Pierwsza generacja AirPods zrewolucjonizowała rynek słuchawek bezprzewodowych, ale czy udoskonalona wersja z dopiskiem ‘Pro’ jest lepsza? Na pytanie: czy są warte ceny — spuszczam kurtynę milczenia, w końcu to zależy od posiadanego portfela. Zdecydowanie bardziej wolę skupić się na tym, jakie są podczas codziennego użytkowania, jakie wrażenia nachodzą podczas słuchania muzyki, a finalnie — jeśli kogoś kusi, czy warto je kupić? Zapraszam do recenzji Apple AirPods Pro.
Po wielu wewnętrznych walkach (w końcu nie kosztują symbolicznej stówy, ani magicznych 500 zł), w maju kupiłem słuchawki Apple AirPods Pro. Moje analityczne ‘Ja’ poprzedziło tę decyzję niezliczoną ilościom testów, porównań oraz przymiarek przeróżnych słuchawek — pchełek, czyli takich całkowicie bezprzewodowych. Choć czasem działania najbardziej urzekające okazywały się Samsung Galaxy Buds +, a dźwiękiem i ANC Sony WF-1000XM3, ostateczny wybór padł na słuchawki Apple z dopiskiem Pro. Ekosystem nadgryzionego jabłka, wygoda użytkowania nieustannie wyprzedza konkurencję o krok.
AirPods Pro mają kosmicznie zaokrąglone kształty, natomiast sama jakość wykonania nie różni się zbytnio od pierwszej lub drugiej generacji AirPods. Etui oraz słuchawki są wykonane z połyskującego plastiku. Niestety, ale nie niezniszczalnego. Już pierwsze dni użytkowania — wkładanie etui do kieszeni, czy też torby, pozwala dostrzec pierwsze mikro zarysowania. Taki materiał, a jeśli ktoś chciałby się przed nimi uchronić, niezbędny jest zakup ochronnego etui.
W opakowaniu jest bezprzewodowe etui ładujące do słuchawek, dwie słuchawki (lewa i prawa), oraz zestaw trzech gumek — domyślnie zamontowane w rozmiarze medium (średnie), ale znajdą się też large (duże) i small (małe). Apple dodatkowo dorzuca także kabel do ładowania (USB-C -> Lighting), co może być przydatne jeśli ktoś nie posiada ładowarki indukcyjnej, bo case od słuchawek można naładować też bezprzewodowo. Zagorzałych fanów nadgryzionego jabłka może rozczarować brak symbolicznych naklejek z logo producenta. Po prostu ich nie ma.
Jeśli ktoś nie miał okazji jeszcze zapoznać się z pełną specyfikacją, poniżej zbiór podstawowych informacji na temat słuchawek:
Słuchawki nie tylko dobrze grają, posiadają ANC, ale też dobrze wyglądają i są niezwykle lekkie (jedna słuchawka waży zaledwie 5 gramów!). Tego po prostu oczekuje się od sprzętu tej klasy. O funkcjonalności ponad standard w moim przypadku decyduje niezawodna integralność z ekosystemem Apple (Apple iPhone Xs oraz MacBook Pro (wersja z 2015 roku)).
W lewej ręce słuchawki, w prawej telefon — uruchamiamy Bluetooth w telefonie i otwieramy etui słuchawek. Magia dzieje się sama — na ekranie pojawia się komunikat o wykryciu słuchawek oraz pytanie, czy chcemy połączyć je z telefonem. Konfiguracja jest prosta, a w kolejnych krokach pojawiają się na ekranie też podstawowe informacje dotyczące użytkowania (co kliknąć i jaki daje efekt, czyli taka skrócona instrukcja obsługi, która i tak w przypadku AirPods Pro jest na maxa intuicyjna).
Dobranie odpowiedniej wielkości silikonowych wkładek do wielkości ucha jest istotne dla prawidłowego trzymania słuchawek oraz do korzystania z trybu aktywnej redukcji szumów (ANC). W praktyce ogranicza się to do tego, że nie czuć, że ma się coś w uszach (słuchawki są, ale w żaden sposób nie wadzą i można w nich siedzieć tak długo, jak bateria pozwoli).
