Nadchodzą (złe) czasy, w których zasilacze 1000 W+ powoli staną się normą. Powód? Karty graficzne NVIDIA GeForce RTX 4000 i AMD Radeon RX 7000, które wniosą pobór mocy na kosmiczny poziom. Jeśli szykujesz się do wymiany GPU, uzbrój zawczasu komputer w odpowiednio mocny zasilacz. Jednym z modeli, który da sobie radę nawet z RTX-em 4090 i Radeonem RX 7900 XT, jest zrecenzowany Chieftec Polaris 1250 W. Sprawdź jego test.
Chieftec ma od wielu lat ugruntowaną pozycję na rynku zasilaczy, ale Polaris jest wciąż stosunkowo młodą serią w ofercie tajwańskiej firmy. Producent sukcesywnie ją rozwija, powiększając o coraz mocniejsze modele. Można było więc spodziewać się, że Chieftec nie zatrzyma się na wersjach 850 W i 1050 W i powiększy dość dużą rodzinę. Tak narodził się wariant o mocy 1250 W i to on jest bohaterem tego testu.
Najwydajniejsza jednostka PSU z serii Polaris została okraszona „złotym” certyfikatem (dla napięcia 115 V), który ma być gwarancją 90% sprawności przy 50% obciążeniu. „Złoto” wśród zasilaczy kojarzy się więc już z wysoką jakością. Taka moc to nie w kij dmuchał, więc idealnie się nada do topowych kart graficznych nadchodzących generacji (RTX 4000 i RX 7000). Jednak czysta moc to nie wszystko – jak wypadł w naszych testach Chieftec Polaris 1250 W?
Zasilacz Chieftec Polaris 1250 W to konstrukcja, która korzysta z topologii półmostkowej (half-bridge) z układem rezonansowym LLC i konwerterami DC-DC będącymi gwarancją mniejszych wahań napięć. Recenzowany model opiera się głównie na komponentach ze średniej półki, które są dość ściśnięte na przestrzeni całego układu. Wśród elementów filtracji pierwotnej znajdziesz:
W środku dominują nie najwyższej jakości kondensatory elektrolityczne i polimerowe firmy Teapo (główne i od strony filtracji wtórnej). Jeśli chodzi o główne, znajdziesz również bardzo dobre japońskie kondensatory Nichicon (2x). Wszystkie z nich mają certyfikowaną żywotność dla temperatury 105°C.
Co jeszcze skrywa wnętrze? O zachowanie dobrych temperatur dba porządnej jakości wentylator Globe Fan S1352512HH z dynamicznym łożyskiem olejowym (FDB, ang. Fluid Dynamic Bearing). Co ważne, Chieftec postawił w najmocniejszych zasilaczach Polaris na model o większej średnicy – 140 mm. Wbudowany wentylator dostosowuje prędkość obrotową do temperatur zasilacza i nie włącza się przy niewielkim obciążeniu.
Chieftec Polaris 1250 W jest konstrukcją w pełni modularną – podłączasz tyle kabli, ile potrzebujesz. Tego typu rozwiązanie jest już właściwie od kilku dobrych lat standardem na rynku zasilaczy, szczególnie w półce, do której zalicza się seria Polaris. Decyzja o w pełni odczepianym okablowaniu, które przechowasz w specjalnym, dobrze wykonanym futerale, nie jest więc żadnym zaskoczeniem. Długość najważniejszych kabli (65 cm) sprawia, że możesz spokojnie zamontować zasilacz w większych obudowach.
Zobacz, jak wyglądają połączenia okablowania i ich długość w Chieftec Polaris 1250 W:
Jak wypada zasilacz pod względem kompaktowości? Podobnie jak wersje 850 W i 1050 W, tak i najbardziej mocarny wariant Chieftec Polaris ma długość 160 mm. Ten wymiar może być przeszkodą dla posiadaczy niektórych kompaktowych obudów komputerowych. Wszystko jednak zależy od konstrukcji, bo są modele Mini-ITX, które nie mają żadnego problemu, by pomieścić dłuższe zasilacze.
Wygląd PSU rzadko kiedy zaskakuje i budzi ekscytację. Nie inaczej jest w tym przypadku. Obudowa prezentuje się dość standardowo – jest utrzymana w czarnym kolorze z charakterystycznym złotym logo na grillu, a jej bok sprawi, że nie pomylisz Polaris z żadną inną marką.
Testowany model zasilacza Chieftec Polaris ma moc 1250 W i według tabelki tyle samo może być dostarczone do najważniejszej szyny – 12 V (104,1 A). Rzeczywista moc użyteczna ciągła według naszych testów wyniosła 1375+ W. Zasilacz przy obciążeniu głównej linii 1310 W pobierał 1573,7 W – osiągał zatem sprawność rzędu 87,37%. Jest lepiej niż dobrze. Zasilacz nie tylko jest zgodny z tym, co deklaruje producent, ale także ma zapas, który wychodzi poza specyfikację.
Chieftec Polaris 1250 W zaliczył wszelkie testy śpiewająco (no prawie!). Przejdźmy jednak do szczegółów.
Dobra sprawność to podstawa i Chieftec Polaris 1250 W spisał się na (złoty) medal! Im jest ona wyższa, tym zasilacz mniej pobiera energii i wydziela ciepła. Widoczne na wykresach wyniki pokrywają się z normami charakterystycznymi dla modeli z certyfikacją 80 PLUS Gold. Co ważne, testy wykonaliśmy w temperaturze otoczenia 45°C.
