Recenzja Huawei Y6s – czy tani smartfon od tego producenta może być dobrym wyborem?

Jeszcze 2-3 lata temu nikomu nie polecałbym kupowania smartfona za mniej niż 1000 lub nawet 1500 złotych. W większości przypadków nie miały one prawa działać chociażby przyzwoicie. Duże firmy na szczęście zrozumiały, że nie każdy potrzebuje flagowca i zaczęły robić ciekawe urządzenia za relatywnie niewielkie pieniądze. Takim właśnie telefonem ma być Huawei Y6s, więc postanowiłem to sprawdzić.

Huawei Y6s – pierwsze wrażenia

Patrząc na zestaw sprzedażowy, śmiało mógłbym powiedzieć, że co być musi, to jest. W pudełku oprócz telefonu znajdziecie, garść dokumentów, ładowarkę (5V i 1A), kabel micro USB oraz kluczyk do karty SIM. Zestaw całkowicie standardowy.

Niby nie najmniejszy, a jednak…

Konrad sprzed roku zlinczowałby mnie za te słowa, ale muszę przyznać, że Huawei Y6s całkiem dobrze leży w ręce. Mimo ekranu o przekątnej 6,09” i nie tak małych wymiarów (156,28 x 73,5 x 8,0 mm) nie czułem, że mam do czynienia ze sprzętem nieporęcznym. Martwiłem się nieco faktem, że plecki są płaskie – co przeważnie utrudnia wygodny chwyt dużego urządzenia – ale na szczęście krawędzie są lekko zaokrąglone, co pomaga przy korzystaniu z niego.

W tym miejscu czuję się w obowiązku wspomnieć, że model ten jest dość lekki, ponieważ waży 150 gramów. Ma to spory wpływ na codzienne użytkowanie, gdyż bez problemu możemy manewrować urządzeniem między palcami, chociażby przerzucając je na bok, gdy chcemy zrobić zdjęcie. Nawet taki fanatyk małych smartfonów jak ja nie może specjalnie przyczepić się do jego poręczności, więc jest dobrze.

Huawei Y6s plecki

Plastikowo do bólu

Na tej półce cenowej (749 złotych na starcie, tzn. początek 2020) nie ma co oczekiwać cudów, szczególnie jeśli jest to sprzęt dużego producenta. Huawei Y6s został wykonany z plastiku i nawet nie będę próbował ukrywać, że można go pomylić z droższym materiałem. Już od pierwszego dotyku czuć, że jest to średniej klasy tworzywo sztuczne i nic więcej.

Czy to źle? Z jednej strony mniejsze firmy wypuszczają na rynek zdecydowanie lepiej wykonane smartfony za podobne pieniądze, ale z drugiej jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało. Po prostu czułem, że jest to średniak i tyle. Plusem jest fakt, że plastik zdecydowanie lepiej zniesie upadek niż szkło.

Kiedy piszę te słowa używam telefonu od kilku dni i już pojawiły się na nim pierwsze, małe zarysowania. Obawiam się, że bez szkła czy etui, nawet normalne użytkowanie może znacząco wpłynąć na wygląd tego Huaweia Y6s. Na szczęście nie zauważyłem żadnego skrzypienia czy trzeszczenia, smartfon jest dobrze spasowany. Oczywiście ślady palców zostają na nim już od pierwszego muśnięcia, a i inne zabrudzenia widać na nim wyjątkowo mocno.

Układ przycisków i złącz, jest raczej standardowy: prawa strona to głośność i włączanie, a lewa – slot na kartę SIM (2 x nanoSIM oraz 1 x microSD). Na dolnej krawędzi umiejscowiono głośnik i micro USB, a na górze jest mini jack.

Huawei Y6s plecki

Plastik, ale wersji metalik?

Pod względem wyglądu, smartfon ten niespecjalnie wyróżnia się z tłumu. Przód urządzenia to zauważalna ramka z wcięciem na aparat u góry oraz sporą bródką na dole z logo Huawei. Na tylnym panelu układ elementów jest standardowy, tzn. znajdziecie tam aparat, czytnik linii papilarnych, logo oraz potrzebne napisy.

