Trening i muzyka to dobrana para. I nie chodzi tu tylko o subiektywną przyjemność, jaką daje słuchanie ulubionych kawałków. To stwierdzenie ma oparcie także w nauce, a dowodów dostarczają kolejne badania. Jedno z nich w 2020 przeprowadzili naukowcy z Włoch i Chorwacji. Pokazało ono, że osoby słuchające muzyki podczas ćwiczeń odczuwały mniejsze zmęczenie i miały lepsze wyniki niż grupa kontrolna. A skoro mowa o treningu i muzyce, sprawdźmy, jakie słuchawki do biegania i treningu wybrać.
O dobroczynnym wpływie muzyki na organizm i psychikę napisano już wiele. Żeby się nie rozpędzać, wymienię tylko kilka najciekawszych spostrzeżeń poczynionych przez badaczy:
Dużo zależy oczywiście od typu, gatunku muzycznego. Trochę inne brzmienia pozwalają się bowiem zrelaksować (wolniejsze, spokojniejsze), a inne zwiększyć osiągi podczas wysiłku. I to właśnie typ muzyki w dużej mierze wpływa na to, jakie słuchawki do biegania wybrać.
To trochę oklepane, ale włączcie sobie Eye of The Tiger (oczywiście w oryginalnym wykonaniu).
Fajne, rytmiczne, ale… No właśnie, czy ten kawałek to dobry to towarzysz do biegania? Cóż, może dla takiego żółwia jak ja. Choć i tak pewnie wybrałbym go raczej do okładania jakiegoś worka, bo do prędkiego przebierania nóżkami jest mimo wszystko trochę za wolny (świetnie za to zgrywa się z tempem, w jakim idą wykonawcy w teledysku).
Teraz sprawdźcie:
Lepiej? Może nawet odrobinę za szybko, bo skok liczby zmierzonych BPM-ów jest dość spory. Dokładnie ze 108 na 171 BPM.
To właśnie wyrażane w BPM-ach tempo jest jednym z najważniejszych kryteriów, w oparciu o które dobiera się muzykę do treningu. Warto na chwilę wrócić do wspomnianego na początku badania. Jego uczestnicy słuchali utworów z trzech grup, określanych pod względem tempa jako:
Choć każdy typ muzyki zmniejszał u badanych poziom odczuwanego zmęczenia (oznaczanego na skali Borga), to właśnie szybka muzyka przyniosła najlepsze efekty. Mówiąc ogólnie, w przypadku ćwiczeń wytrzymałościowych różnica między słuchającymi a niesłuchającymi nieznacznie przekraczała jeden stopień. Dla ćwiczeń o wysokiej intensywności (do tej grupy zalicza się m.in. bieganie) oscylowała wokół jednego punktu.
Jako akompaniament do sportu dobrze sprawdzi się więc szybka, energiczna muzyka. Jeśli wierzyć specjalistycznym portalom, najbardziej wprawieni biegacze układają swoje playlisty z utworów o BPM zbliżonym do 180 (trzy uderzenia na sekundę). Odpowiednie tempo dla amatorów zaczyna się natomiast od około 150 BPM.
Wasza przygoda z bieganiem jeszcze się nie rozpoczęła? Sprawdźcie wpis: Jak zacząć biegać? Krótki poradnik dla początkujących
Pora przejść do clou tego wpisu i zastanowić się, jakie słuchawki do biegania i treningu wybrać. Najważniejszymi kryteriami są oczywiście jakość brzmienia i wygoda (dla mnie równorzędne, choć komfort można z lekkim sercem postawić na pierwszym miejscu). Ale warto przyjrzeć się także dodatkowym funkcjom i cechom – od rozmaitych udogodnień dla aktywnych (jak np. wzmocniona konstrukcja) po jakość prowadzonych rozmów.
