„Aeon Must Die” – a co z devami? Pokrzywdzeni twórcy gry szukają sprawiedliwości

Chyba nikt z oglądających czwartkowe State of Play nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Jednym z najcieplej przyjętych zwiastunów był beat-’em-up „Aeon Must Die”. Niemalże równocześnie z prezentacją na kanale PlayStation, pojawił się on na kanale Erkki Poots, opatrzony opisem, który przedstawił brzydkie kulisy powstania tego tytułu.

Wynik nadużyć i kradzieży

Jak wynika z dołączonych informacji, pracujący nad każdym ujęciem ludzie nie pracują już ze studiem posiadającym prawa do własności intelektualnej, a niektórzy nie otrzymali nawet wynagrodzenia. Prezentowany w ramach State of Play zwiastun określono jako owoc nadużycia, manipulacji i kradzieży. Do opisu dołączono link do folderu w Dropboksie, z dokumentami poświadczającymi prawdziwość wysuwanych zarzutów.

Materiały te stanowią świadectwa członków studia, które wyprodukowało grę – Limestone Games. Byli oni ofiarami wykorzystywania i rozmaitych przykrych rzeczy podczas procesu twórczego, a w końcu nie byli dłużej w stanie znieść panujących warunków i zakończyli współpracę z Limestone. Gra, a także całe studio, miało zostać nieuczciwie przejęte przez obecnego CEO Yaroslava Lyssenkę od współzałożyciela i byłego CCO Alekseia Nehoroshkina. Lyssenko miał wysyłać pracownikom listy z pogróżkami, zwalniać ludzi przed terminem wypowiedzenia czy ignorować pisma od ich adwokata.

Co z twórcami i Aeon Must Die?

Według listu otwartego twórców gry, kontaktowali się oni z wydawcą – Focus Interactive – prosząc o współpracę i możliwość dokończenia tytułu na ludzkich warunkach i przy zachowaniu jak najwyższej jakości. Focus najpierw prosił o dowody, ale z późniejszych rozmów wynikało, że trailer zostanie pokazany na State of Play, jak gdyby nigdy nic. Dlatego twórcy zdecydowali się na ujawnienie prawdy w taki, a nie inny sposób.

Dopiero to wywołało większą reakcję wydawcy, który wystosował oświadczenie. Informuje w nim, że dowiedział się o poważnych zarzutach i bada sprawę, aby podjąć odpowiednie kroki. A póki co – cisza.

Tymczasem społeczność graczy nie kryje rozżalenia całą sytuacją i staje po stronie poszkodowanych devów, zarzucając wydawcy nieuczciwe i nieodpowiedzialne zachowanie. Pojawiają się także potwierdzenia złego traktowania z innego związanego z projektem źródła. Przynajmniej na razie Aeon Must Die ma zadebiutować zgodnie z ustalonym terminem. Pytanie tylko, ile z cieszących się ze zwiastuna osób będzie wówczas chciało to kupić.

Źródło: Eurogamer.net, Erkki Poots, Twitter