Recenzja słuchawek Razer BlackShark V2 – Fenomenalne do gier, niezłe do muzyki

Nowa odsłona słuchawek BlackShark od Razera kontynuuje tradycję wizualnego nawiązywania do lotniczych nausznic. Tym razem producent wczytał się i wsłuchał w prośby fanów marki, wprowadzając do nowego modelu całą górę świetnych rozwiązań. Nie obyło się niestety bez kilku potknięć.

Zawartość opakowania słuchawek Razer BlackShark V2

Po otwarciu ładnego czarnozielonego pudełka słuchawek Razer BlackShark V2 doznałem pierwszego zaskoczenia, i to jak najbardziej pozytywnego. W wysuwanej kartonowej szufladce znalazłem pokrowiec, z którego wnętrza wyciągnąłem wspaniale zabezpieczone słuchawki, mikrofon i kartę dźwiękową USB z wejściem na minijack 3,5 mm.

Razer BlackShark V2 pudełko

Patrząc na wielkość pudełka i jego ciężar nie spodziewałem się, że wszystkie elementy zestawu będą tak dobrze upakowane i chronione przed wszelkimi uszkodzeniami w transporcie. Pod tym względem Razer w swoim najnowszym modelu zawstydził niejednego producenta słuchawek dla graczy. To, co natomiast mogłoby się znaleźć jeszcze w pakiecie, to wymienne pady z ekoskóry. Rozumiem natomiast decyzje producenta o dołączeniu jedynie tych materiałowych, już zamontowanych w słuchawkach, o czym wspomnę przy okazji omawiania wygody.

Jakość wykonania

Trzymając BlackSharki V2 po raz pierwszy w rękach nie byłem przekonany do ich wytrzymałości. Niezwykle lekka konstrukcja, która jednocześnie jest wielką zaletą pod względem komfortu, może być piętą achillesową urządzenia. Drastyczne obniżanie wagi słuchawek może w pewnym momencie doprowadzić do pogorszenia integralności całej konstrukcji. Całe szczęście widać, że Razer nie zdecydował się na absolutne odciążenie słuchawek za wszelką cenę i podjął odpowiednie kroki, aby przy niskim ciężarze były odpowiednio wytrzymałe.

Zacznę w takim razie od pałąka. Jest on całkiem giętki i z zewnętrznej strony obity ekoskórą z nazwą producenta. Wewnętrzna jego część to natomiast oddychająca tkanina wypełniona supermiękką pianką. Oba materiały zostały połączone eleganckim, równym szwem.

Razer BlackShark V2 pałąk i jego obicie

Pałąk łączy się z nausznicami przy pomocy bardzo charakterystycznych uchwytów w formie prętów wchodzących do tłoków. Takie rozwiązanie znacząco obniżyło wagę konstrukcji, jest jednak jednocześnie największą jej wadą. W moim egzemplarzu zmiana położenia nausznic względem pałąka jest bardzo nierównomierna. Raz potrzebowałem sporo siły, aby owe pręty wysunąć, aby po chwili w nieco już innym położeniu swobodnie poruszały się w tłokach, samoistnie z nich wysuwając.

Razer BlackShark V2 druciane uchwyty

Mógłbym na to nawet przymknąć oko, gdyby nie fakt, że cały mechanizm sprawia wrażenie trochę zbyt wątłego i obawiam się o jego żywotność, szczególnie gdy słuchawki będą przykładowo przenoszone w plecaku z innymi rzeczami. Zalecam więc obchodzić się z BlackSharkami V2 delikatnie.

Same nausznice to już pierwsza liga. Lekki, jednocześnie bardzo twardy czarny plastik ma matową fakturę, skutecznie chroniącą przed wszelkimi zabrudzeniami i największym wrogiem każdego ładnego stanowiska gracza, czyli odciskami palców. Obudowy nie są też specjalnie duże, dzięki czemu zakładając słuchawki na głowę, nie wyglądają jak urządzenie do komunikacji prawdziwego, drugowojennego czołgisty. Zgrabna konstrukcja BlackSharków V2 bardzo przypadła mi do gustu.

Razer BlackShark V2 matowe muszle

Na lewej muszli producent umieścił przełącznik wyciszający mikrofon, slot na podłączenie owego mikrofonu i sporą gałkę odpowiadającą za głośność słuchawek. Ten ostatni element był bardzo przydatny, gdy w trakcie gry chciałem na szybko zgłosić dźwięki bez wychodzenia do pulpitu i zabawy z suwakami w systemie. Pokrętło posiada także wyczuwalny skok, znajdujący się w 50% głośności.

