Słuchawki true wireless rozpoznawalnej marki, do tego z dopiskiem „pro”? No to cyk – cena powyżej 500 zł. Taniej nie pójdą, w końcu są pro (cokolwiek miałoby to oznaczać). A jeśli ktoś nie ma zamiaru ubijać świnki skarbonki, ale też chciałby coś z teoretycznie wyższej półki? W takiej sytuacji można liczyć na Xiaomi. Swoje najnowsze TWS-y marka z Państwa Środka wyceniła całkiem rozsądnie. Tylko czy w takiej sytuacji nadal są pro? Coś więcej na ten temat powiedzą test i recenzja Xiaomi Mi True Wireless Earphones 2 Pro.
Xiaomi Mi True Wireless Earphones 2 Pro to pierwsze słuchawki od Xiaomi, które mogłem przetestować. Nie dysponuję więc porównaniem do poprzednich modeli, ale jeśli wierzyć zaufanym źródłom, marka od początku miała niezłą passę do produktów budżetowych.
Mogę za to odnieść się do kilku konkurencyjnych produktów, od których nowy produkt Xiaomi jest odczuwalnie tańszy. I to właśnie między innymi one będą punktem odniesienia w tej recenzji Mi True Wireless Earphones 2 Pro.
Kiedy odebrałem paczkę z Mi TWE 2 Pro, do głowy przyszła mi tylko jedna myśl: w końcu coś nowego. Słuchawki spakowano w nieduże, czarne, płaskie pudełko, ozdobione na przedniej ściance wizualizacją sprzętu. Kompaktowe wymiary mają niemal same zalety. Nawet jeśli nie zachowacie opakowania w celach kolekcjonerskich, to z łatwością zrobicie z niego pojemnik na różnego rodzaju akcesoria (kabelki, nakładki silikonowe, pianki itp.).
Teraz pora zajrzeć do środka. Tu znowu spotkało mnie miłe zaskoczenie, bo w środku znalazłem:
Bardzo miło ze strony producenta, że pomyślał o wyposażeniu słuchawek w nakładki aż czterech wielkości i pianki. Trzeba też dodać, że jakość tych drobniutkich dodatków jest co najmniej satysfakcjonująca.
Cóż, tutaj jestem rozbity. Bo o ile słuchawki nie robią na mnie większego wrażenia i uważam je za „niezdarne”, o tyle w etui totalnie się zakochałem. Ale od początku.
Słuchawki to niemalże klasyczne sticki z dość długimi, owalnymi antenkami. Niemalże, bo gdzieś w okolicach czasz Mi True Wireless Earphones 2 Pro cierpią na jakiś rodzaj deformacji. Tuby, w których umieszczono przetworniki i resztę elektronicznego farszu, są tak duże i nieproporcjonalne, że aż dziwne. Ale upodobania estetyczne to kwestia indywidualna. Chyba że mówimy o etui nowych słuchawek od Xiaomi. Ono po prostu nie może się nie podobać.
Etui ma kształt walca eliptycznego. Jest matowe, więc rozprasza światło i nie zbiera przesadnie odcisków palców. Wyróżnia się dość grubą klapką i tym, że można postawić je pionowo (ale wcale nie trzeba).
Tutaj z wielką radością stwierdzam, że Xiaomi odrobiło chyba wszystkie lekcje, których nie odrobiła konkurencja. I słuchawki, i etui wykonano z solidnego, ładnie wykończonego tworzywa. Nie ma mowy o jakichkolwiek ubytkach jakościowych czy estetycznych. Ponadto słuchawki także są matowe. To oznacza, że nie wyślizgują się z palców nawet wtedy, kiedy ma się trochę wilgotne dłonie.
Samo etui również jest solidne, wykonane z dość grubej warstwy tworzywa. Do tego zawias, choć jest jeden, sprawia wrażenie bardzo solidnego. Żeby wyłamać klapkę, trzeba byłoby użyć dość sporej siły.
Nic do zarzucenia nie mam także nakładkom, piankom czy pozostałym akcesoriom. Uważam, że w tym przedziale cenowym Xiaomi wyprzedza większość konkurencji pod kątem jakości produktu i zestawu dołączonych akcesoriów. A więc pod tym względem naprawdę jest PRO.
