jej piękno. Co innego Sony 65XR70 – czerń była jednolita i czysta i mógłbym patrzyć na nią godzinami. Brawo!

Myślę, że wielu użytkowników byłoby zaskoczonych przewagą, jaką 65-calowa Bravia 7 ma w tej scenie nad wieloma OLED-ami znanych marek (tymi niemiłosiernie zaszumionymi przez dither, rzecz jasna).

Czas na przedostatnią, dłuższą sesję filmową. Tym razem mój wybór padł na Uncharted (2022, Dolby Vision). Przyznam, że od strony fabuły nie przepadam za tym filmem, ale ujrzawszy go po raz pierwszy, od razu doceniłem kunszt filmowców (i kamer ARRI też). Zresztą oceńcie sami.

W scenie przed restauracją Sony 65XR70 bardzo dobrze oddał jej charakter: mnóstwo małych źródeł światła na ulicy po zmroku. Co prawda, nie był to poziom najlepszych OLED-ów, ale było ogólnie bardzo dobrze, tym bardziej, że żadnych irytujących aureol wokół tych źródeł światła nie dostrzegłem.

Co ciekawe, mroczne sceny z tego samego filmu również wypadły znakomicie. W scenie w podziemiach czerń ocierała się o oledową, a aureol ani widu, ani słychu.

Także scena z pułapką nie pozostawiła wiele do życzenia. 

Jednakże największe wrażenie zrobiły na mnie ujęcia w Infernum (podziemnym klubie nocnym), gdzie Bravii udało się pogodzić feerię świateł i barw z koniecznością reprodukcji właściwej czerni i kontrastu oraz zachowaniem widoczności detali w cieniach. Ze względu na niższy kontrast niż w OLED-ach obraz wyglądał trochę „analogowo”, ale nagrodą za to była duża plastyka w obszarze przyczerniowym, którą tak często OLED-y i Mini LED-y po prostu demolują. A Sony 65XR70 nie: starał się pogodzić i czerń, i kontrast, i szczegółowość w cieniach.

Mówcie co chcecie, ale moim zdaniem Bravia wyszła z tej sceny obronną ręką.

Podobnie było w scenie z latarką …

Scena testowa Sony 65XR70
… i pochodnią. Zwłaszcza w tej drugiej zbliżenie pochodni do górnego czarnego pasa nie spowodowało jego rozświetlenia, co w Braviach sprzed 2-3 lat było nie do pomyślenia.

Krótko mówiąc, widać tu zmianę podejścia specjalistów Sony od pisania algorytmów. Kiedyś Sony stawiało na zachowanie oryginalnej jasności. Dziś, po serii głosów krytycznych oraz pod wpływem działań rywali (którzy, jak np. Samsung, stawiali na czerń kosztem jasności), Sony zmieniło swoje podejście. Czy to dobrze, czy nie, nie mnie o tym wyrokować. Na pewno zadowoleni będą wszyscy ci, którzy narzekali na aureole w poprzednich Braviach – teraz jest ich znacznie mniej. Z drugiej strony, opowiedzenie się po stronie czerni kosztem jasności sprawiło, że wiele scen, choć wyglądało bardzo dobrze, nie miało już w sobie tego „czegoś”, tego, pozwólcie, że użyję subiektywnego wyrażenia, „splendoru i blasku”.

Na koniec sprawdziłem jeszcze film 2012 (2009, Dolby Vision). Jest w nim scena z dwoma planetami, z którą wielostrefowe podświetlenia bardzo często mają kłopoty. Na przykład, nie poradził z nią sobie „dziadek” testowanej Bravii – model 65X95K.

Z kolei, jego „wnuczek”, czyli testowana tu Bravia 65XR70 nie pokazała irytujących aureol.

To dobry wynik, chociaż tego właśnie oczekiwałem, bowiem z ta samą sceną poradził już sobie „ojciec”, czyli model 65X95L z roku 2024.

Co zatem zyskujemy wybierając 65XR70 zamiast 65X95L? Moim zdaniem jeszcze lepszą kontrolę aureol, które teraz nie powinny irytować nikogo, poza najbardziej zatwardziałymi purystami.

A jeżeli weźmiemy pod uwagę, że 65XR70 już na początku sprzedaży jest znacznie tańsza od 65X95L, to ten fakt jeszcze bardziej zwiększa jej atrakcyjność.