Razer BlackShark V2 przełącznik i pokrętło

Odłączany mikrofon został umocowany na niezwykle giętkim pałąku, który łatwo można ustawić w żądanej pozycji. Na koniec wisienką na torcie jest bardzo miękki przewód, który spotkać można raczej w superlekkich myszkach niż w słuchawkach. To ogromna zaleta, gdyż kabel bez żadnych problemów układa się na biurku, w żaden sposób nie wadzi i nie przenosi dźwięków do słuchawek, gdy ociera się o ubranie.

Razer BlackShark V2 przewód

Całość przy niskiej wadze wynoszącej zaledwie 292 gramy przy bliższych oględzinach sprawia dobre wrażenie, chociaż wątłe uchwyty nausznic mogą sprawiać problem po dłuższym użytkowaniu. Rozumiem taki zabieg, wolałbym jednak poświęcić nieco ciężar konstrukcji na rzecz większej wytrzymałości i sztywności.

Komfort użytkowania Razer BlackShark V2

Trzymając w rękach nowe słuchawki Razera nie byłem pewien, czego mogę się po nich spodziewać pod względem wygody. Nigdy nie przepadałem za materiałowymi padami, gdyż niemal zawsze podrażniały moją skórę, a także przez nie cierpiało pasywne wygłuszenie headsetów. Te dwa negatywy jakimś cudem nie występują w BlackSharkach V2.

Dzięki niskiej wadze, supermiękkim padom, świetnemu obiciu pałąka i dobremu naciskowi nausznic do głowy (słuchawki porządnie się trzymały jednocześnie nie ściskając jej) mogłem bez problemu wysiedzieć w BlackSharkach V2 nawet 7 godzin bez przerwy. Co więcej, miękki przewód i taki typ konstrukcji samego headsetu powodował, że wielokrotnie zapominałem, że w ogóle mam coś na uszach, co jest chyba najlepszą rekomendacją dla słuchawek dla graczy.

Razer BlackShark V2 materiałowe pady nausznic

Dodatkowo, co wybitnie mnie zaskoczyło, mają one bardzo dobre pasywne wygłuszenie, a to jest dość niespotykane przy padach materiałowych. Razer wypełnił je specjalną pianką, dzięki której nie dość, że słuchawki są bardzo wygodne, to blokują większość dźwięków otoczenia. Gdy grałem w Call of Duty Modern Warfare i pojawiały się nieco cichsze momenty, to i tak nie byłem w stanie usłyszeć ani działającego zaraz obok mnie sporego wentylatora, ani pytającej mnie o coś narzeczonej.

Oprócz tego materiałowe pady zapewniają wysoki komfort termiczny uszu. Znacznie lepszy przepływ powietrza niż w padach z ekoskóry jest szczególnie przydany latem przy wysokich temperaturach.

Słuchawki Razer BlackShark V2 w grach, filmach i muzyce

Słuchawki BlackShark V2 są kompatybilne z niemal wszystkimi najpopularniejszymi urządzeniami, czyli komputerami klasy PC, Macami, PlayStation 4, Switch, Xbox One, a nawet smartfonami.

Dedykowane oprogramowanie Razer Synapse 3

Aplikacja Razer Synapse 3 to świetny kawałek kodu. Producent zintegrował w niej niemal wszystkie swoje produkty, dzięki czemu korzystając z więcej niż jednego akcesorium spod znaku zielonych węży, możliwe jest sterowanie nimi z poziomu jednego okna. Jest to niesamowicie wygodne i funkcjonalne.

W przypadku słuchawek BlackShark V2 producent udostępnił całkiem sporo przydatnych funkcji. W pierwszej zakładce, nazywającej się SOUND znalazł się tylko suwak do regulacji głośności systemu i lista z wyborem domyślnego urządzenia audio.

Oprogramowanie Razer Synapse 3 Sound

W kolejne zakładce, pod nazwą MIXER producent ukrył opcję włączenia i dostosowania funkcji THX Spatial Audio. To tej funkcji wrócę przy okazji omawiania jakości dźwięku.

Trzecia z zakładek o nazwie ENHANCEMENT skrywa 10-stopniowy equalizer, jego 4 predefiniowane ustawienia i możliwość własnoręcznego dostosowania poszczególnych częstotliwości pod swoje preferencje. Dodatkowo po lewej stronie są 3 suwaki, odpowiadające kolejno za podbicie basów (BASS BOOST), wyrównanie głośności dźwięku (SOUND NORMALIZATION) i zwiększenie klarowności głosu, co w praktyce oznacza podbicie tonów wysokich (VOICE CLARITY).