Pierwsza wiadomość jest dobra: jeśli uda Wam się dopasować Mi TWE 2 Pro do Waszych uszu, będą trzymały się bardzo stabilnie (także podczas ćwiczeń). A uda Wam się na pewno, bo macie przecież do dyspozycji pianki oraz dostępne w czterech rozmiarach nakładki.
Druga wiadomość jest gorsza: moim zdaniem nowe słuchawki od Xiaomi są po prostu średnio wygodne. Przyczyny szukałbym właśnie w zbyt dużych czaszach oraz w zdecydowanie za krótkich tulejkach (które dodatkowo są owalne i ułożone pod kątem). W efekcie czasze naciskają na wnętrze małżowiny. W moim przypadku – kiedy już udało mi się słuchawki odpowiednio dopasować – dość mocno odczuwalne było także ciśnienie.
I teraz: nie zrozumcie mnie źle, w Mi True Wireless Earphones 2 Pro spokojnie można posiedzieć kilka godzin. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość, że testowałem już wygodniejsze słuchawki TWS.
Jeśli chodzi o łączność, nowe słuchawki Xiaomi rzeczywiście są PRO. Za każdym razem bezproblemowo łączyły się z moim smartfonem, a z wyjątkiem dwóch chwilowych „zwieszek” połączenie pozostawało stabilne. Co ważne, muzyki mogłem słuchać nawet wtedy, kiedy smartfon zostawiłem w pokoju na pierwszym piętrze, a siedziałem w pomieszczeniu dokładnie pod nim.
Nie rozumiem tylko, dlaczego słuchawki mogą być aktywnie sparowane wyłącznie z jednym urządzenieniem. To mimo wszystko spory minus. Ale choć odrobinę równoważą go fakt, że obie Mi True Wireless 2 Pro mogą pracować w trybie solo, oraz opóźnienie rzędu 100-150 ms (akceptowalne podczas oglądania vlogów).
Co również dziwne, Xiaomi Mi True Wireless Earphones 2 Pro nie współpracują z żadną aplikacją. A szkoda, bo przecież Xiaomi ma całkiem rozbudowane oprogramowanie do sterowania rozmaitymi urządzeniami. Mam nadzieję, że marka pójdzie śladem jednego z konkurentów i dołączy do swojego ekosystemu także słuchawki.
W przypadku słuchawek TWS brak aplikacji niemal na pewno oznacza brak możliwości zdefiniowania sterowania dotykowego. Na szczęście u Xiaomi Mi True Wireless Earphones 2 Pro nie będzie on odczuwalny. Dlaczego? Bo sterowanie dotykowe tych słuchawek działa po prostu wzorowo. Już sam fakt, że reagująca na dotyk przestrzeń starannie wydzielono i pokryto materiałem o innej, gładkiej fakturze, mówi za siebie.
Podczas testu ani razu nie zdarzyło mi się przypadkowo aktywować jakiejkolwiek komendy A jeśli o nie chodzi, do dyspozycji są:
Warto dodać, że komendy działają tylko wtedy, kiedy ma się w uszach dwie słuchawki. Z jedną działa tylko odtwarzanie bądź zatrzymywanie muzyki.
Oto specyfikacja Xiaomi Mi True Wireless 2 Pro:
Zacznę od tego, czym Xiaomi Mi True Wireless Earphones 2 Pro na pewno się nie wyróżniają. Mam tu na myśli standard łączności, obsługiwane kodeki i czas pracy na jednym ładowaniu. Te dane są mocno przeciętne – podobne „wartości” da się znaleźć w tańszych słuchawkach.
Zastosowane w słuchawkach przetworniki mają 12 mm średnicy i zdecydowanie wyróżniają się wielkością na tle konkurencji. Membrany wykonano z polimerów ciekłokrystalicznych. Takie rozwiązanie można znaleźć w słuchawkach z różnych półek cenowych (przykładem mogą być budżetowe Moondrop Aria oraz znacznie, znacznie droższe Tanchijm Hana). Wiadomo jednak: materiał materiałowi nierówny.