Oprogramowanie słuchawek pozwala z poziomu smartfona przetestować wybrane gumki. Dzieje się to za sprawą licznych czujników, mikrofonów oraz odpowietrzników, które sprawdzają dopasowanie gumek do ucha.
Słuchawki po sparowaniu zostają dodane do konta Apple. Później do użytkowania wystarczy otwarcie case ze słuchawkami, włożenie ich do uszu i można słuchać muzyki lub rozpocząć rozmowę. Szybkie podłączenie słuchawek sprawdza się w moim przypadku szczególnie wtedy, gdy ktoś dzwoni. Otwieram etui, wkładam jedną lub obie słuchawki do ucha i już mogę rozmawiać. Cały proces nie trwa więcej niż jeden-dwa sygnały. Takie to szybkie i proste.
AirPods nie posiadają rozbudowanej aplikacji, jak to ma miejsce u innych producentów, a panel ustawień pozwala na zmianę trybu i głośności. Pomimo takiego braku dźwięk jest czysty i profesjonalny, a z aktywnym ANC brzmi ponadprzeciętnie. Do pełni szczęścia brakuje pełnego equalizera, pozwalającego na personalizację rozmów, podcastów, filmów oraz muzyki. Fajnie, jeśli pojawiłoby się to wraz z którąś aktualizacją. Póki co trzeba się zadowolić wewnętrznym equalizerem aplikacji tj. Spotify lub Apple Music.
Czujnik nacisku znajduje się u nasady każdej ze słuchawek. Jak działa?
Czujnik niestety nie obsługuje regulacji głośności, tę można zmienić, wywołując asystenta głosowego lub bezpośrednio z poziomu smartfona, smartwatcha lub komputera.
AirPods Pro posiadają certyfikat IPX4, czyli są odporne na pot i zachlapania. Producent nie zaleca kąpieli w słuchawkach, natomiast niefortunnie udało mi się wytrącić jedną z nich do wiadra z wodą podczas mycia samochodu. Szybka akcja, polegająca na łowieniu i suszeniu, przebiegła pomyślnie — słuchawka działa prawidłowo.
Poza tą sytuacją zdarzyła mi się jeszcze jedna, kiedy słuchawka wylądowała na ziemi. Pierwszego dnia wychodząc z domu, chciałem powiedzieć: dzień dobry do sąsiada. Dbając u kulturę, zawsze wyciągam jedną słuchawkę z ucha (niczym kiedyś w formie przywitania, podnosiło się kapelusz). Niestety zapomniałem, że nowe słuchawki są całkowicie bezprzewodowe i z przerażenie obserwowałem upadek na chodnik. Efekt? Drobne zarysowanie. Pamiątka na lata.
Biegając lub jeżdżąc na rowerze, nie zdarzyło mi się, aby słuchawka samoczynnie poluzowała się i wypadła. Niezależnie od podłoża. Nie mogę wykluczyć, że uprawiając niezwykle intensywny cross fit, coś takiego nie będzie mieć miejsca, ale wydaje mi się, że można temu zapobiec.
Pisząc, że słuchawka trzyma się i nie trzeba jej poprawić, docisnąć co jakiś czas, zaprzeczyłbym prawom fizyki i logiki. Podskoki, ruch, nierówności terenu wpływają na ułożenie słuchawki w uchu. Im intensywniejsze ruchy, tym częstsza konieczność poprawienia słuchawek. W przypadku biegania polnymi lub leśnymi ścieżkami musiałem to robić raz na ok. 1-2 kilometry. Według mnie to świetny wynik, a w pamięci cały czas mam poprzednie słuchawki — Creative Outlier Sport, które wypadały znacznie częściej.
Czasami po prostu trzeba wyłączyć się z otoczenia, nie ma znaczenia czy ma to miejsce w domu, w pracy lub w trakcie podróży. Fajnie, jeśli można to zrobić, kiedy dusza zapragnie. Choć wspomniane sytuacje to tylko przykłady, a odczuwalnie lepsza jakość dźwięku z aktywnym trybem redukcji szumów sprawia, że nieustannie chce się uciekać do świata muzyki, albo po prostu posiedzieć w ciszy, dzięki słuchawkom.
