Do sieci trafiła sowiecka wersja „Władcy Pierścieni”

„Bez zaawansowanej technologii, bez CGI, bez góry pieniędzy, masy statystów i zapierających dech plenerów „Władcy Pierścieni” nakręcić nie można!” – powiadało wielu mędrków, wielu domorosłych „rzeczoznawców” i samozwańczych specjalistów. Jakże gorzko się mylili! W jak wielkiej ułudzie tkwili! Nie docenili potęgi Kraju Rad, żelaznej woli jego władz i przodującej radzieckiej techniki. Bo to właśnie w ZSRR powstała pierwsza ekranizacja tolkienowskiego arcydzieła. I to na dziesięć lat przed Jacksonem!

„Władca Pierścieni” wprost z Mordoru

Ach co to jest za film! Jedyny Pierścień z cynfolii; Legolas grany przez kobietę; hobbici, uciekając przed Nazgulami dają nura w śnieżną zaspę; główne motywy muzyczne wygrywa rockowa kapela; a do tego kostiumy jak ze szkolnych przedstawień. I te urocze hobbicie stopy… Na dokładkę mamy jeszcze efekty specjalne, które zapierają dech w każdej proletariackiej piersi!

tom bombadil i hobbici
Tom Bombadil wraz z szanowną małżonką i hobbitami

Sen miesza się tu z jawą, psychodeliczna groteska z niezamierzonym komizmem, kuriozum goni kuriozum. A jednak człowiek z mojego pokolenia patrzy na to wszystko z jakimś dziwnym sentymentem. Przed oczyma jego duszy stają obrazy z dzieciństwa.

Saruman i orkowie
A tu Saruman i jego orkowie

Leningradzka telewizja ekranizuje „Władcę Pierścieni”

Ale zacznijmy od początku. W 1991 roku, gdy Związek Radziecki drży już w posadach, Leningradzka Telewizja emituje ekranizację pierwszego tomu sławnej tolkienowskiej trylogii. Jest to film niskobudżetowy, zdecydowanie bardziej przypominający nasz teatr telewizji, niż hollywoodzkiego blockbustera. „Władca” (a w zasadzie „Khraniteli”) w ramówce pojawia się tylko raz, następnie na wiele lat znika gdzieś w przepastnych archiwach 5TV – następcy komunistycznej Leningradzkiej Telewizji. 

Materiał na powierzchnię wypływa dopiero w minionym tygodniu. Jakaś dobra dusza, zadawszy sobie sporo trudy, odszukała tego starocia, zdygitalizowała go i wrzuciła na serwis YouTube. Internauci domagają się, aby temu chwatowi przyznano jakieś wysokie państwowe odznaczenie.

A oto i film:

Przymknięte oko sowieckiego Saurona

Cała sprawa jest o tyle ciekawa, że Tolkien był w Sowietach na cenzurowanym. Jasna sprawa – władzom nie mógł podobać się pomysł walki z mroczą, totalitarną i ekspansywną potęgą ze wschodu. Niemniej, być może na fali gorbaczowowskiej pierestrojki, od połowy lat 80-tych towarzysze radzieccy biorą się za ekranizację dzieł angielskiego pisarza. 

Zaczynają od „Hobbita”, który  na ekrany trafia w 1985 roku. Tworzą też animowaną wersję przygód Bilbo Bagginsa. W 1991 roku prace nad tym dziełem zostają jednak przerwane. W Internecie można znaleźć jedyni krótki, sześciominutowy fragment:

Jak już wspomniałem, w 1991 roku swoją premierę ma także „Khraniteli”. Cóż, można się z tego wszystkiego nabijać, można się też dziwować, ale jedno trzeba przyznać – koniec końców sztuka zwyciężyła polityczne podziały. Fani Tolkiena z wszystkich krajów, łączcie się!  

Smeagol l i Déagol znajdują pierścień

A Wam radziecki „Władca Pierścieni” przypadł do gustu? Dajcie znać w komentarzach!

Źródło: theguardian.com