Tak się ciekawie złożyło, że seria 9235 Philipsa to nie kilka, lecz tylko jeden jedyny model telewizora. Jest on na tyle szczególny i oryginalny, że postanowiliśmy go przetestować. Na czym polega jego wyjątkowość i co oferuje ten oryginalny ekran? Tego dowiecie się z recenzji poniżej.
Philips 43PUS9235 jest telewizorem LCD z 43-calowym ekranem o rozdzielczości 3840 na 2160. Podczas testu działał pod kontrolą oprogramowania w wersji TPM191E_R.101.001.123.009. Warto zaznaczyć, że testowaliśmy telewizor w wersji sprzętowej nr 347 (Set Option: 347).
Jak widać po tabliczce znamionowej, nasz testowy egzemplarz wyprodukowano w Polsce we wrześniu 2020 roku.
Białą obudowę telewizora wykonano z tworzyw sztucznych, ale srebrna wokółekranowa ramka jest już metalowa.
Telewizor stoi na solidnej metalowej nodze łączącej go z soundbarem, który razem ze stopą tworzy podstawę w kształcie litery „T”. Soundbar ma nowoczesną obudowę o romboidalnym przekroju, a z zewnątrz pokryto go wysokiej klasy materiałem tekstylnym.
Biało-srebrnego pilota zdalnego sterowania zaprojektowano całkowicie od podstaw. Ma on nowoczesny kształt, ze ściętymi końcówkami, z których dolna jest metalowa (ot taki kolejny „luksusowy” akcent). Inaczej niż u niektórych rywali, w pilocie Philipsa podświetlenie włącza się dopiero po wciśnięciu dowolnego przycisku, a nie po poruszeniu pilotem. Z jednej strony wydłuża to czas pracy baterii, ale z drugiej sprawia, że łatwiej wcisnąć niewłaściwy przycisk (jeśli wciskamy po ciemku). Przyciski świeci się dość krótko, bo zaledwie 2 sekundy, ale efekt i tak jest znakomity. Krótko mówiąc, „luksus pełną gębą”.
Podobnie jak w przypadku modelu 55PUS9435 stylistykę i wykonanie telewizora oceniam bardzo wysoko – moim zdaniem 43PUS9235 wygląda niemal jak produkt luksusowy. Brawo!
Dla zainteresowanych: szerokość bocznego obramowania ekranu wynosi 10 mm, a szerokość samej ramki to 7 mm. Z kolei szerokość samej podstawy, czyli w tym wypadku soundbara, to 440 mm.
W telewizorze zastosowano wyświetlacz ciekłokrystaliczny typu VA. Główną zaletą tego typu matryc jest kontrast – wyższy niż w ekranach LCD typu IPS czy ADS.
Z kolei termogram wykazuje, że zastosowano raczej podświetlenie krawędziowe (choć nie jestem tego pewny w 100%).
W domyślnym trybie film (6795K), średni błąd odwzorowania testowej próbki kilkudziesięciu barw wyniósł 2,4.
Jest to moim zdaniem bardzo dobry wynik, zwłaszcza jeśli pod uwagę weźmiemy reprodukcję odcieni ludzkiej skóry (jasnobrązowe słupki z prawej strony).
Jak w większości matryc LCD typu VA kolory lekko bledną i ciemnieją pod kątem (w pionie bardziej niż w poziomie).
Pokrycie przestrzeni UHDA-P3 (CIExy) wyniosło 92%, co potwierdza możliwość wyświetlania szerokiej palety barw (szerokiego gamutu) i jest zaskakująco wysokim wynikiem w telewizorze 43-calowym.
I druga dobra wiadomość: nie wystąpiły problemy z automatycznym przełączaniem się w szeroki gamut, które odnotowałem w niektórych wcześniej testowanych modelach tej marki.
Dzięki matrycy typu VA współczynnik kontrastu ANSI wyniósł 3703:1, co jest dobrym wynikiem. Inaczej mówiąc, Philips 43PUS9235 nadaje się do kina domowego lepiej niż modele z matrycami typu IPS.
W ustawieniach domyślnych trybu film telewizor miał zbyt niską gammę (2,1), przez co obraz był zbyt rozjaśniony na potrzeby kina domowego i nie był tak kontrastowy, jak być powinien. Na szczęście przestawienie „gammy” z fabrycznego „0” na „+3” poprawiło sytuację. Warto też poziom czerni (jasność) zmienić z 50 na 52, a poziom bieli (kontrast obrazu) przestawić z fabrycznych 100 na 98, co pozwoli odzyskać najjaśniejsze detale w światłach, które giną w ustawieniach fabrycznych.
