Kultowe utwory z okresu wojny w Wietnamie

Są takie obrazki, patrząc na które słyszymy powiązany z nimi dźwięk. Przykład? Proszek Calgon — kto widząc ten produkt nie słyszy w głowie charakterystycznej zaśpiewki o dłuższym życiu każdej pralki? W podobny sposób działa konflikt w Wietnamie, który posiada własny „soundtrack”. Można być w zasadzie pewnym, że w filmie o tej tematyce usłyszymy charakterystyczne kawałki z tamtego okresu. I tym właśnie szlagierom spod znaku „Good morning Vietnam” się przysłuchamy.

Czego słuchali amerykańscy Joe’s w wietnamskiej dżungli?

Żołdacy Wujka Sama nie mogli raczyć się ulubionymi utworami z kasetowych walkmanów — ten nośnik został wynaleziony mniej więcej w połowie konfliktu, który miał miejsce w latach 1955-1975, a odpowiednią popularność i dostępność osiągnął jeszcze później. Nieco więcej na ten temat pisał Maciej w artykule z okazji śmierci Lou Ottensa — wynalazcy kaset. Nasuwa się logiczny wniosek, że walkmany powstały jeszcze później i tak faktycznie było — przenośne odtwarzacze kaset wkroczyły na rynek dopiero 1979 roku, czyli po przysłowiowych ptokach. Po co o tym wspominam? Otóż ta krótka lekcja technologicznej historii pozwala stwierdzić, że amerykańscy żołnierze słuchali po prostu radia, a w radiu jak wiadomo leci to, co jest w danym czasie popularne.

Jest to o tyle istotne, że w Stanach (i nie tylko), za sprawą ruchów kontestacyjnych, odbywała się mała rewolucja, i to na wielu płaszczyznach — obyczajowym, politycznym czy też kulturowym. Dzieci kwiaty, feminizm, emancypacja Afroamerykanów, młodzieżowa kontrkultura, ruchy antywojenne — to wszystko odbiło się także na muzyce. I niech mnie szlag, jeśli to nie jedna z najlepszych rzeczy, które przytrafiły się tej formie sztuki od czasu wynalezienia gitary elektrycznej. Przecież niektóre z ówczesnych kompozycji po dziś dzień uparcie trzymają się list przebojów na całym świecie. Zapewne wiele z takich „dinozaurów” macie w oryginalnej lub coverowej formie na swoich playlistach.

protest przeciwko wojnie w wietnamie
Protest antywojenny w Waszyngtonie z 24 kwietnia 1971 roku, źródło: Wikipedia

Spójrzmy zatem, kto psuł membrany kowbojskich radioodtwarzaczy podczas interwencji w Wietnamie. Nie jest to oczywiście pełna lista, bo można by się zestarzeć, chcąc odsłuchać każdy utwór, dlatego poniżej znajduje się subiektywnie wybrana przeze mnie śmietanka. Jeśli coś wpadnie w ucho i wprawi nóżkę w ruch, to zachęcam do szerszego zapoznania się twórczością danego wykonawcy— w większości przypadków warto, choć przyznaję, że jest tu kilka tzw. „one hit wonders”. Do rzeczy:

Creedence Clearwater Revival

„Kredensi” ze swoim „synalkiem” musieli otworzyć tę listę — to chyba najbardziej ikoniczny utwór omawianego okresu. Wpadający w ucho motyw przewodni, charakterystyczny wokal, no i tematyka jak najbardziej w punkt. Co więcej, przekaz utworu jest aktualny do dziś — tematyka uprzywilejowanych jednostek, którym dzięki pieniądzom łatwo jest epatować górnolotnymi hasłami, gdy tak naprawdę czarną robotę odwalają szaraczki… to chyba bolączka każdego pokolenia.

