Jedni powiedzą „no wreszcie”, inni – „ale jak to?”. W 2022 roku zakończy się życie trzynastego wcielenia głównego bohatera serialu „Doctor Who”. A właściwie – obecnie – bohaterki. Od końca 2017 roku w rolę Doktora wcielała się Jodie Whittaker, która zaskarbiła sobie zarówno sympatię jednych fanów oraz niechęć innych. Wraz z nią z kultowym serialem BBC ma również pożegnać się showrunner Chris Chibnall, na którego zrzuca się odpowiedzialność za obecny stan serialu.
Ja przestałem oglądać. Ona jest tak sztuczna, że nie da się tego oglądać.
Już Capaldi był nudny, ale ratowała go jedynie Jenna Coleman 😉
Obecny trend, gdy to baby leją osiłków jak w Czarnej Wdowie i F9 był jedynie strawny w wykonaniu Aniołków Charliego 😉
Tych nowych gniotów nie chcą oglądać ani kobiety (berek kopany jest nie dla nich), ani faceci których bije baba 😉 – nie mogą utożsamiać się ze zwycięzcą bez jaj.
Wiesz co, myślę, że wszystko zależy od sposobu podania. 😉 Ostatecznie „baby lejące osiłków” to nie jest trend ostatnich paru lat – patrz: Ellen Ripley, Beatrix Kiddo, Sarah Connor, Anne Lewis, Sonya Blade, wspomniane Aniołki Charliego itd. A możesz też mieć bohaterów męskich, którzy są niespecjalnie sympatyczni. Ale zgodze się, że sytuacja w popkulturze jest, jaka jest – zobaczymy, w którą stronę to pójdzie w kolejnych latach.
Obejrzałem cały sezon 11 z nowym żeńskim doktorem i szczerze nie pamiętam kompletnie nic 😅, kobieta doktor, ok spoko fajna odmiana, ale kurła jaka ta Whitaker jest sztywna, Capaldi był już sztywny i mało szalony ale rekompensowało to wytłumaczenie fabularne że doktor jest już stary i swoje już przeżył.
Szczerze barkuje mi Matta, który był dla mnie kwintesencja doktora, a co do Missy uważam że to najlepsza odmiana Mistrza jaką mogę sobie wyobrazić i właśnie w taki sposób powinno się kreować dobre postacie.
Kończąc, cieszę się że Whitaker odchodzi od roli doktora bo uważam ją za słabego, mało szalonego i porywającego doktora w porównaniu do reszty doktorów w new who.
Nie przeszkadza mi sama idea kobiety-doktora (vide Missy – genialna kreacja!). Obejrzałam pierwsze półtorej serii z udziałem Whitaker, ale nie byłam w stanie zdzierżyć więcej. Aktorsko całkiem nijaka, historie całkiem z d*py (to akurat wina scenarzysty) a do tego serial zmienił się w familijny gniot, gdzie doktor śmiga w czasie i przestrzeni z całym tabunem ludzie na pokładzie. A przecież Doktor był samotnikiem!
Ja tam bym chciał zobaczyc 8 doctora na ekranie ( Paula Mcganna ) . Szkoda , że 8 wystąpił tylko 2 razy w Tv. Bardzo chciałbym zobaczyć go dłużej na ekranie i mam czasami taką nqdzieję