Jeśli chodzi o pozytywne cechy tego telewizora, warto jeszcze wspomnieć o tym, że Philips 43PUS9235 nie stosuje przyciemniania całego kadru (ang. frame dimming), czym odróżnia się np. od niektórych telewizorów koreańskich.
Przy oglądaniu materiałów HDR należy przełączyć się z fabrycznego trybu HDR naturalny, który jest zbyt chłodny, na znacznie lepszy HDR film. W tym właśnie trybie na testowej planszy o powierzchni 10% maksymalna luminancja wyniosła po trzech minutach pomiaru 366 cd/m^2.
Oznacza to, że, po pierwsze, telewizor ustępuje nieco osiągami modelom z serii 9435 oraz, po drugie, że do wymagających treści HDR się niestety nie nadaje. W notesie testowym zapisałem następujące wrażenia z oglądania filmu Zjawa (The Revenant, 2015): „bardzo niski kontrast w scenie nad rzeką: obraz wygląda jak słaby SDR i w dodatku ze stłumionymi barwami.” Z kolei ten sam film w SDR (1080p) wygląda całkiem dobrze.
Rozdzielczość dynamiczna (ostrość obrazów ruchomych) była typowa dla najlepszych telewizorów z matrycami LCD klasy 60Hz i wyniosła 450 linii (na 1080 maksimum). Smużenie było małe, a w testowanym egzemplarzu nie zauważyłem zjawiska brudnego ekranu.
Jeśli chodzi o upłynnianie ruchu, to dostępny jest szereg opcji, z których każda ma przypisany stopień upłynnienia ruchu (bądź braku upłynnienia):
Jak widać, są to opcje identyczne jak w innych modelach tego producenta na rok 2020.
W tej kategorii oczekiwałem ponadprzeciętnych osiągów i muszę przyznać, że się nie zawiodłem. Philips 43PUS9235 posiada zintegrowany z podstawą soundbar opracowany we współpracy z firmą Bowers&Wilkins.
Producent nie podaje liczby ani rodzaju zastosowanych przetworników. Z względu na jakość brzmienia, która jest wyższa niż w przeciętnym telewizorze, zakładam, że zastosowano:
Pewność mam natomiast co do sposobu wzmocnienia basu. Producent zdecydował się zastosować nie popularny w tej klasie basrefleks, lecz dwie membrany bierne. Umieszczono je z tyłu obudowy soundbara.
Bas rzeczywiście jest całkiem niezły: przede wszystkim nie jest ani ociężały, ani podbity, ani dudniący, jak w niektórych telewizorach, które sztucznie uwypuklają ten zakres pasma. Ze względu na wymiary i konstrukcję grajbelki niskie tony nie są w stanie zejść nisko ani tym bardziej wstrząsnąć podłogą – co to, to nie. Pomimo tego potrafią wydawać z siebie miłe „pomruki” jak np. w 2:04 filmu Sully (2016), w scenie kiedy to główny bohater zaczyna biec.
Średnie tony nie są wycofane czy stłumione, jak w typowych telewizorach z głośnikami promieniujący w dół, lecz otwarte, przejrzyste i dobrze zrozumiałe. Wysokie tony są dość szczegółowe, ale nie na tyle, aby zdominować resztę pasma i przesuwać równowagę w stronę sopranów. Sybilanty nie są uwypuklone, a zszycie wysokich tonów ze środkiem uważam za dobre. Po prostu słychać, że zestroił to wszystko ktoś kompetentny mając na uwadze długoterminowe zadowolenie użytkownika, a nie chęć zrobienia krótkotrwałego wrażenia w sklepie.
Jeśli chodzi o efekty przestrzenne, to rzeczywiście jest słuchać trochę więcej przestrzeni, ale efekty nie są tak spektakularne jak w najlepszych soundbarach z Dolby Atmos. No cóż, praw fizyki nie da się zmienić, a wirtualizacja nie zastąpi rzeczywistych kanałów.
W ogólnej ocenie jakość brzmienia Philips 43PUS9235 oceniam więcej niż dobrze: różnica w porównaniu do typowych telewizorów jest wyraźnie słyszalna. Szkoda tylko, że zabrakło wyjścia na zewnętrzny subwoofer, które jest w modelu 55PUS9435. Pomimo tego Philips 43PUS9235 jest telewizorem o zdecydowanie dobrym, ponadprzeciętnym i przyjemnym brzmieniu. Co ciekawe, nie wymaga długiego docierania i gra przyjemnie już po kilkudziesięciu minutach od włączenia.
43PUS9235 ma identyczne funkcje jak droższy 55-calowy model z serii 9435, tak więc po ich szczegółowy opis odsyłam do jego recenzji. Dodam tylko, że podczas tygodniowego testu system (Android 9) ani razu mi się nie zawiesił.
