Pewnego dnia usiadłem przy nim i tak już zostało. Razem pracujemy, razem stołujemy się przy filmach, czasami zmalujemy nawet coś razem z dziećmi. Teoretycznie Silver Monkey GD-160 jest biurkiem dla graczy, lecz skoro jest takie solidne i przestronne, zdecydowałem się pracować przy nim i korzystać z jego zalet. Jakich? O tym piszę w recenzji.
Gamingowe przeznaczenie tego lub innego sprzętu można spokojnie wyczytać z designu. Wzornictwo dedykowane graczom jest bardzo charakterystyczne: zadziorne, z pazurem, ocierające się o agresywną stylistykę.
Biurko Silver Monkey GD-160, przy którym aktualnie siedzę, wpisuje się w ten trend, diametralnie odbiegając wyglądem od biurek, jakie spotyka się w salonach meblowych. Ja przynajmniej nie spotkałem mebla:
Sporo tego, prawda? A nie mogę przecież zapominać o wykonaniu, które w dłuższej perspektywie jest o wiele ważniejsze niż aspekty wizualne. Jakość wykonania biurka Silver Monkey GD-160 (oraz jego wariacji) stoi na wysokim poziomie.
Ostro zakończone narożniki są dwa i są to te, które przylegają do ściany. Narożniki flankujące gracza zostały ścięte (rodzice to lubią), natomiast sam gracz siedzi w niewielkiej niszy. Projekt biurka zakłada wcięcie w głąb, które pozwala wsunąć się te kilka centymetrów dalej. W teorii niewiele, ale w praktyce są to centymetry, dzięki którym łokcie nie wystają poza krawędź biurka. Ta nisza jest na tyle szeroka, żeby dosunąć oparcie fotela.
Drugie, znacznie mniejsze wycięcie, jest przy ścianie. Tamtędy poprowadzisz np. okablowanie monitora albo przewód od klawiatury. W otwory z maskownicami wprowadzisz przewody od głośników (jak na zdjęciu) lub od akcesoriów. Możliwości okiełznania kabli jest kilka i sam decydujesz, co wybierzesz.
Już sama obecność taśmy LED dobitnie wskazuje gamingowe przeznaczenie biurka. Szkoda, że nie da się go połączyć np. z Razer Chroma. Wtedy byłby kosmos! Skorzystałem jednak z dostępnych barw, których łącznie jest 16, potem dopasowałem kolor podświetlenia swojego zestawu Razer Mercury Ed. W nocy całość bezbłędnie zgrała się kolorystycznie.
Barwną łunę emituje taśma LED poprowadzona wyfrezowanym rowkiem pod blatem. Co ciekawe, w krawędzi, która przylega do ściany, ponawiercano otwory. Tym sposobem światło nie pada wyłącznie na podłogę, ale i na ścianę przed Tobą. Dla pełnego efektu nie ma co przysuwać biurka co do milimetra. Twój pokój wiele na tym zyska (przy okazji nie obijesz sobie ściany).
Razem z biurkiem przyjechał do mnie pilot. Można rzec, że klasyczny przedstawiciel tego typu urządzeń z prostym panelem:
Sensor umieszczony pod biurkiem dość dobrze odbiera sygnał wysyłany z pilota, ale najlepsze efekty odnotowałem, gdy celowałem w miarę na wprost. Wbudowane oświetlenie pomaga po zmroku, żeby nie siedzieć w totalnej ciemności. A ponieważ pracuję w pokoju moich dzieci, one korzystają ze świateł do zabawy w bazę (nakrywam biurko kocem i mają ubaw), jak również w trakcie zasypiania. Minimalna jasność pomaga im spokojniej zapaść w sen, przy czym sami sobie wybierają kolor, przy jakim dziś pójdą do łóżek.
W kartonowym pudełku (które swoje waży) wniosłem do mieszkania stalową podstawę. W częściach rzecz jasna. Potem trzeba było ją skręcić i przytwierdzić blat. Ale po kolei.
Nogi i belka poprzeczna wykonane są ze stalowego profilu zamkniętego o boku 40 x 40 mm, ścianka 1 mm. Wysokość metalowych nóg liczy 76 cm i na tej wysokości ląduje blat. W nogi wmontowane są stopki dające się regulować. Przydatna rzecz jeśli podłoga jest nierówna, a to często w blokowej rzeczywistości.
Poszczególne elementy poskręcałem ze sobą na śruby, korzystając z podkładek. Wszystko było w opakowaniu, łącznie z kluczem imbusowym. To, co wymagało wkręcenia w blat, jest wkrętem o odpowiedniej długości. Podoba mi się to, że choć wkręty są złote, to zaślepki do nich są czarne. Przez to nie rzucają się w oczy i komponują się z belkami. Skręcenie biurka zajęło mi nie więcej niż 15 minut.
Waży całkiem sporo i wygląda niezwykle solidnie. Mowa o blacie. I bardzo dobrze, bo przyjdzie mu wiele znieść… Emocji w gamingu nie brakuje, bardzo często są to emocje negatywne wymagające natychmiastowego wyładowania. Najczęściej obrywa to, co jest pod ręką – klawiatura, mysz, blat biurka. Wiem, bo grając kiedyś w StarCrafta, niemiłosiernie tłukłem biurko pięścią.
