Ubisoft wprowadza znaczące podwyżki cen swoich gier AAA

Tanio? Tanio już było. Tak przynajmniej zdaje się przekonywać nas Ubisoft, który ogłosił podwyżkę cen za swoje sztandarowe tytuły AAA. Podwyżkę, trzeba powiedzieć wprost, odczuwalną. Szczególnie dla graczy z państw takich jak Polska, gdzie kurs dolara stanowi żart i to z rodzaju tych nieśmiesznych. Na obronę wydawcy trzeba jednak wspomnieć, że ten równa do standardu cenowego, który jakiś czas temu zapoczątkowało Sony.

Ubisoft wprowadza podwyżki cen

Firma Ubisoft, znana głównie z tworzenia sandboksów z pierdyliardem znaczników na mapach, właśnie potwierdziła, że podniesie ceny za swoje gry. Mowa o nowych tytułach z segmentu AAA. Dotychczas flagowe tytuły Ubisoftu sprzedawane były na premierę za kwotę 60 dolarów lub 55 funtów. Po podwyżkach gracze zapłacą kolejno: 70 dolarów oraz 65 funtów.

Zmiany w cenniku wejdą w życie z początkiem 2023 roku. Wtedy to bowiem swoją premierę będzie miała gra Skull and Bones, która rozpocznie nowy model cenowy Ubisoftu. Co ciekawe, podwyżka obejmie wyłącznie konsole nowej generacji, a więc PlayStation 5 oraz Xbox Series X|S.

Co z mniejszymi grami? Te również zdrożeją, proporcjonalnie do podwyżek za tytuły AAA. Przykładem jest Assassin’s Creed Mirage, za które trzeba będzie zapłacić 45 funtów.

Ubisoft Game Pass

Gry w coraz większym stopniu stają się towarem luksusowym

Decyzja Ubisoftu nie jest zaskoczeniem. Już od jakiegoś czasu media spekulowały, że to wyłącznie kwestia czasu, aż wydawca podniesie ceny za swoje gry. Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele.

Pierwszym jest fakt, że już w 2020 roku Sony ogłosiło, że wszystkie ekskluzywne tytuły AAA wydawane pod szyldem PlayStation będą kosztować 70 dolarów. Z biegiem czasu, jak się okazało, branża wzięła tę kwotę za punkt odniesienia. Wystarczy spojrzeć na nowe gry z serii FIFA, NBA czy Call of Duty, które na start kosztują dokładnie tyle.

Innego powodu podwyżek należy szukać w obecnej sytuacji politycznej na całym świecie: kryzysie wywołanym przez agresję Rosji na Ukrainę czy lizaniu pandemicznych ran przez gospodarki większości państw. Szalejąca na świecie inflacja, rosnące koszty utrzymania, w tym olbrzymie podwyżki cen energii… to wszystko musiało się odbić także na branży gier.

Tym samym jesteśmy kolejny krok bliżej rzeczywistości, w której gry są towarem luksusowym, na który stać nielicznych. Szczególnie że proporcjonalnie do cen za gry rosną również ceny za konsole i podzespoły komputerowe.

A obecny scenariusz i tak jest w miarę optymistyczny w porównaniu do szacunków firmy badawczej IDG. Według dyrektora generalnego IDG, Yoshio Osakiego, 10-dolarowy wzrost cen gier nie odpowiada rzeczywistej inflacji obserwowanej w branży szeroko rozumianej rozrywki. Gdyby odpowiadał, podwyżki byłyby znacznie wyższe.

Jednocześnie Osaki przewiduje, że Ubisoft nie będzie ostatnim wydawcą, który zdecyduje się na taki krok. Podwyżki cen gier innych studiów wydają się nieuniknione.