Nintendo Ring Fit Adventure – zwykła gra czy prawdziwy trening domowy?

Ring Fit Adventure to gra ruchowa wydana w 2019 roku jedynie na konsolę Nintendo Switch. Wykorzystuje ona specjalną obręcz do Pilatesu i unikalne funkcje konsoli, aby dostarczyć nam porządnej dawki rozrywki (masakry?) fizycznej. Spędziłem z grą intensywne 21 dni, schudłem niewiele, ale moje życie stało się lepsze. Co się zmieniło?

Ring Fit Adventure, czyli przygoda w świecie Fit-RPG

Rozpoczęcie zabawy jest stosunkowo proste i ułatwia nam je dobrze wpasowany w grę samouczek. Zaczynając przygodę możemy dobrać poziom trudności do naszych predyspozycji i wieku. Gdy już utworzymy swój profil, nie pozostaje nic innego jak rozpocząć ćwiczenia, zgłębiając przy okazji iście erpegową historię. Tej nie ocenię, bo pomijałem dialogi głodny kolejnych porcji wysiłku fizycznego, ale warto zaznaczyć, że gra stara się dać nam fabularną motywację do kolejnych ćwiczeń.

ćwiczenia Pilates z Ring Fit Adventure

Trening rozpoczynamy wsuwając jeden z kontrolerów Switcha do obręczy, drugi mocując wygodnym paskiem na lewej nodze. Cały proces jest szybki i wygodny, ale pamiętajcie, że potrzebne są odpinane Joy-Cony, więc jeśli macie wersję Lite będziecie musieli sobie takie dokupić. Konsola wykrywając ich położenie sprawdza jakość i stopień wykonania danego ćwiczenia. System działa dobrze, choć nie idealnie. Bez problemu można tu oszukiwać, ale nie o to przecież chodzi.

Głównym trybem jest Adventure, gdzie bierzemy udział w serii wyzwań, pokonanie których zawsze wymaga pracy mięśni. Po wybraniu kolejnych zadań biegniemy od ćwiczenia do ćwiczenia, rozwijając wirtualną (i rzeczywistą!) postać. Kupujemy coraz lepsze ciuchy i odblokowujemy kolejne ćwiczenia oraz power-upy, role których w grze pełnią koktajle. Brzmi znajomo? Tak, to taki fit-RPG, (FPG?), tylko wszystko robimy ruchami swojego ciała. Nawet koktajl przygotowujemy, dosłownie, wyciskając zebrane na trasie joggingu składniki.

Wszystkie kolory ćwiczeń

Typowa plansza wygląda następująco: biegnąc z obręczą trzymaną przed sobą, wykonujemy proste ćwiczenia zbierając monety, składniki do koktajli energetycznych i pokonując przeszkody. Tak więc czasem przyjdzie nam wiosłować, czasem trzeba będzie się wspinać, powyginać i strzelać lub wciągać przedmioty uginając obręcz. Od czasu do czasu natrafiamy na przeciwników, których zabijamy – a jakże – wykonując ćwiczenia. 

Ćwiczeń w grze jest ich kilkadziesiąt i podzielone są kolorami.
I tak, odpowiednio:

  • żółty odpowiada za mięśnie brzucha i pleców,
  • czerwony wymaga pracy ramion i barków,
  • fioletowy zarezerwowany jest dla nóg,
  • zielony (morski?) to – moja ulubiona grupa – ćwiczenia
    jogi, które musimy wykonywać bardzo wolno i precyzyjnie.

Kolory ćwiczeń, a więc i grupy mięśni, łączymy z kolorami napotykanych potworków. Przykładowo, do pokonania niebieskich przeciwników, najskuteczniejsze będą ćwiczenia na nogi, a czerwone pokonamy męcząc nasze ramiona. Ataki możemy wzmocnić wypijając przygotowany lub kupiony w sklepie koktajl odpowiedniego koloru. W miarę postępów w grze odblokowujemy coraz to ciekawsze i mocniejsze ciosy ćwiczenia, którymi zastępujemy te starsze, bądź mniej przez nas lubiane – jednorazowo możemy w ekwipunku mieć tylko 6 ćwiczeń.

Ważna uwaga. Choć gra jest raczej bezpieczna, warto pamiętać, aby każdy dzień treningowy rozpocząć od rozgrzewki, a poszczególne aktywności wykonywać jak najdokładniej, obserwując animowanego manekina, który każdorazowo pokazuje nam ćwiczenie. To ważne nie tylko dla efektów, ale przede wszystkim dla zdrowia.