Skoro najlepszym wyborem muzycznym są dynamiczne, szybkie utwory, warto poszukać słuchawek o takiej charakterystyce brzmienia, która największy nacisk kładzie na bas i dynamikę. To akurat nie będzie problemem, bo większość dostępnych na rynku zestawów konsumenckich spełnia te wymagania. Odpowiednio wyrazisty i mocny dźwięk, z dosłownie odczuwalnym basem, zapewnią słuchawki z przetwornikami dynamicznymi. Byłoby świetnie, gdyby ich membrany wykonano z grafenu, DLC czy chociażby z berylu (albo innego metalu). Wysoka sprężystość i sztywność pozwalają bowiem uzyskać lepiej kontrolowany, punktowy bas.
Ciekawą alternatywą będą słuchawki douszne bądź dokanałowe wyposażone w co najmniej dwie pary przetworników (warunek: za niskie tony powinien odpowiadać dynamiczny), zwłaszcza jeśli w konstrukcji uwzględniono osobne kanały basowe. Takie rozwiązanie nie tylko może przekładać się na mocniejszy bas, ale także korzystnie wpływać na ogólne wrażenia z odsłuchów. Trzeba jednak pogodzić się z wyższą ceną sprzętu.
Jest jeszcze jedna opcja na to, aby cieszyć się potężniejszym basem. Chodzi o różne technologie wzmacniające niższe pasma, które producenci stosują w swoich słuchawkach. Efekt ten można osiągnąć poprzez rozwiązania konstrukcyjne, jak np. mocniejsze magnesy, czy cyfrową obróbkę sygnału. Przykładem tej drugiej (jeśli dobrze ustaliłem) jest technologia Electro Bass Booster, którą w modelach oznaczonych XB stosuje Sony. Czy z myślą o bieganiu warto wybrać takie słuchawki? Osobiście uważam, że tak.
Czy wybierając słuchawki do biegania albo na siłownię, trzeba w ogóle zaprzątać sobie głowę kodekami? Wydaje mi się, że jeśli sprzęt ma służyć do czysto rozrywkowego słuchania muzyki, SBC i AAC jak najbardziej wystarczą. AptX czy LDAC oczywiście nie zaszkodzą, a wręcz przeciwnie – przełożą się na lepsze brzmienie (dużo zależy też od źródła). Jednak moim zdaniem gra jest warta świeczki tylko wtedy, kiedy kupione słuchawki będą używane również w innych sytuacjach (np. w pracy czy do wieczornego słuchania).
Teraz będzie nieco trudniej, bo podczas ćwiczeń wygoda ma kluczowe znaczenie, a każdy przecież odczuwa ją trochę inaczej. Dlatego każdemu typowi słuchawek warto przyjrzeć się osobno. Od razu jednak warto odrzucić słuchawki przewodowe – kable nie tylko krępują ruchy, ale podczas ćwiczeń można je także uszkodzić (been there, done that).
Nie każdy lubi słuchawki dokanałowe. Wtedy do wyboru zostają douszne i nagłowne. Te pierwsze to idealna propozycja dla tych, którzy nie chcą zmagać się z pałąkiem i czuć ucisku na czaszkę. W odróżnieniu od dokanałówek umieszcza się je u wejścia zewnętrznego przewodu słuchowego – w taki sposób, aby nie został zatkany. Dlatego odczuwalne ciśnienie akustyczne jest znacznie mniejsze. Generalnie można powiedzieć, że to rozwiązanie jest całkiem wygodne, ale zdarzają się słuchawki na tyle niefortunnie uformowane, że mogą powodować lekkie kłucie bądź ocieranie.
I jeszcze jedno: stabilność takich słuchawek może się bardzo różnić w zależności od modelu. Większość, jak na przykład Huawei FreeBuds 4, które niedawno testowałem, bardzo dobrze trzyma się w uszach. Ale niektóre są mniej stabilne i mogą wypadać.