Za to tym, co zdecydowanie wyróżnia Xiaomi Mi True Wireless Pro 2, jest tryb redukcji odgłosów wiatru. Niech jego efektywność jeszcze na chwilę pozostanie tajemnicą. Myślę jednak, że każdy, kto miał kiedyś w uszach słuchawki nieradzące sobie z wiatrem, doceni przynajmniej ideę takiego rozwiązania.
Do testu wykorzystałem profesjonalne nagrania oddające poszczególne częstotliwości oraz utwory w różnych formatach. Głównym źródłem był Tidal, a słuchawki sparowałem z moim prywatnym Pixelem 2XL.
Słuchawkami porównawczymi były: Edifier TWS 2, Encore RockMaster One, QCY TWS T1C oraz Samsung Galaxy Buds 2.
Test trwał pięć dni.
Podczas naszego pierwszego spotkania Xiaomi True Wireless Pro 2 nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia (ja na nich pewnie też). Zagrały basowo. Do tego stopnia basowo, że niskie pasmo niemalże całkowicie przysłoniło średnicę. Dźwięk był przy tym spięty, pozbawiony przyjemnej głębi.
A oto krótki zapis wyników, jakie Xiaomi Mi True Wireless 2 Pro uzyskały (na moje ucho) podczas odsłuchu sygnałów o konkretnych częstotliwościach.
Nie jest źle. Xiaomi Mi True Wireless 2 Pro oddają odgłosy stukania w sposób naturalny, z odpowiednią mocą. Jeśli chodzi o ulokowanie źródeł dźwięku – w moim odczuciu były one oddalone od siebie głównie na szerokość.
Bas poczyna sobie całkiem śmiało. Jest mocny, wyrazisty, a przy tym punktowy i dość sztywny. Wyraźnie słychać, że jego ulubionym rejonem jest zakres częstotliwości powyżej 60 Hz, co przejawia się niekiedy w nieco ograniczonej głębi. Mi Wireless 2 Pro nie są słuchawkami, które zaatakują wyraźnym, mruczącym subbasem.
Nie zmienia to jednak faktu, że niskie tony są wysunięte na pierwszy plan i to właśnie one najmocniej wybrzmiewają w utworach. W In Bloom (Nirvana) bas jest tylko delikatnie słabszy od gitarowego riffu, a w Prester John (Animal Collective) świetnie wybija rytm, mocno odzywając się w głowie słuchacza.
Są odczuwalnie wycofane. Pod basowym okryciem ginie trochę detali obecnych w średnim paśmie, co słychać na przykład w gitarowych riffach, które są mniej ostre, nieco wygładzone. Lekko basowego charakteru nabiera większość instrumentów, a co za tym idzie – utworów. Takie zestrojenie słuchawek ma minusy i plusy. O pierwszych już wspomniałem (utrata części szczegółów). Z tych drugich można wymienić choćby dobrą dynamikę brzmienia. Mi True Wireless 2 Pro to te słuchawki, które potrafią zagrać bardzo mocno.
A co z wokalami? Cóż, raczej nie będzie niespodzianką to, że dobiegają jak gdyby z lekkiego dystansu. Lepiej wypadają męskie, które brzmią pełniej, bardziej naturalnie. Damskim brakuje czasem góry, co wpadło mi w ucho np. w Cornflake Girl (Tori Amos).
W pierwszym momencie chciałem napisać, że jak na moje ucho są nieco zbyt złagodzone, wycofane. Mam jednak w pamięci kilka par słuchawek, które dosłownie kłuły wysokimi częstotliwościami. W przypadku Mi True Wireless Pro 2 nie ma o czymś takim mowy. Jasne, brakuje trochę detali i talerze czy dzwoneczki nie zawsze wybrzmiewają w sposób pełny. Ale przynajmniej są pod kontrolą. To się liczy.
Scena rozciąga się głównie na szerokość. Nie jest może przesadnie rozległa, ale wystarcza do czerpania przyjemności z słuchania muzyki. Mógłbym nawet powiedzieć, że Mi True Wireless 2 Pro nieco zaskoczyły mnie tym, że budują holografię. To nie ten typ słuchawek, który wtłacza dźwięk do ucha.
Dynamika brzmienia jest natomiast bardzo wysoka. Czasem miałem nawet wrażenie, że aż zbyt wysoka i słuchawki wpompowują trochę za dużo mocy do niektórych utworów (zwłaszcza akustycznych). Nie sądzę jednak, aby był to problem.
