Recenzja Huawei MatePad 11. Czy ten nowy tablet ma szansę namieszać na rynku?

MatePad 11 to najnowszy tablet od Huawei. Mamy w nim HarmonyOS, bardzo mocny procesor Qualcomm Snapdragon 865 znany z zeszłorocznych flagowców oraz wyświetlacz LCD z odświeżaniem 120 Hz. Do tego producent dorzuca klawiaturę oraz rysik. Taki zestaw, ale i już sama specyfikacja zapowiada bardzo atrakcyjny produkt. Jak jest w rzeczywistości? Czy Huawei MatePad 11 namiesza na rynku tabletów?

Unboxing i wygląd Huawei MatePad 11

Unboxing, czyli po naszemu odpakowywanie, jest jedną z najprzyjemniejszych czynności, gdy kupujemy coś nowego. Może to dlatego, że mimo iż wiemy, co jest w środku, przypomina to rozpakowywanie prezentów. No a prezenty lubi dostawać chyba każdy. Ja w takim „prezencie” otrzymałam teraz do testów tablet Huawei MatePad 11 i standardowo nie mogłam doczekać się, co zobaczę w środku.

Moja ciekawość była podsycona także tym, że testowałam jego poprzednika, czyli Huawei MatePad 10 i pracowało mi się z nim całkiem nieźle.

______________________________________________

Sprawdź:

Tym razem radość była jeszcze większa, bo do rozpakowania miałam nie tylko sam tablet, ale także Huawei Magnetic Keyboard, M-Pencil (choć Wy do MatePada 11 otrzymacie nowszą wersję – M-Pencil 2) oraz myszkę Bluetooth Mouse.

Zacznijmy jednak od krótkiego omówienia zawartości pudełka z tabletem. W starannie zapakowanym opakowaniu, którego design nic się nie zmienił, otrzymałam ładowarkę 18W , przewód USB-A/USB-C oraz przejściówkę USB-C/Jack. W osobnych opakowaniach otrzymałam, rysik, klawiaturę oraz myszkę.

opakowanie MatePad11

Ważący 485 gramów o grubości 7,25 milimetra Huawei MatePad 11 z wyglądu mocno nawiązuje do poprzednich modeli z tej serii. Tablet otrzymałam w kolorze Matte Gray. To bardzo „Huaweiowy” kolor, mimo że producent lubi różnie nazywać odcienie swoich sprzętów, często są to właśnie odcienie grafitu i granatu. Niestety ten mat dość mocno się palcuje, ale jest to cecha wspólna wszystkich tabletów Huawei, które do tej pory testowałam.

Przyglądając się dalej konstrukcji nie zobaczymy tu nic zaskakującego. Z tyłu tabletu znajduje się moduł aparatu i lampy błyskowej, a na samym środku srebrne, wklęsłe logo Huawei. Z boku urządzenia znajdują się klawisze głośności, z drugiej strony slot na kartę microSD, u góry mamy przycisk zasilania oraz maskownice głośników, które znajdziemy też na dole, tam po środku jest też port USB-C.

Chyba największą różnicą i zarazem zaletą, jeśli chodzi o konstrukcję jest grubość MatePada 11, która wynosi tylko 7,25 milimetra, przez co tablet jest naprawdę poręczny i z wyglądu od razu przypomina sprzęt z wyższej półki. Tym bardziej, że całość wykonana jest bardzo solidnie. Przyciski są wygodne w użytkowaniu, a ten od zasilania ma dodatkowo czerwony akcent.

MatePad 11 - wygląd


Akcesoria znacznie poprawiają jakość pracy na MatePadzie 11

Praktycznie do samego końca nie wiadomo było, czy do MatePada od razy otrzymywać będziemy klawiaturę i rysik. Teraz już wiadomo, że na polskim rynku klienci również otrzymają taki zestaw, a to sprawia, że można naprawdę wróżyć temu sprzętowi sukces.

M-Pencil

MatePad 11 obsługuje ołówek M-Pencil firmy HUAWEI, który rozpoznaje 4096 stopni nacisku, ma szybką reakcję 2 ms i ładuje się z tabletu za pomocą magnetycznego uchwytu. 

Troszkę przeszkadzało mi to, że aby ładować rysik, trzeba przymocować go dokładnie w jednym miejscu. Jednak instrukcja pojawiająca się na ekranie jest pomocna, a z pewnością z czasem montowanie rysik, by go naładować, wchodzi w krew i dzieje się to już bardziej intuicyjnie.