The Doors

Doorsi to taki muzyczny Kapitan Planeta — z połączenia rocka, buesa, jazzu, poezji i psychodelii wyrósł kamień milowy o twarzy charyzmatycznego wokalisty: Jima Morrisona. Niepokorny i nieszablonowy, a przy tym raczej apolityczny — zespół The Doors wręcz wybuchł na listach przebojów. Niestety rozbłysk ten był dość krótki z powodu śmierci frontmana, który dołączył do niesłynnego Klubu 27.

Jefferson Airplane

Hippisi pełną gębą, co w tym przypadku oznacza dwie rzeczy: sprzeciwiali się wojnie i popierali narkotyki. Jako jedni z prekursorów psychodelicznego acid rocka potrafili swoją muzyką z natchnionym wokalem Grace Slick solidnie przemielić synapsy nawet trzeźwym słuchaczom. Przy okazji ciekawostka: wspomniana wokalistka była o krok od podania „pierwszemu antyhippisowi USA”, prezydentowi Nixonowi, LSD w trakcie spotkania z jego córką. Stety/niestety plan spalił na panewce, ale jakże ciekawie mogłaby potoczyć się historia, gdyby Nix łyknął kwasa?

Little Richard

Kolejny prekursor (a nawet architekt, jak sam o sobie mówił) — tym razem rock’n’rolla. Bardzo barwna postać o charakterystycznym głosie; miał okazję gościć w swoim zespole młodego Hendrixa (o którym później), zanim ten zaistniał szerzej. Mocno rozrywkową twórczość Richarda idealnie podsumowuje jeden z jego największych hitów.

Aretha Franklin

Królowa soulu i bluesa rozpoczęła swoją błyskotliwą karierę już w roku 1956, więc miała sporo czasu, by towarzyszyć radiowym słuchaczom podczas niemal całego konfliktu. Można śmiało stwierdzić, że muzyka śpiewaczki koiła duszę i pobudzała ciało, co jest chyba najlepszą kombinacją dla szukającego wytchnienia wojaka.

Led Zeppelin

O tym zespole można by napisać tak dużo, że nie wiadomo od czego zacząć. Dość stwierdzić, że to jedna z najważniejszych grup rockowych w historii, a poniższy utwór swoim brzmieniem i tekstem doskonale wpisuje się w wojenny trend. Za dowód może świadczyć fakt, że pojawił się w scenach „batalistycznych” w trzecim Shreku oraz Thor: Ragnarok.

Buffalo Springfield

Folk rockmani z Kalifornii i Kanady stworzyli na chwilę zespół, który zaistniał w świadomości słuchaczy załączonym poniżej protest-songiem. Poza tym utworem większych sukcesów nie mieli, choć jako zespół „załapali się” do Rock and Roll Hall of Fame. Znacznie większym echem rozniosły się kariery solowe niektórych członków, np. Neila Younga.

Chuck Berry

Kolejny członek szpicy grupy szturmowej „Rock’n’roll”, zwany ojcem tego gatunku. Trudno się z tym nie zgodzić, słuchając jego utworów, a Johnny B. Goode to chyba kwintesencja zarówno gatunku, jak i twórczości Chucka. Oj, umiał chłop podrywać tyłki z ławek na studniówkach.

Elvis Presley

Skoro już przy rock and rollu jesteśmy, to grzechem byłoby pominąć białego kruka (z cekinami) tego gatunku. Młody amerykański przystojniacha chyba najmocniej przyczynił się do rozpropagowania „czarnej” muzyki na świecie. Pominę milczeniem powstały wokół jego osoby kult, natomiast trzeba mu przyznać, że na scenie cieszył uszy i oczy (szczególnie pań).

Steppenwolf

Kolejny zespół, który błysnął kilkoma gwiazdkami, po czym w zasadzie zniknął z radaru mimo ciągłej działalności (z różnymi perypetiami). Mimo to ich „Born to be wild” jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych utworów na świecie (a za sprawą filmu Easy Rider to chyba dzwonek w telefonie co trzeciego motocyklisty), tu natomiast prezentujemy inny szlagier traktujący o lataniu dywanem (albo na dywanie).