W tym miejscu muszę wspomnieć o dwóch rzeczach. Pierwszą jest aparat główny, który wydaje mi się dość tandetny. Możliwe, że to tylko moje wrażenie, ale gdy na niego patrzę, na myśl przychodzą mi urządzenia z najniższej półki. Drugą jest wygląd plecków w wersji czarnej, którą dostałem do testów. Kolor ten przemieszany jest z brokatowymi, mieniącymi się elementami, co prezentuje się całkiem ciekawie. Od razu skojarzył mi się z lakierami metalik.

Ekran Huawei y6s

Ekran nie porywa, ale nie jest zły

Huawei Y6s ma 6,09” ekran IPS o rozdzielczości HD+ (1560 x 720 px), zagęszczeniu pikseli na poziomie 282 ppi i proporcjach 19,5:9. Zajmuje on jakieś 79,2% przedniego panelu.

Wyświetlacz w tym smartfonie jest moim zdaniem w porządku. Tak naprawdę ciężko jest się do czegoś przyczepić, ponieważ kolory są nasycone, a jasność wystarcza nawet w słoneczne dni. Nie zauważyłem spadku jakości obrazu po odchyleniu tego Huaweia i śmiało mogę powiedzieć, że kąty widzenia również są zadowalające.

Część osób może narzekać na rozdzielczość HD+, ale moim zdaniem nie jest to wada. Dzięki mniejszej liczbie pikseli bateria starcza na dłużej, a i procesor wraz z układem graficznym nie mają tyle pracy. Można również ustawić temperaturę barwową wyświetlanego obrazu oraz została dodana opcja ochrony wzroku, czyli filtr światła niebieskiego.

Zdecydowanie nie jest to wyświetlacz wybitny, ale jak na telefon za około 700 złotych (początek 2020 roku), jest całkowicie zadowalający.

Huawei Y6s przedni panel

A jak jest z parametrami?

Wydajność zaskakująco na plus

Na pokładzie Huawei’a Y6s znajdziecie 8-rdzeniowy procesor MediaTek MT6765 Helio P35, układ graficzny PowerVR GE8320, 3 GB pamięci RAM oraz 32 GB pamięci wbudowanej, którą można rozszerzyć za pomocą karty microSD o maksymalnej pojemności 512 GB.

Zdecydowanie nie jest to specyfikacja z wyższej półki, ale w danym budżecie jest całkiem rozsądna. Podczas codziennej pracy sprzęt działa sprawnie i zacięcia są sporadyczne. Trzeba się jednak liczyć z tym, że większość aplikacji czy funkcji uruchamia się z zauważalnym opóźnieniem. Pamięć RAM nie najgorzej radzi sobie z trzymaniem 1 czy 2 mniej wymagających aplikacji. Niestety jeśli będziecie korzystać z czegoś bardziej zasobożernego, musicie liczyć się z tym, że za każdy razem zobaczycie ekran ładowania.

Na tym smartfonie bez problemu zagracie też w mocniejsze gry, jak Injustice 2 czy Asphalt 9. Rozgrywka była płynna, ale wszystkie elementy interfejsu wczytywały się dość powoli. Musicie liczyć się również z tym, że zaawansowane produkcje obniżą ustawienia graficzne, przez co nie wyglądają one tak dobrze, jak na lepszych urządzeniach. Oczywiście musiałem sprawdzić moje ukochane Pokemon GO i podobnie jak przy reszcie tytułów, tak i tutaj jest grywalnie, choć można zauważyć mniejszą wydajność.

Jak już od kilku testów wiecie, nie jestem zwolenników benchmarków, ale to w miarę obiektywny wyznacznik mocny urządzenia, więc je również wrzucam:

Nie miałem żadnych problemów z GPS-em, łącznością LTE czy połączeniami głosowymi. Niestety w tym smartfonie nie ma NFC, co oznacza, że nie można nim płacić zbliżeniowo.

Nakładka Huaweia mnie nie przekonała

Nakładka systemowa Huaweia ani mnie ziębi, ani grzeje. Wizualnie jest całkiem w porządku, choć nie jestem w stanie powiedzieć o niej dużo więcej. Jest ona po prostu nieco nijaka, ale zakładam, że może to być kwestia gustu.

