W gamie telewizorów marki Philips na rok 2019 znajdziemy aż 4 modele OLED-ów z ekranem o przekątnej 55 cali, a 55OLED804 jest „drugim od dołu”. Został on nagrodzony przez europejskie stowarzyszenie EISA jako „best buy”, czyli telewizor o najkorzystniejszej relacji jakości do ceny. Zobaczmy zatem, jak wypadł w naszym teście.
Choć gamę OLED-ów marki Philips na rok 2019 otwiera model 55OLED754, to 55OLED804 jest najbardziej przystępnym OLED-em pracującym pod kontrolą systemu Android. W związku z tym, ze względu na większe wymagania odnośnie pamięci i procesora, seria 804 wykorzystuje platformę sprzętową TPM19.1 oraz układ MediaTek MT5599 zamiast TPM19.6 i MT5806 w serii 754.
Przyznam, że nie wiem, który model ukazał się na rynku jako pierwszy: 804 czy 754. Wiadomo na pewno, że pomimo różnic sprzętowych design modelu Philips 55OLED804 jest niemal identyczny jak w 55OLED754. Tę niezwykle atrakcyjną i minimalistyczną stylistykę cechuje smukły ekran osadzony na parze pięknych metalowych nóżek-sztabek. Cechą charakterystyczną jest bardzo mały prześwit pomiędzy dolną krawędzią ekranu a podłożem. Krótko mówiąc, telewizor może się podobać. Jakość obudowy i spasowanie poszczególnych elementów nie budzą zastrzeżeń.
W telewizorze zastosowano wyświetlacz OLED od LG Display.
Matryca ma subpiksele w typowym (dla produktów LG Display) układzie RGBW. Kształt subpikseli wskazuje na to, że jest to wyświetlacz najnowszej generacji z roku 2019.
Średni błąd odwzorowania barw wyniósł w ustawieniach fabrycznych zaledwie 2,6, czyli poniżej progu postrzegalności. Choć niektóre barwy go przekraczały, nie miało to wpływu na ogólne wrażenia z oglądania, który były niezwykle pozytywne, a obraz przemawiał swoją naturalnością i bardzo dobrą plastyką.
Mimo że mamy do czynienia z OLED-em, pod kątem sytuacja ulegała zmianie. Jeżeli scena była zróżnicowana, tj. bez dominacji jednego koloru, problemu nie było. Dopiero gdy na ekranie pojawiały się duże powierzchnie w tym samym kolorze, można było dostrzec, że ten sam kolor ma nieco inny odcień przy krawędziach ekranu, a inny na wprost. Widać to było szczególnie podczas meczów piłki nożnej.
Jak widać, im większy kąt pomiędzy nami na ekranem, tym chłodniejszy odcień barw. W związku z tym najlepiej usiąść na wprost ekranu, jeśli to oczywiście możliwe. Moim zdaniem pod tym względem model 754 wypada jednakże nieco lepiej.
W bardziej wymagającym od telewizora trybie HDR błędy odwzorowania barw były nieco większe…
…ale diagram chromatyczności jednoznacznie wskazuje, że 55OLED804 ma bardziej precyzyjne barwy…
…od krewniaka z niższej serii 754.
Zaraz, zaraz, przecież matryca jest taka sama, a więc skąd te różnice? Jak widać, korekcyjna matryca LUT i lepszy procesor potrafią skuteczniej naprowadzić kolory na właściwe „miejsce”. I co na to powiedzą wszyscy ci, którzy twierdzą, że taka sama matryca OLED gwarantuje taką samą jakość obrazu, a więc nie warto przepłacać za droższe OLED-y?
No cóż, kolejny stereotyp obalony. Chcesz mieć zatem na ekranie bardziej precyzyjne barwy? Dopłać do bardziej zaawansowanej technicznie serii 804. Warto.
W ustawieniach fabrycznych trybu HDR film pokrycie przestrzeni UHDA-P3 wyniosło 95% wg 1931xy oraz 97% wg 1976uv, co jest bardzo dobrym wynikiem.