Jak korzysta się z rysika? Bardzo przyjemnie, choć momentami natrafiłam na jakieś drobne opóźnienia. Nie wiem jednak, czy wynikały one z błędów po stronie sprzętu, czy tego, że musiałam się przyzwyczaić do jego obsługi.

Dzięki M-Penowi praktycznie nie musimy w ogóle dotykać ekranu palcami. Przy zakupie MatePada 11 otrzymujecie nowszą wersję rysika, czyli M-Pen 2, który na swoim korpusie na ukryte przyciski dotykowe jeszcze bardziej usprawniające pracę. Ja jednak otrzymałam wcześniejszy model Pena, ale także praca z nim była bardzo przyzwoita. Tekst odręczny można łatwo przekonwertować na tekst maszynowy i wstawić do żądanej aplikacji.

Ponadto rysikiem można pisać wszędzie tam, gdzie jest pasek adresu lub pole tekstowe, w tym to w przeglądarce. Można też rysować i pisać na filmach w aplikacji Filmora, która jest preinstalowana na tablecie, a także wykonywać obliczenia za pomocą aplikacji My Script Calculus. W Notatniku można także tworzyć listy za pomocą Bullet Pointów i palety cyfrowych pisaków, z ołówkiem, długopisem, markerem i gumką, a także wyborem kolorów. 

Klawiatura Huawei Smart Magnetic Keyboard

Kolejnym elementem, który bardzo ułatwia pracę jest klawiatura Huawei Smart Magic Keybord. Jest ona także dołączona do tabletu, za co producentowi należą się ogromne brawa. Razem z rysikiem tworzą bowiem zestaw, który sprawia, że jest to sprzęt naprawdę wszechstronny i każdy, bez dodatkowych kosztów, może wybrać najbardziej odpowiedni dla siebie sposób obsługi tabletu.

Klawiatura łączy się z tabletem niemal natychmiast przez Bluetooth. Mocuje się ją magnetycznie i posiada dwa kąty pochylenia: 55 i 65 stopni. Ma 5 rzędów klawiszy, dość mały przycisk spacji i ma elegancki wygląd zewnętrzny. Klawisze są zaokrąglone, małe, ale rozmieszczone odpowiednio szeroko, także trudno o niechciane, przypadkowe kliknięcia. Mamy tam również przycisk FN dla dodatkowych funkcji. 

Oprócz tego, że możemy wygodnie pisać maile i wiadomości, klawiatura oczywiście pełni także funkcję etui chroniącego tablet.

MatePad klawiatura

Myszka Huawei Bluetooth Mouse

Skoro otrzymałam wraz z tabletem myszkę od Huawei, o niej też opowiem kilka słów. W zasadzie wszystko co mma o niej do powiedzenia jest pozytywne: wygodnie leży w dłoni, zapewnia płynną pracę, a do tego wygląda naprawdę atrakcyjnie i zgrabnie. Jeśli zatem chcecie z tabletu korzystać jak z laptopa, taka myszka może Wam się przydać, a ta od Huawei’a sprawdza się doskonale.

Aparat radzi sobie całkiem nieźle

Chociaż robienie zdjęć to nie jest funkcja, z myślą, o której kupuje się tablet, to nie wyobrażałam sobie nie przetestować możliwości aparatu w Huawei MatePad 11, a w zasadzie jego aparatów: przedniego i tylnego. Tak naprawdę tylni należy traktować w kategoriach mniej praktycznego dodatku, z którego można skorzystać, kiedy nie mamy nic innego pod ręką.

W przeciwieństwie do niego dużo łatwiej wyobrazić sobie wykorzystanie przedniej kamery. Szczególnie teraz, kiedy rozmowy wideo stały się tak popularne.

No dobrze, ale co tutaj ma do zaoferowania MatePad 11? Na jego pleckach znajduje się aparat o rozdzielczości 13 Mpix. Kamera przednia to 8 Mpix.

Żaden z nich z pewnością nie zastąpi aparatu w smartfonie, czy dobrej kamerki internetowej, ale czy zapewniają chociażby podstawowe wymagania. Sprawdźcie sami. Oto efekty:

Jak widać, zdjęcia są trochę nudne, bez głębi kolorów. Jednak jakość może pozytywnie zaskakiwać. Za to przednia kamera niestety nie zachwyca, zdjęcia nie przedstawiają zbyt wielu szczegółów. Chociaż oczywiście do rozmowy wideo nie potrzebujemy przecież jakości studyjnej.