Elementem, który nie do końca mi odpowiadał, była liczba zainstalowanych na starcie aplikacji. Oprócz standardowych rozwiązań Google’a – tak, ten model ma pełne wsparcie amerykańskiej firmy, co oznacza, że można korzystać z jej usług – na Huaweiu Y6s znajdziecie sporo produkcji chińskiej korporacji. Jedną z ważniejszych jest AppGallery, czyli sklep z aplikacjami niezależny od Google.

Oprócz tego jest masa mniej lub bardziej przydatnych tworów, jak chociażby Booking.com, Amazon Shop, HiCare, Motywy, Tryb Impreza, Pogoda, Phone Clone, Pliki i jeszcze kilka innych. Część dubluje się z aplikacjami twórców Androida, a część bez większego problemu można znaleźć w sieci. Czasem dobrze wszystko mieć wgrane na starcie, ale przy tańszych urządzeniach wolę odwrotne podejście. Po prostu zdecydowanie lepiej jest nie obciążać pamięci czy systemu niepotrzebnie.

Poniżej możecie zobaczyć wygląd nakładki systemowej oraz niektóre funkcje, jak chociażby opcje personalizacji:

Testowy egzemplarz pracował na Androidzie 9 oraz EMUI 9.1.0. Poprawki bezpieczeństwa były z 6 października (test piszę w drugiej połowie stycznia).

Bateria dość przeciętna

Huawei Y6s ma ogniwo o pojemności 3020 mAh, co powinno dać przyzwoite rezultaty przy założeniu, że ekran ma rozdzielczość jedynie HD+. Z moich obserwacji wynika, że jeden cały dzień nie stanowi większego problemu, ale to raczej maksimum możliwości dla tego urządzenia. Raczej nie macie co liczyć na lepsze wyniki, chyba że naprawdę mocno ograniczycie korzystanie z urządzenia.

W opcjach baterii jest też dostępnych kilka trybów, jak chociażby oszczędzania czy ultra oszczędzania. Jak łatwo można się domyślić, ograniczają one możliwości i wydajność, na rzecz dłuższego czasu pracy. Jest również dostępny tryb wydajności, który nieco skraca działanie na jednym ładowaniu, ale podnosi moc. Może to okazać się przydatne przy grach czy w chwilach, gdy będziemy musieli korzystać z kilku aplikacji.

Huawei Y6s głośnik

Tylko jeden głośnik, ale dość mocny

Smartfon Huawei’a został wyposażony w jeden głośnik, który znajduje się na dolnej krawędzi. Co ciekawe, wcięcia na obudowie są po dwóch stronach portu micro USB, ale jeden z nich jest atrapą. Jest to o tyle problematyczne, że raczej łatwo można zasłonić jeden z głośników.

Audio jest dość głośne, choć przy maksymalnym poziomie jego jakość nie jest najlepsza. Muzyka nieco charczy, a ponadto nie ma też mocy, tzn. głębszego brzmienia.

Muszę jeszcze wspomnieć o tym, że głośnik do rozmów mógłby być nieco głośniejszy, ponieważ będąc w centrum miasta mocno musiałem się wsłuchać, żeby zrozumieć odbiorcę. W każdym innym scenariuszu było dobrze.

Bezpieczeństwo to spory plus tego modelu

Pod tym względem smartfon chińskiej firmy jest naprawdę solidnym urządzeniem na danej półce cenowej. Czytnik linii papilarnych działa szybko i sprawnie. Ponadto nigdy nie zdarzyło się, żeby Huawei Y6s nie odczytał mojego palca.

Drugim ze sposobów jest rozpoznawanie twarzy, które również działa bardzo dobrze. Przeważnie telefon poznawał mnie w czasie nie dłuższym niż sekundę lub dwie. Co istotne, nawet w gorszych warunkach ta funkcja działała, choć oczywiście nieco wolniej.

Huawei Y6s aparat

Aparat potrafi zrobić dobre zdjęcie, ale…

Przez wiele lat jedną z największych bolączek tanich urządzeń był dość słaby aparat. Huawei jest w ostatnim czasie prawdziwym innowatorem w tej kwestii, ale czy to oznacza, że budżetowiec również może robić świetne zdjęcia?

