Kot Schrödingera nie ma łatwego życia. Od ponad osiemdziesięciu lat tkwi zamknięty w jakimś pudle wraz z odrobiną promieniotwórczej substancji, flakonem trucizny i młotkiem. Jakby tego było mało, nie do końca wiadomo, czy jest jeszcze żywy, czy już martwy. Musicie przyznać, że to dość niekomfortowa dla kocura sytuacja. No ale czego się nie robi dla dobra nauki…
Zaraz złoże wypowiedzenie umowy o prace.Do tego czasu jestem w aptece jak kot Shrodingera,w superpozycji,😆jednocześnie jestem i jednocześnie mnie nie ma,dopóki nie ogłoszę decyzji…Czy to ma sens?