Jimmy Hendrix

Gość, który przedefiniował sposób gry na gitarze elektrycznej, zapisał się wielkimi złotymi literami w historii rocka, przeniósł filozofię „sex, drugs and rock’n’roll” na niebotyczny poziom, a potem wziął i umarł w wieku 27 lat. Pozostając w tematyce wojskowej proponuję cover Boba Dylana w aranżacji Jima, a następnie odsłuchanie też oryginału, żeby zrozumieć co z muzyką robił Hendrix.

The Rolling Stones

Legendarny już brytyjski skład z Mickiem Jaggerem na czele również siał spustoszenie na listach przebojów — robi to zresztą do dziś. Jeden z najpopularniejszych utworów grupy — Gimme Shelter — był inspirowany właśnie wojną w Wietnamie, przez co dość naturalnym wyborem było umieszczenie go na tej liście.

Deep Purple

Jedni z trzech  pionierów hard rocka i heavy metalu. Potrafili zrobić nie lada hałas — podczas jednego z koncertów Londynie moc płynąca ze wzmacniaczy pozbawiła przytomności trzy osoby, co zapewniło „Perplom” miejsce na kartach Księgi Rekordów Guinnesa. Z kolei poniższy inspirowany prawdziwymi wydarzeniami utwór, a konkretnie jego wiodący riff, doczekał się własnego pomnika w Montreaux, gdzie został skomponowany. Swoją drogą polecam zapoznać się z tą historią.

The Animals

Kolejni brytole z gitarami, najbardziej znani ze swojej interpretacji utworu „The house of the rising sun”, która zapewniła im ponadczasową rozpoznawalność. Sam zespół cierpiał na kryzys tożsamości muzycznej, przez co oryginalny skład nie przetrwał zbyt długo. Niemniej utwór „We Gotta Get Out of This Place” stał się swoistym hymnem amerykańskich żołnierzy w Wietnamie, więc oto i on.

ZZ Top

Dwóch brodaczy i jeden gładko ogolony (o nazwisku Beard) — trio z Teksasu dość szybko określiło swój styl, po czym równie bezzwłocznie zaczęło atakować odbiorniki radiowe w całym kraju. Prezentowany poniżej utwór, opowiadający o domu uciech w miejscowości La Grange, jest doskonałym przykładem, dlaczego tak było. Charakterystyczne brzmienie i skład osobowy ZZ Top pozostają niezmienione do dziś, co jest nie lada wyczynem.

Cream

Uznawana za pierwszą na świecie tzw. supergrupa powstała z inicjatywy słynnego dziś Erica Claptona. Wraz z dwójką współczłonków zespołu tworzyli pełną wirtuozerii instrumentalnej muzykę z pogranicza rocka (także w odmianie hard), bluesa i psychodelii, która jest jednym z kamieni węgielnych współczesnej muzyki rockowej. A riff z poniższego kawałka zrył beret niejednemu rodzicowi początkującego gitarzysty.

Richard Wagner

I na koniec utwór, który wprawdzie nie powstał w czasie konfliktu wietnamskiego, jednak za sprawą kultowej sceny z „Czasu Apokalipsy” nie mógł się nie znaleźć na tej liście. Muzyka klasyczna to jednak ma kopa, szczególnie ta spod pióra Wagnera.

Cisza po burzy

I to tyle z mojej strony. Tych, którzy są zawiedzeni nieobecnością swoich ulubionych utworów z tego okresu serdecznie przepraszam i zachęcam do podzielenia się swoimi typami w komentarzach — na 90% spodoba mi się to co tam znajdę. A tym, którzy odnaleźli na tej liście coś nowego, życzę owocnego buszowania w dyskografiach i znalezienia wszystkich perełek. Tymczasem odmeldowuję się.

A gdyby ktoś szukał jakiegoś klimatycznego ciuszka lub pukawki, to zapraszam do przejrzenia oferty sklepu combat.pl