Zresztą widać, że sam producent nie dokłada w kwestii aparatu i jego obsługi szczególnych starań, co widać choćby po tym, że dostajemy tylko podstawowe funkcje. Np. ani z przodu, ani z tyłu nie mamy trybu portretowego, co w tych czasach jest jednak już pewnym standardem,  jednak jak już wspominałam, używanie tabletu do robienia zdjęć nie jest popularną praktyką ze względu na rozmiar tego typu urządzeń. Nic dziwnego, że na tym elemencie Huawei, ale tak naprawdę i wszyscy inni producenci, chcą zaoszczędzić

MatePad 11 aparat

Głośniki – Harman Kardon jak zawsze robi robotę

Tablet Hueawei MatePad 11 podobnie jak jego poprzednik ma służyć do różnych zadań, w tym do rozrywki. Z pewnością głośniki zaprojektowane i skalibrowane z ekspertami inżynierów dźwięku z Harman/Kardon są tu wielkim atutem, bowiem dźwięk, który z nich się wydobywa jest naprawdę na bardzo dobrym poziomie.

Zatem, jeśli chodzi o tablet służący do rozrywki jest naprawdę mocnym kandydatem. Dźwięki z filmów, gier, słuchanie muzyki – wszystko tu brzmi dobrze, a dźwięk wypełnia pomieszczenie i zapewnia satysfakcjonujący efekt niezależnie od treści.

Wydajność i oprogramowanie

Wydajność procesora Snapdragon 865 zachwyca

Czas na test mocy, a jest tu co testować, bowiem w swoim wnętrzu Huawei MatePad 11 skrywa procesor Snapdragon 865, znany już z flagowców z 2020 roku. Mamy tu zatem do czynienia z ośmiordzeniowym procesorem 7 nm, taktowanym zegarem 2,84 GHz oraz procesorem graficznym Adreno 650. Na dokładkę mamy 6 lub 8 GB RAM-u i 64 lub 128 GB pamięci, a także gniazdo microSD.

Jak to wszystko spisuje się w praktyce? Jednym słowem: doskonale. Jak zwykle przetestowałam jego możliwości między innymi w grze Asphalt 9, bo tam doskonale widać dynamikę i płynność. W tablecie nie doświadczymy lagów, zacinania, zawieszania. Podczas gry wszystko działało płynnie i odznaczało się doskonałymi szczegółami.

Jeśli chodzi o wydajność, mamy tutaj naprawdę sprzęt najwyższej klasy.

Harmony OS i wyszukiwarka Petal

Huawei MatePad 11 to pierwsze urządzenie z dużym ekranem działające z systemem HarmonyOS 2.0. Niektórym wyglądem przypomina on Androida, niektórym iOS. Moim zdaniem HarmonyOS 2.0 ma po prostu tę samą koncepcję, co każdy nowoczesny system operacyjny: ekran główny, kanał wiadomości po lewej stronie, część rozwijaną z powiadomieniami i szybkimi ustawieniami. Jest boczny pasek z aplikacjami, który można otwierać w osobnej „bańce” i przesuwać po ekranie.

Możesz sterować oknami za pomocą przeciągnięć, a aplikacje na pulpicie są posortowane w kategorie. W ustawieniach jest ciemny motyw, możliwość dostosowania rozmiaru czcionki i skali obrazu. Możemy ustawić kolory na „Natural Tone”, aby pozbyć się wspomnianej powyżej czystej i intensywnej bieli. Kolory można ustawić na Normalne lub Żywe, a temperaturę kolorów na Domyślne, Ciepłe lub Zimne.

Wszystko działa intuicyjnie i trudno mi sobie wyobrazić, że ktokolwiek może mieć problem z obsługą tego systemu, nawet mając go pierwszy raz w rękach.

Wciąż oczywiście nie mamy usług Google. To oznacza m.in., że brakuje Play Store, Gmaila, Google Maps, Google Search, YouTube, Ubera, ani niektórych aplikacji bankowych. Zamiast tego mamy Huawei AppGallery , która rośnie w liczbę aplikacji, ale także Wyszukiwarkę Petal, która często ratuje sytuację.

Petal Search pozwala znaleźć pakiety APK dla aplikacji w sieci — są to w zasadzie pliki aplikacji, które instalujesz samodzielnie. Wystarczy, że wpiszemy nazwę aplikacji za pośrednictwem Petal, a będziemy mogli ją zainstalować za pośrednictwem jednej z kilku witryn internetowych innych firm.

Dzięki temu można pobrać zdecydowaną większość aplikacji, z których korzystamy na co dzień, jak np. Facebook, Twitter i Instagram, Spotify i Netflix.