Podoba mi się, że blat wykonano z 2-centymetrowego, dwustronnie laminowanego materiału o nazwie MDF, a nie z płyty wiórowej. Czy to takie ważne? Dla mnie bardzo! Pamiętam, że płyta wiórowa potrafiła odprysnąć, gdy spadło na nią coś ostrego. W tym miejscu powstawał ostry zadzior. Dorosły mógł go ignorować, lecz jeśli przy biurku mają siedzieć dzieci, zwraca się uwagę na takie aspekty.
Na biurko Silver Monkey GD-160 zrzuciłem kilka razu nóż. Chciałem sprawdzić jakie odpryski się pojawią. I wiesz co? Dziury się robią, to oczywiste, bo blat nie jest niezniszczalny. Odskoczył jednak tylko lakier i sądzę, że gdybym metodą warsztatów blacharskich dał trochę szpachli, ubytki nie byłyby tak widoczne.
Kontakt z innymi ostrymi przedmiotami również zostawia ślady. Ceramiczna doniczka oszpeciła nieco gładkość blatu, dlatego zalecam nie stawiać takich ozdóbek bez podkładek. Równie dobrym pomysłem jest zakup podkładki pod mysz w rozmiarze możliwie największym. Zwłaszcza przy klawiaturach o metalowej konstrukcji.
I jeszcze jedno. Całość jest lakierowana i nie ma na bokach doklejanych taśm, które mogą się z czasem odklejać. Nie ma też listew, które również potrafią odpaść.
Ale na tym teście nie poprzestałem. Ciekawiło mnie, jak łatwo usuwa się z blatu plamy. Np. te z pisaków albo atramentu. Do tych testów zaprosiłem swoje dzieci, które ochoczo pomazały blat (taka okazja nie zdarza się zbyt często). Mnie przypadło w udziale czyszczenie. Więc przeciągnąłem biurko cifem i część zabrudzeń znikła. Pozostał atrament i jego pozbyłem się z pomocą wacika nasączonego alkoholem (konkretnie spirytusem).
Sprawdziłem od razu, czy lakier w tym miejscu nie zmatowiał albo się nie rozpuścił. Nic złego mu się nie stało. Tę próbę zaliczył celująco!
W specyfikacji technicznej biurka widnieje zapis, że biurko wytrzymuje obciążenie do 80 kg. Nie mam sprzętu komputerowego, który ważyłby 80 kg, więc sam usiadłem na blacie. Ekstremalnie, bo na środku. Ponieważ ważę trochę więcej, blat kapkę zatrzeszczał w miejscu połączenia z nogami, ale wytrzymał. Posiedziałem tak kilka minut i zszedłem.
Użyłem od razu poziomicy, by zweryfikować, czy środek nie odkształcił się, ale ten trzyma poziom! Sądzę, że jeśli nie będziesz zbyt często siadać na blacie, będzie Ci służył dłuuuugo.
Jak lico blatu znosi kontakt z gorącym talerzem? Albo z gorącym kubkiem? Oczywiście bez podkładek, jak testować, to testować! Na śnieżnobiałej, lakierowanej powierzchni stawiałem dwudaniowy obiad. Ja pałaszowałem zupę, a kotlecik czekał spokojnie obok na swoją kolej.
Każdego dnia stała też przy mnie kawa. Gorąca i aromatyczna. Stała bezpośrednio na blacie. Nie zauważyłem, żeby pojawiły się okręgi wskazujące, że temperatura odcisnęła swe piętno na lakierze. Po cichu dodam, że kilka razy rozlałem gorącą herbatę. Ile tak robiłem? Równe 3 tygodnie.
Ja lubię mieć picie pod ręką, ale nie każdy musi lubić to samo. Co więcej, ja sobie siedzę i pracuję przy biurku, ale gracz manewruje ostro rękami po blacie, przesuwając mysz to tu, to tam. Wtedy łatwo jest strącić picie, a to grozi zalaniem osprzętu.
Żeby temu zapobiec, po prawej stronie umieszczono koszyczek na napoje. Mała butelka Coli mieści się bez problemu.
Z drugiej strony jest wieszak na słuchawki. Nie leżą dzięki temu na blacie i nie zajmują miejsca. Przy okazji dużo fajniej się prezentują. I tutaj miałem zagwozdkę. W pierwszej chwili uznałem, że wieszak zrobiono ze słabego tworzywa – nieco elastycznego i dość miękkiego. Lecz kiedy mój syn przydzwonił w niego barkiem, odetchnąłem z ulgą. Zero obrażeń, nawet niespecjalnie bolało.
To chyba o to chodziło twórcom, żeby nie zrobić sobie krzywdy o detal, który bądź co bądź wystaje i cały czas grozi zahaczeniem. O metal łatwo rozciąć spodnie i ciało. Plastik z zaokrąglonymi krawędziami jest znacznie bardziej bezpieczny.