Jeśli natomiast chodzi o brzmienie, to wybór słuchawek dousznych zazwyczaj oznacza słabszy bas niż w przypadku dokanałowych (z podobnych przedziałów cenowych). Dzieje się tak przez sposób umieszczania ich w uchu – nie wchodzą do środka kanału i nie zatykają go.
Minusy:
Plusy:
Zdaniem autora najlepsza – obok opisanej niżej – propozycja dla biegaczy. Wystarczy zaopatrzyć się w odpowiednie nakładki silikonowe lub pianki, które zapewnią dobrą stabilizację w uchu. Co ważne, w odróżnieniu od dousznych TWS, dokanałowe są dostępne w różnych kształtach: ze stickiem, w zaokrąglonym bądź spłaszczonym kształcie czy nawet z poprawiającymi stabilność nakładkami na małżowiny.
W kwestii brzmienia trzeba natomiast wspomnieć, że to słuchawki dokanałowe oferują lepiej odczuwalny bas (choć dużo zależy od przetworników, membran i spasowania z uszami). Bardziej satysfakcjonująca będzie także ogólna dynamika brzmienia, energiczność.
Minusy:
Plusy:
To chyba najbardziej praktyczne rozwiązanie. Dwie słuchawki łączy ze sobą bowiem wygodny, elastyczny pałąk. Dzięki temu można uniknąć sytuacji, w której jedna wypada i trzeba jej szukać. Ponadto takie konstrukcje są – dosłownie – na wskroś sportowe. A to oznacza nie tylko zwiększoną wytrzymałość, ale też pyło- i wodoszczelność.
W przypadku takich słuchawek od razu można tez nastawić się na określone brzmienie. Miałem przyjemność przetestować kilka modeli i każdy oferował granie na planie V bądź nawet U. To oznacza wzmocnienie basu i sopranów, kosztem wycofania średnicy. W efekcie granie jest dynamiczne i rozrywkowe – idealne do treningu.
Minusy:
Plusy:
Jeśli chodzi o słuchawki nagłowne, zakres poszukiwań od razu warto zawęzić i uznać, że lepsze do biegania będą słuchawki nauszne. Podczas treningu będą wygodniejsze od wokółusznych, które otaczają małżowinę i nie przepuszczają do niej powietrza (modele otwarte i półotwarte nie są tu brane pod uwagę, zresztą i tak nie wszystkie odczuwalnie poprawiają wentylację).
Jeśli słuchawki do biegania mają być nauszne, trzeba zwrócić uwagę przede wszystkim na lekkość i wytrzymałość konstrukcji. Dobrze też, aby pałąk był wzmocniony i w miarę elastyczny – dzięki temu uda się uniknąć nadmiernego nacisku na głowę oraz ewentualnych uszkodzeń. Aha, radzę za wszelką cenę omijać nauszniki wykonane z ekoskóry. Łatwiejszy do zniesienia będzie welur, choć najlepiej pokusić się o model z „oddychającymi” poduszkami.
Pod kątem brzmienia warto poszukać modelu z nieco podbitymi niskimi tonami (dźwięk z głośników odbieramy całym ciałem, co wzmacnia odczuwanie basu, słuchawki muszą to sobie nieco rekompensować). Taką cechę można sprawdzić na wykresach odpowiedzi na częstotliwości, które pojawiają się w wielu recenzjach. Mile widziane będą też rozwiązania wzmacniające niskie tony – czy to cyfrowo, czy przez konstrukcję.
Minusy:
Plusy:
Od standardowych słuchawek różnią się tym, że nie umieszcza się ich ani w uchu, ani tego ucha się nimi nie zakrywa. Jak sama nazwa wskazuje – ta konstrukcja korzysta z przewodnictwa kostnego. Oznacza to, że dźwięki rezonują przez kości czaszki i docierają do znajdującego się w uchu ślimaka. Choć może brzmieć to nieco dziwacznie, jest w pełni bezpieczne (przewodnictwo kostne wykorzystuje się też w aparatach słuchowych). A główną korzyścią są w pełni odsłonięte uszy, co znacznie zwiększa bezpieczeństwo uprawiania sportu.