Grają przyjemnie, na planie „V”, z lekko uciętym prawym ramieniem. Bardzo, bardzo dobrze sprawdzą się w nowoczesnej muzyce popularnej, którą oddają z odpowiednią dynamiką. Nieco słabiej będzie z muzyką instrumentalną, którą słuchawki zaprezentują we właściwy sobie sposób, czyli z charakterystyczną basową pierzynką.
To ta część recenzji, której najbardziej nie lubię. Bo co też mam tu napisać? Mi True Wireless 2 Pro dobrze sprawdzają się i podczas słuchania podcastów, i podczas oglądania seriali. Dodam tu tylko, że słuchawki są dość głośne, więc pozwalają zrozumieć nawet tak sobie zrealizowane materiały.
Trzeba przyznać, że jak na swoją cenę, Mi True Wireless 2 Pro są całkiem nieźle wyposażone pod kątem technologii przetwarzania dźwięków otoczenia. ANC i Awareness to już niejako standard, ale redukcja szumu wiatru to dla mnie całkowita nowość. Jak działa każdy z tych trybów?
Nie jest to może najbardziej efektywna redukcja szumów, z jaką miałem do czynienia w słuchawkach TWS, ale i tak spisuje się nieźle. Typowo dla tej technologii – najlepiej radzi sobie z tonami niskimi, których głośność ogranicza o około 60%. Z tonami średnimi też nie jest najgorzej – głosy udaje się wyciszyć o około 40%. Natomiast tylko nieznacznie redukowane są dźwięki o niskiej częstotliwości.
Jego działanie oceniam bardzo dobrze. Kiedy ma się wyłączoną muzykę, pozwala wyraźnie usłyszeć, co dzieje się dookoła. Mam nawet wrażenie, że lekko wzmacnia średnie pasmo, dzięki czemu łatwiej zrozumieć rozmówców.
W praktyce funkcja ta bardzo przypomina ANC, z tym, że koncentruje się głównie na tonach niskich i na niskim paśmie średnim. W efekcie sprawdza się całkiem OK, zwłaszcza jeśli chce się zachować lepszą słyszalność zakresu, w którym operują np. ludzkie głosy. W przypadku bardzo mocnego wiatru ulga będzie jednak niewielka.
W tej kwestii Mi True Wireless 2 Pro spisują się bardzo dobrze. Każda rozmowa, którą poprowadziłem z ich wykorzystaniem, przebiegała sprawnie, a podczas jej trwania ani ja, ani rozmówcy nie zgłaszali zastrzeżeń. Poniżej zostawiam jeszcze próbkę głosu.
Na moje ucho jest dobrze, głos brzmi naturalnie i wyraźnie, choć może odrobinę nosowo (ale tak właśnie zdarza mi się mówić).
Producent deklaruje, że w pełni naładowane Mi True Wireless 2 Pro wystarczą na około 6 godzin słuchania muzyki, oczywiście bez ANC. A jak wygląda to z ANC? Oto krótka „dekonstrukcja” jednego z cyklów.
Jeśli dobrze liczę (sprawdźcie, nigdy nie byłem w tym szczególnie dobry), udało mi się osiągnąć 4 godziny i 55 minut. Nie pamiętam niestety, na jaki poziom ustawiłem głośność. Wydaje mi się, że około 3-4 stopnie poniżej maksimum.
Moim zdaniem to wynik całkiem przyzwoity. Zdarzyło mi się testować znacznie droższe słuchawki, które osiągały podobne rezultaty.
W przypadku etui nie mogę niestety podać tak dokładnych informacji, bowiem po pierwszym naładowaniu (a przecież dotarło do mnie z niepełnym poziomem energii) nie udało mi się go kompletnie rozładować. Zatrzymałem się na czterokrotnym naładowaniu słuchawek, a więc rezultat około 20-24 godzin jest w pełni osiągalny. W pudełeczku zostało jednak jeszcze trochę energii, więc ostateczny wynik na pewno byłby zbliżony do deklarowanych 30 godzin.
Koniec końców różnice między Mi True Wireless Pro 2 a resztą słuchawek, które także mogą pochwalić się oznaczeniem „pro”, wcale nie są takie duże. Ale różnica w cenie może już robić sporą różnicę.