Nieprawdą jednak jest, że ANC to całkowite wyciszenie i brak dostępu do jakichkolwiek bodźców z zewnątrz. Dźwięki z otoczenia są tłumione, siedząc w domu przy otwartym oknie uda się odciąć od szumu wentylatora, pukania do drzwi lub odgłosów zabaw dzieci na placu zabaw. Mimo wszystko zostaną słyszalne ćwierkające ptaki, mówiące osoby albo grający głośniej telewizor — tych dźwięków uda się pozbyć wraz z muzyką i głośnością ok. 70-80%. Podobnie wygląda sytuacja w pociągu lub samolocie. Początkowo można pomyśleć, że redukcja szumów jest przeciętna, jednak po odpłynięciu na kilkanaście minut do ulubionej playlisty i wyjęciu słuchawek, czuć jak dobrze jest mieć je w uchu.
Tryb kontaktu jest idealny podczas szybkich zakupów, spaceru lub nawet jazdy na rowerze (jeśli ktoś podejmuje takie ryzyko). Dobrze słychać muzykę, ale też doskonale docierają wszystkie dźwięki otoczenia, tak jakby tych słuchawek nie było, a muzyka sobie grała. Co ważne, w mojej ocenie, aby w pełni korzystać z tego trybu (słuchać muzyki i nasłuchiwać otoczenia), nie powinno przekraczać się 30-50% głośności. Do tego trybu trzeba się też przyzwyczaić — dźwięk z otoczenia jest przekazywany „na żywo” przez mikrofony do słuchawki. Można poczuć się niemal jak w rzeczywistości z Cybperpunka.
Bez zastrzeżeń. Jak wspomniałem wcześniej, słuchawki błyskawicznie parują się ze smartfonem, a co za tym idzie — można ich wygodnie używać do rozmów. Rozmówcy są zawsze wyraźnie słyszalni, a ja?
Ze słuchawek korzystałem zarówno w biurze, domu, na spacerze jak i w trakcie jazdy samochodem (tylko jedna włożona do ucha). Nie miałem sytuacji, aby ktokolwiek powiedział słowo, że słyszy mnie gorzej lub mało wyraźnie. Kilkukrotnie dopytywałem się też, jak oceniają „mój głos” i jakość. Każdorazowo była to dobra opinia i brak zastrzeżeń. Poniżej nagranie dźwięku podczas spaceru, biegu i w trakcie jazdy samochodem z otwartym oknem.
Słuchawki wraz z etui mogą wytrzymać na baterii łącznie do 24 h. Niestety nie jest to praca ciągiem, a z koniecznością uzupełnienia akumulatora co ok. 4-4,5 h. Ładowanie słuchawek odbywa się poprzez zamieszczenie ich w etui, do pełnego naładowania potrzebują ok. 25 minut, natomiast 5 minut w etui wystarczy na godzinę słuchania muzyki lub rozmowy.
Ładowanie etui może odbywać się przez dołączony w zestawie kabel Lighting lub z wykorzystaniem ładowarki indukcyjnej (jeśli ktoś posiada). W tym przypadku koniecznie trzeba zwrócić uwagę, aby posiadała certyfikat QI, co jest już pewnym standardem, ale nie należy o nim zapominać.
Jestem zadowolony ze słuchawek i stwierdzam, że grają doskonale (szczególnie z aktywnym ANC). Co kryje się za tymi banalnymi określeniem? Pomimo niewielkiej wielkości i minimalnej wagi (przypomnę, że jedna słuchawka waży zaledwie 5 gramów!), można odczuć wyraźną linię basu (którego braku wiele osób się obawia), a wokal jest czysty i w żaden sposób niezdeformowany (nawet w jego górnej warstwie).
Dźwięk jest czysty i klarowany, bez znaczenia na wybrany gatunek muzyczny. Osobiście regularnie oddaje się podróżom od etiud Chopina, muzyki filmowej, klasyków w wykonaniu Metallica, Queen, Linkin Park, aż po Taco Hamingway’a i Roksanę Węgiel (drzyjcie koty, ale nikt mi nie powie, że Anyone I Want To Be nie jest fajne).
Zawsze da się wyczuć poszczególne linie melodyczne. Podczas wsłuchiwania się w muzykę można odbierać też wrażenie, że dźwięk dobiega nie z samych słuchawek, a znajduje się wewnątrz głowy. Zgodnie z utworem i linią melodyczną można odróżnić bliższe, dalsze przygrywanie na instrumentach. Bezproblemowo czuć również balans pomiędzy dźwiękami dochodzącym z lewej lub prawej słuchawki (te szczegółowo można wyróżnić).