Słuchawki kostne zakłada się na górną część małżowiny usznej w taki sposób, aby pałąk spoczywał z tyłu głowy. To gwarantuje idealną stabilność, i to nawet podczas bardzo szybkiego biegu czy intensywnych ćwiczeń.
Żeby nie było zbyt pięknie, trzeba jednak wspomnieć, że brzmienie słuchawek kostnych różni się od tego, do czego przyzwyczajają np. modele dokanałowe. Dźwięk nieco bardziej „odchudzony”, ale wciąż wyrazisty i czysty. Najwyraźniej to „odchudzenie” słychać w basach, które tracą nieco głębi. Niemniej – jak gdyby w ramach rekompensaty – czuć drgania słuchawek (ale nie każdemu przypadnie to do gustu).
Koniec końców moim zdaniem łatwo przyzwyczaić się do takiego grania, a potem je docenić: na przykład podczas jazdy na rowerze albo biegu ruchliwą częścią miasta.
Minusy:
Plusy:
Teraz warto omówić jeszcze kilka cech, które mogą mieć duże znaczenie podczas wyboru słuchawek do biegania. Dla porządku podzieliłem je na trzy grupy: poprawiające bezpieczeństwo, zapewniające długą żywotność i poszerzające użyteczność.
Kiedy trenuje się w słuchawkach, warto zwracać szczególną uwagę na bezpieczeństwo. I nie chodzi tu wyłącznie o to, co dzieje się dookoła. Bo przecież źle dobrane nakładki, przez które słuchawki tracą stabilność, mogą obniżać koncentrację. A wtedy łatwo o kontuzję. Dlatego warto sprawdzić, czy słuchawki mają:
Chyba każdy chce jak najdłużej cieszyć się swoimi słuchawkami. Aby tak było, warto zwrócić uwagę na te parametry:
Więcej informacji o klasach odporności znajdziecie w artykule: Stopnie ochrony IP. Co oznaczają normy IP54, IP67 i IP68?
W tej grupie znalazły się czynniki, które wpływają na to, jak praktyczne będą słuchawki w różnych, nie tylko treningowych zastosowaniach. Oto one:
Na koniec warto wziąć pod uwagę kwestię bezpieczeństwa. I – choć w temacie treningu daleko mi nawet do kogoś średnio wyspecjalizowanego – wydaje mi się, że dobrze podzielić ją na dwa aspekty. Pierwszym byłoby bezpieczeństwo samej osoby ćwiczącej. Chodzi dokładniej o sytuacje, w których trzeba zwrócić szczególną uwagę na jakość treningu, czyli na przykład poprawne wykonywanie ćwiczeń, dobre układanie stóp podczas biegu, a nawet dynamikę kroku. W takich przypadkach ewentualny wybór muzyki bądź rezygnacja z niej są kwestiami mocno indywidualnymi.
Ale zdarzają się też sytuacje, w których trzeba wziąć odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale i za innych użytkowników drogi, alejki itp. I właśnie w takich sytuacjach lepiej sprawdzą się słuchawki, które nie do końca tłumią bądź wyciszają odgłosy otoczenia.
Poniżej znajdziecie listę słuchawek, które dobrze sprawdzą się jako akcesoria umilające trening, ale nie tylko. Dla większej przejrzystości (mam nadzieję) podzieliłem je na grupy opisywane powyżej. Mam nadzieję, że to zestawienie odpowie Wam na pytanie: jakie słuchawki do biegania wybrać.
I to już chyba wszystko. Jeśli znaleźliście już swoje najlepsze słuchawki do biegania albo wskazówki dla poszukujących takiego sprzętu, podzielcie się w komentarzach. Podobnie zresztą jak innymi przemyśleniami w tym temacie. 🙂
No i trzymam kciuki, żeby omijały Was kontuzje i różne inne dolegliwości.