Warto zaznaczyć, że:
W roku 2020 Philips wprowadził na rynek kilka niszowych modeli telewizorów, a 43-calowy Philips z serii 9235 jest moim zdaniem najbardziej udanym z nich. 43PUS9235 jest telewizorem prawdziwie oryginalnym i wyjątkowym. Ten nietuzinkowy odbiornik ma wyraźnie luksusowe cechy i ponadprzeciętnie dobre brzmienie. Sprawdzi się szczególnie dobrze tam, gdzie potrzebny jest stosunkowo mały ekran o wysokim kontraście, dobrych kolorach i pięknej stylistyce. Zintegrowany soundbar zapewni wyższą jakość brzmienia niż głośniki typowego telewizora, spełniając przy tym oczekiwania tych, którzy na osobną grajbelkę po prostu nie mają miejsca.
Najlepsze zastosowania? Moim zdaniem jako drugi telewizor w domu lub ekran do sypialni. Polecam, zwłaszcza wszystkim tym, którzy chcą posiadać coś wyjątkowego, stylowego i oryginalnego.
Rzeczywiscie cena z kosmosu jak za ekran 60 hz.
Cena jak za OLED
Kolejna znakomita recenzja ciekawego telewizora. Panie Tomaszu mam do pana jedno pytanie, jeżeli można. Czytam uważnie wszystkie pana profesjonalne testy i zaciekawiło mnie to, że zupełnie inaczej zalecał pan ustawienie funkcji „kontrast” czyli poziomu bieli w telewizorach poprzednio testowanych m. in. takich jak Xiaomi czy TCL gdzie rekomendował pan ustawienie „kontrastu” na poziomie 47-50 w skali od 1 do 100 czyli w połowie skali natomiast tutaj rekomenduje pan ustawienie funkcji kontrast poziom bieli na 98 w skali 0-100. Z czego to wynika? Czy telewizory poszczególnych marek aż tak różnią się tzw. punktem przepalenia bieli, że w jednych trzeba kontrast ustawiać w połowie skali, a w innych można iść prawie na maksa? Pytam, bo zauważyłem u innych recenzentów, że zazwyczaj rekomendują ustawienie poziomu bieli raczej w okolicach bliskich maksimum, a u pana często wcześniej spotykałem się z rekomendacją ustawienia na połowie skali i teraz w tym teście jest rekomendacja prawie maks. Czy ten TV Philipsa pod tym względem jest tak odmienny od TCL i Xiamomi i czy zdarzają się często takie różnice regulacji w tym parametrze obrazu w testach?
W Philipsach pierwsza z brzegu opcja „kontrast” nie reguluje poziomu bieli, lecz po prostu jasność podświetlenia. Taka nazwa to wyjątek na tle innych marek, co może wprowadzać w błąd użytkowników przyzwyczajonych do dominującego na rynku nazewnictwa. W Philipsach poziom bieli ustawiamy opcją, która jest w opcjach zaawansowanych („kontrast wideo”). Jeśli chodzi o telewizory TCL i Xiaomi to poziom czerni i bieli bardzo często wymagają w nich regulacji, bowiem w ustawieniach fabrycznych nie są ustawione właściwie. Z kolei w modelu 43PUS9235 trzeba dokonać obu tych korekt wg zaleceń w recenzji. Są oczywiście marki, które mają oba poziomy ustawione dobrze, ale mogą mieć inne problemy, np. z gammą
Panie Tomaszu mam pytanie czy ustawienie poziomu bieli „kontrastu obrazu” na poziomie 98 w skali 0-100 które pan rekomenduje nie będzie za wysokie i nie przepali bieli? W ustawieniach telewizorów innych marek w testach jak Xiaomi czy TCL rekomendował pan ustawienie kontrastu na poziomie 47-55 w skali 0-100. Czy możliwa jest taka różnica w przypadku tego Philipsa?
Tak się składa, że kontrast wideo (ten w ustawieniach zaawansowanych) był w tym modelu ustawiony fabrycznie na 100/100. Zaproponowane obniżenie ze 100 na 98 pozwoli odzyskać jasne detale, które są przepalone (tj. niewidoczne) w ustawieniach fabrycznych trybu film.
Z jednej strony cena spora, jednak z drugiej warto zauważyć, że mamy tu już wbudowany soundbar, co też jest dużym plusem. Według mnie jak ktoś ma mniejszy salon, to jest to idealny wybór, zwłaszcza jeśli jest minimalistą i nie lubi walających się kabli.
Sam się zastanawiałem się nad telewizorem do sypialni i ten model wypada świetnie. Niewielki, a jeden kabel wystarczy, żeby cieszyć się nie tylko dobrym obrazem, ale też i dźwiękiem.