W ogólnej ocenie uznaję reprodukcję kolorów przez 55OLED804 za bardzo dobrą, choć w przypadku meczów lub (kolorystycznie) podobnych do nich spektakli warto mimo wszystko usiąść na wprost ekranu.
O absolutnej czerni i niemal nieskończonym kontraście OLED-ów napisano już tak wiele, że pozwolę sobie tylko stwierdzić, że również i nabywca 55OLED804 nie będzie pod tym względem rozczarowany. Oto kadr z filmu Morderstwo w Orient Ekspresie (Branagh, 2017).
Przyznam, że film ten (jak i wiele innych) obejrzałem na 55OLED804 z ogromną przyjemnością, także z powodu tego, że telewizor pozbawiony był pionowych pasów (ang. vertical banding) przy wyświetlaniu przyczerniowych szarości.
Telewizor gubił nieznacznie ciemne szczegóły: na treściach HDR10 mniej, na Dolby Vision – trochę więcej, ale już szybka korekta poziomu czerni (opcja jasność w menu) potrafi poprawić sytuację.
W trybie HDR – film (domyślny to HDR – naturalny) na planszy zajmującej 10% powierzchni ekranu maksymalna luminancja podczas 5-minutowego pomiaru wahała się od 610 do 691 cd/m^2, co widać na wykresie poniżej:
Choć, podobnie jak w modelu 55OLED854 są to dość konserwatywne (tj. niewyżyłowane) osiągi jak na model z roku 2019 i niektórzy rywale potrafią więcej, zapewniają one teoretycznie dłuższy okres użytkowania panelu OLED.
Warto zwrócić uwagę, że testowany przeze mnie we wrześniu zbliżony technicznie model 55OLED854 miał inny przebieg jasności w czasie od 55OLED804.
Czy ta różnica wynika z nowszego oprogramowania w 55OLED804? Przyznam, że nie wiem, ale jest to możliwe. Dodam jeszcze tylko, że pomiar dla 55OLED804 wykonałem w czasie 5 minut (górny wykres), a dla 55OLED854 (dolny wykres) w czasie 3 minut.
Jeśli chodzi o widoczność bardzo jasnych tonów, 55OLED804 (podobne jak 55OLED854 i OLED-y marki Sony) ignoruje metadane i pokazuje gradienty do poziomu 85% czyli nieco powyżej 2000 cd/m^2. I to nie jest wcale złe rozwiązanie.
Ogólnie rzecz biorąc, brzmienie modelu 55OLED804 jest dopracowane i dobrze wyważone. Pomimo mniejszej odległości głośników wysoko- i średniotonowych od podłoża niż w 55OLED854, brzmienie jest uderzająco podobne, tak więc aby się nie powtarzać, odsyłam do szczegółowego opisu w mojej wcześniejszej recenzji modelu 55OLED854.
Testowany telewizor działał pod kontrolą systemu Android w wersji 9. Po szczegóły również odsyłam do testu bliźniaczego modelu 55OLED854, lecz zanim to zrobię jeszcze kilka uwag o różnicach:
Nowe oprogramowanie sprawiło, że nie wystąpiły następujące wady i mankamenty dostrzeżone w modelu 55OLED854:
To miłe, że firma Philips udoskonala swoje produkty, usuwając dostrzeżone w nich mankamenty. Tak trzymać!
Warto zaznaczyć, że:
Philips 55OLED804 jest niewątpliwie bardzo dobrym telewizorem i jednym z wyróżniających się OLED-ów na rynku. Jego główne atuty to kontrastowy obraz o dobrze oddanych barwach, bogate możliwości multimedialne oraz nowoczesny i nietuzinkowy wygląd. Choć nie jest wolny od wad (a któryż telewizor ich nie ma), podczas testu sprawił mi naprawdę dużą frajdę i z żalem patrzyłem, jak odjeżdżał. Polecam.
W teście wykorzystano program CalMAN firmy Portrait Displays.