21 dni dookoła koła

Swój trening z Ring Fit Adventure rozpocząłem 1 marca i ćwiczyłem codziennie przez 21 dni. Jednorazowa sesja to około 30 minut – po takim czasie gra sugerowała odpoczynek, a ja ochoczo się jej słuchałem. Nie stosowałem specjalnej diety, niejako naturalnie rezygnując z niektórych złych nawyków żywieniowych. 

Początkowo, w pierwszym tygodniu, ćwiczyłem rano i wieczorem, jednak mimo pozornej prostoty treningu, poczułem przesyt i ogólne zmęczenie. Niestety, 40-stkę na karku da się w grze odczuć, a jeśli ktoś – tak jak ja – nie specjalnie dbał ostatnio o swoje ciało, będzie musiał trochę z nim powalczyć. Kolejne dwa tygodnie wykonywałem trening raz dziennie.

Mimo rutyny, nie odczuwałem nudy i powtarzalności, a wręcz wkręcałem się coraz bardziej w barwny świat fitnesu. Mój wirtualny trener personalny dbał o to, bym każdego dnia dostawał nową porcję wyzwań, dokładając coraz to ciekawsze zadania, które angażowały całe moje ciało. Taka zmienność jest niezwykle cenna, ponieważ organizm niejako przyzwyczaja się do danych ćwiczeń i po pewnym czasie stają się one mniej efektywne. 

Nintendo tak skonstruowało grę, abyśmy ćwiczyli jak najwięcej partii ciała na jak najwięcej sposobów. W żadnym momencie nie czujemy, że zrobiło się łatwo, a jeśli nawet, nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy podnieśli sobie poziom trudności w opcjach gry. Zresztą ten możemy też regulować na bieżąco np. biegnąc szybciej, albo pogłębiając jeszcze bardziej zakres danego ćwiczenia (np. schodząc niżej do przysiadu). 

Ciekawostką, a jednocześnie potwierdzeniem uniwersalności Ring Fita jest to, że w pewnym momencie trening rozpoczął mój syn. Zazwyczaj stroniący od ćwiczeń i nie poddający się regułom, tutaj dzielnie pokonywał kolejnych przeciwników (poziom trudności dostosowany był do jego możliwości i wieku) i poddawał się mi, gdy korygowałem prawidłowość wykonywanych przez niego ruchów. 

Ring Fit Adventure z dzieckiem

Czas wejść na wagę

Tak oto, po 21 dniach przyszedł pierwszy dzień wiosny. Czas powiedzieć sprawdzam. 1 marca ważyłem 98 kilogramów, według pomiaru porannego, dokonywanego zaraz po przebudzeniu. Po 3 tygodniach z Ring Fitem waga pokazywała mi ok. 96 kilogramów. To tylko 2 kilogramy mniej. Rozczarowanie? Wcale nie!

Po pierwsze, nie spodziewałem się drastycznej zmiany wagi. Gdyby przez 3 tygodnie, ćwicząc 30 minut dziennie, dało się wyraźne schudnąć, społeczeństwo nie miałoby problemu z nadwagą. Niestety, szczególnie w moim wieku, schudnięcie nie jest już tak proste i wymaga znacznie więcej wysiłku przez dłuższy czas.

Poza tym, efekty treningu widzę przede wszystkim gdzie indziej. Moje ciało stało się sprawniejsze, a codzienne czynności wykonuję z większą łatwością. Czuję, że moje mięśnie pracują po prostu lepiej – są pewniejsze siebie, wzmocnione. Czuję się również mniej zardzewiały. Zakres ruchów stał się większy i bardziej swobodny. Gdybym był postacią w grze, to moje HP, witalność czy siła zwiększyłyby się o kilka punktów. 

Czy gra warta jest potu?

Zdecydowanie tak, bo w mojej ocenie to najlepsza możliwa wersja domowej siłowni. Wcześniej próbowałem się z różnymi ćwiczeniami na YouTubie, czy innymi domowymi sposobami na utrzymanie formy, jednak nie trafiłem na nic równie angażującego i jednocześnie przyjemnego.

Komu polecam Ring Fit Adventure? Na pewno wszystkim posiadaczom Nintendo Switcha, bez względu na wiek i stopień wysportowania. Tę grę, każdy gracz i każda osoba spędzająca dużo czasu w pozycji siedzącej, powinna dostawać od lekarza na receptę. To idealne wejście w świat fitnessu dla osób, które nie uważają się za sportowców lub osoby szczególnie aktywne fizycznie. Jeżeli chcesz poświęcać dziennie nie więcej niż 30 minut na ćwiczenia, łap obręcz i rozwijaj swoją postać.