Model Y6s został wyposażony w jeden, 13 Mpix aparat z przesłoną f/1.8, lampą błyskową LED oraz PDAF (detekcją fazy). Na przednim panelu wykorzystano 8 Mpix matrycę ze światłem f/2.0. Ponadto smartfon ten doczekał się w trybie pro kilku funkcji znanych z droższych urządzeń, jak chociażby możliwości ustawienia czasu naświetlenia, ISO czy balansu bielu. Oczywiście musicie wiedzieć, że nie znajdziecie tutaj tylu opcji, co we flagowych urządzeń tego producenta.

Zdjęcia dzienne

Zdjęcia dzienne są dość wyraźne, mają zadowalającą ilość szczegółów i przy bardzo dobrych warunkach wypadają w miarę atrakcyjnie. Niestety fotografie bywają przepalone, a w ciemniejszych partiach często trudno dostrzec cokolwiek. Problemem są również bardzo płaskie kolory, a smartfon czasem nie radzi sobie z ustawianiem ostrości.

Zdjęcia nocne

Huawei Y6s zdecydowanie nie jest urządzeniem dla nocnych marków, którzy uwielbiają spacery. Zdjęcia zrobione po zmroku są mocno zaszumione i mają mało szczegółów. Ponadto kolory i ostrość nie są najlepsze. Zresztą, sami możecie zobaczyć, jak się prezentują:

Selfie

W przypadku zdjęć przednim aparatem brakuje ostrości i szczegółów, a kolory również nie są idealne.

Filmy

Filmy można nagrywać w 30 klatkach na sekundę, a do wyboru jest rozdzielczość: HD lub FHD. Nagrania są mało szczegółowe, nie mają żadnej stabilizacji i bywają dość ciemne, przez co wyglądają raczej mało atrakcyjnie. Na plus można zaliczyć fakt, że aparat całkiem szybko łapie ostrość.

Ocena Huawei’a Y6s – czy warto go kupić?

Huawei Y6s to moim zdaniem całkiem ciekawa opcja dla mniej wymagających użytkowników, ale nie pod każdym względem. Jego największe zalety to dość wydajna praca jak na tę półkę cenową, dual SIM, szybki czytnik linii papilarnych i sprawnie działające odblokowywanie twarzą oraz całkiem spora poręczność. Jeśli szukacie taniego i wygodnego w użytku urządzenia, może to być dobry wybór.

Po drugiej stronie jest taki sobie aparat, brak NFC, jedynie micro USB, szybko brudzącą i rysująca się obudowa oraz przeciętna bateria. Oznacza to tyle, że przez brak płatności zbliżeniowych, Huawei Y6s może być nieciekawym wyborem dla ludzi młodych. Zdecydowanie nie nadaje się również dla początkujących pasjonatów fotografii.

Reszty elementów nie mogę zaliczyć ani na plus, ani na minus. Huawei zrobił pod wieloma względami solidnego średniaka, który nie odstaje od konkurencji.

Huawei Y6s tylny panel

Najważniejsze dla mnie jest to, że podczas testów nie mogłem specjalnie narzekać na tego smartfona, gdyż on po prostu działał. Czasem co prawda kusiło, żeby przesiąść się na coś z wyższej półki, ale gdybym miał tutaj lepszy aparat, spokojnie mógłbym korzystać z niego dłużej.

Warto jednak wiedzieć, że na tej półce cenowej wybór jest ogromny i Huawei Y6s nie dla każdego będzie najlepszym urządzeniem. Spokojnie znajdziecie coś z lepszym aparatem, baterią czy ekranem. Model ten po prostu będzie całkiem solidnym wyborem, gdyż ustrzegł się poważniejszych wad.

Minusy

dość przeciętny aparat, szczególnie w nocy
brak NFC
szybko brudząca i rysująca się obudowa
przeciętny czas pracy na jednym ładowaniu
głośnik, który łatwo można zasłonić
głośnik do rozmów mógłby być głośniejszy

Plusy

+ zadowalająca wydajność jak na tę półkę cenową
+ dual SIM oraz osobny slot na kartę microSD
+ szybki czytnik linii papilarnych
+ sprawnie działające odblokowywanie twarzą
+ całkiem spora poręczność