Jasne. To mogą być każde słuchawki, bo dużo zależy od kształtu Twojego ucha. Jeśli obawiasz się, że słuchawki douszne nie będą wystarczająco stabilne, wybierz dokanałowe. Z odpowiednimi nakładkami sprawdzą się bardzo dobrze.
No chyba że nie chcesz wkładać słuchawek do uszu. Wtedy zostają nagłowne lub z przewodnictwem kostnym.
To proste. Przełóż prawą rękę nad głową w taki sposób, aby opadająca dłoń dotykała małżowiny usznej. Teraz delikatnie pociągnij małżowinę do góry. Do lewej dłoni weź słuchawkę i delikatnie umieść ją w kanale słuchowym.
Jeśli coś Cię uciska lub czujesz, że przewód nie jest szczelnie wypełniony, zmień nakładkę na mniejszą bądź większą.
Sukces? To zostało Ci tylko powtórzyć tę czynność z drugim uchem. Powodzenia!
Odpowiednim doborem adaptera lub nakładki (jak kto woli). Jeśli w dołączonym do słuchawek zestawie nie udało Ci się znaleźć idealnych końcówek, spróbuj skorzystać z piankowych wkładek (zazwyczaj do kupienia osobno).
Jakoś propozycje dokanałowe nie przekonują mnie, a trudno w internecie znaleźć propozycje słuchawek nausznych do sportu. Dziwi mnie to że nikt nie wymienia tutaj koss porta pro (posiadam) lub Koss KSC35WL, i podobnych, chociaż moje ogólne doświadczenia ze słuchawkami są ograniczone. Wspomniane kossy niesamowicie dobrze trzymają się na uszach.
Wstyd się przyznać, ale ostatni kontakt z Kossami Porta Pro autor tego tekstu miał chyba w czasach studenckich.
Z słuchawkami otwartymi i półotwartymi mam ten problem, że próbowałem kiedyś korzystać z półotwartych AKG w tramwaju (z czystej ciekawości). To nie był dobry pomysł, bo dosłownie słyszałem tylko „ogólny zarys” dźwięku. Dlatego zakładam, że używanie takich konstrukcji na miejskich alejkach i ścieżkach biegowych może być mało satysfakcjonujące dźwiękowo.
Niemniej jestem w stanie sobie wyobrazić, że w konkretnych okolicznościach Porta Pro rzeczywiście będą dobre do biegania. Jeśli się nie mylę, ktoś z redakcji ma właśnie ten model. Zapytam, czy mogę pożyczyć i sprawdzić, jak to działa. Jeśli zadziała, dodam do tekstu i nawet udokumentuję fotką.
Dzięki za sugestię i pozdrawiam! 🙂
Niestety półotwarte konstrukcje nie są idealne do biegania. Porta Pro i Sporta są dobrymi modelami, które zadziwiająco dobrze grają i świetnie trzymają się głowy, jednak mają kilka problemów (więcej, jeśli mamy na głowie burzę loków).
Na pewno nie zabieram ich w głośniejsze okolice, ale dobrze spisują się podczas nocnego biegu, gdy miasto już śpi. Gąbki są wygodne, ale dosyć kruche i trzeba zaopatrzyć się w nowe co dwa lata. Problemem też jest degradacja samych głośników przy większej głośności, przez kilka lat w komunikacji miejskiej dosyć szybko niszczeją (mam już trzecią parę).
Wracając do loków, włosy bardzo łatwo przechodzą przez fabryczne gąbki i często trzeba je wyciągać z brzęczących słuchawek.
Dlatego, bardziej z wygody niż z przymusu czy jakości dźwięku, słuchawki dokanałowe są lepszym wyborem. Koss KSC35WL są bardzo ciekawe i mogą być dobre do codziennego użytkowania – ale ich jeszcze nie było dane mi słuchać 🙂