I jeszcze jedno słówko o Dolby Vision. W Sony 65XR70 mamy do dyspozycji trzy tryby obrazu dla treści w Dolby Vision:

  • Dolby Vision żywy;
  • Dolby Vision jasny (domyślny);
  • Dolby Vision ciemny.

Niestety, żaden z nich nie jest idealny, tj. nie pokazuje relacji między światłami a cieniami w sposób zgody ze wzorcem. Pierwszy (DV żywy) jest stanowczo zbyt jasny, drugi (DV jasny) jest zbyt jasny w światłach i zbyt ciemny w cieniach, a trzeci (DV ciemny) jest … zbyt ciemny i to w całym zakresie skali szarości. Ten ostatni można oczywiście skalibrować, bo do wzorca najmniej mu brakuje, ale jeśli nie planujecie kalibracji, to macie wybór między DV jasny, a DV ciemny. Ja postąpiłem salomonowo: część scen oglądałem w tym pierwszym, a część w tym drugim.

HDR

65-calowa Bravia z serii XR70 wyświetla obrazy HDR o bardzo wysokiej jasności, reprezentując poziom nieosiągalny dla wielu konkurentów.

W trybie profesjonalnym na planszy zajmującej 10% powierzchni ekranu luminancja wahała się od 1748 na początku pomiaru do 1631 cd/m^2 po trzech minutach.

Są to wyniki lepsze niż w 65X95L (odpowiednio o 398 i 211 cd/m^2). Nie jest to znaczący przyrost, ale podobnie jak w poprzedniku oznacza, że oglądanie jasnych treści HDR na ekranie 65XR70 będzie sprawiać dużą frajdę.

Jasność na pełnoekranowej białej planszy wyniosła z kolei 611 cd/m^2, co jest bardzo dobrym, nieosiągalnym dla OLED-ów wynikiem. Z drugiej strony jest to jednak rezultat o 94 kandele niższy od wyniku 65X95L.

Odwzorowanie ruchu

Sony 65XR70 ma wyświetlacz LCD klasy 120 Hz, a jakość obrazów ruchomych oceniam bardzo wysoko.

Ze względu na nowy procesor i platformę sprzętową zmiany nie ominęły również odwzorowania ruchu. Podobnie jak w prekursorze tych zmian (tj. modelu 55A95L), po roku czasu nowe rozwiązania trafiły do najnowszych modeli Bravia.

Mam tu na myśli podwojenie opcji „gładkość”, tj.:

  • gładkość (film) – dalej „gf”;
  • gładkość (kamera) – dalej „gk”.

Ta pierwsza pozwala kontrolować materiały z klatkażem 24/30 kl/s. podczas gdy druga z klatkażem 50 kl/s i wyższym. Co najważniejsze, nowa opcja działa i to bardzo skutecznie.

Ponadto jest jeszcze jedna, bardzo ważna, lecz wcale nieoczywista zmiana. Otóż zmieniono zestrojenie upłynniania i opcja gładkość=2 (g2) nie daje teraz tak mocnego upłynniania, jak wcześniej. Inaczej mówiąc, chociaż liczba stopni upłynniania się nie zmieniła, w praktyce dzięki osłabieniu upłynniania w g2 mamy teraz więcej stopni, które nie powodują nadpłynności, czyli zjawiska teatru telewizji (ang. soap opera effect). To bardzo ważna zmiana, na którą wideofile długo czekali, więc tym bardziej należą się Sony słowa podziękowania.

Przejdźmy do wyników pomiarów ostrości. Oto moje uwagi i spostrzeżenia:

  • czystość (c) najlepiej ustawić na „1”, bowiem „2” daje zbyt duży spadek jasności obrazu;
  • gf daje 450 linii (TVL, na 1080 maksimum) niezależnie od ustawień czystości;
  • gk=1 daje 600 linii;
  • gk=2 daje 950 linii;
  • gk=3 daje 1000 linii;
  • zalecane ustawienie: gf=2; gk=2; c=1,

Końcowe uwagi:

  • zjawisko brudnego ekranu (ang. DSE) było bardzo małe
  • smużenie było małe.

W sumie Sony 65XR70 nie rozczarował pod względem ostrości obrazów ruchomych, a dzięki zmianie „mocy” upłynnienia przy gładkości równej „2” ustawienie to stało się teraz użyteczne dla wszystkich tych, którzy do tej pory stronili od nadmiernego upłynniania. Inaczej mówiąc, zjawisko nadpłynności pojawia się teraz dopiero przy g3, a nie, jak wcześniej, przy g2.