Żeby nie było, że tylko biel jest w sprzedaży, w x-komie mamy też biurko GD-160 w kolorze czarnym.
Są też mniejsze warianty: 140 cm (w 3 kolorach) oraz 120 cm (w 2 kolorach). Pamiętaj, że zmienia się tylko kolor blatu, nogi pozostają czarne jak sumienie nekromanty.
W tym miejscu wrócę jeszcze do stalowego szkieletu. Do ramy poprzecznej przykręca się rynienkę na listwę zasilającą, praktyczna rzecz. Minus jest jeden – jest za płytka! O ile sama listwa ładnie się w niej układa, o tyle obciążona kilkoma wtyczkami wypada i ląduje na podłodze.
Ja korzystam z listwy HSK DATA Akar F5 i żeby pozostała w miejscu, musiałem posiłkować się trytytkami. Obok listwy zmieściły się jeszcze zasilacze do monitora i do laptopa. Potem wpadłem na pomysł, żeby kabel zasilający listwę również umocować na trytytki. Następnie poprzyczepiałem tak wszystkie inne, więc nic nie zwisa pod biurkiem i nie grozi zaczepieniem.
Estetykę psuje biel trytytek (tylko takie w domu miałem), lecz obiecuję wymienić je na czarne. Natomiast samą metodę przytwierdzenia kabli do metalowych elementów biurka polecam. Chwila zabawy i wszystko elegancko ułożone.
P.S. Dostałem informację, że producent planuje dodawać do kolejnych edycji biurka zapinki na rzep. I fajnie, to znacznie uprości sprawę.
Po 3 tygodniach spędzonych za biurkiem Silver Monkey GD-160 przyznaję, że zostaje ono ze mną na stałe. Mam dużo miejsca, by rozłożyć się z klawiaturą i myszą. Mysz płynnie sunie po gładkim blacie, a sensor bezbłędnie zbiera dane o ruchu gryzonia we wszystkich kierunkach.
Mam jeszcze miejsce na notatnik, obok stoi lampka biurkowa oraz roślinka w doniczce. Idealną biel psują co jakiś czas zabrudzenia, ale te zmywam szybko mokrą ściereczką. Jak pewnie się domyślasz, na białym mega widać okruszki. Jeśli jest to dla Ciebie poważny problem, wybierz wariant czarny albo szary. Dużo spokojniej zasiądziesz do biurka.
Czy z czystym sumieniem polecę biurko Silver Monkey GD-160 graczom? Ba, nie tylko graczom! Mam do czynienia z meblem o przemyślanej i niesztampowej konstrukcji. Atrakcyjnej wizualnie, nieco drapieżnej, jednocześnie trwałej i bezpiecznej dla najmłodszych domowników. Solidny blat dużo zniesie i jest łatwy w czyszczeniu. Są uchwyty na słuchawki i na napój. Przewidziano miejsce do poprowadzenia kabli. Biurko nie boi się kontaktu z gorącymi naczyniami i z wysokoprocentowym alkoholem. Ma także podświetlenie RGB LED, którym zarządzam bezprzewodowym pilotem.
Fakt, na białym bardzo widać okruszki i kurz, ale to tylko motywuje do częstszego sprzątania (przynajmniej mnie). Lepiej też nie stawiać figurek i doniczek, bo mogą porysować lakier. No i rynienka na listwę zasilającą mogłaby być nieco wyższa. Na szczęście odrobina kreatywności zaradziła temu problemowi.
Koniec końców biurko Silver Monkey GD-160 (i jego mniejsi bracia) jest nie tylko fajnym dodatkiem do pokoju gracza, lecz pełnoprawnym meblem, przy którym można grać, jeść, oglądać filmy, rysować, malować i pracować. Jak przy klasycznym, ale to ma niepowtarzalny pazur.
Biurko gamingowe Silver Monkey GD-160 czeka w sklepie x-kom
Jak ze stabilnością tego biurka? Nie buja się?
Nie buja. To zasługa stalowej belki, która biegnie w poprzek, a dodatkowo blokują ją 2 skośne elementy. Jeśli użyć siły, biurko wychyla się jakieś 0,5 cm, ale nie ma mowy o efekcie bujania. Ja jestem pod wrażeniem stabilności.
W jaki sposób jest zasilana taśma LED?
Zasilaczem podłączanym do gniazdka 🙂 W pudełku z biurkiem jest zasilacz + przewód. Podłączasz do listwy i tyle. Właśnie dlatego fajnie, że jest rynienka na listwę
Jak sie sprawuje biurko po 5 m-cach? Caly czas jest dobrze?
Mac, Piotr da znać, gdy tylko wróci z urlopu w przyszłym tygodniu.
Sprawuje się doskonale! Blat otrzymał kilka nowych rys, ale to zasługa moich dzieci, które urządzają na nim rysowanki, wycinanki, bitwy dinozaurów i inne takie. Niemniej mebel stoi stabilnie, nie stracił na sztywności ani odrobinę, choć dzieciaki mocują się z nim czasem.