Ostatnia zakładka na zielonej wstążce, czyli MIC, została przeznaczona do ustawień mikrofonu. Tutaj także znalazł się 10-stopniowy equalizer również z 4 predefiniowanymi ustawieniami. Obok korektora graficznego (po lewej stronie) producent umieścił także suwak dostosowania poziomu nasłuchiwania mikrofonu, podbicie mocy mikrofonu (MIC BOOST) oraz bramkę szumów z suwakiem dostosowującym jej moc.

Pod spodem są także opcje normalizacji dźwięku, podbicia wysokich tonów i automatycznej redukcji szumów otoczenia (odpowiednio Volume Normalization, Vocal Clarity i Ambient Noise Reduction). W trakcie zmieniania ustawień mikrofonu przydatna jest także opcja nasłuchiwania, znajdująca się pod equalizatorem, umożliwiająca słyszenie własnego głosu w czasie rzeczywistym.

Razer Synapse 3 to niezwykle dobrze zaprojektowane oprogramowanie dla graczy. Jest bardzo dobrze przemyślane, proste w obsłudze, umożliwia w łatwy sposób dostosowanie parametrów różnych akcesoriów producenta, a do tego utrzymuje swój własny, rozpoznawalny styl graficzny od lat. To dobrze działająca aplikacja, której nie mam nic do zarzucenia.

Jakość dźwięku

Razer w słuchawkach BlackShark V2 zastosował nowe 50-milimetrowe przetworniki TRIFORCE z tytanową kopułką i powłoką membrany, których wykorzystanie okazało się według mnie strzałem w dziesiątkę. Po pierwsze „Czarny Rekin” V2 brzmi zupełnie inaczej niż wszystkie pozostałe modele słuchawek Razera. Odpalając coraz to kolejne gry i utwory usłyszałem niesamowicie wywarzone, zimne i szczegółowe brzmienie, bliższe słuchawkom studyjnym, a nie akcesorium przeznaczonego raczej dla graczy.

Główny test rozpocząłem od przesłuchania utworów takich zespołów i artystów, jak Linkin Park, Gojira, Pentatonix, Taco Hemingway, Rammstein, Nitro Fun czy Foo Fighters. Bardzo szczegółowe i dobrze spozycjonowane pasma wysokie pozwalały usłyszeć każdy niuans wokalny w utworach rockowych, a także cieszyć się solówkami gitarowymi. Tak samo tony średnie przyjemnie wypełniały nausznice dźwiękami syntezatorów, perkusji czy chórów. Pasmom niskim natomiast z powodu swojego wycofania brakowało nieco mocy, a zabawa z equalizerem przyniosła niewielką poprawę.

Wiedźmin 3 orkiestra

Takie samo odczucie towarzyszyło mi podczas oglądania filmów. Dobrze słuchało mi się ścieżek dźwiękowych w komediach romantycznych, filmach dokumentalnych czy horrorach. Takim Avengersom czy innym Szybkim i Wściekłym brakowało jednak mocy. Nie mogę, tak czy siak, powiedzieć, że byłem rozczarowany występem BlackSharków V2 w produkcjach filmowych.

Prawdziwa zabawa rozpoczęła się, gdy zacząłem sprawdzać po kolei najróżniejsze gry. Na tapetę poszło Call of Duty Modern Warfare 2019, Battlefield 5, Rainbow Six Siege, Wiedźmin 3, A Plague Tale: Innocence, Prey, Dirt Rally, Resident Evil 2 i Company of Heroes. Komunikaty przekazywane przez wojska w CoH’u czy odbijający się od karoserii żwir w Dirt Rally brzmiał nieźle. W takich grach słuchawki sprawdzają się naprawdę dobrze, oferując świetne odwzorowanie wszystkich dźwięków otoczenia. Od wiatru kołyszącego drzewami w Białym Sadzie aż po ciężkie, przerażające odgłosy tłumu zombie w Residencie – wszystko to brzmi po prostu fantastycznie. Tak, jak w przypadku muzyki i filmów, tak i tutaj brakowało mi natomiast pomruków niskich tonów.