Moim zdaniem, odwzorowanie ruchu na ekranie 65-calowej Bravii 7 jest teraz w ścisłej światowej czołówce.

Jakość dźwięku telewizora Sony 65XR70

Sony 65XR70 wyposażono w kilka przetworników o łącznej mocy 40 W. Jest to mniej niż poprzedniku (65X95L miał 60 W). Pomimo tego jakość dźwięku jest bardzo dobra, chociaż nie taka sama.

Przetworniki wysokotonowe umieszczono w pobliżu ramek bocznych (tzw. frame tweeter):

Boczne wyloty głośnika wysokotonowego Sony 65XR70
Na dole obudowy znajdziemy skierowane do dołu dwa przetworniki szerokopasmowe.

Mają one zupełnie nową konstrukcję: membrany są dłuższe i są wprawiane w ruch nie przez jedną, lecz dwie cewki. Takie rozwiązanie zapewnia dużą powierzchnię membrany, która musi teraz przejąć zadanie subwoofera, który w poprzedniku był na tylnej ściance, ale który w 65XR70 zlikwidowano (zapewne ze względów konstrukcyjnych i/lub w celu obniżenia kosztów).

Pomiary wykazały, że niskie tony osiągają swój szczyt ok. 77 Hz, co jest częstotliwością rezonansową układu rezonansowego (basrefleksu).

To dobry wynik, chociaż poprzednik schodził niżej (okolice 49 Hz). Pomimo tego jakość basu oceniam jako dobrą: jak na telewizorowy ma on niezłą artykulację i nawet pewną dozę mięsistości. Z kolei góra została wyraźnie złagodzona i stonowana w stosunku do poprzednika i da się jej teraz słuchać bez grzebania w korektorze. Umieszczenie wysokotonowców po bokach ma tę właściwość, że tony wysokie promieniują mocno w bok, co istotnie poszerza scenę dźwiękową, na czym bardzo zyskują filmy.

Niestety, w tej beczce miody jest łycha dziegciu. Piszę „łycha” a nie „łyżka” bowiem ten brak lub przeoczenie zaczyna być w telewizorach Sony normą i to dość irytującą. Mam tu na myśli brak jakichkolwiek trybów dźwięku, które, notabene były w poprzedniku. Przyznam, że nie rozumiem, jak można coś takiego przeoczyć. To po prostu nie pasuje do telewizora z tak wysokiej półki. Przypomnę, że poprzednik miał aż 6 trybów dźwięku.

Czy Sony doda tryby dźwięku w drodze późniejszej aktualizacji oprogramowania? Tego nie wiem, ale bardzo bym chciał, aby tak właśnie się stało.

Nóżka Sony 65XR70
źródło: Sony

Funkcje smart telewizora Sony 65XR70

Sony 65XR70 wykorzystuje platformę sprzętową Bravia 4K AE2 (merak), procesor Mediatek MT5897 (znany też jako Pentonic 1000) oraz system Android 12 w wersji Google TV (65X95L miał w trakcie testu Androida 10 i starszą platformę 4K VH22).

Z telewizorem nie miałem większych problemów: ani razu się nie zawiesił, ani samoczynnie wyłączył, ani nie zresetował. Problemem było stosunkowo powolne pojawianie się menu po naciśnięciu przycisku na pilocie. I tak pasek szybkich ustawień pojawiał się dopiero po 2 i pół sekundach, a czasem nawet po jeszcze dłuższym czasie.

Ponadto podczas „wędrowania” po, dodajmy bardzo rozbudowanym, menu telewizora, zdarzały się opóźnienia i przycięcia, których nie miał poprzednik (tj. 65X95L). Co prawda miał on inną, starszą platformę sprzętową, dla której oprogramowanie dopracowywano przez dobrych kilka lat, ale przecież 65-calowa Bravia 7 nie jest pierwszym telewizorem Sony, który ma „meraka” pod maską. I o ile mogę spowolnienia czy przycięcia wybaczyć prekursorowi tej platformy (tj. 55A95L), to inżynierowie Sony mieli przecież rok czasu na jej dopracowanie i doszlifowanie. Dlaczego tak się nie stało? Tego nie wiem, ale mam nadzieję, że aktualizacja oprogramowania przyspieszy działanie tego wielce zaawansowanego telewizora.