Zasilacz działał z najlepszą sprawnością przy 20-60% obciążeniu. Spadła ona poniżej 90% przy 80% obciążeniu, co jest bardzo dobrym wynikiem. Najniższą wartość (85,08%) można odnotować przy niewielkiej mocy, czyli 62,5 W (5%), ale i tutaj nie mamy nic do zarzucenia. Uśredniona wartość przy 5-100% wynosi 90,47%. Ogólnie Chieftec Polaris 1250 W zachowuje bardzo dobrą sprawność nawet w (naj)bardziej wymagających warunkach.
Zasilacz pracuje najlepiej, gdy nie jest w pełni obciążany (optymalnie jakby pracował przy 50-70% obciążeniu). W tym przypadku jest większe prawdopodobieństwo ogromnego zapasu – nawet na PC z mocnym procesorem i równie wydajną kartą graficzną. Zasilacz wykazuje pełną gotowość na flagowe GPU nowych generacji, które powinny być niestraszne tak efektywnemu modelowi.
Napięcia są stabilne w przypadku praktycznie każdej linii. Możesz odnotować na wykresach niewielkie odchylenia w zależności od mocy wyjściowej obciążenia, ale są one na szczęście drobne (maksymalnie 2,44%, a w przypadku linii 12V i 3,3V poniżej 1%). Wyjątek stanowi jedynie linia 5VSB, gdzie te różnice są nieco bardziej zauważalne.
Chieftec Polaris 1250 W zapewnia niskie tętnienia, szczególnie w przedziale od 10-70%. Przy (prawie) maksymalnym obciążeniu już te wartość są wyraźnie wyższe (zwłaszcza w przypadku linii 12V i 3,3V). Wciąż jednak daleka droga do przekroczenia norm ATX, które może doprowadzić do niestabilnego działania PC. Nie mamy więc większych zastrzeżeń co do tętnień napięć w Chieftec Polaris 1250 W.
Producent wyposażył zasilacz Chieftec Polaris 1250 W w szereg istotnych zabezpieczeń (pełną listę znajdziesz w specyfikacji). Generalnie powodów do narzekań nie ma poza jednym wyjątkiem. Mimo iście zabójczych, przekraczających ustaloną normę temperatur zabezpieczenia OTP po prostu nie zadziałały, a co za tym idzie – przegrzewający się zasilacz nie wyłączył się.
Piekielny żar nie sprzyja sprzętowi, który może po prostu ulec awarii. Teoretycznie producent zapewnia ochronę, no ale właśnie – tylko w teorii (albo ustawił za wysoko próg). Na szczęście mimo braku aktywacji zabezpieczenia OTP zasilacz przetrwał i miał się dobrze. A pracował z obciążeniem 110% przy temperaturze otoczenia 90 stopni Celsjusza przez okrągły kwadrans, ciągle zachowując dobre parametry generowanego prądu.
Warto podkreślić, że tego problemu nie odnotowaliśmy w modelach 850 W i 1050 W, które wyłączyły się prawidłowo w mniej piekielnych warunkach.
Chieftec Polaris 1250 W to udany produkt, którego sporym minusem jest bardzo krótki okres gwarancyjny. Co ważne, nie jest to równoznaczne z użyciem gorszych komponentów, które mogą mieć negatywny wpływ na żywotność zasilacza. Niemniej jednak można poczuć się rozczarowanym. Konkurencja oferuje wcale nie w najwyższych modelach nawet 5-10 lat (Corsair, Seasonic w zasilaczach z 80 Plus Gold). Tymczasem z Chieftec Polaris 1250 W otrzymujesz tylko 24 miesiące.
Wada ta jest jednak (przynajmniej częściowo) uzasadniona stosunkowo niską ceną (799 zł). Wielu czołowych producentów oferuje w podobnej półce najczęściej zasilacze o mniejszej mocy (np. 850 W lub góra 1000 W). Seasonic Focus GX 1000 W lub Corsair RM1000x to już dopłata 100 zł, a be quiet! Straight Power 11 1000 W – 50 zł. Owszem, to inna liga, ale niższy model ostatniego producenta, Pure Power, do 700 zł oferuje 1000 W – wciąż mniej niż Polaris.
W obliczu nadchodzących generacji GPU (nie tylko najbliższej, ale także kolejnej) zasilacze o mocy przekraczającej 1000 W przestaną być egzotyką. Chieftec Polaris 1250 W udowadnia, że duża moc niekoniecznie musi kojarzyć się z (przesadnie) wysoką ceną, więc biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw omawiany zasilacz wypada bardzo atrakcyjnie.
Chieftec Polaris 1250 W nie ma się czego wstydzić. To porządna jednostka PSU z odpowiednim zestawem zabezpieczeń, która spokojnie poradzi sobie z zasileniem nawet najwydajniejszych komputerów. Czy rozglądasz się już za zasilaczem do kart graficznych NVIDIA Lovelace i AMD RDNA 3? Zrecenzowany model to udany wybór, jeśli szukasz dużej mocy w dobrej cenie, ale jednocześnie oczekujesz, by w parze z tym szła także solidna jakość wykonania i wysoka sprawność energetyczna.
Recenzja powstała we współpracy z Mariuszem Kozą, naszym specjalistą z działu inżynierii, który przeprowadził testy zasilacza Chieftec Polaris 1250 W.
Jedynie wersja 1250 W odmówiła aktywacji zabezpieczenia termicznego, nawet w iście piekielnych warunkach. Zaskakująco producent ograniczył gwarancję do tylko 2 lat, ale częściowo rekompensuje to atrakcyjną wyceną. W środku przeważają komponenty ze średniej półki, więc można być spokojnym o podłączone podzespoły.