Wiedźmin 3 screenshot z gry

Prawdziwe pazury (albo rekinie zęby) BlackShark V2 pokazuje w sieciowych grach FPS, takich jak COD MW 2019, Rainbow Six Siege czy Counter Strike: Global Offensive. O ile w najnowszym Call of Duty liczy się głównie czas reakcji, tak w R6S i w CS:GO równie ważne co szybka ręka jest wsłuchiwanie się w kroki przeciwnika. I to właśnie w tych dwóch ostatnich tytułach nowe słuchawki Razera wręcz królują.

Fenomenalne pozycjonowanie każdego dźwięku z odpowiednim wywarzonym brzmieniem sprawiają, że byłem w stanie dokładnie określić, w którym kierunku jest przeciwnik. Stojąc w rogu sali spotkań na mapie Konsulat w R6S byłem w stanie usłyszeć dźwięk przeładowywanej broni operatorki Ash chowającej się w ubikacji. Tak dobra lokalizacja przestrzenna daje niesamowicie dużą przewagę w grach rywalizacyjnych.

Call of Duty Modern Warfare Screenshot 5 gra

W przypadku Call of Duty Modern Warfare 2019 byłem zachwycony zdefiniowanym przez producenta ustawieniem equalizera, nazywającym się GAME. Podbija on w niewielkim stopniu tony niskie i wysokie. Dzięki temu wystrzały z broni maszynowej w grze, jak i wybuchy C4 czy granatów nabrały szlifu znanego z filmów akcji. Strzelając po raz pierwszy ze snajperki AX50 z założonymi BlackSharkami V2, z włączonym equalizerem i podkręconą głośnością dostałem prawie zawału. Dźwięk tej broni, który przecież słyszałem już wielokrotnie, nabrał niesamowitej mocy, przypominając teraz brzmieniem strzał z bicza wymieszany z uderzeniem pioruna. Cóż za miodność!

Funkcja THX Spatial Audio

Po raz pierwszy z opcją THX Spatial Audio zetknąłem się przy okazji recenzji słuchawek Razer Kraken Tournament Edition. W ich przypadku ta funkcja niesamowicie poprawiała wrażenia słuchowe, rozszerzając scenę, ułatwiając lokalizację dźwięków, a jednocześnie utrzymując wysoką jakość brzmienia. Z perspektywy czasu widzę jednak, że jednocześnie miała ona tendencję do zbytniego podbijania niektórych częstotliwości, przez co po dłuższym ogrywaniu jakiegoś tytułu te sztucznie wzmocnione pasma zaczynały trochę męczyć swoją ciągłą EPICKOŚCIĄ.

Razer BlackShark V2 x-kom AGO i słuchawki
Ekipa x-kom AGO już przesiadła się na słuchawki Razer BlackShark V2

Ta technologia cyfrowego dźwięku przestrzennego jednak dojrzała i została przez Razera i THX dopracowana. Dzięki temu po włączeniu tej opcji i uruchomieniu gry Rainbow Six Siege, która jest obsługiwana przez tę funkcję, otrzymałem wyważone wzmocnienie brzmienia i poszerzenie sceny, a nie Hollywodzkie tworzenie MOMENTU. Efekt dźwięku przestrzennego w nowej wersji THX Spatial Audio przy słuchawkach Razer BlackShark V2 jest delikatny, wręcz subtelny, jednak zdecydowanie zauważalny i poprawia ogólne doznania podczas grania.

Odradzam natomiast korzystanie z tej funkcji podczas słuchania muzyki. Całkowicie zmienia charakterystykę brzmienia i przede wszystkim nie radzi sobie z poprawnym odwzorowaniem instrumentów na wirtualnej scenie.

Jakość mikrofonu

Jakość nagrywanego głosu za pośrednictwem mikrofonu w słuchawkach Razer BlackShark V2 to dość ciekawa sprawa. Przez pierwsze kilka dni testowałem ten element w różnych komunikatorach i grach, gdzie otrzymywałem informacje od graczy, że mikrofon nie brzmi zbyt dobrze. I faktycznie, nagrywając w programie Audacity mój głos bez żadnych włączonych w aplikacji „wspomagaczy” słychać bardzo silną kompresję dźwięku, wręcz miażdżącą tony wysokie i spłaszczającą całe brzmienie.

Postanowiłem więc podłączyć headset do komputera bezpośrednio pod kartę dźwiękową na płycie głównej poprzez gniazdo minijack, pomijając całkowicie dołączoną do zestawu kartę dźwiękową na USB. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że w taki sposób podłączony mikrofon rejestruje głos o niebo lepiej. Zaczął on co prawda zbierać wiele dźwięków otoczenia, można je jednak zniwelować bramką szumów.