Podobnie jak w przypadku aparatów, w słuchawkach znaczącą rolę odgrywa oprogramowanie. W momencie kończenia recenzji AirPods Pro korzystają z wersji oprogramowania sprzętowego 2D27. Aktualizacje odbywają się automatycznie(w tle, podczas użytkowania), bez wiedzy oraz akceptacji użytkownika. Wystarczy, że słuchawki są sparowane z urządzeniem, a to pozwoli na automatyczną instalacją najnowszej wersji oprogramowania.
Choć nie miałem możliwości sprawdzić słuchawek w momencie ich premiery, kiedy to wersja oprogramowania oceniana przez wielu użytkowników była najlepsza pod względem ANC. Tak od aktualizacji 2C54 (grudzień 2019), nie udało się Apple powrócić do tej doskonałej wersji redukcji szumów. Póki co kolejne aktualizacje podobno rozwiązują bugi oraz poprawiają brzmienie słuchawek (śledząc opinie użytkowników słuchawek najwięcej dobrego można usłyszeć o tonach niskich, czyli lepiej brzmiącym basie).
Czytając powyższe, można dojść do wniosku, że użytkownik pozostaje zdany na producenta. Częściowo tak jest, a kupując AirPods Pro, trzeba zaufać Apple i ich dobrym chęciom. Z pewnością można spodziewać się kolejnych aktualizacji, które miejmy nadzieję, będą tylko polepszać brzmienie słuchawek. Nadchodząca nowa wersja oprogramowania iOS 14 już w tej chwili zapowiada wiele featuerów tj.:
Część powyższych funkcjonalności będzie dostępna wyłącznie dla AirPods Pro, a oznacza to, że dopisek „Pro” w nazwie nie jest na wyrost. Już teraz mogę powiedzieć, że zapowiada się ciekawie i czekam na aktualizację.
O słuchawkach AirPods Pro powinien myśleć każdy użytkownik sprzętu Apple. Nie ma znaczenia czy to iPad, MacBook czy też iPhone. Niezawodna integracja z wszystkimi urządzeniami jest idealna i wyprzedza o krok konkurencję. W moim przypadku sprawdzają się na co dzień w zestawie z iPhone Xs, a po trzech miesiącach użytkowania ciężko jest mi wyobrazić sobie wyjście z domu lub pracę bez tych słuchawek.
Płacimy nie tylko za słuchawki, ale też za jakość, design i przynależność do ekosystemu Apple. Jak w przypadku dwóch przedostatnich elementów można się spierać, albo nawet pominąć, to ostatni element jest znaczący i odgrywający dla mnie ogromną rolę.
Dobrze się to czyta, ale widzę, ze masz problem z liczbą mnogą. Nie bójmy się używać końcówek „-om”, które to są charakterystyczne dla liczby mnogiej, np.
„ ddaje się podróżą od etiud”, „ zaufać Apple i ich dobrym chęcią”.
No i kilka stylistycznych. 😀
Michał, dziękuję.
pomocy test, napiszesz jak sprawdzają się podłączone do Windowsa?
Rafał, z AirPods Pro można też korzystać w połączeniu z systemem Windows (standardowa łączność BT). Nie jest to jednak rozwiązanie tak idealne, jak w przypadku urządzeń Apple (brak wszystkich funkcjonalności) — ale da się korzystać.
Czy airpods pro da się używać jedynie z ipadem
Nie, możesz również używać ich z innymi urządzeniami.
Witam czy powyższe słuchawki są z tej samej 'generacji’ jak na stronie głównej apple?
Tak, Apple wypuściło tylko jedną generację słuchawki AirPods Pro — te recenzji i na stronie producenta są tym samym modelem.
Słuchawki są rewelacyjne! Maja bardzo dobrej jakości materiał! Bateria po wielu miesiącach jest sprawna! Technicznie nie mam z nimi wg problemu 🙂 jakość dźwięku jest bardzo dobra. Trzymają się na uchu i jeszcze jedna zaleta są leciutkie 😉