Tutaj wyniki również tylko nieznacznie odbiegają od tego, co zadeklarował producent. Jeśli chodzi o słuchawki – te naładujecie w ok. 40-50 minut (10 minut wystarcza na 90 minut działania). Natomiast w przypadku etui nie ma wskaźnika poziomu energii. Ponownie jednak myślę, że deklarowane przez producenta 60 minut okaże się wystarczające.
W swojej klasie cenowej Mi True Wireless Pro 2 są udanymi, godnymi uwagi słuchawkami. Na ich korzyść przemawiają: bardzo dobra jakość wykonania, nieźle działające ANC i tryb Awareness oraz satysfakcjonująca jakość rozmów. Samo brzmienie jest typowe dla słuchawek tego typu – zestrojone rozrywkowo i dynamicznie, przystosowane raczej do muzyki popularnej.
Co Xiaomi mogłoby zrobić lepiej? Przede wszystkim dodać słuchawki do własnego ekosystemu, aby dało się sterować ich pracą z poziomu aplikacji. Moim zdaniem dałoby się również poprawić wygodę, stosując na przykład odrobinę dłuższe tulejki. Ale komfort korzystania ze słuchawek to zawsze sprawa indywidualna.
Czy polecam? Powiem tak: osoby słuchające muzyki czysto rozrywkowo (np. w formie akompaniamentu do spaceru) i lubiące raczej nowoczesne brzmienia będą zadowolone. Nie zawiodą się również ci, którzy chcą słuchawek używać do pracy. Czasem po prostu nie ma sensu przepłacać.
Wszystko zależy tak naprawdę od tego co określimy mianem słuchawek „Pro”, bo to można sobie dodać do nazwy każdego urządzenia 🙂
Sądzę, że w porównwaniu z np. słuchawkami Philips Fidelio T1BK wypadają znacznie gorzej I nie chodzi mi tu tylko o jakośc dźwięku, ale baterię i ogóllny feeling użytkowania.
Tylko Xiaomi kosztują 300-400 a Philips 1400… 😀
W sumie racja XD Po prostu chciałem zwrócić uwagę, że „pro” w nazwie do niczego nie zobowiązuje. Lepiej skupiać się na porównywaniu modeli w poszczególnych modelach cenowych. Wtedy można by porównywać te Philipsy z innymi TWS-ami za 1,5k, a Xiaomi z innymi słuchawkami za ok. 300 zł 😉
Świetna recenzja, zwłaszcza zdjęcie obok złotówki dla porównania. Zastanawiałem się nad ich zakupem są na przecenie 160zł, ale zainspirowany Twoim tekstem kupię i wypróbuje.
Pozdrawiam
To beznadziejne słuchawki poza znośnym basem nie oferują nic średnicy brak wysokie tony ledwo zaznaczone generalnie są wolne i zamulone.znacznie tańsze słuchawki tego producenta grają lepiej i to w każdym aspekcie.
Metodyka. Metodologia to kalka z methodology. W języku Polskim to nauka o metodach ;-).
Kupiłem dwie pary i każda słuchawka rozładowuje się w ciągu 10 minut. Z 100% do zera w mgnieniu oka. Widzę na reddcie, że problem jest powszechny.
Kupiłem je dziś, data produkcji 08.2021, czyli mają 2.5 roku – przyszły komplenie rozładowane, po naładowaniu wystarczają na godzinę słucjania z ANC.
Mam to samo 10 min grania i zero bateria
Zestawiając testowane słuchawki z Redmi buds 3 pro, na które postawić?
To dwie dosyć różniące się konstrukcje, 3 Pro nie są tak dobrze dopracowane pod względem dźwięku, ale ich funkcjonalność jest dużo lepsza (multipoint). Oba modele mają też inny system wykrywania słuchawki w uchu – preferuję ten zbliżeniowy z Earphones 2 Pro.
Moje podziałały około 5 miesięcy i jedna przestała grać po oddaniu na gwarancji odesłano nienaprawione bo niby siatka się zatkała w słuchawkach z dopiskiem PRO w tej cenie miał bym JBL a nie taki SZROT nigdy więcej nic tej firmy