Mój głos nabrał teraz dużo pełniejszej barwy. Nie jestem pewien, czy jest to wina oprogramowania, czy elektroniki zawartej w karcie dźwiękowej USB, którą otrzymałem ze słuchawkami. Nie zmienia to jednak faktu, że jeżeli ważna jest dla Ciebie jakość mikrofonu, to lepiej podłączyć BlackSharki V2 bezpośrednio pod komputer poprzez kabel minijack.

Ocena słuchawek Razer BlackShark V2

Nowe, gamingowe headsety przeznaczone do e-sportu wyrastają niczym grzyby po deszczu. Producenci prześcigają się w oferowaniu coraz to bardziej „dopakowanych” słuchawek, chcąc przyciągnąć uwagę graczy krzykliwym wzornictwem, wielokolorowym podświetleniem czy niespotykanymi dotąd w akcesoriach do gier rozwiązaniami, jak aktywna redukcja szumów.

Tymczasem Razer wsłuchał się w głosy fanów, skrupulatnie wczytał się w ich prośby i zaprojektował produkt, który byłby w stanie obronić się sam nawet bez kampanii marketingowej. Słuchawki BlackShark V2 zdecydowanie wyróżniają się w portfolio tego producenta, nie ma jednak niestety róży bez kolców.

Zastosowanie prętów i tłoków jako uchwytów na nausznice świetnie wygląda i obniża wagę konstrukcji, nie sprawia jednak wrażenia trwałego rozwiązania. Poza tym wysuwanie ich nie jest płynne i trochę irytuje. Jakość mikrofonu po podłączeniu słuchawek pod komputer poprzez dołączoną do zestawu kartę dźwiękową pod USB pozostawia także wiele do życzenia.

Na tym jednak wady BlackSharków V2 się kończą. Niebywale lekka konstrukcja, w połączeniu z miękkim obiciem pałąka i bardzo miękkimi padami sprawiają, że są to jedne z najwygodniejszych słuchawek, z jakich korzystałem. Dodatkowo zastosowanie materiałowego obicia padów pomaga w utrzymaniu komfortowej temperatury uszu.

Razer BlackShark V2 miniaturka

Lekki i bardzo giętki przewód z łatwością układa się na biurku i nie wadzi. Matowe wykończenie całej konstrukcji skutecznie odstrasza wszelkie odciski palców. Odpinany mikrofon (po podłączeniu go bezpośrednio do komputera poprzez minijacka) brzmi bardzo przyzwoicie, a przełącznik do jego wyciszania na lewej muszli i pokrętło do regulacji głośności są funkcjonalne i przydatne.

To, co najbardziej mnie zachwyciło w Razer BlackShark V2 to ich gra. Jakość dźwięku stoi na niesamowicie wysokim poziomie, oferując bardzo wyważone i fenomenalnie szczegółowe brzmienie. Świetna reprodukcja wysokich i średnich tonów wraz z ich pozycjonowaniem w przestrzeni sprawia, że nowa propozycja Razera wybitnie dobrze sprawdza się w sieciowych grach rywalizacyjnych.

Wspaniałe wrażenia słuchowe w grach podnosi dodatkowo technologia THX Spatial Audio, która poprawia lokalizację dźwięków. Ta funkcja działa na razie tylko w niektórych tytułach, warto mimo to chociaż ją wypróbować. Dopełnieniem przyjemnych doświadczeń jest świetne, funkcjonalne i proste w obsłudze oprogramowanie Razer Synapse 3.

Ostatecznie muszę przyznać, że bardzo polubiłem nowe BlackSharki za wygodę, lekkość i jakość dźwięku. Są to słuchawki skrojone na miarę, perfekcyjnie dopasowane do konkretnego użytkownika, czyli gracza-entuzjasty, dla którego komfort jest równie ważny co dające przewagę w grach brzmienie. Kosztują sporo, są jednak warte każdej złotówki.

Razer BlackShark V2


Minusy

  • źle trzymające i wątłe uchwyty nausznic
  • słaba jakość mikrofonu (karta dźwiękowa USB)

Plusy

  • świetna jakość wykonania
  • odporność na zabrudzenia
  • lekka konstrukcja
  • miękki przewód
  • wysoka wygoda nawet przy długich posiedzeniach
  • jakość mikrofonu (mini-jack)
  • fenomenalne, wywarzone brzmienie w grach
  • oprogramowanie Razer Synapse 3

Ocena:

8/10
PL - Rekomendacja