O ogromnym wyborze aplikacji w systemie Android 12 chyba nie trzeba wspominać. Oto lista dostępnych aplikacji:

  • Apple TV
  • Canal+
  • Deezer
  • Disney+
  • Filmbox
  • Max
  • Netflix
  • Player
  • Polsat Box Go
  • Prime Video
  • Rakuten TV
  • SkyShowTime
  • Spotify
  • Tidal
  • TVP Sport
  • TVP VOD
  • YouTube
  • Viaplay

Pomimo zmiany platformy sprzętowej, domyślny odtwarzacz multimediów, pomimo swoich unikalnych funkcji, nadal jest oprogramowaniem niedopracowanym. Co ciekawe, o ile w innych Braviach odtwarzacz ten potrzebował kilkunastu albo nawet kilkudziesięciu minut na zapoznanie się z podłączoną pamięcią USB, to w 65XR70 sytuacja nie była aż tak „różowa”. Okazało się, że nawet po kilku dniach odtwarzacz nie przeczytał do końca zawartości folderu i na każdą próbę wejścia w folder uparcie wyświetlał komunikat „czekaj”. Ja nie miałem tyle cierpliwości, w związku z czym zainstalowałem VLC i problemy zniknęły. I Wam gorąco zalecam to samo.

Oj niedobrze Sony, niedobrze. Bardzo lubię Wasz standardowy odtwarzacz zwłaszcza za unikalne opcje sortowania plików, ale tak dużą jego niedyspozycją się jeszcze nie zetknąłem.

Złącza i interfejsy

Złącza Sony 65XR70
W Sony 65XR70 znajdziecie:
HDMI 1 2.0
HDMI 2 2.0
HDMI 3 2.1 eARC
HDMI 4 2.1

Pełną listę złączy podano w specyfikacji Sony 65XR70.

Deklarowana przez telewizor przepustowość złącz HDMI 2.1 to 48Gb/s i to w dodatku przy 1190 MHz (i tu właśnie 65XR70 ma przewagę nad 65X95L, który miał pułap taktowania równy 600 MHz).

Współpraca z konsolą i komputerem

Sony 65XR70 jest bardzo dobrym telewizorem dla graczy z racji swoich licznych funkcji. Według producenta 65-calowa Bravia 7 udostępnia graczom następujące funkcje:

  • *tryb gry;
  • pasek gracza;
  • automatyczny tryb gry (ALLM);
  • auto HDR tone mapping – automatyczna konwersja tonalna treści HDR (wg producenta: „automatyczne odwzorowywanie odcieni HDR”);
  • auto genre picture mode – samoczynne dobieranie przez telewizor trybu obrazu do rodzaju gry;
  • obsługa VRR (zmiennej częstotliwości odświeżania).

Według danych z EDID (tj. elektronicznej wizytówki telewizora) zakres VRR to 48-120 Hz.

Opóźnienie (input lag) na sygnale 1080p/60 wyniosło 16,8 ms.

Podłączona do testowanego telewizora konsola Xbox Series X tak oto oceniła go pod kątem możliwości współpracy:

Podsumowanie testu Sony 65XR70

Z przodu pod kątem Sony 65XR70
źródło: Sony

Sony 65XR70 to zaawansowany ekran, który oferuje wysoką jakość obrazu zarezerwowaną do niedawna dla flagowych telewizorów Bravia, lecz w dużo bardziej przystępnej cenie. 65-calowa Bravia 7 jest telewizorem ze wszech miar uniwersalnym i sprawdzi się w niemal wszystkich zastosowaniach, a szczególnie w domowym kinie i w jasnych salonach. Polecam zwłaszcza wszystkim tym, którzy nie akceptują wad telewizorów OLED.

Minusy

  • menu działa zbyt wolno
  • konkurenci mają więcej stref
  • Dolby Vision wymaga kalibracji
  • kiepski fabryczny odtw. multimediów
  • zmiana kolorów pod kątem
  • zbyt "plastikowy" pilot

Plusy

  • wysoka naturalność i plastyka obrazu
  • bardzo wysoka jasność
  • czysty niezaszumiony obraz
  • znakomita reprodukcja ruchu
  • bardzo dobra czerń i kontrast (jak na LCD)
  • przyjemne brzmienie
  • bogate multimedia
  • wiele opcji ustawienia nóżek

Ocena redakcji

8/10
PL - Rekomendacja

W teście wykorzystano program Calman firmy Portrait Displays.