Należy pamiętać o kilku rzeczach dotyczących tego obejścia, np. o tym, że wiele aplikacji multimedialnych, takich jak Netflix, z jakiegoś powodu pozwala nam przesyłać strumieniowo multimedia tylko w stosunkowo niskiej rozdzielczości.

Popularne programy stopniowo dostosowują się do nowego systemu operacyjnego. Jednak nie wszystkie wspierają jeszcze tryb poziomy. Poza tym dla niektórych wciąż największym problemem może być brak dostępu do płatnych aplikacji premium, a to może być np. powodem, dla którego nie każdy może traktować MatePada jako sprzęt służący do pracy.

Warto także wspomnieć, że na tablecie mamy także Mapy Petal, które mają być alternatywą dla Map Google i Map Apple, chociaż jeszcze im nie dorównuje. Mamy też aplikację Health służącą do zapisywania danych o śnie, stresie, pulsie, saturacji tlenowej, pobieranych z zegarków oraz Notatnik, czyli oczywiście aplikację do robienia notatek. Oprócz tego Optimizer skanuje urządzenie w poszukiwaniu wirusów i czyści zasoby, a Kids Corner zamienia tablet w sprzęt dla najmłodszych, o czym więcej pisałam w recenzji Huawei MatePad T8.

Doskonały ekran 120 Hz

Na sam koniec kilka słów o ekranie i jakości wyświetlanego na nim obrazu. Huawei MatePad 11 ma ekran wysokiej jakości, co da się zauważyć od pierwszej chwili. Mamy tu ekran o przekątnej 10,95 cala, IPS LCD o rozdzielczości 2560 x 1600 pikseli , gęstości 275 PPI i współczynniku body-to-screen 86%. Posiada kalibrację DCI-P3, częstotliwość odświeżania 120 Hz i certyfikat TUV Rheinland dla niskiej emisji niebieskiego światła w celu ochrony oczu.

O podstawowych ustawieniach wyświetlacza i ekranu pisałam już wyżej, jednak warto zauważyć także, że na tablecie jest też Inteligentna rozdzielność ekranu, gdzie rozdzielczość można ustawić automatycznie, a częstotliwość odświeżania jest dynamiczna, zmieniająca się w zależności od treści wyświetlanej na ekranie. Można również to zmienić na 120 Hz (wysoki) i 60 Hz (standardowy), oszczędzając baterię w tym drugim przypadku. 

Szczegóły są znakomite, dzięki wysokiej rozdzielczości kolory są żywe, ale nie są przesadzone. Kontrast jest naprawdę w porządku. Przeglądając na podwórku różne treści w ciągu dnia, nie miałam żadnych większych problemów z ich czytelnością.

Podczas wspomnianej gry Asphalt 9 czuć płynność i responsywność panelu 120 Hz. Jednym słowem doskonały ekran, szczególnie, że mówimy o LCD. 

Podsumowanie: MatePad 11 nie rozczarowuje

Jak w kilku słowach oceniam działanie tabletu MatePad 11 po kilku dniach testowania? Uważam, że to bardzo solidny sprzęt, którego z pewnością mocną stroną jest ultrawydajny procesor Snapdragon 865.

Wraz z dołączonymi akcesoriami: piórem M-Pencil i klawiaturą magnetyczną, nowy model MatePad łączy działanie tabletu i laptopa w jednym urządzeniu. Jest to sprzęt solidnie zbudowany i wygodny, który można wygodnie trzymać w plecaku, w rękach przez wiele godzin i ogólnie nosić ze sobą wszędzie.

Tablet może być doskonałym urządzeniem służącym do domowej rozrywki, jak i pracy, ale wciąż brak usług Google Play może być dla wielu nieco rozczarowujący. Choć widać tu już ogromną poprawę i codzienne użytkowanie odbywa się już prawie bezproblemowo.

Czy zatem Huawei MatePad 11 jest w stanie namieszać na rynku tabletów? Z taką specyfikacją, dołączonymi akcesoriami i, co warto dodać, atrakcyjną ceną ma na to duże szanse.

MatePad 11

Minusy

  • tył i ekran łatwo się brudzą
  • aparat selfie mógłby być lepszy
  • brak usług i aplikacji Google wciąż może być trochę uciążliwy

Plusy

  • wygodna i solidna konstrukcja
  • jasny ekran, żywe kolory, częstotliwość odświeżania 120 Hz
  • potężny procesor, który radzi sobie znakomicie
  • przyzwoity aparat główny
  • doskonałe poczwórne głośniki
  • rysik + klawiatura + tablet tworzą doskonały zestaw
  • HarmonyOS zaczyna dojrzewać

Ocena redakcji

9/10