UFL: premiera nowego „FIFA-killera” już 12 września

12 września na rynek ma wejść UFL (Ultimate Football League), czyli najnowsza piłkarska franczyza, której celem jest nie tyle detronizacja serii FC, co w ogóle nawiązanie walki z wirtualną piłką kopaną od EA Sports. Czy to ma szanse się udać? Jeden rabin powie, że nie, a drugiego nie warto słuchać, bo jest niespełna rozumu.

Beta tety UFL wypadły obiecująco

Strikerz Inc., twórcy gry, pochwalili się sukcesem beta testów. Ponad 1,5 miliona pobrań podczas pierwszego weekendu testowego może robić wrażenie, ale czy ta liczba przełoży się na długoterminowy sukces? Tutaj zalecałbym ostrożność, tym bardziej że po beta testów wytworzyło się spore grono graczy, którzy złośliwie rozszyfrowują skrót gry jako „Ultimate Failure Launch”.

Za darmo to i ocet słodki (choć jeśli dopłacicie, może być jeszcze słodszy)

UFC ma być tytułem free-to-play i jak podkreślają twórcy, będzie przy tym realizować model „fair-to-play”, stawiającą umiejętności ponad pieniądze inwestowane w mikrotransakcje (choć oczywiście przepustek sezonowych i mikrotransakcji jako takich nie zabraknie). Założenie ambitne, szczególnie w obecnych czasach. Pytanie, jak długo uda się deweloperom utrzymać taką filozofię. I czy nie jest ona jedynie mydleniem oczu.

Ultimate Football League zaoferuje tryby single- i multiplayer, funkcjonalność cross-platform oraz mechanikę tworzenia klubu. Wszystko to opakowane w warstwę wizualną, która nie jest może pokazem fotorealistycznych fajerwerków, ale jak na produkcję debiutancką prezentuje się całkiem solidnie.

Cristiano Ronaldo UFL

Cristiano Ronaldo medialną twarzą projektu. I jednym z czołowych inwestorów

Na korzyść rozwoju UFL z pewnością przemawia fakt, iż jednym z głównych inwestorów franczyzy jest sam Cristiano Ronaldo, który ponoć wpompował w projekt całkiem pokaźną sumkę. Potencjał w grze od Strikerz Inc. widzą również m.in. Kevin de Bruyne oraz Roberto Firmino, którzy zostali ambasadorami UFL.

Jaki jest główny cel Strikerz Inc. na początek istnienia UFL?

Odpowiedź brzmi: ambitny. Konkretnie chodzi o zebranie 15 milionów graczy w ciągu pierwszych 12 miesięcy od premiery. Sprawę powinien nieco ułatwić fakt, że każdy gracz będzie mógł wypróbować UFL za najlepszą z możliwych cen, ale czy to wystarczy, żeby przyciągnąć do gry taką rzeszę fanów, a przy wykroić choćby maleńki kawałek piłkarskiego tortu, który od lat okupuje nienajedzone EA Sport?

Czas pokaże. Osobiście jestem chłodnym pesymistą, szczególnie po tym, co widziałem podczas beta testów. Chociaż jeśli wierzyć twórcom, od tego czasu udało się wprowadzić sporo zmian, które poprawiły to i owo w rozgrywce.

Bez względu jednak na moje przewidywania, życzę projektowi jak najlepiej. Chociażby dlatego, że moloch zwany EA Sports FC, potrzebuje godnej konkurencji, żeby przełamać monotonię i stagnację, które dotykają ją od wielu, wielu lat.